Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Paprotka
Posty: 138
Rejestracja: 02 lip 2020, 12:15
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Paprotka »

Jestem kategorycznym przeciwnikiem kontrolowania innej dorosłej osoby. Sama to robiłam przez 25 lat małżeństwa. Tez uważałam to za obowiązek szczególnie jak mąż coś kombinuje. Moja pierwsza myśl jak mąż odszedł ? Za mało kontrolowałam a wiedziałam ,ze coś się szykuje.
Kilka miesięcy temu znowu zaczęłam go kontrolować na ile potrafiłam. Musiałam odciąć się od internetu, bo nawet forum mnie nakręcało.
Kontrolując nie buduje sie zaufania i bliskości a to tylko popycha inna osobę żeby się izolować.
Szczerze mówiąc dalej jakaś cześć mnie uważa ,ze przeszukanie komputera męża to tylko prewencja ,żeby potem zareagować.
Terapia takich zachowań jest bardzo trudna.
A wiec po kilku miesiącach „remisji” nie polecam.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Pavel »

Tyle, że dziecko i współmałżonek to dwie różne „pary kaloszy”.
To do czego uprawnia mnie bycie rodzicem, niekoniecznie uprawnia mnie w relacji małżeńskiej. Samo zestawianie współmałżonka z dzieckiem jest wg mnie w tym kontekście nieporozumieniem świadczącym np. o niezrozumieniu tych różnic albo automanipulacji, racjonalizacji.
Oczywiście, po odkryciu takowej przykładowej pornografii, warto otwarcie i mądrze rozmawiać.
Jednak nadawania sobie prawa do „kontroli”, a tym bardziej obowiązku, to wg mnie nadużycie i coś demontującego relację, nie budującego.
Czyli niewłaściwy środek na drodze do osiągnięcia właściwego celu.

Poprzednia twoja droga była (poza brakiem rozmowy i stawiania granic) lepsza. Po prostu mąż pogwałcił zaufanie którym go obdarzyłaś,
Poza tym, pornografia, seksoholizm, nałogi inne - one są objawami, nie przyczynami.
Jasne, czasami są przyczynami nowych problemów i problemy te uwydatniają, jednak bez dotarcia do źródła i uleczenia tam i tak próżne wysiłki.
Bo chora osoba aby się uzdrowić musi tego chcieć.
Ma wolną wolę którą dał mu Bóg. Skoro zaś On postawił sobie taką granicę - kim jesteśmy my, by przypisywać sobie większe uprawnienia.
Konsekwencje, twarda miłość, granice itp. - tak. Nadodpowiedzialność - nie.
I dla mnie wszelakie takie działania prowadzą do pogłębienia wspóluzależnienia.

Kontrola to kontrola. Zachodzi w niej co najwyżej stopniowanie siły, natężenia.
Dialog zaś to dialog.
Oba słowa jak dobrze wiesz mają inną definicję i znaczenie.

Widzę analogię miedzy takową kontrolą osoby oglądającą pornografię i zdradzającą.
W obu przypadkach osoby wiedzą, że robią niewłaściwie - inaczej by się z tym nie kryły.
Natomiast można kontrolowanie zdradzającego nazwać swoim prawem i obowiązkiem.
Grzebanie w jego komputerze, telefonie, rzeczach.
Osoby które mają takie doświadczenia, w tym ja, wiedzą jak destrukcyjne są to działania.
Jak nieskuteczne, złudne. Wyraźnie piszą, że nie warto, że tak zdobyta prawda nie jest warta ceny którą się za jej zdobycie płaci.

Bez uczciwości, chęci po obu stronach, zaufania, transparentności - i tak nie da się dobrej relacji zbudować.
I żadna kontrola, poza autokontrolą, nic nie da. A jej cenę i tak zapłacić trzeba.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Ewuryca

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Ewuryca »

