zniszczyłam swoje małżeństwo
Moderator: Moderatorzy
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Triste, sobie też można i warto wybaczyć. I przestać myśleć o sobie tak surowo, w kategoriach winy. Wkład w kryzys, udział w kryzysie, trudności, niedojrzałości, problemy, niedostatki ukształtowania w wierze... Jest mnóstwo powodów dla których przyczyniamy się do kryzysów. I niewiele jest świadomie zawinionych. Gdy podejmujemy pracę nad sobą, nawróceniem, pokonaniem swoich trudności tym bardziej zasługujemy na wybaczenie sobie, spojrzenie na dawną siebie z miłością. Na tamten czas nie umiałam inaczej.
Modlisz się za meża? To daje dużo ulgi - obojgu.
Modlisz się za meża? To daje dużo ulgi - obojgu.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Twój mąż potrzebuje terapii. Teraz, skoro po tej TOTALNEJ CISZY, ale jednak: odzywa się do Ciebie, może byś go w tym kierunku jakoś delikatnie zachęciła?
O tym, że nie przepracował Waszego kryzysu świadczy chociażby to, że wciąż Ciebie próbuje obwiniać.
Mam nadzieję, że jesteś już na tyle silna i świadoma, że nie dajesz się wkręcić
Co do rozwodu: mnie chyba rozwód sam w sobie by rozwalił, więc jak jestem w stanie wyobrazić sobie rozstanie z mężem, tak rozwodu już nie.
Trzymaj się i bądź rozważna. Mam wrażenie, że jesteś o wiele bardziej dorosła w sytuacji, jaka Was spotkała, niż Twój mąż Warto o tym pamiętać, z kim tak naprawdę masz do czynienia
I tak swoją drogą, wybaczcie, ale to pytanie Sądu, czy kocha pan/pani męża/żonę w sytuacji rozprawy rozwodowej, zawsze trochę mnie śmieszy i....irytuje. Jakby te poranione, poszarpane, potrzaskane uczucia małżonków miały być gwarantem czegokolwiek.
Tym, że odpowiedział NIE, w ogóle bym się nie przejmowała. Mój mąż na okrągło zmienia zdanie w kwestii uczuć
O tym, że nie przepracował Waszego kryzysu świadczy chociażby to, że wciąż Ciebie próbuje obwiniać.
Mam nadzieję, że jesteś już na tyle silna i świadoma, że nie dajesz się wkręcić
Co do rozwodu: mnie chyba rozwód sam w sobie by rozwalił, więc jak jestem w stanie wyobrazić sobie rozstanie z mężem, tak rozwodu już nie.
Trzymaj się i bądź rozważna. Mam wrażenie, że jesteś o wiele bardziej dorosła w sytuacji, jaka Was spotkała, niż Twój mąż Warto o tym pamiętać, z kim tak naprawdę masz do czynienia
I tak swoją drogą, wybaczcie, ale to pytanie Sądu, czy kocha pan/pani męża/żonę w sytuacji rozprawy rozwodowej, zawsze trochę mnie śmieszy i....irytuje. Jakby te poranione, poszarpane, potrzaskane uczucia małżonków miały być gwarantem czegokolwiek.
Tym, że odpowiedział NIE, w ogóle bym się nie przejmowała. Mój mąż na okrągło zmienia zdanie w kwestii uczuć
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Triste skoro maz chce wrocic a ty piszesz ze nadal go kochasz to czemu nie sprobowac jeszcze raz? mysle ze bardzo szybko zweryfikuje to meza gotowosc do powrotu do rodziny. co do ciebie i twojej winy to nie daj sobie nic wiecej wmuwic, popelnilas blad, zaplacilas za niego.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Na trzeźwo pisze czasem, ale już krótko i zwięźle, bywa że odpisuje mi po dwóch dniach.
Za to będąc pod wpływem pisze długie wywody i często godzinami ciągnie rozmowę.
Co więcej- ja go od tej strony nie znałam, zawsze pił mało alkoholu.
Ja nie wiem co się z nim podziało.
Ruto modlę się o bezpieczeństwo i spokój dla niego.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Oby Twój mąż nie popadł w alkoholizm.
I co to znaczy: że godzinami ciągnie rozmowę po alko? Godzisz się na to?
I co to znaczy: że godzinami ciągnie rozmowę po alko? Godzisz się na to?
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
A ty to kto?
Nagroda pocieszenia dla cierpiącego?
Wniósł o rozwód sam - nie wiedział z e będzie bolało!?
Ja myślę że jak zobaczył ciebie na sali rozwodowej taką fajną kobietę to go zastanowiło
Teraz Ty się zastanów - kim miałabyś być dla nieszczęśnika i to pod wpływem?
Czy w ogóle warto brać sobie do serca słowa wypowiadane pod wpływem?
