Bolesna codzienność
Moderator: Moderatorzy
Bolesna codzienność
Witajcie Forumowicze,
Piszę z prośbą o radę, jestem w trakcie rozwodu z powództwa męża. Nadal mieszkamy razem z tymże coraz gorzej sobie radzę z odrzuceniem i totalną obojętnością jaką mnie obdarza. Mamy maleńkie dzieciątko. Praktycznie w ogóle się do mnie nie odzywa, nawet nie odpowie mi "dobranoc" czy "dzień dobry". Najlepiej dla psychiki byłoby się odciąć od takiego traktowania, ale z Waszego doświadczenia czy byłby to dobry ruch?
Dodam, że Mąż nie daje nam szans na przetrwanie naszego małżeństwa.
Pozdrawiam
Piszę z prośbą o radę, jestem w trakcie rozwodu z powództwa męża. Nadal mieszkamy razem z tymże coraz gorzej sobie radzę z odrzuceniem i totalną obojętnością jaką mnie obdarza. Mamy maleńkie dzieciątko. Praktycznie w ogóle się do mnie nie odzywa, nawet nie odpowie mi "dobranoc" czy "dzień dobry". Najlepiej dla psychiki byłoby się odciąć od takiego traktowania, ale z Waszego doświadczenia czy byłby to dobry ruch?
Dodam, że Mąż nie daje nam szans na przetrwanie naszego małżeństwa.
Pozdrawiam
Re: Bolesna codzienność
Witaj kochana na forum. Napisz co sie podzialo że mąż zadecydowal o rozwodzie. Probowalas z nim porozmawiać?
Re: Bolesna codzienność
Witaj, Edyto,
Trochę mało o sobie i swojej sytuacji napisałaś, więc trudno powiedzieć, jaki ruch w Twojej sytuacji byłby najlepszy.
Dałabyś radę napisać więcej? Dlaczego mąż złożył pozew o rozwód? Pamiętaj jednak, że w tym "więcej napisać" warto zachować dyskrecję, aby nie można było po szczegółach rozpoznać w realu Ciebie ani Twojej rodziny.
Bardzo Cię zachęcam do poczytania forum, być może są już tu opisane historie osób w podobnej do Twojej sytuacji, warto korzystać z doświadczeń innych.
Czy masz możliwość odwiedzenia jednego z naszych Ognisk sycharowskich? Ich wykaz jest tu: http://sychar.org/ogniska/
Trochę mało o sobie i swojej sytuacji napisałaś, więc trudno powiedzieć, jaki ruch w Twojej sytuacji byłby najlepszy.
Dałabyś radę napisać więcej? Dlaczego mąż złożył pozew o rozwód? Pamiętaj jednak, że w tym "więcej napisać" warto zachować dyskrecję, aby nie można było po szczegółach rozpoznać w realu Ciebie ani Twojej rodziny.
Bardzo Cię zachęcam do poczytania forum, być może są już tu opisane historie osób w podobnej do Twojej sytuacji, warto korzystać z doświadczeń innych.
Czy masz możliwość odwiedzenia jednego z naszych Ognisk sycharowskich? Ich wykaz jest tu: http://sychar.org/ogniska/
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Bolesna codzienność
Przeczytaj tzw. listę Zerty.
Ból bierze się z nierównowagi. To często czysto fizyczne (energetyczne) zjawisko.
Za naszą uwagą, podąża energia.
W momencie kiedy Ty dajesz (uwaga w momencie "dzień dobry" itd.) a wraca do Ciebie całe "NIC" ... zupełnie naturalne jest, że pojawia się trudna emocja - która właśnie wskazuje, że jest brak harmonii / brak równowagi ... i żeby coś zmienić, bo to dla Ciebie niekorzystne.
Re: Bolesna codzienność
Edytko,
a czemu mąż się nie wyprowadza? Przychylam się do słów Pań powyżej - że trochę zbyt mało informacji podałaś (oczywiście nie chodzi o intymne szczegóły).
Czy mąż angażuje się w opiekę nad dzieckiem? Pomaga Ci? Jak z finansami?
Odezwij się i napisz więcej o swojej sytuacji, będzie nam łatwiej wstrzelić się z jakimiś swoimi przemyśleniami czy podobnym doświadczeniem.