Przerabiałam kiedyś podobny wątek na mojej terapii chociaż był on bardziej związany z tematem skąd wiedzieć że wiążemy się z zaburzoną osobą, no bo przecież nikt nie ma na czole napisane alkoholik czy narkoman. I ona powiedziała mi kiedys coś co jest bardzo proste dla zdrowych osób a zarazem bardzo trudne dla osób, które są wspóluzależnione (jak ja). Powiedziała, że zdrowa osoba widząc niewłaściwe zachowania partnera (brak relacji, brak rozmów, ukrywanie czegoś) nie będzie w ogóle doszukiwała się przyczyn, nie robi takiej osobie analizy, nie prowadzi kontroli, nie prowadzi mu terapii, nie próbuje go 'uzdrawiać', po prostu podejmuje rozmowe na temat swoich uczuć w takiej sytuacji, jeżeli to nie pomaga i problem narasta, zdrowa osoba umie po prostu odejść od takiej osoby. Natomiast chorym osobom włącza się w takich sytuacjach chęć niesienia pomocy, zazwyczaj związane z brakiem poczucia bezpieczeństwa, węwnetrznymi lękami, leczenie własnych kompleksów, a kiedyś nawet usłyszałam że to taka pycha no bo może działać na zasadzie JA mu na pewno pomogę, beze MNIE sobie nie poradzi, itd. Oczywiście moja rozmowa nie tyczyła się konkretnie małżeństw sakramentalnych tylko rozeznawaniem związku zanim się decyduje ktoś na małżeństwo.
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: JolantaElżbieta »

A ja żałuję, że nie kontrolowałam - ale za to po dowiedziałam się różnych rzeczy, o których nie miałam pojęcia i żałuję, że byłam taka naiwna i miałam tak wielkie zaufanie :-(
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Pavel »

JolantaElżbieta pisze: 22 kwie 2021, 16:08 A ja żałuję, że nie kontrolowałam - ale za to po dowiedziałam się różnych rzeczy, o których nie miałam pojęcia i żałuję, że byłam taka naiwna i miałam tak wielkie zaufanie :-(
Nie warto żałować dobra. Zaufanie takowym jest.

Ja tak sobie akurat przy okazji dzisiejszych postów w tym wątku pomyślałem, co by mi dało kontrolowanie żony przed wybuchem kryzysu (czyli gdy mi się on unaocznił).
Bo w kryzysie starałem się kontrolować, ze szkodą przede wszystkim dla samego siebie.

Moje wnioski są takie, że i tak raczej mądrych decyzji, kroków bym nie podjął.
Bo aby to zrobić, należy ogarnąć siebie.
Mi do ogarnięcia zaś dużo brakowało.
Teraz zaś, nie wyobrażam sobie kontrolowania żony.
Fizycznie bym potrafił ;) ale nie uważam tego za coś dobrego, słusznego, budującego.

Jeśli by moje zaufanie ponownie zawiodła, z całą skromnością - jej strata ;)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Nirwanna »

Paprotka pisze: 22 kwie 2021, 13:34 Musiałam odciąć się od internetu, bo nawet forum mnie nakręcało.
Rozumiemy. Poprosimy jednak, abyś - skoro wróciłaś - odebrała privy :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: lustro »

Ruta pisze: 20 kwie 2021, 17:35
Obecnie mamy największą liczbę kobiet i dzieci porzuconych. Więcej niż po jakiejkolwiek wojnie. A przecież wojny nie mamy. Do tej ogromnej liczby nalezy tez doliczyć ogromna liczbę kobiet i dzieci, przy których są ojcowie i mężowie - ale tak jakby ich nie było. Bo są w pornografii.


(...)


Najbardziej chyba martwi mnie ogromna skala tego zjawiska - nie można obecnie prowadzić wielu badań nad pornografią, gdyż nie udaeje się zebrać grupy kontrolnej, czyli mężczyzn nie oglądających pornografii. Przerażające. A statystyka uwikłanych kobiet rośnie. Dzieci także. Martwo mnie także bagatelizowanie problemu i niedostrzeganie zagrożenia. Wielu mężczyzn jest przekonanych, że po porstu korzysta z nieszkodliwej rozrywki - i nie dostrzega destrukcji jaką to niesie dla nich i bliskich im osób. Wręcz przeciwnie często przypisują skutki, jakich doświadczają, wszystkiemu dookoła. A przed tymi skutkami uciekają w jeszcze większą ilość pornografii.
Ja mam pytanie - skąd takie katastrofalne dane, skoro nie można prowadzić badań?
Widzę tu sprzeczność.

