Cele małżeństwa
Moderator: Moderatorzy
Re: I co teraz?
Czas ,
piszesz o twojej relacji z żoną , swoich przemyśleniach z tym związanych .
Tylko co to ma wspólnego z tym wątkiem - cele małżeństwa ?
( zadała mi pytanie Blondynka , więc starałem się jej odpowiedzieć )
Samym zaś tematem zajmowano się w Kościele od samego początku .
Nie ja tu coś "wymyślam" .
Ostatnie zdanie dotyczy także Pustelnika .
( nie mare , ale Augustyn , Tomasz itp. się nad tym zastanawiali
i nadal wielu się zastanawia , wiele się zmienia w czasie )
Są traktaty , są pisma , są wreszcie i paragrafy ( patrz Prawo Kanoniczne , Katechizm Kościoła Katolickiego itd. )
Rozważasz Boską Opatrzność ?
Ok , i bardzo dobrze .
piszesz o twojej relacji z żoną , swoich przemyśleniach z tym związanych .
Tylko co to ma wspólnego z tym wątkiem - cele małżeństwa ?
( zadała mi pytanie Blondynka , więc starałem się jej odpowiedzieć )
Samym zaś tematem zajmowano się w Kościele od samego początku .
Nie ja tu coś "wymyślam" .
Ostatnie zdanie dotyczy także Pustelnika .
( nie mare , ale Augustyn , Tomasz itp. się nad tym zastanawiali
i nadal wielu się zastanawia , wiele się zmienia w czasie )
Są traktaty , są pisma , są wreszcie i paragrafy ( patrz Prawo Kanoniczne , Katechizm Kościoła Katolickiego itd. )
Rozważasz Boską Opatrzność ?
Ok , i bardzo dobrze .
Re: I co teraz?
Cele małżeństwa w Katechiźmie Kościoła Katolickiego:
Małżeństwo obok kapłaństwa jest nazywane sakramentem w służbie komunii-bliskości z Bogiem i sobą wzajemnie.
Małżeństwo obok kapłaństwa jest nazywane sakramentem w służbie komunii-bliskości z Bogiem i sobą wzajemnie.
1534 Dwa inne sakramenty: święcenia (kapłaństwo) i małżeństwo są nastawione na zbawienie innych ludzi. Przez służbę innym przyczyniają się także do zbawienia osobistego. Udzielają one szczególnego posłania w Kościele i służą budowaniu Ludu Bożego.
1601 "Przymierze małżeńskie, przez które mężczyzna i kobieta tworzą ze sobą wspólnotę całego życia, skierowaną ze swej natury na dobro małżonków oraz do zrodzenia i wychowania potomstwa, zostało między ochrzczonymi podniesione przez Chrystusa Pana do godności sakramentu" 89 .
Stąd hierarchia Bóg-małżonek-dzieci. Nie da się przeskoczyć żadnego ogniwa. Nie uda się zadbać o świętość małżonka, gdy nie ma się osobistej bliskości z Bogiem. Trudno też przekazywać wartości dzieciom, gdy widzą niespójność naszych słów z obrazem miłości rdziców. Najlepsze co można dać dzieciom, to kochających się rodziców. Inaczej zaimpregnują się na wartości.1641 "Małżonkowie chrześcijańscy... we właściwym sobie stanie i porządku życia mają własny dar wśród Ludu Bożego" 150 . Właściwa łaska sakramentu małżeństwa jest przeznaczona dla udoskonalenia miłości małżonków i dla umocnienia ich nierozerwalnej jedności. Przez tę łaskę "podtrzymują się wzajemnie... z pomocą wiernej miłości, a przyjmowanemu z miłości do Boga potomstwu wpajają chrześcijańskie nauki i ewangeliczne cnoty" 151 .
Re: I co teraz?
Racja ,
tyle że tak mówią także ci którzy biorą rozwody
( bo się właśnie nie kochają )
aby się kochać z kimś nowym
i aby dać dzieciom tych kochających się rodziców .
Właśnie taka jest powszechna mentalność także katolików ,
psychologów , mediów czy sądów .
Re: Cele małżeństwa
Wątek wydzielono stąd: viewtopic.php?f=10&t=848&p=150535#p150147
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: I co teraz?
(Nie oceniając, nie gorsząc się) warto widzieć rzeczywistość (niedoskonałą / grzeszną w swojej częsci):
Wzorem świętych, warto i widzieć "realną rzeczywistość" bez znieczulenia jak i nabywać "patrzenie nie z tego świata" ...
