Nie byłem doskonały

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

JolantaElżbieta
Posty: 752
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: JolantaElżbieta »

Może zmiast używać słowa - pomogę ci - mężowie powinni mówić - daj zrobię to? Tak jak żony do nich, gdy zabierają się za pranie? Daj kochanie ja to zrobię. Bo niby jest podział obowiązków - ale przyjęty, gdy żony nie pracowały zawodowo - dzisiaj skoro kobiety niejednokrotnie muszą pracować także poza domem, jest im trudno wykonywać pracę zarobkową i harować w domu. Tylko niektórzy panowie nie chcą tego zauważać, a jak widzą, to nie chcą przyjąć do wiadomości. Nie mówię o nikim konkretnym, tak dla wyjaśnienia:-)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: s zona »

Panowie ,
jesli pozwolicie to moze podziele sie tym , jak ja to wiedze , tak po " babsku " ;)

Po pierwsze , to dobrze ,ze autor widzi duzo rzeczy , ktore mogly zranic zone , moze ona wdziec to jeszcze szerzej i po prostu sie przelalo .. kobiety tak maja .. znosza wiele do czasu , ale jak sie przeleje , to nie ma zmiluj sie ..
Jacek - Sychar podawal to naukowo .. nie umiem tego odszukac na teraz ..
Mnie kiedys tez sie przelalo i to wlasnie nasze dzieci , te najmlodsze byly tym lacznikiem , zeby jednak dac mezowi /nam szanse na wyjscie z kryzysu ..

Macie dwoje dwoje dzieci i tutaj tez widze szanse dla Ciebie..masz co robic , ale jednoczesnie jest to szansa dla Was ..
Tak przy okazji ... narzekasz , ze zona nie posyla dziecko na religie , a Ty co zrobiles w tym kierunku .. chodzisz na zebrania w szkole , znasz kolegow , zeby pogadac swobodnie z corka o szkole , o jej problemach...dzieci tez nie maja latwo ,a taka rozmowa buduje relacje ...
Moze pisze to troche subiektywnie , bo maz podobnie zarzuca mi nieraz rzeczy , na ktore nie mam wplywu a jednoczesnie uchyla sie od konkretnych dzialan .. moze Ty tego nie robisz ..
Starszy syn tez moze byc Twoim sprzymierzencem , dorastajacy chlopak bardzo potrzebuje dobrego wzorca , wiec ...

Kolejna sprawa - ktora , jak widze drazni kobiety - tzw " pomaganie w domu " ;)
Mamy 3 doroslych dzieci , ktore sa w szczesliwych zwiazkach i tam nie ma " pomagania " , ale oboje pracuja dla dobra domu :)
Pamietam , ze na poczatku troche mnie dziwilo .Oboje z mezem wynieslismy ze swoich rodzin pierwotnych tradycyjne wzorce, gdzie nasze mamy nie pracowaly zawodowo i mogly byc dla domu ..Mnie samej maz kiedys w stanie wojennym z 3 malych dzieci nie " pomagal " .. duzo pracowal , zeby zarobic na nasza gromadke ...
Ale teraz standarty sie zmienily , nie ma pomagania , ale jest wspolodpowiedzialnosc za dom .. I chyba to jest dobre dla wszystkich .. a zona tez czlowiek i tez ma prawo byc zmeczona , bo moze tak ma ..I wydaje mi sie , ze po obu stronach warto o empatie , tym bardziej ,ze mlodsi nie jestesmy ..

Ostatnia sprawa o " noszeniu portek " .. nie wiem , jak Twoja zona , ale ze swojego doswiadczenia wiem , ze utrzymywanie na dluzsza mete rodziny i bycie dla niej " kapitanem " w dlugim przedziale czasowym jest dla kobiety meczace i wbrew jej psychice ..
Rozumiem , ze sa rozne sytuacje , ze mozna miec wieksze mozliwosci w pracy , ale jesli to jest skupione na barkach zony , to to meczy ..
Kobieta jest stworzona , zeby byc " krucha istota" i miec oparcie w mezu a nie robic za " babo chlopa" .." kobiety na traktory " i " 300 procent normy " nie sprawdzilo i odeszlo do lamusa ...

