Co dalej???

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Naiwna
Posty: 3
Rejestracja: 10 cze 2019, 11:06
Płeć: Kobieta

Co dalej???

Post autor: Naiwna »

Witajcie, pomimo tego że już długo Was "śledzę", to jednak nie przypuszczałam że przyjdzie mi poprosić o wsparcie. Raczej myślałam wcześniej o dziale "świadectwo", ;) życie boleśnie zweryfikowalo znowu moje myślenie.
Małżeństwem jesteśmy 24 lata, mamy dwoje dzieci 22 i 10 lat, 8 lat temu mąż poznał kowalska nr 1, znalazłam drugi tel i tak się wydało... Oczywiście była walka o uratowanie małżeństwa, jego zapewnienia o miłości itd, itd.
Ja czytając Was i wszystko co polecacie, starałam się bardzo zmienić wszystko co doprowadziło do pierwszej zdrady. Mąż również a przynajmniej tak mi się wydaje, i wydawało...
Niestety... tydzień temu odkryłam kolejny telefon, tym razem jest to osoba która była z nami blisko związana, w sensie przyjaźni między rodzinami, jest to dodatkowy cios dla mnie.
Dochodzę do wniosku że nic przez te 8 lat nie miało sensu, zastanawiam się czy moje życie jest wogole PRAWDZIWE. Najgorsze że, on znowu robi dokładnie to samo co 8 lat temu, zapewnia, przeprasza, płacze itd itd, czasem wydaje mi się niezrównoważony psychicznie,
POPROSTU NIE ZNAM TEGO CZŁOWIEKA
Koszmar jaki przeżywają moje córki, to już ostatni gwóźdź do trumny naszego małżeństwa, nie wiem czy jestem jeszcze w stanie w cokolwiek uwierzyć..
Boję się użyć słowa" nienawiść ", ale chyba to właśnie do niego czuje.. Co ja mam dalej robić, jak żyć z nim pod jednym dachem (wyprowadzić się nie chce - narazie tak twierdzi przynajmniej)
Co ja mam dalej robić, NIE Wiem... Czy będę potrafiła z nim być w jednym domu, czekać na kolejną kowalska. W najgorszej sytuacji jest ta moja 10-latka, dobrze że już wakacje bo nie wiem co by było w szkole. Starsza stara się mnie wspierać i mała też, wiele przeszła 8 lat temu więc świetnie pamięta co się czuje mając tych kilkanaście lat. Ale widzę że sama jest załamana, i to ja muszę jej tłumaczyć i prosić żeby nie robiła głupstw.
Mąż kowalskiej nr 2, nic nie wie bo prosiła prawie na kolanach żebym siedziała cicho (maja 2 dzieci 10 i 4 lata), tu też mam dylemat czy dobrze robię nie informując go o tym, już nie mogę mu spojrzeć w oczy, bo wiem że w pewien sposób go oszukuje.
Przepraszam za te" wypociny", bez ładu i składu, ale tak niestety wygląda moje życie od tygodnia- RUINA
Pozdrawiam Wszystkich, którzy przebrneli do końca
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Co dalej???

Post autor: Pavel »

Witaj na forum Naiwna,

Dobrze, że odważyłaś się napisać. Sam wiem ile dało mi pisanie we własnym wątku w trakcie kryzysu. To wentylowanie emocji, niewątpliwie bardzo trudnych w takim okresie, oraz informacje zwrotne od forumowiczów, którzy będąc z boku nierzadko widzą więcej.

Jako, że podczytujesz nas jakiś czas, podejrzewam, że czytałaś to wiele razy, ale dla pewności - prosimy o rozwagę w podawaniu szczegółów mogących spowodować rozpoznanie Ciebie i Twojej rodziny w realnym świecie. Internet nie jest taki anonimowy jakby się mogło wydawać.

Czy masz możliwość dotarcia do jednego z naszych ognisk w realu? Oto lista:
http://www.sychar.org/ogniska/
Spotkanie z ludźmi borykającymi się z podobnymi problemami może być nieocenione. Polecam

Bardzo mi przykro, że ponownie jesteś w miejscu, w którym już byłaś.
Najwyraźniej, niestety, przynajmniej Twój mąż, ale podejrzewam, że i Ciebie/was razem to dotyczy, nie przerobiliście właściwie poprzedniego kryzysu i jego przyczyn. To niestety powoduje niemałe ryzyko powtórki.

Jako, że już pora spać, na tym na razie zakończę, z pewnością niebawem przybędą Ci z pomocą inni.
Pamiętam w modlitwie.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Wiedźmin

Re: Co dalej???