Trzymaj się w tej trudnej sytuacji. Pamiętaj, że nie jesteś sama, pamiętaj o Jego obecności, On zawsze jest gotowy, by Cię pocieszyć.
a czemu mąż się nie wyprowadza? Przychylam się do słów Pań powyżej - że trochę zbyt mało informacji podałaś (oczywiście nie chodzi o intymne szczegóły).
Czy mąż angażuje się w opiekę nad dzieckiem? Pomaga Ci? Jak z finansami?
Odezwij się i napisz więcej o swojej sytuacji, będzie nam łatwiej wstrzelić się z jakimiś swoimi przemyśleniami czy podobnym doświadczeniem.
Trzymaj się w tej trudnej sytuacji. Pamiętaj, że nie jesteś sama, pamiętaj o Jego obecności, On zawsze jest gotowy, by Cię pocieszyć.
Re: Bolesna codzienność
Dziękuję za Wasze odpowiedzi. Już piszę trochę więcej
Dosyć szybko po ślubie poczęliśmy Dzieciątko, po urodzeniu na początku było pięknie, ale z każdym tygodniem relacje zaczęły się psuć ze względu głównie na niespełnienie w sferze intymnej Męża. Zrobił się baaardzo przykry w słowach (delikatnie mówiąc), już w 3 tygodnie po urodzeniu mówił o rozwodzie i że będziemy musiały sobie same radzić. (padały też inne słowa, bardzo martwiące i zwracające uwagę na jego zdrowie psychiczne). To wszystko blokowało mnie tym bardziej na intymność - pomimo rozmów, starań, czułam się nie rozumiana przez niego w moich obawach co do naszej intymności, a nie chciałam czuć się traktowana przedmiotowo.
Mieliśmy plany na wspólną terapię - było jedno podejście - ale Mąż po drugim spotkaniu stwierdził, że nie chce chodzić do tego konkretnego terapeuty, później poszedł indywidualnie - po kilku spotkaniach zaczął się emocjonalnie odsuwać ode mnie, po dwóch miesiącach już złożył pozwy i zaprzestał jakichkolwiek działań by ratować nasze małżeństwo - dwa miesiące później otrzymałam pocztą pozew o rozwód i skargę powodową do Sądu Biskupiego - sam nie poinformował mnie o tym. Od tego czasu nie daje nam żadnych szans na ratowanie małżeństwa.
Sam się nie wyprowadzi - bo to jego mieszkanie, po ślubie ja się wprowadziłam do niego.
W stosunku do dziecka jest kochającym, czułym tatusiem.
A finanse - tuż przed pierwszą rozprawą zamknął wspólne konto, na codzienne życie nie daje mi żadnych pieniędzy. Jeszcze przed dwa miesiące będę mam zasiłek macierzyński, ale później już nie będę miała żadnego źródła dochodów.
I tak żyjemy w takiej fikcji, praktycznie w ogóle się nie odzywamy, choć ja cały czas próbuję jakiś kontakt z nim złapać, ale bezskutecznie.
Dosyć szybko po ślubie poczęliśmy Dzieciątko, po urodzeniu na początku było pięknie, ale z każdym tygodniem relacje zaczęły się psuć ze względu głównie na niespełnienie w sferze intymnej Męża. Zrobił się baaardzo przykry w słowach (delikatnie mówiąc), już w 3 tygodnie po urodzeniu mówił o rozwodzie i że będziemy musiały sobie same radzić. (padały też inne słowa, bardzo martwiące i zwracające uwagę na jego zdrowie psychiczne). To wszystko blokowało mnie tym bardziej na intymność - pomimo rozmów, starań, czułam się nie rozumiana przez niego w moich obawach co do naszej intymności, a nie chciałam czuć się traktowana przedmiotowo.
Mieliśmy plany na wspólną terapię - było jedno podejście - ale Mąż po drugim spotkaniu stwierdził, że nie chce chodzić do tego konkretnego terapeuty, później poszedł indywidualnie - po kilku spotkaniach zaczął się emocjonalnie odsuwać ode mnie, po dwóch miesiącach już złożył pozwy i zaprzestał jakichkolwiek działań by ratować nasze małżeństwo - dwa miesiące później otrzymałam pocztą pozew o rozwód i skargę powodową do Sądu Biskupiego - sam nie poinformował mnie o tym. Od tego czasu nie daje nam żadnych szans na ratowanie małżeństwa.