Niedoskonaly , sadze , ze kazdy z nas moglby tak o sobie napisac .. Bo ktoz z nas jest doskonaly ..
Mnie kiedys NP postawila na nogi , rowiez polecam https://pompejanska.rosemaria.pl/jak-od ... mpejanska/
, zajmie Ci troszke ponad godz ,ale ma Moc ..
Osobiscie w ciezkim dla mnie czasie modlilam sie Egzorcyzmem malzenskim http://sychar.org/modlitwa/egzorcyzm-malzenski.pdf
uspokajal mnie i wlewal pokoj w sercu .. a niektore ze spotkan meza wiem , ze sie nie odbyly ...
Teraz w Wielkim Poscie jest Droga Krzyzowa tzw malzenska .. wg mnie b dobrze dobrane rozwazania ..http://sychar.org/modlitwa/sycharowska- ... zyzowa.pdf
Masz w czym wybierac ..
Bozej Odwagii :)

ps wnetrze duchowe zona moze zauwazyc , ale troche to potrwa , natomiast zadbanego meza i ojca , ktory dba o dzieci i ma dobre z nimi relacje moze widziec na teraz .. moze warto tak ,jak Ci to radzi Marylka " dobry perfum , ciuch i lody " lub inne wyjscie z corka lub synem - mimo ,ze nie mieszka z Wami , to na pewno to dojdzie do zony...
jacek-sychar

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: jacek-sychar »

s zona pisze: 31 mar 2019, 16:46 Jacek - Sychar podawal to naukowo .. nie umiem tego odszukac na teraz ..
O to chodziło:
viewtopic.php?t=898&start=30#p38313
;)
jacek-sychar

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: jacek-sychar »

JolantaElżbieta pisze: 31 mar 2019, 16:39 Tak jak żony do nich, gdy zabierają się za pranie? Daj kochanie ja to zrobię.
Akurat z praniem to obecnie raczej nie ma specjalnego problemu.
Nie trzeba grzać wody w kotłach, potem prac w pralce (albo wręcz trzeć na tarze), płukać, wirować, ...
Teraz wrzuca się do pralki i już.

Moja żona też mi ciągle mówiła, że ona robi pranie. Znaczy wrzucała brudne rzeczy do pralki, proszek i pranie się robi.
Ja nic nie robiłem. To znaczy musiałem zdjąć suche pranie, poskładać je, włożyć do szafy i powiesić mokre. :?
A do tego jeszcze wyprasować sobie koszule. :lol:

I to wszystko po kilku latach małżeństwa, gdy wreszcie nauczyła się włączać pralkę.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: marylka »

Hej Aleks ;)
Aleksander pisze: 31 mar 2019, 16:25 ile dobrze pamiętam, to Ty sama - jako Marylka, kiedy mąż zaczął się rozglądać... (a jak widać, żona autora wątku też rozgląda się mniej lub bardziej) to wbrew temu co piszesz, nie starałaś się walczyć z kowalskimi... - jak lwica, bo jak piszesz - przecież świat przyrody... i trzeba walczyć z konkurencją...

Prawie.dobrze pamiętasz. Bo zapomniałes, że przez dwa lata walczylam jak lwica właśnie o ten zwiazek.
U mnie problemem byl nałóg meża.
Wiec prosilam - znalazlam terapeutę indywidualnego, zbiorowego, małżeńskiego. Miał do wyboru do koloru
Prosilam, że go bede woziła na terapie - jeśli bedzie chciał to bede z nim chodziła. Jeśli nie - bede czekala na parkingu.
NIe chciał.
I po tych i wielu jeszcze innych walkach - tak jak piszesz -
Aleksander pisze: 31 mar 2019, 16:25 odrzuciło Cię - oraz "nie wyobrażałam sobie żadnego powrotu w jakiejkolwiek formie".
Problem w tym, że autor wątku CHCE być i budować życie przy boku żony.
I ja starałam sie pokazać, jaka droge może obrać, żeby żone do siebie na powrot zachecić.

Oczywiscie - to mój punkt widzenia i nie jedyny na tym forum.
Można wybrać opcję poprzedników i ......siedziec z poczuciem skrzywdzenia i obwiniac żonę. I wszystkich, którzy zachecaja do zmiany punktu spojrzenia na siebie.
I nawet nad wygladem zewnetrznym nie pracowac, bo po co? Jak ona winna? nie mowiac o pracy nad wnetrzem.

