Hej
Super że do nas dołączyłaś!
Pamiętaj - nie jestes sama i możesz swoim życiem przykladem i doświadczeniem - także tym bolesnym ubogacic to forum i wesprzec innych
Radosć dzielona to podwojna radosć
A dzielone cierpienie to połowa cierpienia.
Ogromnie mi trudno pisać, bo znalazlas sie w sytuacji gdzie powinnaś teraz zbierać plony...odchowane dzieci, stworzony dom, gdzie znaja wszyscy zasady w nim panujące....
Jakbys obuchem dostała
Wiesz.....ja kiedys też stanełam przed lustrem....widzialam siebie, swoje poświecenie swoje oddanie rodzinie....
I sobie myślałam...to ja to....to ja tamto....
I co?
Takie dziekuję????? Dla mnie??????
Czułam jak wzbiera we mnie złosć jak wypelnia mnie po brzegi, jak wylałam ja na meża, jak sie wyprowadziłam...ale i tak ta złosć mnie paliła i trawiła
Dopiero trafilam tutaj, przyjęto mnie na 12 kroków
Piekne życiowe przeżycie oczyszczajace i wybaczajace. Bylam też na rekolekcjach o przebaczeniu. Nie potrafilam mu przebaczyć. Chciałam jednak żeby mnie tak nie paliła ta złość.
Zajełam sie sobą. Miałam czas wypełniony po brzegi.
Poszlam do kosmetyczki fryzjera kupilam kilka sukienek a co? Z tej najwyższe półki. Bo zawsze wszyscy w rodzinie byli ważniejsi niż ja i wcześniej oszczedzalam na sobie.
Obejrzałam film "Chata" goraco polecam i inne proponowane tutaj filmy i lektury
A mąż?
Jak mj powiedzialam, że wygrał. Nie bedę go prosila i pilnowala przed babami. Że wyprowadzam sie....nagle sie obudził!
I chcial być i życ ze mna. Wrocilismy do siebie. Ale nie od razu. Najpierw musialam być pewna, że tego ja chcę.
Pamietam wi
Le madrych słów, ktore kieys usłyszałam tutaj na forum ( raczej przeczytałam)
I dzis chce Ci powiedzieć.......nie żałuj dobra, ktore dałaś mężowi. Nie żałuj. To nie Ty sie zbłaźniłaś okazujac dobroć.
Jak widać judasz nie ma pesela i potrafi nim być w każdym wieku....
Wiesz....nie wiem czy to Cie pokrzepi ale kowalska to też człowiek. O wiele tandetniejsza wersja skoro poluje na cudzych chłopów. I raczy sie takimi resztkami zamiast poszukać wolnego i niezależnego meżczyzny. Twój mąż wczesniej czy później przejrzy na oczy. Pytanie - czy jeszcze bedziesz go chciała.
Przygotowywuj sie na ten moment.
Pracuj nad sobą. Myślałaś o 12 krokach?
Szczerze polecam.
Ja jakos spokojna jestem o Ciebie
nefretete100 pisze: ↑16 cze 2019, 12:42
Moja relacja z Chrystusem jest prawdziwa. Jestem człowiekiem Kościoła i pracuję dla Kościoła. Ale teraz próbując to wszystko przejść z Chrystusem nie jestem wolna od ludzkich emocji, które zdają się mnie pokonywać. Proszę o wsparcie.
Przylgnij do Chrystusa cierpiacego. I pamietaj że po śmierci jest zmartwychwstanie
Małżeństwa.
Ja tego doświadczylam.
Jeżeli wola Boża taka to i u Ciebie tak bedzie. Ale cokolwiek będzie....
"Chociażbym przechodził przez ciemna dolinę zła sie nie ulekne, bo Ty jesteś ze mną"
Pozdrawiam i zapewniam o modlitwie