Sam się nie wyprowadzi - bo to jego mieszkanie, po ślubie ja się wprowadziłam do niego.
W stosunku do dziecka jest kochającym, czułym tatusiem.
A finanse - tuż przed pierwszą rozprawą zamknął wspólne konto, na codzienne życie nie daje mi żadnych pieniędzy. Jeszcze przed dwa miesiące będę mam zasiłek macierzyński, ale później już nie będę miała żadnego źródła dochodów.
I tak żyjemy w takiej fikcji, praktycznie w ogóle się nie odzywamy, choć ja cały czas próbuję jakiś kontakt z nim złapać, ale bezskutecznie.
Re: Bolesna codzienność
Właśnie przeczytałam listę Zerty i słowa Kasi, które warto oprawić.
Popełniłam dużo błędów widzę...w tym moim kryzysie, nie proś, nie przekonuj, nie mów "kocham Cię"itd. ehh...
Popełniłam dużo błędów widzę...w tym moim kryzysie, nie proś, nie przekonuj, nie mów "kocham Cię"itd. ehh...
Re: Bolesna codzienność
Edyto... zdecydowana większość forumowiczów popełniła te lub inne błędy... bo nikt raczej nie rodzi się z umiejętnością optymalnego przeżywania pierwszego kryzysu małżeńskiego.
Rozpisz sobie - na kogo możesz liczyć - czy na swoją rodzinę, na przyjaciółkę... bo na nas możesz liczyć na pewno
Napisz jaka część Polski - może jakaś forumowiczka lub forumowicz będzie mógł Ci pomóc też bardziej real - czas, rozmowa, wsparcie.
Masz prawnika? Ktoś pomaga czy merytorycznie przy odpisywaniu na pisma?
Re: Bolesna codzienność
Witaj Edyto.
Krótki staż małżeński.
Zaraz na początku w zasadzie podanie o rozwód i skarga do Sądu Biskupiego.
Zastanawiam się czy Twój mąż nie poczuł się przedmiotowo.
Krótki staż małżeński.
Zaraz na początku w zasadzie podanie o rozwód i skarga do Sądu Biskupiego.
Zastanawiam się czy Twój mąż nie poczuł się przedmiotowo.
Re: Bolesna codzienność
Kochana,
ile ja popełniłam błędów... Nie wyrzucaj sobie tego.
Wydawało mi się,ze znam mojego męża i umiem do niego trafić. Nic bardziej mylnego...
Moim zdaniem lista Zerty pozwala ocalić swoją godność, ale na początku jej nie rozumiałam.
Sił Ci życzę, bo wiem jak boli odrzucenie, wiem jak boli obojętność.
Zajmij się sobą.
Ściskam
ile ja popełniłam błędów... Nie wyrzucaj sobie tego.
Wydawało mi się,ze znam mojego męża i umiem do niego trafić. Nic bardziej mylnego...
Moim zdaniem lista Zerty pozwala ocalić swoją godność, ale na początku jej nie rozumiałam.
Sił Ci życzę, bo wiem jak boli odrzucenie, wiem jak boli obojętność.
Zajmij się sobą.
Ściskam
-
- Posty: 120
- Rejestracja: 22 wrz 2018, 13:53
- Jestem: w trakcie rozwodu
- Płeć: Kobieta
Re: Bolesna codzienność
Edytko, rozumiem Twój ból. Wiem, że jest Ci bardzo ciężko. Ja Ci polecam - skup się na swojej relacji z Bogiem. Usłyszałam od jednego cudownego człowieka, że Jezus jest tym, który w kryzysie ma zastąpić męża, więc trzeba Go chwycić z całych sił i nie puścić, aż nie naprawi wszystkiego w małżeństwie. Jest to bardzo, bardzo trudne, ale niesamowicie owocne doświadczenie.
Pozdrawiam.
Życzę sił i wytrwałości kochana :*
Pozdrawiam.
Życzę sił i wytrwałości kochana :*
"Panie, przepasz mnie i poprowadź gdzie ja nie chcę pójść"
Re: Bolesna codzienność
Edyto, piszesz ze za chwilę skończy Ci się macierzyński. Czy wracasz do pracy ? Czy myślałaś o jakimś zabezpieczeniu alimentacyjnym ze strony męża ? Myśle ze warto było by pomyśleć o tych akspektach ponieważ aktualnie zostałaś z tym sama , a trzeba zadbać o siebie i dzieci. Jestem w podobnej sytuacji i mąż ma naprawdę w nosie za co i jak żyjemy - na tą chwile trzeba się zorganizować na nowo.