Niedoskonały - Ty masz tą właśnie tutaj możliwość na forum, że sam albo wysmiejesz moje spostrzeżenia, albo sie jednak zastanowisz czy czasem gdzies Ciebie i Twojej sytuacji nie dotycza, albo zwyczajnie zignorujesz.
Wszystko w wolnosci.
A jak bedziesz chciał to moge pewne mysli rozwinać. Tylko napisz. Jak nie - wycofam sie z rozmowy.
Zwróce tylko uwage na jedno bo chyba niejasno to wybrzmiało
marylka pisze: 31 mar 2019, 12:50
Niedoskonały pisze: ↑ Staram się być teraz wzorowym mężem ale
A co to znaczy? BYĆ WZOROWYM MEŻEM według Ciebie?
Możesz rozwinać?
Bo może okazac sie, że Ty okazujesz w taki sposob wzorowosć a jej kompletnie na tym nie zależy.
Mialam na myśli JAK okazujesz miłośc żonie?
Czy ona to czuje?
Znasz jezyk miłosci Twojej żony?
Bo może być, że np -Ty cały czas jej pomagasz i myślisz, że w ten sposób okazujesz jej miłość.
A ona tego nie czuje.
Bo to nie jest jej jezyk miłości.
Ona np poczuje miłosć jak jej dasz prezent
Albo ja np przytulisz.
Rozumiesz?
Ona być może nie potrzebuje tej przysłowiowej Twojej pomocy tylko CZEGO INNEGO, żeby poczuła Twoja miłosć.
Czytałes o jezykach miłości?
Warto poznać jezyk miłości żony i tym jezykiem do niej mowić.
Pieknie o tym opowiada o. Szustak w "Akrobatyka małżeńska".
Polecam i pozdrawiam
Pustelnik

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Pustelnik »

jacek-sychar pisze: 31 mar 2019, 17:19 Akurat z praniem to obecnie raczej nie ma specjalnego problemu.
Ze staniem w kolejkach, szukaniem "żarełka" po całym m-scie/gminie ... też.
I często to ... samochodzik wiezie (nie trzeba tachać).

Ala zawsze problem można stworzyć : kto ma wyjąć ze zmywarki ????
:lol: :lol: :lol:
Mick
Posty: 55
Rejestracja: 21 sty 2019, 23:26
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Mick »

Niedoskanały, przez przypadek trafiłem dzisiaj na konferencję (co prawda dla kobiet) księdza Dominika Chmielewskiego (mega kapłan, gorąco polecam wszystkie jego konferencje/kazania), i jest w niej fragment o tym, aby nie zmieniać siebie z powodu lęku (np. przed stratą bliskiej osoby). Jeśli tylko masz ochotę to włącz sobie i wysłuchaj dosłownie małego fragmentu między 49minutą a 52minutą.
Oto link: https://www.youtube.com/watch?v=P35tKDoe2UY

A dla wszystkich mężów polecam Instrukcję obsługi małżeństwa i rodziny https://www.youtube.com/watch?v=SkARfXs7ZB0
Niedoskonały
Posty: 94
Rejestracja: 29 mar 2019, 22:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Niedoskonały »

