Re: Mieszkanie razem ze względu na dzieci … jak to uratować?
: 15 lip 2019, 12:22
Zmieniasz się dla siebie, nie dla kogoś innego. Zadowolony jesteś z tej zmiany, która się w Tobie dokonuje?Robertb pisze: ↑15 lip 2019, 10:39 Ja postanowiłem ze jednak się wstrzymam z tą terapią do września. A może jeszcze dłużej …
Wiem, że z takim negatywnym podejściem jakie żona ma teraz i tak to raczej nie ma sensu.
Dodatkowo obawiam się ze jeśli terapia zostanie przerwana przez wakacyjne urlopy i nie będzie ciągłości to żona stwierdzi, że jednak nie chcę na nią chodzić, zwłaszcza że się tylko zgodziła, żeby potem nie mieć wyrzutów sumienia, bo ratować naszego małżeństwa nie chce na pewno.
Szczerze mówiąc to już chyba przestałem wierzyć, że coś z tego będzie. Ona mi każdym razem daje do zrozumienia, że mnie nie kocha , nie cierpi mojego towarzystwa i mnie nienawidzi.
Moja zmiana, chyba coraz bardziej wyprowadza z równowagi i jeszcze bardziej się ode mnie oddala i coraz więcej mnie nienawidzi. Już mi kilka razy wypomniała to, że jestem żałosny, bo załączyłem dbać o wygląd. I że na nią to i tak nie podziała ….
Plus jest taki, że chyba się zacząłem uodparniać na jej stosunek do mnie. W końcu mogę zając się pracą i przestać ciągle myśleć o naszym związku.
Może dlatego że wiem, że mam jeszcze dużo czasu, bo ona raczej na razie nie zrobi nic, może też dlatego, że wiem, że jej kontakty z kowalskim są praktycznie zerowe, a może się wypaliłem i już nie mam siły się tym zamartwiać.
W każdym razie w końcu chyba mogę nabrać dystansu do wszystkiego. Ciągle pracuje nad sobą spędzam jak najwięcej czasu z dziećmi, dbam o swój wygląd , uprawiam sport, czytam polecone książki, jestem dla żony miły i jej pomagam, a gdy widzę, że chodzi wkurzona i pokazuje jak bardzo jest nieszczęśliwa , to już mnie to nie rusza.
Chociaż za bardzo nie wierzę, że z czasem moja żona zmieni stosunek do mnie to myślę, że teraz jest właściwy moment, aby dać czasowi czas.