(...)W sondażach systematycznie rośnie liczba opinii, że rodzinę stanowią nie tylko małżonkowie z dziećmi, ale taka nazwa obejmuje również osoby pozostające w związku nieformalnym i wspólnie wychowujące potomstwo z tego związku. Coraz częściej za rodzinę uważany jest również tzw. model patchworkowy (...)
https://m.deon.pl/religia/kosciol-i-swi ... rowac.html
Re: I co teraz?
Też tak myślę, że medialnie mocno forsowane jest "edukowanie społeczeństwa", że warto rozwieźć się i związać z kimś innym niż biologiczny rodzic dziecka. Miałoby to (patchworkowa rodzina) być dla dziecka lepsze niż przebywanie z biologicznymi rodzicami, których małżeństwo przeżywa kryzys.
Nie wiem, czy warto komentować to forsowane przekonanie. Jest ewidentnie błędne, a funkcjonuje chyba tylko przez propagandę. Przed wszystkim opiera się na błędnych założeniach. Zakłada np.
- istnienie obiektywnych kryteriów do oceny, kiedy i gdzie dziecko ma lepiej (to tak, jak urzędnicy z MOPS uzurupują sobie prawo wiedzieć lepiej od rodziców i ich dzieci, co dobre i jak zaprowadzić powszechne szczęście zarówno wśród rodziny jak i społeczeństwa),
- to, że jeden rodzic ma większe prawa do dziecka niż drugi (któremu pozostaje ograniczony kontakt z dzieckiem),
- możliwe jest przewidzenie, że inny związek będzie bardziej udany (cokolwiek to miałoby znaczyć i jakkolwiek oceniać, czy coś jest udane)
- przyszywanie pseudo-rodzica nie wnosi żadnych dodatkowych negatywnych skutków,
- odsuwanie biologicznego rodzica nie wnosi istotnych negatywnych skutków,
- przyszywany pseudo-rodzic ma lepsze możliwości/zdolności zaspokojenie potrzeb dziecka i rodziny niż biologiczny,
- rozwód nie jest przejawem niedojrzałości, nieradzenia sobie samemu z problemami rodzica, a wręcz przeciwnie - jedynym i najlepszym rozwiązaniem "odpowiedzialnego, dojrzałego, samodzielnego, zaradnego, troskliwego" rodzica,
- zagwarantowanie, że w innym związku nie będą występowały (te same) problemy, a przynajmniej nie większe i ich skutki dla dziecka mniej dotkliwe,
- opinie dorosłych osób, które żyły w patchworkowych rodzinach i uważają to za błąd, są nieistotne, bez znaczenia,
- itd. - niech każdy dopisze swoje.
Re: Cele małżeństwa
Chyba nie na tym forum?
Zazuciłeś jednak, że na tym forum niesłusznie odwraca się cele:
Raczej nie chodzi tu o ,,motylki''. Prawidłowa relacja małżeńska to bliskość fizyczna owocująca zrodzeniem potomstwa oraz oraz duchowa- zaufanie, szacunek, współodczuwanie tworzą wspólny front rodziców w wychowaniu dzieci i dają dużą szansę na jego skuteczność. Ja to widzę w praktyce jak w kryzysie małżeńskim wychowanie młodszych dzieci idzie mi jak po grudzie.
Tymczasem , zwłaszcza chyba współcześnie
mamy odwrócenie kolejności ważności tych celów .
Nawet na forum ( tak mi się wydaje )
akcent główny kładzie się na relację małżeńską
( dobro małżonków ) .
Ten mit tzw. "miłości romantycznej" ma w tym duży udział .
( uczucia , emocje , nastroje , namiętności czyli pożądliwość dawna )
Poza tym małżonkowie są nim pojawią się dzieci i zostają ze sobą gdy one odchodzą do swojego dorosłego życia. Czy w tych okresach są zwolnieni od budowania komunii?
Re: Cele małżeństwa
Słuszna decyzja , co zresztą sam już słusznie sugerowałem .
Re: I co teraz?