marylka pisze: 31 mar 2019, 12:50 Zwróc uwage na to pogrubione
Czy Twoja żona nie pracujezawodowo?
Czy ona nie wracała zmeczona po pracy.
I nie robila Wam posiłkow czy prania itd?
MUSIAŁEŚ? robić, bo czułes przymuszenie?????
A jak ona byla zmeczona? To musiała? Czy chciała?
Moje pomaganie polegało na tym e jak żona zmęczona z pracy wracała to ja wchodząc do domu zaczynałem od sprzątnięcia kuchni żeby zrobić coś do jedzenia. W naszym domu w tej kwesti była współpraca chociaz nie ukrywam , że jak zmęczony o 18 z budowy wracałem a w domu nie było obiadu to się wkurzałem, ale nigdy tego nie powiedziałem.
marylka pisze: 31 mar 2019, 12:50 Nie potrafiliscie rozmawiac o niczym innym niż o pracy?
No to jak z kumplem na ulicy sie spotkać i "co słychać " "ak w pracy?" " Leci"
Rozmowy na temat pracy prowadziła moja żona każdy temat kończył się pracą. Zawsze o to miałem pretensję że nie można o niczym innym pogadać. Wiecznie wisi na telefonie i z koleżankami o pracy. NA rozmowy z koleżankami godzinne zawsze miała czas na wyjście na kawę z nimi również natomiast dla nas na chwilę refleksji nad dniem i życiem nigdy.
marylka pisze: 31 mar 2019, 12:50 A co to znaczy? BYĆ WZOROWYM MEŻEM według Ciebie?
Możesz rozwinać?
Czyli nie czepiam się kompletnie niczego staję na głowie żeby nawet jak późno wrócę z pracy zrobić obiad. Podałem nawet śniadanie do łóżka. na dzień kobiet kupiłem kwiaty, na walentynki również. Wiem że to są oczywiste rzeczy ale na nic innego nie pozwala. Dotknąć się nie da. A ja bym chciał chociaż połorzyć rękę na jej dłoni albo pogłaskać. Odsuwa się wiec nic innego nie mogę uczynić. Oczywiście wczoraj szła na zakupy więc dałem jej parę złotych żeby sobie coś fajnego do ubrania kupiła.
marylka pisze: 31 mar 2019, 12:50 Czy powiedziales jej, że jest piekna?
Czy zaprosiłes ją na kolację?
Czy zaproponowałes wspólny spacer?
A z córka?
Jaki masz kontakt?
Wiele razy powiedziałem że jest piękna że ją kocham. Ja od niej nie pamiętam kiedy to usłyszałem. Na kolację nie da się zaprosić nie mówiąc już o wspólnym spacerze na który nigdy nie miała czasu bo praca. Z córką mam trudny kontakt. Bo mam wrażenie że żona każe jej mnie obserwować i słuchać co robię. Żona również miała z nią ciężko.Z racji że to córka więcej jej opowiada o szkole i swoich sprawach. Od czasu kiedy z córką śpi w sypialni a ja w drugim pokoju to w nocy przed za śnięciem rozmawiają bo mają wtedy na to czas. Córka kiedy się o coś ją pytam wzrusza tylko ramionami nic więcej. Mówi że poprzednio jak osobno mieszkały to było jej fajnie. Zastanawiam się na ile to udział żony bo generalnie cieszy się że z nią spi i wieczorem mają trochę czasu dla siebie bo w ciągu dnia żona albo wisi na telefonie albo robi papiery do pracy.
marylka pisze: 31 mar 2019, 12:50 Gosciu - masz konkurencję!
Zobacz na świat przyrody.
Niestety świat przyrody rządzi się swoimi prawami. Gdybym był lwem poszedłbym do niego i jak to w świecie przyrody stoczył z nim walkę. Tutaj jestem na przegranej pozycji bo żona jest uśmiechnięta i szczęśliwa bo flirtuje nawiązuje kontakt prawdopodobnie planuje spotkanie.
marylka pisze: 31 mar 2019, 12:50 I najważniejsze - UŚMIECH
z córką, z żona, nawet rozmowa przez telefon z kolega niech bedzie pogodna.
Nikt nie chce żyć z histerykami - Ty też nie
Więc - i Ty nie bądź nim.
Łatwo to powiedzieć kiedy czytasz że żona martwi się o tego drugiego bo w weekend pracuje. Ja pracuję od rano do wieczora w soboty. w mrozie i upale i nigdy tego nie słuszałem.
