Triste pisze: ↑05 paź 2019, 17:23
Bardzo staram się być teraz dobra dla samej siebie. Wyrozumiała. .....aby nie zwariować. Po prostu żyć.
Kochana Troste
właśnie Twoje powyższe słowa wskazują, że starasz się i postanowiłaś czekać, nie czekając.
W położeniu osób odrzuconych przez małżonków, jest to jedyne słuszne postępowanie. Tak, trzeba dalej po prostu żyć... Rozdrapywanie zranień, trwanie w zawieszeniu, czy zamknięcie się w ciemnym pokoju tak naprawdę do niczego dobrego nie prowadzi.
Kocham swojego męża, i proszę Boga, bym dalej dopomagał mi, obarzał laską miłości i wierności w stosunku do mojego męża. Odrzucenie bardzo boli..., i pożytecznym dla nas samych jest przeżycie tego etapu w jedyny słuszny sposób, a mianowicie Boży sposób. Polega on na nieustannym wybaczaniu (nawet jako decyzji), na nie zakopywaniu emocji... Wypłacz się, nazwij swoje emocje, swój ból, swoje cierpienie. Bóg widzi każdą Twoją, moją, Waszą łzę, i każdą z łez przechowuje w bukłaku. Jestem przekonana, a wręcz wierzę, że Pan Bóg w swoim czasie, i na swój sposób wyciągnie z całej sytuacji wielkie dobro. Najlepsze dopiero przez nami 🥰 Niech wszystko będzie wolą Bożą. Tak, Jezu, ufam Tobie.
Wylewam moje serce i troski Panu.
Polecam modlitwę Psalmem 55
„Boże, nakłoń ucha na moją modlitwę
i nie odwracaj się od mojej prośby,
zwróć się ku mnie i wysłuchaj mnie!
Szamocę się w moim ucisku,
jęczę pod wpływem głosu nieprzyjaciela,
pod wpływem wołania grzesznika,
bo sprowadzają na mnie niedolę
i napastują mnie w gniewie.
Drży we mnie moje serce
i ogarnia mnie lęk śmiertelny.
Przychodzą na mnie strach i drżenie
i przerażenie mną owłada.
I mówię sobie: gdybym miał skrzydła jak gołąb,
to bym uleciał i spoczął -
oto bym uszedł daleko,
zamieszkał na pustyni.
Prędko bym wyszukał sobie schronienie
od szalejącej wichury, od burzy.
O Panie, rozprosz,
rozdziel ich języki;
bo widzę przemoc
i niezgodę w mieście.
Obchodzą je w ciągu dnia i nocy
po jego murach,
a złość i ucisk są w pośrodku niego.
Pośrodku niego jest zagłada,
a z jego placu nie znika
krzywda i podstęp.
Gdybyż to lżył mnie nieprzyjaciel,
z pewnością bym to znosił;
gdybyż przeciw mnie powstawał ten, który mnie nienawidzi,
ukryłbym się przed nim.
Lecz jesteś nim ty, równy ze mną,
przyjaciel, mój zaufany,
z którym żyłem w słodkiej zażyłości,
chodziliśmy po domu Bożym
w orszaku świątecznym.
(...)
Aja wołam do Boga
i Pan mnie ocali.
Wieczorem, rano i w południe
narzekam i jęczę,
a głosu mego [On] wysłucha.
Ześle pokój - uratuje moje życie
od tych, co na mnie nastają:
bo wielu mam przeciwników.
Usłyszy Bóg i poniży ich
Ten, który zasiada na tronie od początku,
bo nie ma dla nich opamiętania
i nie boją się Boga.
[Każdy] podnosi ręce na domowników,
umowę swoją łamie.
Jego twarz jest gładsza niż masło,
lecz serce gotowe do walki.
Jego mowy łagodniejsze niż olej,
lecz są to obnażone miecze.
Zrzuć swą troskę na Pana,
a On cię podtrzyma;
nie dopuści nigdy,
by miał się zachwiać sprawiedliwy...”
Życzę Tobie kochana, sobie i wszystkim czytającym niniejsze forum niezachwianego zaufania Panu Bogu. Plan Boży dla każdego z nas jest najlepszy.