Post autor: Wiedźmin »

Naiwna pisze: 16 cze 2019, 23:48 [...] 8 lat temu mąż poznał kowalska nr 1, znalazłam drugi tel i tak się wydało... [...] Oczywiście była walka o uratowanie małżeństwa, jego zapewnienia o miłości itd, itd.

[...] Niestety... tydzień temu odkryłam kolejny telefon, tym razem jest to osoba która była z nami blisko związana, w sensie przyjaźni między rodzinami [...]

[..] Dochodzę do wniosku że nic przez te 8 lat nie miało sensu, zastanawiam się czy moje życie jest w ogole PRAWDZIWE. [...]
Tak - ponowne zranienie... to podeptanie zaufania do reszty.
Dodam od siebie, że w takim przypadku recydywy... zrodziła się u mnie myśl... ok ten "drugi telefon" znalazłem po 8 latach... ale to nie wyklucza, że nie było innych telefonów (tylko nieznalezionych) w międzyczasie.

Naiwna pisze: 16 cze 2019, 23:48 Najgorsze że, on znowu robi dokładnie to samo co 8 lat temu, zapewnia, przeprasza, płacze itd itd
Robi to, co zadziałało ostatnim razem - więc w sumie konsekwentnie.

Naiwna pisze: 16 cze 2019, 23:48
Co ja mam dalej robić, jak żyć z nim pod jednym dachem [...]
Co ja mam dalej robić, NIE Wiem...
Czy będę potrafiła z nim być w jednym domu, czekać na kolejną kowalska.
Nie ma co wybiegać w przyszłość - wszystko się zmienia - nie ma co się dodatkowo katować czarnymi myślami.
Naiwna pisze: 16 cze 2019, 23:48 W najgorszej sytuacji jest ta moja 10-latka, dobrze że już wakacje bo nie wiem co by było w szkole.
[...]
Ja rozumiem, że dzieci wiele czują... i czasem nie trzeba dużo mówić, ale mają też świetne mechanizmy wypierające - skąd 10-latka wie "o co chodzi" ...? Dopytuje, bo mam córkę w podobnym wieku... moja w czasie "najcięższego/najostrzejszego" kryzysu w ogóle o nic nie pytała - unikała tematu jak ognia. Na odwagę i jakieś tam pytania dotyczące relacji między mną a żoną zdecydowała się dopiero, kiedy nasza relacja poprawiła się na tyle, że córka znów poczuła się bezpiecznie.
jacek-sychar

Re: Co dalej???

Post autor: jacek-sychar »

Naiwna pisze: 16 cze 2019, 23:48 Mąż kowalskiej nr 2, nic nie wie bo prosiła prawie na kolanach żebym siedziała cicho (maja 2 dzieci 10 i 4 lata), tu też mam dylemat czy dobrze robię nie informując go o tym, już nie mogę mu spojrzeć w oczy, bo wiem że w pewien sposób go oszukuje.
W temacie informowania współmałżonków osób zdradzających zdania są podzielone.
Jedni uważają, że w tym momencie wszystkie granice zostaną przekroczone, sprawa się wyda i wreszcie zdradzający będą mogli być tylko dla siebie. Po drugie taki współmałżonek może wyrzucić tego niewiernego ze swojego życia, więc też ten zdradzający z jeszcze większym zdeterminowaniem może zabrać się za naszego współmałżonka, bo już nic nie ma do stracenia. Oczywiście po ludzku biorąc. :? Ale patrzenie na sprawy duchowe zwykle nie jest w głowie zdradzających. Oczywiście może również przyjść opamiętanie na wszystkich.

Ja też byłem w takiej sytuacji. Miałem rozterki. Ale mój spowiednik (a jednocześnie kierownik duchowy w tamtym momencie) polecił mi iść do żony kochanka mojej żony. Moja żona uznała wtedy, że ja ją zdradziłem! :shock: Nie że ona mnie zdradzała, ale że ja ją!
Nic to właściwie nie dało, za wyjątkiem tego, że u mnie sytuacja się wyjaśniła. Wtedy może byłem na to zły, ale patrząc z perspektywy czasu uważam, że było to dobre rozwiązanie.

A co masz zrobić Ty?
To musisz sama zdecydować. Przemyśleć spokojnie, nie w emocjach i zdecydować.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Co dalej???