Ja uważam że na problemy są lekarze/terapeuci
W związku potrzebny jest silny i odbudowany mężczyzna
A nie pijany cierpiętnik co nie wie czego od życia chce
Piszę co to bo mnie kiedyś uprzedzano że żona nie może być terapeutą ale nie słuchałam
I się pimyliłam
Nam się nie udało
Pizdrawiam
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Triste spokój i bezpieczeństwo brzmi jak modlitwa matki. Módl się za męża, nie za dziecko.
Czemu martwisz się o bezpieczeństwo męża? W związku z alkoholem, którego używa mąż?
Niektórzy mężczyźni piją, gdy potrzebują przepracować problem. Na przyklad po rozwodzie. Taki sposób "rozwiązywania" problemów świadczy już o problemie z alkoholem. Który może się z czasem pogłębić. Tu nie ma się co martwić o to, że mąż może wpaść w alkoholizm. Poczytaj o fazach tej choroby i zobacz której fazie odpowiada to w jaki sposób pije twój mąż.
Przyjrzyj się też jak i ile pił mąż w małżeństwie. Z różnych przyczyn w tym akceptacji społecznej dla picia, czesto otoczenie nie widzi nawet już zaawansowanego problemu z alkoholem. O tym że mój mąż jest uzależniony od alkoholu dowiedziałam się w 10 roku małżeństwa. Nie wiedziałam po prostu, że taki sposób picia to już choroba. Sądziłam ze mąż lubi się bawić i ma słabą głowę. Że potrzebuje odreagować stres. Rozerwać się. I takie tam. Nie każdy uzależniony się upija. Nie każdy kto się upija jest alkoholikiem. Ktoś kto robi przerwy planuje picie najczęściej jest.
Na pijącego męża wpływu nie masz. Masz na siebie i mozesz postawić sobie granice, by nie być narażoną na jego pijane wywody. Ani na robienie sobie nadziei na podstawie jego pijanych wynurzeń, ktorych potem nie pamieta. I upokarzanie się gdy na trzeźwo nie raczy ci nawet dwa dni odpisać. Myślę że warto przemyśleć jeden spójny i jasny komunikat. I postawić jakieś granice, spójne i nie godzące w małżeństwo sakramentalne.
Uważaj też na manipulację. Niektórzy mężczyźni z fałszywym ego po rozstaniu muszą się upewnić, ze kobieta cierpi, tęskni i czuje się źle. W ten sposób projektuja na kobietę swoje uczucia. I gdy już rozbudzą w kobiecie różne nadzieje rzucają po raz drugi. Widziałam to już parę razy w życiu. Nie wiem czy to się stosuje do waszej relacji, ale wobec mężów w kryzysie dobrze jest trzymać zdrowy dystans, by nie pozwalać się ranić.
Czemu martwisz się o bezpieczeństwo męża? W związku z alkoholem, którego używa mąż?
Niektórzy mężczyźni piją, gdy potrzebują przepracować problem. Na przyklad po rozwodzie. Taki sposób "rozwiązywania" problemów świadczy już o problemie z alkoholem. Który może się z czasem pogłębić. Tu nie ma się co martwić o to, że mąż może wpaść w alkoholizm. Poczytaj o fazach tej choroby i zobacz której fazie odpowiada to w jaki sposób pije twój mąż.
Przyjrzyj się też jak i ile pił mąż w małżeństwie. Z różnych przyczyn w tym akceptacji społecznej dla picia, czesto otoczenie nie widzi nawet już zaawansowanego problemu z alkoholem. O tym że mój mąż jest uzależniony od alkoholu dowiedziałam się w 10 roku małżeństwa. Nie wiedziałam po prostu, że taki sposób picia to już choroba. Sądziłam ze mąż lubi się bawić i ma słabą głowę. Że potrzebuje odreagować stres. Rozerwać się. I takie tam. Nie każdy uzależniony się upija. Nie każdy kto się upija jest alkoholikiem. Ktoś kto robi przerwy planuje picie najczęściej jest.
Na pijącego męża wpływu nie masz. Masz na siebie i mozesz postawić sobie granice, by nie być narażoną na jego pijane wywody. Ani na robienie sobie nadziei na podstawie jego pijanych wynurzeń, ktorych potem nie pamieta. I upokarzanie się gdy na trzeźwo nie raczy ci nawet dwa dni odpisać. Myślę że warto przemyśleć jeden spójny i jasny komunikat. I postawić jakieś granice, spójne i nie godzące w małżeństwo sakramentalne.
Uważaj też na manipulację. Niektórzy mężczyźni z fałszywym ego po rozstaniu muszą się upewnić, ze kobieta cierpi, tęskni i czuje się źle. W ten sposób projektuja na kobietę swoje uczucia. I gdy już rozbudzą w kobiecie różne nadzieje rzucają po raz drugi. Widziałam to już parę razy w życiu. Nie wiem czy to się stosuje do waszej relacji, ale wobec mężów w kryzysie dobrze jest trzymać zdrowy dystans, by nie pozwalać się ranić.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Mi, czytając to co piszesz Triste, do głowy przychodzi taka myśl, w domyśle skierowana do męża:
„Żałujesz? To zrób coś z tym. Na trzeźwo, wg innych zasad niż do tej pory. Ja furtki nie zamykam, ale bez wysiłku z obu stron to się nie wydarzy”.
