Nie byłem doskonały

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

nałóg
Posty: 3357
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: nałóg »

Niedoskonały, 15 rok trwa gdy miałem ostatni alkohol w ustach.Jestem AA.Prawdopodobnie za jakiś czas podziękujesz żonie że Ci podbiła dno i poczułeś postawioną granicę.Zaimij się sobą teraz i daj trochę luzu żonie.Zmieniaj siebie a nie żonę.Na mityngu i po dostałeś malutką porcję uświadomienia.W AA jest taka sugestia : 90/90 czyli 90 mityngów w 90 dni. Ja „ zrobiłem chyba z 50 w pierwszym okresie.Chyba jesteś na dobrej drodze. I jeszcze jedna prawidłowość: ile lat psułeś? Tyle lat naprawiaj.Teraz daj spokój żonie i otoczeniu, nie obnoś się z tym że nie pijesz i chodzisz na mityngii lecz jak ktoś zapyta to nie rób z tego tajemnicy.Daj czas sobie,daj czas rodzinie i nie podejmuj żadnych decyzji pod wpływem emocji np. wyprowadzka.Za 3-4 miesiące wrócisz do tego.Znasz Modlitwę o Pogodę Ducha? Naucz się jej na pamięć i odmawiaj gdy trudno.Pogody Ducha
Niedoskonały
Posty: 94
Rejestracja: 29 mar 2019, 22:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Niedoskonały »

nałóg pisze: 05 kwie 2019, 22:28 W AA jest taka sugestia : 90/90 czyli 90 mityngów w 90 dni.
Rozumiem że codziennie chodziłeś na inny miting. czy miałeś 7 grup do których chodziłeś naprzemiennie. Grupa w której ja byłem spotyka się tyklo raz w tygodniu i chyba taka jest zadana. Szukam jeszcze w moim województwie tj kuj-pom miejsca gdzie mógłbym poddać się terapii 12 kroków AA trochę o tym poczytałem i chyba warto.
Aleksander pisze: 05 kwie 2019, 21:46 Niedoskonały pisze: ↑05 kwie 2019, 21:19

[...] Pewnie najlepiej byłoby wyprowadzić się dać sobie trochę czasu [...]
A to już wcale nie koniecznie... że "najlepiej".
Wyprowadzając się podkładasz się automatycznie pod argument "mąż i ojciec opuścił rodzinę" ...
Wiem że żona się oddaliła ciągle pisze te nieszczęsne sms i chyba coraz bardziej angażuje się z Kowlaskim, to mnie najbardziej boli. Chciałbym umieć z nią usiąść i porozmawiać o sytuacji mieszkaniowej bo ona szuka mieszkania do kupienia albo wynajmu. Dzisiaj sama powiedziała że potrzebuje przestrzeni. Ja chciałbym jej zaproponować żebyśmy mieszkali jednak na razie razem a ja jej tą przestrzeń dam wracając późno do domu i nie pytając o nic. Wiem że potrzebuję również odbudować kontakt z córka ale jest to strasznie trudne bo są praktycznie zamknięte w pokoju i nie dopuszczają mnie tam. Do mojego pokoju praktycznie nie wchodzą.
Aleksander pisze: 05 kwie 2019, 21:46 Nie Niedoskonały - nic nie musisz - wiele za to możesz, jeśli będziesz chcieć.
W pierwszej kolejności - to radziłbym się oswajać z myślą, że "nie oddalacie się z żoną"... ewentualnie może Ty się oddalasz, bo wygląda na to, że żona to już oddalona jest... tak bardzo porządnie.
Ja staram się jak mogę żeby się nie oddalać. Wstaję codziennie wcześnie rano żeby wyjść do pracy więc wcześniej lecę do sklepu po świeże bułeczki żeby kanapki mim kobietom zrobić, staram się jak mogę nawiązywać rozmowę ale to chyba żonę. Nie wiem czy dobrze postępuję bo widzę to zaangażowanie z Kowalskim lub jeszcze nie. Wiem że nie zdradziła mnie jeszcze fizycznie, z drugiej strony wyrządziłem dużo złego i chcę to jakość naprawić.
nałóg pisze: 05 kwie 2019, 22:28 Daj czas sobie,daj czas rodzinie i nie podejmuj żadnych decyzji pod wpływem emocji np. wyprowadzka
I to jest chyba bardzo dobra rada na najbliższy czas.
helenast
Posty: 3040
Rejestracja: 30 sty 2017, 11:36
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: helenast »

