To jest pytanie na które nie potrafię odpowiedzieć.
Z jednej strony czuję, że ten wyjazd może być dla nas szansą. A z drugiej okrutnie się boję.
Rozumiem argumenty Męża, że tam mamy wszyscy większe możliwości. Nawet ja kiedy będę chciała wrócić do pracy, będę miała więcej szans. Dla dzieci dużo więcej perspektyw. Większa szansa na uregulowanie naszej sytuacji finansowej (nie jest kolorowo), bo zarobki dwukrotnie wyzsze niż tutaj.
Nawet gdyby Mąż chciał iść na terapię małżeńską to u nas w mieście nie ma zbyt wielu możliwości. Tam możemy wybierać w wielu ofertach.
Ale jedno wielkie zasadnicze "ALE" - tam jest ona.
Cała rodzina mówi "nie jedź". Tylko moja siostra mówi "poczekaj z podjęciem decyzji".
Na pewno przynajmniej miesiąc zostanę sama z dziećmi. Mąż będzie tam sam. Tzn nie sam, a obok niej. A potem nie wiem jaką podejmę decyzję.