Mick pisze: 31 mar 2019, 12:04 Jest Ci ciężko, pojawia się ból, bezsenność, zmęczenie, dusisz w sobie wiedzę o sms-ach żony i masz ochotę to wszystko wyjawić - to jest właśnie Twój krzyż który musisz dźwigać. Jak sobie z tym poradzić? Módl się.
Dziękuję za te słowa nie wiem czy uda mi się ten krzyż dźwigać bo wiem że mnie oczernia i całą winą zwala na mnie chociaż wiem że w dużej mierze to ja wszystko zawalił. Tak mi się przynajmniej wydaje. Są momenty kiedy chcę to powiedzieć że wiem że mnie kłamie. Najbardziej boli jak widzę te czułe słowa których ja nie słyszałem już kilka dobrych lat. Zawsze mówiła że jest zimna i nikogo nie chce a tu takie rzeczy czytam. BOLI strasznie
JolantaElżbieta pisze: 31 mar 2019, 16:39 Może zmiast używać słowa - pomogę ci - mężowie powinni mówić - daj zrobię to
Dokładnie tak robiłem. W sobotę nie raz zdarzało się że żona miała dużo papierologi więc mówiłem "Ryba usiądź zrób swoje ja ogarnę mieszkanie zrobię obiad to będziemy mieli trochę wieczoru dla siebie. Zona pogadała przez telefon pokręciła się i do papierów siadała dopiero popołudniu a z wieczoru wspólnego nici.
s zona pisze: 31 mar 2019, 16:46 Tak przy okazji ... narzekasz , ze zona nie posyla dziecko na religie , a Ty co zrobiles w tym kierunku .. chodzisz na zebrania w szkole , znasz kolegow , zeby pogadac swobodnie z corka o szkole , o jej problemach...dzieci tez nie maja latwo ,a taka rozmowa buduje relacje ...
Niestety nic nie mogłem żona tak postanowiła i koniec. W naszym związku zawsze było tak że musiało być tak jak żona tego chce. Z córką jest problem bo specjalnie nie chce mówić co w szkole jak z koleżankami na pytanie wzrusza tylko ramionami.
marylka pisze: 31 mar 2019, 17:38 Mialam na myśli JAK okazujesz miłośc żonie?
Czy ona to czuje?
Znasz jezyk miłosci Twojej żony?
Bo może być, że np -Ty cały czas jej pomagasz i myślisz, że w ten sposób okazujesz jej miłość.
A ona tego nie czuje.
Bo to nie jest jej jezyk miłości.
Ona np poczuje miłosć jak jej dasz prezent
Albo ja np przytulisz.
Miłość okazuję na różne sposoby. Kupując prezenty. Zdążało się że pieniądze ze swojego prezentu przeznaczałem na zakup prezentu dla żony żeby kupić coś fajnego. Kupowałem kwiaty. Idąc do sklepu słodycze bo bardzo je uwielbia. O przytulaniu nie wspomnę bo to był nieraz powód kłótni już w narzeczeństwie mówiła że za bardzo się przytulam. Wieczorem przed zaśnięciem ni przytulaliśmy się już lata, bo żona nie chciała a to plecy ją bolą a to głowa a to chce się odprężyć, nawet po akcie odwracała się na bok i mówiła teraz mnie nie dotykaj. Dodam że współżycie było bardzo rzadko jednak wydaje mi się że było udane. Oczywiście zawalałem to zapominając zapłacić rachunek i przyszło upomnienie, albo zapominając zrobić przegląd jej auta. Ostatnio miała pretensję, bo w aucie wysiadły hamulce. Samochód stał 2 tyg na ręcznym bo była chora. Jak zaczęła jeździć coś jej tarło. Ja byłem w delegacji i przez tel powiedziałem zaciski przyrdzewiały i może trzeć. Oczywiście klocki się skończyły i auto stanęło ani do przodu ani do tyłu. Dodam że hamulce robił jej kolega rok temu więc do głowy by mi nie przyszło że to koniec klocków. Ja wróciłem z delegacji pojechałem w nocy swoim autem po jej samochód przywiozłem go a po swój poszedłem pieszo w deszczu. Na drugi dzień zaraz do sklepu po części i naprawiłem je. Ale ona oczywiście pretensje bo przecież to moja wina że się popsuły bo nie sprawdziłem tego i kazałem jeździć. Mechanik oczywiście źle je założył bo wszystkie klocki były dobre a w jednym została już tylko blacha która zblokowała całe koło.