Niedoskonały pisze: 05 kwie 2019, 21:19
Dziś kiedy jej powiedziałem, że modlę się za nasze małżeństwo nie zareagowała w żaden sposób.
Zadaj Sobie pytanie jakiej i dlaczego oczekiwałeś reakcji żony ?
Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Pijawka »

Spróbuj nie analizować czy już Cię zdradziła, czy nie.. Czy zdradziła fizycznie czy emocjonalnie..? A może trochę, a może pół na pół..? Najprawdopodobniej jak to zrobi będziesz ostatnim, który się dowie..więc szkoda Twoich nerwów na to teraz. Skup się na sobie..
jacek-sychar

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: jacek-sychar »

Pijawka pisze: 06 kwie 2019, 8:46 Najprawdopodobniej jak to zrobi będziesz ostatnim, który się dowie..
Potwierdzam. :?
Ja dowiedziałem się ostatni, gdy już wszyscy wokół wiedzieli.
Mick
Posty: 55
Rejestracja: 21 sty 2019, 23:26
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Mick »

Niedoskonały pisze: 05 kwie 2019, 21:19 Pewnie najlepiej byłoby wyprowadzić się dać sobie trochę czasu
Wydaje mi się, że to raczej ucieczka przed problemem a nie forma jego rozwiązania
Niedoskonały pisze: 05 kwie 2019, 21:19 chyba moja wiara, że Bóg się tym zajmie i pomoże mi to wszystko naprawić jest zbyt mała
I słusznie, bo Bóg się tym nie zajmie (no chyba, że dokona się cud - co nie jest wykluczone). Owszem, Bóg pomoże Ci przejść przez kryzys, ale...patrz niżej.
Niedoskonały pisze: 05 kwie 2019, 21:19 Mam nadzieję że spotkania we wspólnocie pomogą mi uwierzyć, że to wszystko to wola Boga i jemu muszę zaufać
Spotkania we wspólnocie (AA) nie są po to, aby pomagać Ci uwierzyć co jest wolą Bożą. Wspólnota jest po to, aby pomóc Ci uporać się z nałogiem, aby pokazać Ci, że nie jesteś sam z tym problemem, że jest to do opanowania. Pomoże Ci uniknąć schematycznych błędów. Wskaże Ci kierunek do trzeźwości.
Natomiast wolą Bożą na pewno nie był twój kryzys małżeński czy też problem z alkoholem. Jego wolą jest nasze zbawienie. Bóg, zgodnie ze swoją wolą, mógł nie dopuścić do kryzysu małżeńskiego, lecz czy wtedy byś zrozumiał? Czy wtedy byś podjął leczenie? Czy w ogóle zwrócił byś się do Boga? On dał NAM wolną wolę, która źle wykorzystana tak koncertowo wszystko niszczy. Bóg pozwolił Ci dojść do dna (choć nie wiadomo czy to już to najgłębsze dno) abyś w końcu zrozumiał, a i tak On wyciągnie z tego kryzysu wszystko co najlepsze dla Ciebie. Teraz kolej na zwrot akcji. To TY musisz się odbić od tego dna, za pomocą swojej woli (nie Jego) oraz swojej ciężkiej pracy, pracy nad sobą. I jeśli będziesz podążał w stronę świętości, to Bóg będzie Ci wtedy towarzyszył, błogosławił i zsyłał wszelkie łaski - i wtedy będzie Ci lżej nieść swój krzyż. Oddanie się Bogu nie polega na nierobieniu niczego i czekaniu aż On wszystko naprawi. Polega na oddaniu swojego życia, poświęcenia swojego czasu dla Niego, na kierowaniu swoją wolną wolą zgodnie z Jego wolą.

