A zastanawiałaś się dlaczego tak jest?
Pisałaś, że jesteś DDA, a to oznacza ni mniej ni więcej, ale że Twoje rodzeństwo też jest DDA, a jedno z rodziców jest uzależnione, a drugie najprawdopodobniej współuzależnione. Przyznanie, że picie Twojego męża jest jakimś problemem byłoby równoznaczne dla nich z przyznaniem się, że w Waszym domu rodzinnym też był ten problem, a oni najzwyczajniej w świecie mogą nie być na to gotowi. Ani na to, żeby to zobaczyć, ani żeby z tym coś zrobić. Zwykle najpierw jedna osoba w rodzinie dostrzega problem, a reszta reaguje na prawdę różnie - jedni zobaczą że coś w tym jest i też zaczną pracować, a inni obrażą się i wyprą to ze swojej świadomości.
Warto, jak już pisała Mirakulum, poszukać grupy wsparcia, która temat zna i może wspierać w zdrowy sposób.
Pozwoliłam sobie zacytować post nałoga z innego wątku, bo idealnie tutaj pasuje:mare1966 pisze: ↑05 cze 2019, 14:31 To , czy jest mu "wygodnie " czy nie
to już tylko twoja interpretacja .
Skoro mu tak wygodnie i lekko na każdym kroku
to powinien tryskać radością i energią , a on chce umierać .
Jest zniechęcony i apatyczny .
To mam być przejaw tej "beztroski" ?
Moim zdaniem to tylko potwierdzenie ,
w jakim głębokim rozkładzie jest jego psychika .
Dopóki mąż PaniMamy nie zechce z sobą coś zrobić, nikt za niego jego położenia nie zmieni.
Skoro tak odebrałeś mój jedyny ( poza modlitwą) post w tym wątku to przyjmuję, że takie widzenie rzeczywistości z jakichś powodów na ten czas masz.