Zasadniczo przydomek "oraz" nie oznacza ze pierwszy lub drugi cel jest wazniejszy. Zostala zmieniona kolejnosc ale oba sa rowneNirwanna pisze: ↑31 mar 2019, 12:57 Streszczenie pierwszego artykułu:
Wczytując się w tekst Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983r. (kan. 1055 §1), możemy zauważyć dwa istotne cele wspólnoty małżeńskiej. Są nimi: dobro małżonków oraz dobro potomstwa. Cele małżeństwa były przedmiotem rozważań w okresie przedkodeksowym do czasów współczesnych nie tylko kanonistów, filozofów ale i prawników. Praca ukazuje ewolucję wartości celów małżeństwa tj. ich znaczenie i krótką charakterystykę. Poglądy kształtowały się na skutek przemian gospodarczych jak również po-wstawania różnych nurtów w tym nurtu personalistycznego. Początkowo zarówno w doktrynie jak i w podanej definicji małżeństwa w kodeksie z 1917r. nie sposób dopatrzeć się rozróżnienia na cele pierwszorzędne oraz drugorzędne małżeństwa. Cele te zostały zrównane pod względem swojej wartości dopiero w KPK z 1983r. w którym to kan. 1055 § 1 małżeństwo nazywa przymierzem, przez które mężczyzna i kobieta tworzą ze sobą wspólnotę całego życia, skierowaną ze swej natury do dobra małżonków oraz do zrodzenia i wychowania potomstwa, zostało między ochrzczonymi podniesione przez Chrystusa Pana do godności sakramentu.
Drugi link ma imprimatur z 1935 roku, a w świetle treści z pierwszego linku widać, jak te cele się zmieniły od tamtego czasu.
Obecnie zatem jednak nie wychowanie potomstwa jest celem pierwszorzędnym.
Na temat ostatniego linku, a dokładnie portalu, pozwolisz, że się nie będę wypowiadać. Głównie po to , aby nie wchodzić w grzechy języka.
Re: I co teraz?
To akurat był (przed wydzieleniem dyskusji pobocznej) watek konkretnej użytkowniczki i post czasa był bardzo w temacie wątku.
mare1966, Blondynka55 nie pytała ogólnie jakie są cele małżeństwa, a zadała Ci inne, bardzo konkretne pytanie:
Ja to pytanie rozumiem jako pytanie o to jak Ty widzisz sens powrotu, a nie co Kościół mówi w tym temacie i jakie są definicje, bo to jak sam napisałeś można znaleźć.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: I co teraz?
Dokładnie to Mare - jak napisała Lawendowa ja opisałem swój sens i jak ja to widzę. Dlatego idąc za tokim myślowym dziewczyn pociągne cię do prywatnej odpowiedzi, nie takich suchych twierdzeń typu:co i jak powinno być, co mówi kościół, co zapisane, jak i gdzie zredagowane, tylko takie prywatne od Mare :Jak on widzi sens powrotu,? Do czego jest w stanie się nagiac? Co jest w stanie odpuścić? Czy trwanie dla Mare ma sens? . Myślę że takowa wypowiedź da więcej niż ta filozofia rozpisywana hektarami. Zatem czekam Mare
Re: Cele małżeństwa
Lawendowa , czas
przeczytajcie jeszcze raz uważnie mój pierwszy post .
Tam jest zawarta moja odpowiedź na pytanie .
A cele małżeństwa stanowiły tylko punkt wyjścia .
-------------------------------------------------------------------------------------------
Czas ,
nie lubisz filozofii , nie rozumiesz - twoja rzecz , nikt cię nie zmusza .
Byli , są i będą tacy dla których to esencja życia .
Tak czas , trwanie ma sens .
------------------------------------------------------------------------------------------------
Angela ,
owszem - czas wychowania dzieci jest krótszy niż czas trwania związku małżeńskiego ,
przynajmniej co do założeń , ale
też co ważniejsze uważam
zrodzone dzieci pozostaną WIECZNE ,
a związek małżeński jest ledwie związkiem TYMCZASOWYM , ziemskim
( w dodatku można przy szybkiej śmierci , wejść i 2-3 takie związki ) .
Piramidy przetrwały powiedzmy 4 tysiące lat , układ słoneczny powiedzmy miliardy ,
ale jedno dziecko jest większe niż cały wszechświat .
Wobec takiego rozumienia , ludzki ziemski związek to "tylko czasowa relacja" .
I przy takim rozumieniu nietrudno pojąć dlaczego Kościół
tak krytykuje zamykanie się człowieka na współudział
w boskim planie dopuszczenia ludzi do kreacji nowego życia .
( nie do stwarzania roślin czy zwierząt , ale ludzi )
Taka świadomość rzeczy wydaje mi się dość unikatowa ,
co nie znaczy nieobecna .
--------------------------------------------------------------------------------------------
Lawendowa ,
"z tym wątkiem - cele małżeństwa" .
I sam sugerowałem wydzielenie jako właśnie rozważania natury ogólnej
i nie związanej bezpośrednio z wątkiem autorki .
przeczytajcie jeszcze raz uważnie mój pierwszy post .
Tam jest zawarta moja odpowiedź na pytanie .
A cele małżeństwa stanowiły tylko punkt wyjścia .
-------------------------------------------------------------------------------------------
Czas ,
nie lubisz filozofii , nie rozumiesz - twoja rzecz , nikt cię nie zmusza .
