Strona 7 z 7

Re: Znak zapytania

: 14 sie 2019, 16:41
autor: Zdołowany
Witajcie.
U mnie sytuacja wygląda następująco. Dwa tygodnie temu żona zaproponowała mi taki ewentualny powrót. Ona będzie żona, matką tak jak kiedyś, a ona będzie miała tzw. odskocznie. (spotkanie się z kolegami i z niektórymi możliwe uprawianie sexu) Powiedziałem jej że jeżeli zgodne jest to z jej sumieniem to niech to robi. Ja natomiast nie wiem co mam na daną chwilę jej odpowiedzieć. Nie wiem czemu ale ta propozycja kompletnie nie wyprowadziła mnie z równowagi. Czy dlatego że żona zaproponowała bycie ze sobą, czy jestem już odwieszony od żony. Teraz po dwóch tygodniach wiem że to drugie. Przez tydzień chodziłem i myślałem i im dłużej myślałem wiedziałem że jest to co najmniej chore. Po tygodniu oznajmiłem żonie że jest to przez ze mnie niedopuszczalne. Taki matrix. Poprosiłem ją aby przez tydzień jak mnie nie będzie rozważała dwie propozycje. Albo wyprowadzi się, albo zaczniemy budować związek od początku. Właśnie przyjechałem z urlopu z córcią i odbylismy kolejną rozmowę. Żona wyprowadza się. Z propozycji naprawy związku szyderczo się zaśmiała, bo gdzie z takim tyranem i nieudacznikiem miała by wiązać przyszłość. Wiecie co czuję. Czuję ulgę. Mówiąc żonie że choruje na hormony że dwóch endokrynologów zakecało wizytę psychisytyczna odparła że ona jest zdrowa. No cóż. Nie mogę stać jej na drodze. Dzieci będą mieszkać po tygodniu u mnie i u niej.

Re: Znak zapytania

: 15 sie 2019, 13:48
autor: Pavel
Wg mnie o ile na ultimatum może i za wcześnie, o tyle jednoznaczne odrzucenie tej kuriozalnej i skandalicznej oferty było jedynym słusznym posunięciem.
Módl się za żonę, ona tego bardzo potrzebuje.
Tobie zaś proponuję skupić się na sobie - pracy nad sobą oraz nad swoim ojcostwem, by je udoskonalać.
Pamiętam w modlitwie

Re: Znak zapytania

: 15 sie 2019, 21:54
autor: Zdołowany
Pavel pisze: 15 sie 2019, 13:48 Wg mnie o ile na ultimatum może i za wcześnie, o tyle jednoznaczne odrzucenie tej kuriozalnej i skandalicznej oferty było jedynym słusznym posunięciem.
Módl się za żonę, ona tego bardzo potrzebuje.
Tobie zaś proponuję skupić się na sobie - pracy nad sobą oraz nad swoim ojcostwem, by je udoskonalać.
Pamiętam w modlitwie
Może i za wcześnie na ultimatum, ale zauważyłem, że z perspektywy czasu mieszkanie ze sobą nie przynosiło rzadnego efektu. Żonie odpowiadał taki deal. Rzadnej odpowiedzialności finansowej(kiedyś w rozmowie zakomunikowała mi moja szanowna małżonka że skoro uważam ją za żonę to mam ją utrzymywać) dokładania się do domowego budżetu. Twierdziła że nie ma. Ale na życie towarzyskie używki (alkohol, papierosy) zawsze ma. Wypady na wekend ze "znajomymi" też ma pieniążki. Powroty po weekendzie ciężkie. Odsypianie, zaniedbywanie dzieci Więc uważam, że skoro stać ją na to wszystko niech zamieszka sama.

Re: Znak zapytania

: 15 sie 2019, 22:41
autor: nałóg
Miłość wymaga też i stanowczości i granic.To że kochasz żonę nie daje jej prawa by Cię krzywdzić.

Re: Znak zapytania

: 15 sie 2019, 22:44
autor: tata999
W moim przypadku oczekiwania są, żebym utrzymywał ją, dzieci, ale i kowalskiego, który przecież zajmuje się dziećmi i musi gdzieś mieszkać, a na dodatek należy im się na wspólne wczasy. Różne bzdury można usłyszeć od kogoś, kto nie szanuje innych.