Ze starszym synem kontakt poprawił mi się już po pierwszym rozstaniu z córką jest problem jest zamknięta. Zabieram ją na rolki rower, na jazdy konne jednak ona bardzo mało mówi o swoich odczuciach. Mówi że fajnie jej było gdy mieszkaliśmy osobno. Zastanawiam się na ile jest to u niej spowodowane tym, że kiedy mieszkała z żoną osobno i teraz ma lepszy kontakt z mamą bo kładąc się spać mogą trochę pogadać i pośmiać się. Kiedy z żoną spałem ja córka zasypiała w swoim pokoju sama i tych rozmów matki z córką tyle nie było. Ponieważ żona jakby nie miała już na to czasu. Nie chcę tu zwalać winy na żonę bo wiem że wiele złego uczyniłem i w największym stopniu alkohol wszystko popsuł jednak uważam że kij ma zawsze dwa końce i trochę winny u mojej żony również jest.

Wiem że Kowalski ma swoje wady, wiem nawet że pewnie nie jest lepszy ode mnie bo z sms wyczytałem że prawo jazdy mu zabrali po pijaku. Przeraża mnie tylko to jak bardzo w tym momencie zaangażowała się emocjonalnie. Wiem że siłą jej nie zatrzymam.

Dziękuję Wam za wsparcie widzę że pisanie tu daje mi dużo
Niedoskonały
Posty: 94
Rejestracja: 29 mar 2019, 22:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Niedoskonały »

Dodam jeszcze że dbanie o dom traktowałem tak że w naszym wspólnym bo tak go zawsze nazywałem na trzeźwo robiłem wszystko sam. Przed pierwszym powrotem mojej żony zrobiłem duży remont. Rodzice mówili głupi jesteś pomyśl o sobie po co tak się zarzynasz. Przed ostatnią awanturą również w pokoju syna zrobiliśmy sobie piękną sypialnie. Teraz spi tam moja żona z córką a ja mam swój azyl w dużym pokoju. Wszystko sam mimo że z pracy wracałem późno zmęczony to jeszcze w domu do późna remonty.
Niedoskonały
Posty: 94
Rejestracja: 29 mar 2019, 22:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Niedoskonały »

Wstałem dziś wcześniej bo żona na rano do pracy a ja spać nie mogę. Oczywiście nie słyszałem że się krząta i wszedłem do jej pokoju żeby ją obudzić. Oczywiście w łóżku leży i telefon w ręku sms pisze.Wiem że to ja wiele złego zrobiłem ale poraża mnie jak szybko emocjonalnie się związała. Może szuka tylko wsparcia ( sam w to nie wierzę ).
Pomyślałem skoczę kupie świeże bułki żeby zrobić jej do pracy i oczywiście córce, wypuszczę psa żeby nie musiała tego robić. Nawet szyby w aucie oskrobałem. Zastanawiam się czy to jest dobre postępowanie czy tym jestem w stanie wzbudzić w niej odrobinę niepewności czy na pewno mnie już nie kocha ewentualnie rozpalić iskrę nadziei. Zastanawiam się czy tak powinienem się zachować. Jak PANIE to oceniają. Wcześniej jakość specjalnie tego nie robiłem. Zdarzało się ale sporadycznie.
Jonasz

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Jonasz »

Niedoskonały wybacz bo prosisz przede wszystkim Panie o radę i opinię.
Niedoskonały pisze: 01 kwie 2019, 7:34 Pomyślałem skoczę kupie świeże bułki żeby zrobić jej do pracy i oczywiście córce, wypuszczę psa żeby nie musiała tego robić. Nawet szyby w aucie oskrobałem. Zastanawiam się czy to jest dobre postępowanie czy tym jestem w stanie wzbudzić w niej odrobinę niepewności czy na pewno mnie już nie kocha ewentualnie rozpalić iskrę nadziei. Zastanawiam się czy tak powinienem się zachować.
Hm. Jakoś handelkiem mi to pachnie.
Promocja czy wyprzedaż?
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: marylka »