Oczywiście to tylko myśli z mojej głowy, ty możesz mieć zupełnie inne
„Żałujesz? To zrób coś z tym. Na trzeźwo, wg innych zasad niż do tej pory. Ja furtki nie zamykam, ale bez wysiłku z obu stron to się nie wydarzy”.
Oczywiście to tylko myśli z mojej głowy, ty możesz mieć zupełnie inne
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Marylko zaniepokoiło mnie Twoje ostatnie zdanie.Śledziłam Twoje wpisy z których wynikało, że Wam się udało.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Triste, dla moich granic i samopoczucia zablokowałabym na razie męża, a przed tym napisała, że jeśli chciałby czegoś to prosisz by to nie było pod wpływem alkoholu i najpierw inną drogą np. emailem. Myślę, że nic nie pamięta, a tobie daje tylko popalić.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Dla swojego komfortu psychicznego zdecydowanie lepiej będzie jak przestanę w ogóle reagować na te jego wiadomości. Z tych rozmów wynika że on żaluje, że jest mu źle ale żeby cokolwiek chciał poprawić w tej kwestii to już nie. Czyli jak zawsze ta sama historia.
Zatem to jego biadolenie już niczego nie wnosi. Poużala się tylko i na tym koniec a ja z tym później zostaje i chodzę do tyłu trzy dni i na niczym nie mogę się skupić.
Tak jak pisałam jemu wcześniej, nadal jest dla mnie ważny ale ja muszę skupić się na sobie i na swoim życiu.
Marylko
Zatem to jego biadolenie już niczego nie wnosi. Poużala się tylko i na tym koniec a ja z tym później zostaje i chodzę do tyłu trzy dni i na niczym nie mogę się skupić.
Tak jak pisałam jemu wcześniej, nadal jest dla mnie ważny ale ja muszę skupić się na sobie i na swoim życiu.
Marylko
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
Triste, zeszłej jesieni mój mąż "dla dobra dziecka" dziecka chciał wrócić - byliśmy ja 2 spotkaniach terapii małżeńskiej i ja mediacjach, ale niestety usłyszałam od niego, że to nie ma sensu, bo ja i tak się nie zmienię. Bo przecież to ja ciągle jestem wszystkiemu winna. Na początku roku mąż znów "negocjował" ze mną swój powrót - na zasadzie nie czepiaj się mnie, o nic nie pytaj, pozwól mi żyć razem ale po mojemu (czyli będę dalej wolnym ptakiem) - i znów oskarżanie mnie o wszystko. Nie zgodziłam się, bo po tym co z synem przeszłam, nie chcę powtórki, a widzę, że mój mąż chce głównie wrócić bo mu samemu źle - bo przecież musi sam o siebie zadbać a zawsze ja to robiłam (lub wcześniej jego mama). Więc ciągle czekam czy w końcu dojrzeje, dorośnie, zacznie brać odpowiedzialność za rodzinę i dobrą relację, a nie tylko za to aby jemu było dobrze. I choć jest mi ciężko samej z synem to wiem, że na tą chwilę jakby mąż wrócił to by się za wiele między nami nie zmieniło i kolejny kryzys byłby od razu.
Mój mąż nieraz ma tygodnie gdy jest miły, pomocny, zaangażowany i wówczas włącza mi się myślenie 'ale by było fajnie być znów razem', tylko, że za chwil parę gdy mąż widzi, że nie stawiam go na pierwszym miejscu to znika, a ja zostaję 'poraniona i rozczarowana', więc już coraz mniej biorę sobie te jego miłe dni za dobrą monetę.
Może u Was jeszcze potrzeba czasu. Na pewno warto mieć nadzieję.
Mój mąż nieraz ma tygodnie gdy jest miły, pomocny, zaangażowany i wówczas włącza mi się myślenie 'ale by było fajnie być znów razem', tylko, że za chwil parę gdy mąż widzi, że nie stawiam go na pierwszym miejscu to znika, a ja zostaję 'poraniona i rozczarowana', więc już coraz mniej biorę sobie te jego miłe dni za dobrą monetę.
Może u Was jeszcze potrzeba czasu. Na pewno warto mieć nadzieję.
Re: zniszczyłam swoje małżeństwo
U nas w 100 % to samo. Bo on żyje w żalu i w cierpieniu i poczuciu skrzywdzenia.
A ja uważam że aby iść dalej potrzebne jest zrozumienie, przebaczenie i chęć...chęć realnej odbudowy.
Mój mąż chciałby abym ja sobie nie radziła, żebym dalej była taka nieporadna, kiedy mnie zostawił.
A zobaczył mnie silną i to go chyba boli najbardziej.