Re: Znak zapytania

: 15 sie 2019, 22:54
autor: Zdołowany
nałóg pisze: 15 sie 2019, 22:41 Miłość wymaga też i stanowczości i granic.To że kochasz żonę nie daje jej prawa by Cię krzywdzić.
Właśnie zrozumiałem ostatnio o którą granice chodzi. :D

Re: Znak zapytania

: 16 sie 2019, 9:58
autor: Pavel
To rozumiem i przypominając sobie swoje emocje w trakcie kryzysu, nie dziwie się.

Warto jednocześnie pamietać, aby granice nie stały się środkiem nacisku, perswazji.
One mają chronić ciebie. Z tego co napisałeś jest przed czym się bronić.

Re: Znak zapytania

: 16 sie 2019, 10:06
autor: nałóg
tata999 pisze: 15 sie 2019, 22:44 W moim przypadku oczekiwania są, żebym utrzymywał ją, dzieci, ale i kowalskiego, który przecież zajmuje się dziećmi i musi gdzieś mieszkać, a na dodatek należy im się na wspólne wczasy. Różne bzdury można usłyszeć od kogoś, kto nie szanuje innych.
Moim zdaniem granice i ich przestrzeganie obowiązuje wszystkie strony a także służy do "podbijania DNA" temu kto zaczyna te granice przekraczać.
Czasami ten któremu są stawiane granice i jest podbijane dno traktuje to jako formę nacisku, wymuszania czy nawet ma poczucie skrzywdzenia(tak jak powyżej).PD

Re: Znak zapytania

: 17 sie 2019, 12:45
autor: Zdołowany
Moim zdaniem granice i ich przestrzeganie obowiązuje wszystkie strony a także służy do "podbijania DNA" temu kto zaczyna te granice przekraczać.
Czasami ten któremu są stawiane granice i jest podbijane dno traktuje to jako formę nacisku, wymuszania czy nawet ma poczucie skrzywdzenia(tak jak powyżej).PD
Zgodzę się z Tobą,bo żona zaczynając rozmowę o tych dwóch moich propozycjach powiedziała, że chce ją wyrzucić z domu.

Re: Znak zapytania

: 06 wrz 2019, 17:28
autor: Zdołowany
Witajcie.
Żona wyprowadziła się ale nie tak jak zakładała wcześniej, że nie ma kowalskiego. Dzisiaj otwarcie oznajmiła mi, że będzie mieszkać z kowalskim. Do końca kłamała, że jest sama, że nie chce z nikim być. Nie boli mnie to. Ja to czułem. Czuję ulgę, nie wiem dlaczego, ale czuje też smutek. Przez te pół roku od momentu kiedy żona oznajmiła mi że już mnie nie kocha uważam, że zrobiłem dużo pracy nad sobą. Niestety ona tego nie zauważyła.

Re: Znak zapytania

: 06 wrz 2019, 19:03
autor: tata999
Dziękuję za podzielenie się tym faktem. Moim zdaniem świadczy to, że przepracowałeś dużo, bo nie czujesz (dodatkowego) bólu i wstydu za nieswój czyn. Ja w następnym kroku mierzyłem się ze zbyt głębokim rozważaniem "co dalej". Wciąż się zastanawiam, ale już z umiarem takim, że nie paraliżuje, nie osłabia mnie, nie smuci i nie ekscytuje nadmiernie.

Re: Znak zapytania

: 06 wrz 2019, 19:18
autor: Zdołowany
tata999 pisze: 06 wrz 2019, 19:03 Dziękuję za podzielenie się tym faktem. Moim zdaniem świadczy to, że przepracowałeś dużo, bo nie czujesz (dodatkowego) bólu i wstydu za nieswój czyn. Ja w następnym kroku mierzyłem się ze zbyt głębokim rozważaniem "co dalej". Wciąż się zastanawiam, ale już z umiarem takim, że nie paraliżuje, nie osłabia mnie, nie smuci i nie ekscytuje nadmiernie.