Pomijajac już kwestie sugerowania kontrolowania innych, trudną do orzyjecia i akceptacji.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Pavel »

Ruta pisze: 20 kwie 2021, 17:35
Obecnie mamy największą liczbę kobiet i dzieci porzuconych. Więcej niż po jakiejkolwiek wojnie. A przecież wojny nie mamy. Do tej ogromnej liczby nalezy tez doliczyć ogromna liczbę kobiet i dzieci, przy których są ojcowie i mężowie - ale tak jakby ich nie było. Bo są w pornografii.

Pominąłem przy pierwotnym czytaniu jedno zdanie z którym bardzo mocno się nie zgadzam.
Aż się dziwię, bo ciężko mi przejść wobec takiej narracji obojętnie, gdyż jest wg mnie bardzo niesprawiedliwa.
Chociaż cały ten fragment jest moim zdaniem mocno wybrakowaną, zawężoną diagnozą kryzysu męskości.
Bo powodów tego jest duuuuużo więcej niż pornografia.

Pornografia jest niewątpliwie plagą, niesamowicie niszczącą i wciąż jednak bagatelizowaną.
Co do tego nie mam wątpliwości. Choćby dlatego, że „tam” byłem i mam osobiste doświadczenia destrukcyjnego jej wpływu.

Natomiast twierdzenie, że poprzez grzeszenie przeciw sobie i Bogu w ten sposób (pornografia, masturbacja) ojcowie i mężowie jakoby znikają, są nieobecni jest grubo przesadzone, przerysowane, to wg mnie zdecydowanie nadużycie.
Czy kobiety poprzez oglądanie seriali czy czytanie romansideł są ale jakoby ich nie było?
Przestają być matkami i żonami, cała reszta ich życia i działań przestaje jakoby mieć znaczenie?
Nie rozumiem jak można przez jeden grzech wyautować mężczyznę jako męża i ojca.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: JolantaElżbieta »

A jeszcze co do tej kontroli czy sprawdzania - bo to są dwie różne rzeczy - ja nie kontrolowałam, ale jak mi zaczęło coś pośmierdywać, to przypadkiem odkryłam co miałam odkryć i mój mąż z pretensjami - skąd o niej wiesz, kto ci powiedział - a na to - nikt mi nie musiał mówić, wyśledziłam się :-) I chwała Panu, bo dzisiaj mieszkałabym w przytułku - :-(
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Monti »

Ruto, ci rzekomo masowo porzucający swoje małżonki mężowie do kogoś odchodzą (zazwyczaj nie do innych mężczyzn). Poza tym, z pornografii korzystają nie tylko mężczyźni.
To już kolejny przykład krzywdzącej i niesprawiedliwej wypowiedzi o mężczyznach na forum (dobrze, że mamy wśród moderatorów chociaż jednego faceta, który zawczasu reaguje).
Można sparafrazować Twoją wypowiedź np. tak: "Do tej ogromnej liczby należy też doliczyć ogromną liczbę mężczyzn i dzieci, przy których są żony i matki - ale tak jakby ich nie było. Bo np. oglądają seriale, siedzą na Facebooku.

Nie chcę bagatelizować problemu, ale nie lubię też przesadnego rozdmuchiwania tej sprawy. Kościół wg mnie za bardzo skupia się na piętnowaniu określonych zachowań zamiast uczyć nas kontaktu z Bogiem. Słuchanie tego, jak destrukcyjna jest pornografia, nic nie wnosi do mojego życia duchowego, nie pogłębia mojej relacji z Bogiem, Skupiamy się na moralności, tak jakby to była istota chrześcijaństwa. A to jest raczej objaw poważniejszych problemów.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Ruta »

Myślę, że wszyscy zgadzamy się, że kontrola małżonka rozumiana jako sprawdzanie komputera, telefonu, śledzenie, nadzorowanie, nadodpowiedzialność, stawanie się wobec małżonka kontrolującym rodzicem nie są dobre. I wpadanie w takie zachowania jest destrukcyjne zarówno dla obojga, i dla osoby w taki sposób kontrolowanej, jak i osoby która takich zachowań się dopuszcza.

