No...Aleks...dla mojego meża to przyjemnosć...żaden niewolniczy czyn
A nonsensem jest zmuszac go do czegokolwiek.
Rozważania na temat wieczystej separacji2
Moderator: Moderatorzy
Re: Rozważania na temat wieczystej separacji2
Przepraszam Marylko za zwłokę z odpowiedzią.
I o którą dopytuję.
W Twoim przykładzie: jeżeli mąż pracuje a dla żony nic się nie zmienił to albo kierunek zmian nie ten co trzeba, albo oczekiwania żony wygórowane? za wysokie na ten czas? a być może nie możliwe do spełnienia?
Co do tego stopnia rozwoju:
ja mam tak u siebie ze nawet jak mi się wydaje ze osiągnąłem najwyższy stopień rozwoju to trzeba odsapnąć a o chwili i tak się coś znajdzie do roboty.
Ot rok szkolny, wakacje i nowa klasa.
Właśnie widzę w tym sprzeczność której nie rozumiem.
I o którą dopytuję.
W Twoim przykładzie: jeżeli mąż pracuje a dla żony nic się nie zmienił to albo kierunek zmian nie ten co trzeba, albo oczekiwania żony wygórowane? za wysokie na ten czas? a być może nie możliwe do spełnienia?
Co do tego stopnia rozwoju:
ja mam tak u siebie ze nawet jak mi się wydaje ze osiągnąłem najwyższy stopień rozwoju to trzeba odsapnąć a o chwili i tak się coś znajdzie do roboty.
Ot rok szkolny, wakacje i nowa klasa.
Zgoda
Re: Rozważania na temat wieczystej separacji2
Nie mnie to oceniać Mare.
Tym bardziej że już się pogubiłem ile powtarzałem
Re: Rozważania na temat wieczystej separacji2
Albo......to żona nie pracuje nad soba i caly czas ma jakieś dziwne oczekiwania i rzuca focha...albo straszy odejsciem...albo próbuje szantażu..albo....stosuje stare zagrywki, ktore kiedys działałyJonasz pisze: ↑01 kwie 2019, 9:30 Przepraszam Marylko za zwłokę z odpowiedzią.
Właśnie widzę w tym sprzeczność której nie rozumiem.
I o którą dopytuję.
W Twoim przykładzie: jeżeli mąż pracuje a dla żony nic się nie zmienił to albo kierunek zmian nie ten co trzeba, albo oczekiwania żony wygórowane? za wysokie na ten czas? a być może nie możliwe do spełnienia?
Ale to bez znaczenia
Bo jeżeli on faktycznie nad soba pracował - to nie z nim pewne zagrywki żony
Bo to już inny człowiek. Świadomy, pewny siebie.
I bez strachu
No ja jeszcze tak nie miałam i chyba nie bedę miała świadomosci osiagniecia wysokiego stopnia rozwoju.
Mam swoje autorytety - także tutaj na sycharze, w życiu codziennym, mam też autorytety świetych....
Nie starczy życia żeby do nich doskoczyć
Dlatego ja staram sie nie miec wakacji od samorozwoju;)
...chwila na odpoczynek też jest oznaka świadomosci potrzeby organizmu - wiec odpoczywając też możesz wzrastać
Pozdrawiam