Wiem, że to strasznie ciężkie i trudno to zrozumieć, ale najpierw musisz zacząć pracę nad sobą, potem nad małżeństwem. Zwróć uwagę na modlitwę o "pogodę ducha" (AA) i o "pokój ducha" (Sychar) - to są właściwie te same modlitwy. To samo dotyczy 12 kroków które są jak odbicie lustrzane - Sychar zapożyczył to właśnie z AA (proszę mnie poprawić jeśli się mylę). I nie ważne, czy mamy problem z nałogiem czy też z małżeństwem, naprawę należy zacząć od siebie w obu przypadkach.
nałóg pisze: 05 kwie 2019, 22:28 nie obnoś się z tym że nie pijesz i chodzisz na mityngii
Tutaj kolega ma rację. To się również tyczy modlitwy. Świetnie, że modlisz się za swoje małżeństwo, ale po co mówisz o tym żonie? Znając jej podejście do wiary, do Ciebie i do całej sytuacji to pomyśli, że zgłupiałeś do reszty. Modlitwa jest osobistą rozmową między Tobą a Bogiem. Najlepiej jakbyś modlił się w zamknięciu, "po cichu", tak aby nie afiszować się z tym. Pamiętaj też, aby motywacją do modlitwy nie był sam kryzys małżeński. To musi być Twoja chęć nawrócenia się, świadomość swojej marności i nędzy.
Mirakulum
Posty: 2734
Rejestracja: 16 sty 2017, 19:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Mirakulum »

Nasze "12 kroków - dla chrześcijan - Wreszcie żyć!" - jest dla nałogowych grzeszników
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13350
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Nirwanna »

Mick pisze: 07 kwie 2019, 0:28 To samo dotyczy 12 kroków które są jak odbicie lustrzane - Sychar zapożyczył to właśnie z AA (proszę mnie poprawić jeśli się mylę).
Nie do końca, nie jest to precyzyjne określenie; ta droga była inna.
Mówi trochę o tym Jacek Racięcki, m.in. tu: https://archive.org/details/12krokow-sy ... ieckiJacek
Mick pisze: 07 kwie 2019, 0:28 I nie ważne, czy mamy problem z nałogiem czy też z małżeństwem, naprawę należy zacząć od siebie w obu przypadkach.
Tu pełna zgoda.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Mick
Posty: 55
Rejestracja: 21 sty 2019, 23:26
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Mick »

Nirwanna pisze: 07 kwie 2019, 7:08 Nie do końca, nie jest to precyzyjne określenie; ta droga była inna.
"Program 12 kroków... został wypracowany przez Anonimowych Alkoholików, a następnie zaadaptowany przez inne wspólnoty. W każdej ze wspólnot ze względu na jej główny cel zmienia się brzmienie pierwszego Kroku, miejsce alkoholu zastępuje uzależnienie, którego dotyczą spotkania danej grupy."

"Modelem dla tych grup stały się powstałe w drugiej połowie lat 30. XX w. grupy Anonimowych Alkoholików. Grupy często używają określenia „wspólnota”. Pierwszy ruch bliźniaczy Grupy Rodzinne Al-Anon powstał na drodze wyodrębnienia się z AA. Początkowo bliscy alkoholików na równi z nimi uczestniczyli w spotkaniach. Kolejne wspólnoty /jak Sychar/ powstawały już niezależnie, korzystając jedynie z modelu jaki wypracowali alkoholicy."
jacek-sychar

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: jacek-sychar »

Mick

To co podałeś, jest w cudzysłowach. Może warto by było podać źródło, bo rozumiem, że coś cytujesz.
Mick
Posty: 55
Rejestracja: 21 sty 2019, 23:26
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Mick »

Przepraszam, zapomniałem dopisać. Zacytowane zdania pochodzą z wikipedii:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Program_12_krok%C3%B3w
https://pl.wikipedia.org/wiki/Program_1 ... 3w_(grupy)
nałóg
Posty: 3357
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: nałóg »