Natomiast sądzę, że drugi biegun - zamykanie oczu, gdy ewidentnie dzieje się coś nie tak - także jest destrukcyjne. I jeśli nadmiernie obawiamy się, że już samo poruszenie tematu, zapytanie małżonka, opowiedzenie, że coś mi nie odpowiada, jest dla mnie trudne, rodzi moje obawy - choćby o zdradę, o ukrywanie uzależnienia - będzie kontrolą - to też jest źle.

Dla przykładu - mąż lub żona zaczyna chodzić z telefonem i go pilnować, pojawia się hasło. I teksty o obronie prawa do prywatności. Co wtedy??? Które zachowania będą kontrolą? Czy są sytuacje w których jednak lepiej sprawdzić, albo domagać się powrotu do otwartości? Albo wyjaśnić, że to godzi w jedność? I co dalej? Separować się - mówić na przykład: mężu cokolwiek robisz, sprzeniewierza się to złożonej przysiędze, źle na nas wpływa, więc teraz wobec tego ja się seprauję do czasu, aż będziesz gotowy? Do czego gotowy - do rozmowy, zmiany zachowania? Dla jednych błądzących wycofanie się małżonka będzie to sygnał do przemyślenia - dla innych w to mi graj. Jak to rozpoznać? Czym się kierować?

Sa osoby, które sprawdziły i żałują i takie, które sprawdziły na wczesnym etapie przy pierwszych niepokojących sygnałach - zadziałały stanowczo - i nic to nie dało, lub wręcz przeciwnie - zatrzymało machinę uzależnienia czy romansu, zdrady zanim na dobre ruszyła.

Ksiądz Dziewiecki na przykład radzi otwarty sprzeciw wobec każdego zachowania godzącego we wspólnotę małżeńską i często mówi, że żona ma pełne prawo nie zgadzać się na kontakty męża z kobietami w układzie jeden na jeden, i mąż analogicznie - na takie kontakty żony z mężczyznami. I stanowczo domagać się nawet kończenia takich relacji.

Domyślam się, że podobna niezgoda może obejmować niezgodę na oglądanie pornografii. Tylko co wtedy, gdy małżonek, taką niezgodę ignoruje - a jesli jest od pornografii uzalezniony, to po prostu nie będzie w stanie nad tym zapanować, nawet mimo chęci, jeśli takie się pojawią.

Pytam, bo nie mam pojęcia. Mi wychodzi póki co, że powinnam była jasno zasygnalizować swoją niezgodę. Zażądać zmiany zachowania, kompletnie nie przejmując się przemowami o prywatności, "niekontrolowaniu" małżonka jako wartości samej w sobie, w rozumieniu - nie sprzeciwianiu się niczemu co robi i nie interesowaniu się niczym co próbuje ukrywać, nawet gdy widac destrukcyjne skutki, czy o prawie do oglądania pornografii. Wyznaczayć termin. W razie jego niedotrzymania sie odseparować. I tyle.

Nie wiem jak by się to skończyło - możliwe, że moje małżeństwo weszłoby w fazę życia w oddzieleniu o wiele lat wcześniej. Może i dobrze, zważywszy, jak się z czasem poraniliśmy. Ale z drugiej strony przeżyliśmy też w kolejnych latach, razem mnóstwo pięnych chwil, zrobiliśmy razem mnóstwo wspaniałych rzeczy. Nie chciałabym ich stracić, nie doświadczyć.
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Astro »

Pavel pisze: 22 kwie 2021, 19:54
Ruta pisze: 20 kwie 2021, 17:35
Obecnie mamy największą liczbę kobiet i dzieci porzuconych. Więcej niż po jakiejkolwiek wojnie. A przecież wojny nie mamy. Do tej ogromnej liczby nalezy tez doliczyć ogromna liczbę kobiet i dzieci, przy których są ojcowie i mężowie - ale tak jakby ich nie było. Bo są w pornografii.

Pominąłem przy pierwotnym czytaniu jedno zdanie z którym bardzo mocno się nie zgadzam.
Aż się dziwię, bo ciężko mi przejść wobec takiej narracji obojętnie, gdyż jest wg mnie bardzo niesprawiedliwa.
Chociaż cały ten fragment jest moim zdaniem mocno wybrakowaną, zawężoną diagnozą kryzysu męskości.
Bo powodów tego jest duuuuużo więcej niż pornografia.