A ja sądze Niedoskonały, że dobrocia jeszcze nikt nie przegrał.
Napisze Ci jak było u mnie
Wiedziałam, że mąż lubi patrzec na inne, oglada filmy porno itd...
Bardzo cierpiałam z tego powodu.
Czyli - można to troche porownac do Twojego cierpienia, jakie dzisiaj odczułeś widzac żone z telefonem...
Ja postanowiłam, że bede dobra żoną - że będę robila to, co robilam czyli bede dbala o dom, tylko o 100% wiecej bede dawala z siebie.
I...tak było.
Trwało to ok 2 lata
Aż w końcu odkrylam, że on mnie zdradza.
I mi sie ulało
Włączył mi sie taki potok żalu
" to ja mu bułeczki, zupeczki, śmiadanka, rano kucharka wieczorem kochanka a on??????"
Mialam wiele żalu do niego, że tak po prostu wykorzystal moja dobroć.
Dopiero tutaj, na 12 krokach mój Prowadzący (ściskam ;) ) mi powiedział
NIE ŻAŁUJ DOBRA
i wiesz....po przemyśleniu ten żal ode mnie odszedł.
Bo ja robilam to, co chciałam, co należało do żony - dbałam o meża.
A że on tego nie docenił? Podeptał? Czy to moja wina? No nie.
I przestalam mieć takie poczucie wykorzystania co jest bardzo uwalniające.
Co wiecej - tak sie nasze życia potoczyły, że na nowo mieszkamy razem i nareszcie tworzymy szczęśliwą rodzinę
I mąż mi powiedział - że właśnie te gesty - ta moja dobroć jaka z siebie dawałam....tego mu brakowało. Też uśmiechu o którym pisałam, a napisałeś, że to trudne(wiem o tym)
Dlatego ja popieram Twoje zachowanie.
Zwłaszcza w stosunku do corki.
Myśle, że uraziło Cie jej wyznanie, że wolała jak mieszkała osobno od Ciebie. Rozumiem, że Cie to zraniło, ale nie obrażaj sie na dziecko. Nie wiesz co miała na myśli.
Może matka wtedy miała wiecej czasu dla niej.
A może nie słuchała Waszych kłótni?
Bo jeśli tak - to wyglada, że nie chodzi jej o CIEBIE tylko o spokoj, pewnie te awantury/albo ciche dni wyczerpuja ja psychicznie.
Nie wiesz. Dlatego powinienes pokazywać corce, że jesteś fajnym tatą. Bo jesteś fajnym tatą :) tylko pokaż to. Nie napisałes ile ma lat.
Moj maż jak robil nam kanapki to np ketchupem serduszka robił. Wszyscy sie uśmiechali. Nawet ja chociaż mu tego nie mówiłam.
Przestrzegam przed jednym. Jeśli zrobisz pyszne śnuadanko to nie mysl po godzinie - czy ona to doceni? Czy ona to doceni? Czy już bedzie dobrze?
Zostaw to.
Zrob po prostu swoje
A jutro też cos wymyśl:)
I nie zrażaj sie niepowodzeniami
Pozdrawiam
spokojna
Posty: 163
Rejestracja: 30 cze 2018, 21:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: spokojna »

Każde miłe gesty są malutką cegiełką do budowania relacji i więzi. Ale trwałe zmiany je cementują. Mój mąż townież ma nie raz przejawy dobrej woli. Zaplanuje sobie nieraz sobotę w kuchni. Po kilku godzinach wychodzi z niej pijany i zostawiając totalny,, sajgon ,, Z zadowolony z siebie, że ugotował dle żony obiad i zdziwiony, że żona taka niewdzięczna i nie pochwali.
Odstąp od złego i czyń dobrze , a będziesz trwał na wieki .
Ps.37.27
vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: vertigo »

Niedoskonały, jak czytam Twój wątek, to wypisz-wymaluj widzę swoją sytuację: żona pochłonięta światem nowej znajomości: telefon rozgrzany do czerwoności (SMS, messenger), długie rozmowy telefoniczne pod moją nieobecność, wieczorne spotkania w realu.. Ja robiłem chyba to samo, co Ty: zajmowanie się domem, rachunki, zakupy, ogarnianie spraw z dziećmi. Do tego moja indywidualna i grupowa terapia. Starałem się być pogodny i miły (nie wiem, jak to wyglądało w jej odbiorze). Na propozyzje wspólego spędzenia czasu: restauracja, teatr, kino, rower, choćby spacer, na wszystko jedno wielkie NIEEEEEEE. Do pewnego momentu razem chodziliśmy do kościoła, potem wolała już sama.

Zero bliskości. Arktyka. Polecem utwór Republiki pod tym tytułem. Proroczy..
O sprawach intymnych możesz zapomnieć. Może to i dobrze, bo wielomiesięczny przymusowy celibat przygotuje Cię na wypadek, gdyby Twoja żona jednak odeszła.

Myślę, że wiem, co czujesz, przechodziłem podobne stany, a taka przedłużająca się sytuacja wysysa skutecznie życie..

Czytaj forum, pisz, szukaj rad, pracuj nad sobą, może Tobie pójdzie lepiej.