Co do programu 12 Kroków..... archetypem wszystkich wspólnot 12 Krokowych jest wspólnota AA powstała w latach 30 ubiegłego wieku.Zasadą nadrzędną programu 12Kroków jest: darmo dostałeś , darmo oddaj dalej.Nie można 12 Kroków trsktować jako terapi. Bez żadnych opłat i robienia na tym programie biznesu.W Sycharze ( w części)została ta zasada wypaczona i kilka lat temu powstała grupa biznesowa „ za kasę”.Mnie osobiście to nie odpowiada i b. wielu ludziom znających program też.Jest to wynaturzenie idei .Amerykanie w latach 60 ub.wieku opracowali program terapeutyczny „Minesota” w oparciu o przekaz pierwszych 3 Kroków lecz nie użyli wprost nazwy 12 Kroków.Warsztaty 12 Krokowe prowadzone tu na forum spełniają te pierwotne warunki i idee . Największy dorobek o 12 Krokach ma AA ( żadna publikacja nie ma nazwiska autora) wypływający z doświadczenia prawie wieku istnienia.Modlitwa o Pogodę Ducha która na Sycharze istnieje też jest zaczerpnięta z literatury AA( autorstwo przypisuje się M.Aureliuszowi).Jak ktoś mnie chce zapytać o źródła to odsyłam na stronę AA a to co napisałem tonteż moje osobiste doświadczenia z programem 12 Kroków.Pogody Ducha.PS...... to tak dla wyjaśnienia
Niedoskonały
Posty: 94
Rejestracja: 29 mar 2019, 22:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Niedoskonały »

Mick pisze: 07 kwie 2019, 0:28 Spotkania we wspólnocie (AA) nie są po to, aby pomagać Ci uwierzyć co jest wolą Bożą.
Nie chodziło mi a AA tylko chcę zacząć uczęszczać do wspólnoty Sychar.