Pornografia jest niewątpliwie plagą, niesamowicie niszczącą i wciąż jednak bagatelizowaną.
Co do tego nie mam wątpliwości. Choćby dlatego, że „tam” byłem i mam osobiste doświadczenia destrukcyjnego jej wpływu.

Natomiast twierdzenie, że poprzez grzeszenie przeciw sobie i Bogu w ten sposób (pornografia, masturbacja) ojcowie i mężowie jakoby znikają, są nieobecni jest grubo przesadzone, przerysowane, to wg mnie zdecydowanie nadużycie.
Czy kobiety poprzez oglądanie seriali czy czytanie romansideł są ale jakoby ich nie było?
Przestają być matkami i żonami, cała reszta ich życia i działań przestaje jakoby mieć znaczenie?
Nie rozumiem jak można przez jeden grzech wyautować mężczyznę jako męża i ojca.
Ruto
Ja też nie zgodzę się z tą opinią . Jest wręcz tendencyjna .
I nie bagatelizując problemu czy on dotyczy tylko mężczyzn? Myślę ,że nie , a wręcz będę twierdził ,iż w coraz większej części dotyczy także kobiet.
Wiadomo nie z tego forum.
Zresztą ta wypowiedź jakby sugerowała ,że większość nieszczęść w małżeństwach czy związkach jest tylko przez pornografię i masturbacje. A gdzie reszta , przecież nie muszę ich wymieniać.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Pavel »

Monti pisze: (dobrze, że mamy wśród moderatorów chociaż jednego faceta, który zawczasu reaguje).
Funkcja moderatora nie ma tu akurat nic do rzeczy, pisałem jak każdy inny użytkownik forum.
Bo mam prawo się nie zgadzać z treścią postów które są akceptowane, jak każdy inny forumowicz :)
Mało tego, gdyby nie cytowanie lustro ten fragment by mi umknął, najwyraźniej spadek koncentracji ;)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: Ruta »

To nie jest moja opinia, że pornografia i uwikłanie przez mężczyzn, jest obecnie główną przyczyną rozpadu małżeństw i rodzin i kryzysu męskości. To słowa księdza - które zrelacjonowałam. Więc trudno mi jej bronić, jako stanowiska księdza. Mogę tylko przedstawić swoje. Odpowiem zbiorowo na poruszone przez was kwestie, za co przepraszam, kwestia zasobów czasowych.

Na pewno to, czego się dowiedziałam o pornografii, o tym jak jest wszechoobecna i jakie skutki powoduje, sprawia że podzielam opinie księdza - że uwikłanie w pornografię jest to główna przyczyna lawinowego przyrostu rozbitych rodzin i kryzysu męskości. Jest to coś, co obserwuję także od lat w swoim otoczeniu, w różnych środowiskach.

Myślę, że bardzo ale to bardzo powszechnie bagatelizujemy wpływ pornografii, ale też tej wersji light, o której ksiądz także mówił, obecnej w sferze publicznej, na nasze postawy wobec małżeństwa, seksualności, tego co jest naszym prawem, do czego mamy wolność, a od czego powinniśmy starać się być wolni.

Jeśli ktoś jest zainteresowany w miarę aktualnymi danymi o męskości i pronografii i ich wzajemnej relacji - to zjawisko przeanalizował Zimbardo i podsumował w książce "Gdzie ci mężczyźni". Od profesora pochodzi także informacja o tym, że wielu badań nie da się przeprowadzić, ponieważ jest problem z zebraniem grupy kontrolnej - mężczyzn, którzy nie oglądają pornografii.
Nie oznacza to, że nie da się jej wpływu badać wcale, ale że odpada wiele narzędzi badawczych. Tych, które pomagają obiektywizować pozyskane dane i wnioski, właśnie przez odniesienie do grupy kontrolnej. Dane do badań profesora były zbierane wśród mężczyzn z całego świata, obejmują dużą i zróżnicowaną populację mężczyzn. Pornografia jest wskazana jako jedna z głownych przyczyn kryzyzu - obok mnóstwa innych uwikłań w gry, alkohol, narkotyki, głownie te uznawane za lekkie, łatwo dostępny seks. Wszytsko to w skali globalnej.
Zaznaczam jednak, że o ile nie dyskutuję z danymi, dane to dane, to z większością wniosków profesora się nie zgadzam. Szczególnie z tym, że koniec końców zdaniem profesora, za cały ten stan rzeczy odpowiadają kobiety, które stały się zbyt dostępne seksualnie - co nie motywuje mężczyzn, bo ich głowna motywacja to chęc zdobycia kobiety. I teraz jak ona odpadła, to mężczyźni popadają w marazm. Nie zgadzam się też z profesorem, że winny jest rozwój kobiet, który powoduje, że mężczyźni czują się gorzej i zamykają się w sobie. To absurdalne neofreudowskie tezy, a nie rzetelne naukowe wnioski. Do tego oparte na bardzo psymistycznej wizji człowieka, jako istoty kierowanej popędami, w tym głownie popędem seksualnym.