Błędami się nie przejmuj - wiele z nas myślało ze zmieni coś wyznaniami miłości , proszeniem i błaganiem. Chyba trzeba przez to przejść choćby po to by sobie nie zarzucać później ze nie spróbowało się absolutnie wszystkiego.
Błędami się nie przejmuj - wiele z nas myślało ze zmieni coś wyznaniami miłości , proszeniem i błaganiem. Chyba trzeba przez to przejść choćby po to by sobie nie zarzucać później ze nie spróbowało się absolutnie wszystkiego.
Wobec wszystkiego, co ci się przydarza, możesz albo sobie współczuć, albo traktować to, co się stało, jako prezent. Wszystko jest albo okazją do rozwoju, albo przeszkodą, która zatrzyma Twój rozwój. Wybór należy do Ciebie.
Wayne Dyer
Wayne Dyer
Re: Bolesna codzienność
Tzn? Że Edyta skupiła się tylko na ciąży i dziecku? Bywa i tak. Ale bywa też, że żona non stop walczy o czss dla i z rodziną odrywając męża np od komputera, bp mąż zapomina, że nie ma 15 lat tylko często -gęsto po 30 i rodzinę
Re: Bolesna codzienność
Jonasz, co masz na myśli mówiąc czy Mąż nie poczuł się przedmiotowo? Mógłbyś rozwinąć swoją myśl?
Re: Bolesna codzienność
Dziękuję Wam wszystkim, którzy odpowiedzieliście na mój wpis.
Przede mną bardzo trudny czas
Staram się być codziennie na Eucharystii, modlić się i na pewno gdy jest to regularne - czuję się silniejsza i mam większy pokój serca w całej tej sytuacji. Jednak doświadczam takiego falowania - raz rozpacz, raz pokój serca. Ufam, że z czasem będzie lepiej...
Tylko nadal stoję przed dylematem czy powinnam mieszkać z Mężem czy jednak dla swojego zdrowia psychicznego się wyprowadzić?
Jakie by to było upokarzające i okropne gdyby Sąd po obojętnie jakim czasie orzekł rozwód i nakazał mi z dzieckiem odpuszczenie mieszkania Męża...
Aleksander - mam prawnika, który pomógł mi odpisać na pozew cywilny - jednak po przeczytaniu książki "Sychar. Ile jest warta Twoja obrączka?" wiem, że dużo jest tam niepotrzebnych rzeczy i pomimo mojej intuicji, która mówiła mi, żeby nic negatywnego tam nie zawierać na temat Męża to moja adwokat doradziła trochę inaczej, więc dodatkowo teraz czuję kaca moralnego, że kilka rzeczy w mojej odpowiedzi stawia w negatywnym świetle Męża. Ciekawe czy da się to jakoś teraz odwołać, albo podmienić, raczej nie...
Przede mną bardzo trudny czas
Staram się być codziennie na Eucharystii, modlić się i na pewno gdy jest to regularne - czuję się silniejsza i mam większy pokój serca w całej tej sytuacji. Jednak doświadczam takiego falowania - raz rozpacz, raz pokój serca. Ufam, że z czasem będzie lepiej...
Tylko nadal stoję przed dylematem czy powinnam mieszkać z Mężem czy jednak dla swojego zdrowia psychicznego się wyprowadzić?
Jakie by to było upokarzające i okropne gdyby Sąd po obojętnie jakim czasie orzekł rozwód i nakazał mi z dzieckiem odpuszczenie mieszkania Męża...
Aleksander - mam prawnika, który pomógł mi odpisać na pozew cywilny - jednak po przeczytaniu książki "Sychar. Ile jest warta Twoja obrączka?" wiem, że dużo jest tam niepotrzebnych rzeczy i pomimo mojej intuicji, która mówiła mi, żeby nic negatywnego tam nie zawierać na temat Męża to moja adwokat doradziła trochę inaczej, więc dodatkowo teraz czuję kaca moralnego, że kilka rzeczy w mojej odpowiedzi stawia w negatywnym świetle Męża. Ciekawe czy da się to jakoś teraz odwołać, albo podmienić, raczej nie...