Wczorajszy dzień i dzisiejszy dzień minął na długiej rozmowie z kuzynem. Przyjechał z rodzicami do moich rodziców i jakby czół co się dzieje w moim życiu. Poszliśmy do kuchni zapalić. Zadał jedno pytanie " Co słychać" a ja że ok po starem. A on to czemu twoja żona jak przyjeżdżasz do nas nie jest z tobą . No i zaczęła się długo rozmowa do 1 w nocy. Kuzyn jest młodszy ode mnie i opowiedział mi po krótce historię swojego życia i przełomowe momenty które doprowadziły że zmienił je i powrócił na właściwą drogę. U niego również był alkohol i narkotyki przechodził wiele upadków momenty zwątpienia. Rozpoczął terapię i uczęszczanie do wspólnoty. Mimo tego przychodziły okresy zwątpienia i poddania. Powiedział jedno zdanie. Po alkoholu zmienia się myślenie a nie świat, to dlaczego nie mogę zmienić myślenia na trzeźwo. Podał kilka przykładów w których widać rękę Boga i że czuwał nad nim. Opowiedział jak wyszedł od spowiedzi a kapłan mówi mu człowieku za narkotyki możesz trafić do więzienia. pomyślał akurat to jest najmniejszy problem w moim życiu. Wyszedł z kościoła i podeszło do niego dwóch tajniaków, że chcą przeszukać mu samochód. Ja miałem podobnie jadąc raz po alkoholu. Zatrzymała mnie policja bo żarówka się spaliła. Dostałem pouczenie i nie wyczuli że piłem. Podał kilka innych takich przykładów i fajnie to ujął że przypadek to drugie imię BOGA. powiem Wam że wróciłem do domu naładowany bardzo pozytywnie.
Rano wskoczyłem w samochód i pojechałem ponownie do rodziców żeby pogadać z nim. Miał kolegę który powiedział mu chłopie jak ty szybko zaszedłeś z tym swoim Bogiem na tej terapii. opowiedział mi o krucjacie jakiej się podjął na pielgrzymce do Częstochowy, która postawiła go na nogi. Siostra jego płakała bo 10 lat temu poszła w intencji brata, żeby przestał pić. Przełomowy moment nastąpił gdy na spotkaniach wspólnoty mowa była o przebaczeniu. Prowadząca rekolekcje osoba do wszystkich mówiła i powiedziała że na sali jest chłopak który sam sobie nie może wybaczyć i będzie miał problem w wybaczeniem innym. Słowa jakby skierowane bezpośrednio do niego.
Od dziś rana postanowiłem się ostro za siebie zabrać i za swoje życie. Popołudniu udało mi się córę namówić na rower powiem Wam że było naprawdę fajnie pogadaliśmy o szkole o koleżankach całe 1,5 godziny powoli jechaliśmy i prowadziliśmy rozmowę aż byłem w szoku że tak swobodnie ze mną rozmawia. Jutro jesteśmy umówieni że jedziemy po wrotki żeby miała na czym ze mną jeździć i po puzzle do układania wieczorami. widzę że modlitwa o pogodę ducha którą zacząłem odmawiać codziennie gdy mi ciężko już działa :) Czy to kolejny przypadek w moim życiu.
Znalazłem w internecie krucjatę w intencji rozpadających się małżeństw. Pytanie czy muszę ją podpisać i wysłać, bo dla mnie nie ma chyba takiej potrzeby, przecież chcę to zrobić w intencji swojego małżeństwa. Czytałem również o KWC czy mogę też się jej podjąć w intencji swojego małżeństwa.
Bardzo długi okres czasu nie chodziłem na msze św. dziś w ewangelii była mowa o cudzołóżnicy i kamienowaniu. Zadałem sobie pytanie czy w tej sytuacji powinienem powiedzieć żonie że wiem że namiętnie prowadzi rozmowę z Kowalskim z którym cały czas sms-uje mimo że kilka dni temu powiedziałem że wiem że z kimś pisze, nie przyznałem się tylko że znam niektóre treści tych rozmów. Przecież ja nie jestem bez grzechu i nie mogę wziąć w rękę tego kamienia i rzucić w nią. Przyznam szczerze że od kilku dniu staram się nawet nie patrzeć kątem oka z kim pisze, bo wcześniej to robiłem i widziałem że z nim. Nie próbuję dotrzeć do treści tych wiadomości, chociaż diabeł siedzi mi na plecach i ciągle podpowiada spróbuje zajrzeć przeczytać sprawdzić. Powiem wam, że bardzo długa droga przede mną ale jestem zdeterminowany w nią wyruszyć. Niestety sam ale (nie sam z Jezusem) pójdę nią choćby była kręta i niebezpieczna, choćbym musiał wylać na niej ostatnie poty i stoczyć niejedną nierówną walkę, dla mnie to walka na śmierć i życie. Chce zmiany mojego życia. Chcę być innym człowiekiem przecież to ze mną jest coś nie tak nie z całym światem.
Jestem człowiekiem bardzo emocjonalnym i powiem wam że jak dziś słuchałem ewangelii a potem fajnego kazania łzy mi się na oczy cisnęły. Przecież to dotyczy mojego życia. Przecież ta ewangelia przekłada się na moją sytuację w domu. Czy to kolejny przypadek, że po tak długiej przerwie słucham kazania które w małej dotyczy małej cząstki mojego kryzysu.
Zacząłem powoli akceptować sytuację jaką mam w domu i czuję, że powoli staje się gotowy żeby otworzyć klatkę bo żony siłą nie zatrzymam, chociaż na razie przypadek powoduje, że jeszcze mieszkamy we wspólnym mieszkaniu. Cieszę się z tego bo mam przynajmniej możliwość kontaktu z córką. Mimo że wieczory spędza oczywiście w pokoju z żoną.
Jutro nerwowy dzień, idę na rozmowę o pracę (kolejny przypadek?) i mam nadzieję że się uda ją zdobyć i dostać normalną umowę, bo przecież o to miała do mnie ogromny żal i pretensje że ją z wcześniejszą pracą okłamałem( syn mi powiedział, że to był trochę przełomowy moment i była wściekła jak się dowiedziała, że pracuję bez umowy). Żona dziś pytała kiedy mam tą rozmowę ale tematu dalej nie pociągnęła.
Spokojnej nocy i niech Anioł Stróż czuwa nad waszym spokojnym snem a Duch Św. doda pogody ducha i szczęścia z każdej przeżytej chwili.
P.S. te przypadki to chyba taka wędka w rękach ubogiego, który prosi o posiłek.
nałóg
Posty: 3357
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: nałóg »