Byli , są i będą tacy dla których to esencja życia .
Tak czas , trwanie ma sens .
------------------------------------------------------------------------------------------------
Angela ,
owszem - czas wychowania dzieci jest krótszy niż czas trwania związku małżeńskiego ,
przynajmniej co do założeń , ale
też co ważniejsze uważam
zrodzone dzieci pozostaną WIECZNE ,
a związek małżeński jest ledwie związkiem TYMCZASOWYM , ziemskim
( w dodatku można przy szybkiej śmierci , wejść i 2-3 takie związki ) .
Piramidy przetrwały powiedzmy 4 tysiące lat , układ słoneczny powiedzmy miliardy ,
ale jedno dziecko jest większe niż cały wszechświat .
Wobec takiego rozumienia , ludzki ziemski związek to "tylko czasowa relacja" .
I przy takim rozumieniu nietrudno pojąć dlaczego Kościół
tak krytykuje zamykanie się człowieka na współudział
w boskim planie dopuszczenia ludzi do kreacji nowego życia .
( nie do stwarzania roślin czy zwierząt , ale ludzi )
Taka świadomość rzeczy wydaje mi się dość unikatowa ,
co nie znaczy nieobecna .
--------------------------------------------------------------------------------------------
Lawendowa ,
"z tym wątkiem - cele małżeństwa" .
I sam sugerowałem wydzielenie jako właśnie rozważania natury ogólnej
i nie związanej bezpośrednio z wątkiem autorki .
Re: Cele małżeństwa
Mare ależ ja rozumiem filozofię mało tego znam wyśmienicie twoja , tylko sens w tym że ty żyjesz w niej od zarania na tym forum(no cóż tak dokładnie jest) . Zatem albo się spełniasz poprzez nią, Albo zwyczajnie się tu zasiedziales
Na to musisz odpowiedzieć sobie sam.
Re: Cele małżeństwa
Takie słowa to tylko z "N" mi się skojarzyły ,
więc dla potwierdzenia
przejrzałem 2-3 twoje pierwsze posty .
( tak swoją drogą to niedawno cię wspominałem w myśli )
A skoro ty to ty , to gratuluję stanu rzeczy
u ciebie ( u was ) .
Czy się zasiedziałem ?
Może i tak ( nawiasem ze 2 lata temu pisałem pożegnalnego posta ,
ale w ten sam dzień przypadkiem ktoś napisał na forum , taka dziwna zbieżność ) .
ale przecież "nikt nie woła" .
A do tanga , jak sam wiesz , dwojga trzeba , dwojga na jednej sali .
To tyle , z mojej strony "prywaty" , bo wątek nie o tym .
więc dla potwierdzenia
przejrzałem 2-3 twoje pierwsze posty .
( tak swoją drogą to niedawno cię wspominałem w myśli )
A skoro ty to ty , to gratuluję stanu rzeczy
u ciebie ( u was ) .
Czy się zasiedziałem ?
Może i tak ( nawiasem ze 2 lata temu pisałem pożegnalnego posta ,
ale w ten sam dzień przypadkiem ktoś napisał na forum , taka dziwna zbieżność ) .
ale przecież "nikt nie woła" .
A do tanga , jak sam wiesz , dwojga trzeba , dwojga na jednej sali .
To tyle , z mojej strony "prywaty" , bo wątek nie o tym .
Re: Cele małżeństwa
Mare, sądzę, że czasowi chodzi o to, że gdy ktoś cię pyta o prywatę (bo Ty sam unikasz), to starannie od prywaty uciekasz w filozofowanie.
I jakoś tak zaraz moderatorzy potrzebują wydzielić nowy wątek.
I ok, jeśli tak chcesz i nie łamie to regulaminu, to nie ma problemu.
Tylko, że Ci to nie pomaga, sądząc po owocach.
Na forum jest mnóstwo ludzi co mają współmałżonków do tańca "nie w tej samej sali". A jednak żyją pełnią życia. Są w stanie odtańczyć taką solówkę, że mucha nie siada.
Warto może zmienić instruktora tańca?
I jakoś tak zaraz moderatorzy potrzebują wydzielić nowy wątek.
I ok, jeśli tak chcesz i nie łamie to regulaminu, to nie ma problemu.
Tylko, że Ci to nie pomaga, sądząc po owocach.
Na forum jest mnóstwo ludzi co mają współmałżonków do tańca "nie w tej samej sali". A jednak żyją pełnią życia. Są w stanie odtańczyć taką solówkę, że mucha nie siada.
Warto może zmienić instruktora tańca?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II