Post autor: s zona »

jacek-sychar pisze: 17 cze 2019, 9:43
Naiwna pisze: 16 cze 2019, 23:48 Mąż kowalskiej nr 2, nic nie wie bo prosiła prawie na kolanach żebym siedziała cicho (maja 2 dzieci 10 i 4 lata), tu też mam dylemat czy dobrze robię nie informując go o tym, już nie mogę mu spojrzeć w oczy, bo wiem że w pewien sposób go oszukuje.
W temacie informowania współmałżonków osób zdradzających zdania są podzielone.
Jedni uważają, że w tym momencie wszystkie granice zostaną przekroczone, sprawa się wyda i wreszcie zdradzający będą mogli być tylko dla siebie. Po drugie taki współmałżonek może wyrzucić tego niewiernego ze swojego życia, więc też ten zdradzający z jeszcze większym zdeterminowaniem może zabrać się za naszego współmałżonka, bo już nic nie ma do stracenia. Oczywiście po ludzku biorąc. :? Ale patrzenie na sprawy duchowe zwykle nie jest w głowie zdradzających. Oczywiście może również przyjść opamiętanie na wszystkich.


A co masz zrobić Ty?
To musisz sama zdecydować. Przemyśleć spokojnie, nie w emocjach i zdecydować.
Mnie pomoglo , kiedy maz jednej z kobiet sie dowiedzial .. skonczyla sie konspiracja .. I udawanie skloconych przed kolegami..
Kiedy sie wysypalo .. To wlasnie taki ostentacyzm wobec meza pomogl nam .. jemu i sadze , ze tym kobietom rowniez .. tez byly " mezatki " ..

Podobnie , jak Jacek teraz po czasie postapilabym tak samo ... ale wtedy zalowalam , ze sie odwazylam .. Tak ,jakby pieklo sie rozstapilo .. mnie pomogla NP ... i takie przylgniecie i uwierzenienie Bogu .. ale ciezkie to bylo ...

Tez czesto jestem naiwna, ale sadze , ze brnac w to , jesli Twoj maz nadlal sie widuje z ta kobieta i np takie zachowanie przed " wyjazdem Integracyjnym " .. to troche taka " zgoda " na trwanie w trojkacie ..

"Emocje nie sa przyjacielem kobiety " . zapamietalam te slowa ks Guza z pierwszych Rekolekcji . ...staram sie decyzje przemyslec , przespac i przede wszytkim przemodlic ..
Blondi
Posty: 75
Rejestracja: 02 paź 2018, 9:34
Płeć: Kobieta

Re: Co dalej???

Post autor: Blondi »

Witaj Naiwna. Jeśli chodzi o informowanie męża kowalskiej to Twoja decyzja. Ja poinformowałam męża kowalskiej. Zrobiłam to w przypływie emocji, po tym, jak mąż mi się przyznał do zdrady. Nie kalkulowałam czy mi się to opłaca czy nie. Po prostu to zrobiłam. Z resztą mi wtedy było wszystko jedno, czy ode mnie odejdzie. Nie mogłam na niego patrzeć. W sumie to sama go do kowalskiej odsyłałam. On podobnie jak Twój mąż błagał, przepraszał, obiecywał. Na dzień dzisiejszy jesteśmy razem. Twoja historia, jak i wiele innych jest niestety potwierdzeniem moich obaw: jeśli ktoś raz zdradził, to zdradzi i kolejny. Ja pracuję nad sobą, mąż też. Wydaje mi się, że nasze małżeństwo jest lepsze. Nie mniej jednak mam na uwadze to, że raz już mnie oszukał i myślę (pomimo, że on się zarzeka) że może mnie oszukać jeszcze raz. Wiem, że to ciężkie, ale postaraj się zachować spokój. Masz małe dziecko i ono potrzebuje zrównoważonego rodzica. Poza tym wydaje mi się, że nie warto za mocno wtajemniczać dzieci w sprawy dorosłych. One i tak cierpią bardziej niż się to dorosłym wydaje. Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Pijawka
Posty: 272
Rejestracja: 12 wrz 2018, 15:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Co dalej???

Post autor: Pijawka »

Gdyby kowalska mojego męża miała swojego męża to myślę, że byłby pierwszym, do którego bym się udała z "newsem". Ale kowalska jest starą dzieciatą panną ( wiele lat była samotna) więc w końcu "los się do niej uśmiechnął" i złapała mojego męża za nogi ;-) albo coś tam innego... i już powolutku widać jak mu to wychodzi bokiem ale on jest "dzielny" i ciągle nadal szeroko i nerwowo się uśmiecha...
ODPOWIEDZ