Będę pamiętać o Was w modlitwie.
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: marylka »

A wiesz vertigo, że jak dzisiaj czytałam wczorajszy wpis niedoskonalego - to też skojarzyło mi sie z Twoja sytuacją?
Pozdrawiam Cię :)
Niedoskonały - z tego co piszesz, to mysle, że powinienes sie dokopac do tego - co Ciebie tak paraliżuje, że masz tak niskie mniemanie o sobie?
Zobacz - to jest Twój dom, pracujesz uczciwie i dbasz o żone/rodzine.
Wiec - powinieneś mieć świadomosć spełnienia dobrze swojej życiowej roli.
A Ciebie stresuje byle telefon, że samochod jest zepsuty.
Helllo - takie sytuacje sie zdarzaja, nieważne czy to kolega naprawial czy inny mechanik.
Dużo sie poświecasz, dużo tutaj wytykasz krzywdy.
Np że na piechote wracałeś po swój samochod
A dlaczego robisz z siebie meczennika?
Nie mogłeś chocby kolege poprosić?
A żone prosiłeś?

Mnie kiedys mocno uderzyla opinia mojej terapeutki.
Pani to robi piekne rzeczy ale też pielegnuje i liże swoje rany. To byla prawda. Wszystko dusiłam w sobie i miałam ogromne poczucie niedocenienia i krzywdy.
Chyba masz podobnie.

I pytanie - CO powoduje, że tak paraliżuje Cie ta sytuacja z żoną?
Z doświadczenia wiem, że to jest nałóg.
Nałóg odbiera meskość. Jakikolwiek on nie jest.
To może byc np nikotynizm.
Nałóg sprawia, że coraz krotszy masz łańcuch wolnosci i nie widzisz innego wyjscia.
Dopiero jak podejmiesz decyzje o rzuceniu nałogu - Twoja pewnośc siebie wzrasta.
I tutaj Vertigo jest super przykladem.

Ja nie chce Ci wmawiać żadnego nałogu, ale tak czesto jest.
Ale może byc też, że w Twoim domu rodzinnym często Cie zastraszano. I takie mechanizmy Ci zostały.
Warto sie do tego dokopać. Warto żyć pełnia życia a nie demonami przeszłości.
Nawet gdzies to zauważyłam - bo rodzice mieli Wam zapisac dom, potem zmienili zdanie...co to?
Z dzieckiem rozmawiaja czy z dorosłym synem?
No chyba, że cos zauważyli - że cos nie tak miedzy Wami małżonkami zaczęło sie dziać.

Z tego co piszesz Twoja żona też ma wiele do przepracowania. Sam piszesz, że już przed ślubem nie chciala dotyku, wiec jeżeli już to przed slubem było - to znaki już miałeś. Nie powinienes czuc sie oszukany. Ale to nie oznacza, że żona nie powinna czegos z tym zrobić. Tyle, że tutaj żony nie ma.
Jestes Ty.
I o Ciebie mi chodzi.
Ja Cie zachecam, żebys przemyślał - czy faktycznie to, co Cie tak paraliżuje naprawde jest takie straszne.
Z tego co piszesz - potrafisz gotowac prać sprzątać masz dom - wiec Ty całkiem ogarniety gosć jesteś.
I niezla partia ;)
Zacznij sie szanować.
Nigdy tak nie ma że Ty sie nie szanujesz a żona tak - szanuje Cie.
Pierwszy do okazania szacunku samemu sobie jestes Ty.
Jak to zrobić?
Przemyśleć - co jest dla mnie ważne a co moge odpuścić - czyli stawianie granic sobie i żonie.
Odwaga
Nie jestem przekonana, czy milczenie na temat telefonow i flirtow jest dobrym pomysłem.
Ja bym powiedziała.
Nie życze sobie flirtow dopoki jestes moja żoną.
Ja bym tak powiedziała.
Bo to jest moja granica.
A Ty jak uważasz.
Oczywiscie - może powiedzieć zagrozic że odejdzie.
To też jej wolna wola. Może tak sie skończyć.
Ale poczytaj historie Vertigo wlaśnie.
Nie mnie oceniac jak sie czuje, ale ja bardzo pozytywnie Go odbieram. Bardzo madry i świadomy siebie mężczyzna. Długa droge przeszedl ale oplaciło sie. Dla niego samego. Ja tak widze to, ale jeśli sie myle to mnie prosze popraw Vertigo ;)
I jeszcze jedno.
Widze, że jestes bardzo samotny.
Samemu wszystko wydaje sie cieżkie.
Masz przyjaciół?
Może rodzeństwo?
Podziel sie swoja historią.
Supet, że tu jestes :)
Masz możliwosc do wstapienia do ogniska sychar w realu?
Pisanie a mowienie w realu to różnica jest jednak.
Przemyśl.
Pozdrawiam
ODPOWIEDZ