Nie uważam, że męskość musi się opierać na rywalizacji z kobietami, uzywaniu ich i podporządkowywaniu ich sobie. Jestem wierzącą katoliczką, wierzę, że męskość jest względem kobiecości komplementarna. I komplementarnośc ta realizuje się w małżeństwie i tam też najpełniej realizuje się męskość i kobiecość. I tam też - w ramach rodzin się kształtuje. Tu odsyłam do nauczania Jana Pawła II.

Jeśli z kolei ktoś jest zainteresowany kompletną analizą obecności i roli pornografii w obecnym świecie - to polecam wydaną w Polsce przez Jezuitów książkę Gail Dines "Pornoland. Jak skradziono naszą seksualność". Uprzedzam, że jest drastyczna. Opiera się na szeroko zakrojonych badaniach. To nie jest pogadanka, to dane, dane, dane - składające się na bardzo przykry obraz upadku. Oraz próba zajrzenia za kulisy i zbadania jak to mozliwe, że pornografia stała się tak wszechobecna, tak niszcząca - przy braku świadomości społecznej, braku świadomości rodziców, małżonków, decydentów. Wnioski są jeszcze bardziej radykalne niż te które przedstawił ksiądz.

Co do argumentów, że pornografia jest ekwiwalnetem oglądania seriali, czy romansideł - nie jest. Jest ekwiwalentem cięzkich narkotyków. Romansidła i seriale mogą być ekwiwalentem hobby, typu grzebanie w samochodach, czy łowienie ryb, połączone z praniem mózgu. Dość destrukcyjne dla rodziny, ale wciąz daleko mniej niż pronografia. I cięzkie narkotyki.

Nie zgadzam się także, że oglądanie pornografii nie wpływa na to jakim męzczyzna jest ojcem. Wpływa. Bardzo. Mężczyzna oglądający pornografię staje się fatalnym ojcem, tak samo jak męzczyzna spożywający regularnie alkohol, czy zażywający narkotyki. Wyjasnię w osobnym poście, bo muszę to przemyśleć - jak to wyjaśnić. Oraz odtworzyc w miarę wiernie w pamięci jedno z dwóch świadectw przedstawionych przez księdza podczas konferencji - świadectwo córki, której ojciec korzystał z pornografii. Bardzo przejmujące świadectwo. Dotyczące męza i ojca, który "tylko" pornografię oglądał, bez wchodzenia w wyższe poziomy uwikłań.
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Pornografia i masturbacja - dyskusja ogólna

Post autor: JolantaElżbieta »

Mężczyzna oglądający pornografię staje się przede wszystkim okropnym mężem. Po co w ogóle oglądać pornografię? To tak jakby podglądać zdeprawowanych sąsiadów urządzających orgię. A potem co? Rozmawia się z żoną o literaturze romantycznej i ptaszkach świergolących na łące? I o tym jak pięknie jest stworzony świat?

Wystarczy przejrzeć wyniki badań jak zmienia się struktura chemiczna mózgu, potem fizyczna pod wpływem silnych bodźców erotycznych i będziemy mieć odpowiedź dlaczego nie można tworzyć normalnego związku opartego na postawie miłości. I dlaczego mężczyźni szukają innych zamienników dla podtrzymania tego zmienionego stanu świadomości.
ODPOWIEDZ