Dziękuję Ci za odpowiedź.
Tak chyba będzie jak piszesz, ale do tego momentu pewnie jeszcze będą powroty.

Re: Znak zapytania

: 06 wrz 2019, 23:54
autor: Niepozorny
Witaj Zdołowany.
Przez te pół roku od momentu kiedy żona oznajmiła mi że już mnie nie kocha uważam, że zrobiłem dużo pracy nad sobą. Niestety ona tego nie zauważyła.
Miałem podobną sytuację. Nie znałem jeszcze tego forum, ale zacząłem pracę nad sobą (m.in. oglądając/słuchając youtuba), gdyż chciałem ratować moje małżeństwo zaczynając od siebie. Moja żona zauważyła, że jest zmiana, ale jej moja poprawa zaczęła przeszkadzać. Dowiedziałem się wtedy, że mnie już nie kocha i oczywiście nie ma nikogo innego.
Do końca kłamała, że jest sama, że nie chce z nikim być. Nie boli mnie to. Ja to czułem. Czuję ulgę, nie wiem dlaczego, ale czuje też smutek.
Ja naiwnie wierzyłem, że moja praca przynosi efekty i jest lepiej w naszym małżeństwie, aż nagle wszystko zaczęło ponownie się sypać. Niestety odpuściłem wtedy pracę nad sobą a po paru miesiącach odkryłem, że jest kowalski. Oczywiście ból jaki czułem znają jedynie Ci, którzy zostali zdradzeni. Gdy żona się wyprowadziła, poczułem ulgę. Łatwiej mi było się pozbierać, gdy nie musiałem jej codziennie widzieć. Wiedziałem już wtedy, że nasze małżeństwo nie zostało zbudowane na skale. Być może odejście mojej żony, to jest jedyna "droga" do zbudowania prawdziwej relacji z Panem Bogiem przeze mnie i nasze dzieci.

Zdołowany możesz być dumny z tego, co już osiągnąłeś.

Re: Znak zapytania

: 07 wrz 2019, 14:15
autor: Zdołowany
Niepozorny pisze: 06 wrz 2019, 23:54 Witaj Zdołowany.
Przez te pół roku od momentu kiedy żona oznajmiła mi że już mnie nie kocha uważam, że zrobiłem dużo pracy nad sobą. Niestety ona tego nie zauważyła.
Miałem podobną sytuację. Nie znałem jeszcze tego forum, ale zacząłem pracę nad sobą (m.in. oglądając/słuchając youtuba), gdyż chciałem ratować moje małżeństwo zaczynając od siebie. Moja żona zauważyła, że jest zmiana, ale jej moja poprawa zaczęła przeszkadzać. Dowiedziałem się wtedy, że mnie już nie kocha i oczywiście nie ma nikogo innego.
Do końca kłamała, że jest sama, że nie chce z nikim być. Nie boli mnie to. Ja to czułem. Czuję ulgę, nie wiem dlaczego, ale czuje też smutek.
Ja naiwnie wierzyłem, że moja praca przynosi efekty i jest lepiej w naszym małżeństwie, aż nagle wszystko zaczęło ponownie się sypać. Niestety odpuściłem wtedy pracę nad sobą a po paru miesiącach odkryłem, że jest kowalski. Oczywiście ból jaki czułem znają jedynie Ci, którzy zostali zdradzeni. Gdy żona się wyprowadziła, poczułem ulgę. Łatwiej mi było się pozbierać, gdy nie musiałem jej codziennie widzieć. Wiedziałem już wtedy, że nasze małżeństwo nie zostało zbudowane na skale. Być może odejście mojej żony, to jest jedyna "droga" do zbudowania prawdziwej relacji z Panem Bogiem przeze mnie i nasze dzieci.

Zdołowany możesz być dumny z tego, co już osiągnąłeś.
Dziękuję Ci Niepozorny.
Tak, zgodzę się z Tobą. Złamanie serca po przez zdradę, zdrady w przypadku mojej żony jest największym bólem, który można otrzymać od osoby, której ufało się bez granicznie.