Mick, a Ty masz jakieś doświadczenia z AA? wiesz po co są "spotkania w AA?" Byłeś może na mityngu AA?
Niedoskonały, fajnie że trafił Ci się kuzyn z określonymi doświadczeniami w uzależnieniach , że mogłeś pogadać otwarcie, że podzielił się z Toba swoimi doświadczeniami.
Kuzyn dał Ci przekaz: wspólnota mu pomogła !! dała wsparcie.
Wspólnota może pomóc w określeniu jaki problem jest u Ciebie najpoważniejszy a jakie są pochodnymi tego najistotniejszego.
Jak czytam co piszesz to mam wrażenie ,że żona po prostu postawiła Ci twardo granicę i podbija Ci dno. Nie wiem na ile świadomie , lecz zmobilizowała Cię do spojrzenia w siebie i na siebie. Możesz to wykorzystać ...lub zlekceważyć. Jak wykorzystasz to będzie to z korzyścią dla Ciebie(niezależnie co zrobi żona). Dostałeś szansę. PD
Niedoskonały
Posty: 94
Rejestracja: 29 mar 2019, 22:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Nie byłem doskonały

Post autor: Niedoskonały »

Wiem że żona określiła mi granice, tylko czy ja nie powinienem zrobić tego samego. Jest moją żon flirtuje bardzo poważnie. Zapytałem ją kto to jest "Kowlaski" powiedziała że kolega i tylko pisze sobie (skłamała bo emocjonalnie mnie zdradza każdego dnia). Ja wiem że jest zupełnie inaczej bo udało mi się dotrzeć trochę sprytem do kilkunastu wiadomości. Moje dno jest już naprawdę poważne. mam jeden wielki mętlik w głowie powiedzieć jej i jednocześnie przyznać się że szpieguję, zostawić to dla siebie, Czy poczekać aż będzie się wyprowadzać żeby nie robić jeszcze gorszej atmosfery.Wiem że muszę się bardzo zmienić jednak te myśli nie dają mi spokoju. Zona z granicą chyba robi to nieświadomie bo wiem że szuka mieszkania, flirtuje wiec prędzej czy później niestety odejdzie i trzeba będzie wszystkiemu stawić czoła. Dzisiaj niestety znowu chyba źle się zachowałem. Znajomej żony popsuł się samochód i zadzwoniła do mnie oczywiście odebrałem i powiedziałem że się tym zajmę. Znowu dałem ciała bo kolejny raz pokazuje, że fajnie jak jestem kiedy coś potrzeba w innej sytuacji truję marudzę i jestem beznadziejny. Dobra dość użalania się nad sobą czas ruszyć przed siebie, ciężko ten wózek się ciągnie niestety. Zastanawiam się również czy ze szwagrem nie pogadać. Wiem że żona swojemu ojcu coś powiedziała i z pewnością przedstawiła mnie w bardzo złym świetle. Martwi mnie że nie powie tego mi tylko bardzo ogólnikowo mówi w czym nawaliłem, reszta rodziny jest poinformowana pewnie bardziej niż ja. Nie mam praktycznie możliwości przedstawienia sytuacji z mojego punktu widzenia.
Mam ochotę podjechać do szwagra i przedstawić wszystko jemu i teściowej z mojego punktu widzenia.
Czy to dobry pomysł, pewnie nie.
ODPOWIEDZ