Widzę ,że wyciągnięto liczne wnioski z przedstawionej tu sytuacji i dostałaś też liczne rady. Możesz z nich skorzystać.
Jednak , oprócz braku komunikacji między Wami , warto zwrócić uwagę na alkohol , który co prawda na razie w " małych" ilościach pojawia się u męża , ale on też generuje konflikty. I jeżeli czujesz się z tym źle to na pewno nie przesadzasz.
Wulgaryzmy w stosunku do żony też nie powinny mieć miejsca. To zabieranie komuś godności.
Maureen napisałaś, że do ideału Ci daleko, co zauważyła i wytłuściła lustro . Kochana , nikt nie jest ideałem , ale niepotrzebnie się w ten sposób obwiniasz. Zazwyczaj obwiniają się kobiety , które z reguły nie mają nic na sumieniu. A te co mają zawsze znajdą usprawiedliwienie.
Szkoda , że mąż nie "znajduje" chęci i czasu na terapię.Ale może zmieni zdanie.
Chciałabym Ci tym postem dodać siły i wiary w siebie w budowaniu zdrowych relacji w małżeństwie.I pamiętaj Ty też masz prawo nie być ideałem.
Kryzys
Moderator: Moderatorzy
Re: Kryzys
Sasanka
To racja, ja ogólnie nie przeklinam a słuchając takiej wiązanki podczas każdej kłótni z taką złością i nerwami zaczynam płakać. Czuję się jak taki nic niewarty śmieć. Dziękuję za dodanie otuchy i słowa wsparcia. Po takim dniu jak dzisiejszy bardzo się przydaje.
Re: Kryzys
Weź...jaki śmieć!
Tamten bluzga a Ty sie źle czujesz????
To przecież świadczy o nim - o jego kulturze i poziomie a nie o Tobie!
Tamten bluzga a Ty sie źle czujesz????
To przecież świadczy o nim - o jego kulturze i poziomie a nie o Tobie!
-
- Posty: 748
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Kryzys
Przed wyzwiskami da się z czasem wytworzyć mechanizm obronny, ode mnie odbijały się jak od szklanej kuli. Ja wychodziłam jak mój mąż zaczynał swój rynsztokowy słowotok. Oczywiście zza zamkniętych drzwi słyszałam jak szaleje. Przeklina i rzuca przedmiotami. Ten sposób oczywiście nie działał - raz zacisnęłam zęby, bo przelała się ostatnia kropla goryczy, i powiedziałam mu, że nigdy więcej ma tak do mnie nie mówić. Hamował się, ale znienawidził mnie jeszcze bardziej. Przed rozwodem pofolgował sobie za wstrzemięźliwość, ale mnie to już nie ruszało. Pozornie, bo potem wyłam. Kto mial problem? Ja czy on? Nie wiem czy do laf...kowalskiej też tak się odnosił, tak czy siak już jej nie ma, więc..? Drugiego człowieka nie zmienisz, lepiej zająć się pracą nad sobą Nie pozwól nikomu zniszczyć swojego poczucia wartości! Nie patrz na siebie cudzymi oczami!
Re: Kryzys
Cześć Mauren , czytając Twój wątek naszło mnie kilka refleksji ,na początek bliskie jest mi to co napisał Nałóg ,Lustro ,czy Pavel .
Wiele treści w owej lekturze potwierdziło moje potrzeby, zarazem wskazując, że metody którymi się posługuję nie prowadzą w przeważającej większości do sukcesu,nawet jeśli w niektórych sytuacjach tak to pozornie może wyglądać.
Ww książka pomogła zmienić moje nastawienie do tego co mnie dotyczy jak i do osób które są wokół mnie.
Najważniejszą myślę rzeczą którą we mnie nie tyle zmieniła co dopełniła, jest świadomość, pragnienie, porozumienie z drugim człowiekiem, nie wiem czy dobrze odebrałem co napisałaś, ale Tobie chyba też?
Nawiązując do ww lektury, tych parę podkreśleń szczególnie mnie zainteresowało ,nie wiem czy dobrze to rozumiem , bo z tych słów wynika że masz wiele potrzeb, jak i Twój mąż, czy każdy z nas.
Odebrałem to tak, nie wiem czy się z tym zgodzisz, że patrzysz na to co robi (lub nie robi) mąż subiektywnie=po swojemu i zarazem z tego wynikają Twoje emocje, uczucia, przekonania, oceny co do swej i męża osoby oraz związana z tym reakcja.
W związku z tym myślę że warto zastanowić się nad tym, jakie własnie potrzeby prowadzą do takich zachowań które zarazem potrafią ranić, z jednej strony siebie z drugiej swego współmałżonka.
Z tego co odczytuję, nie wiem czy poprawnie, masz potrzebę szacunku,chcesz być rozumiana, ważna i atrakcyjna dla męża,potrzebujesz czuć się bezpiecznie w małżeństwie i potrzebujesz wysłuchania tego wszystkiego .
Warto dowiedzieć się (jasno i wyraźnie) czego potrzebujesz Ty oraz Mąż, i bez uprzedzeń oraz ocen postarać się usłyszeć wzajemnie, zwrócić uwagę na to czy zostało się dobrze zrozumianym, z empatią wsłuchać się w to że druga osoba czuję się zraniona, obolała, czy też niezrozumiana od dłuższego czasu i potrzebuje go by zmienić sposób postrzegania siebie, drugiego oraz sytuacji...
Każdy z Nas ma potrzebę wolności i sam zwykle buntuję się, kiedy czuję się naciskany i przymuszany lub ograniczany. Warto wtedy szukać sposobu aby z szacunkiem to zakomunikować, zarazem mieć świadomość tego, że przede mną może być osoba o tych samych potrzebach, równie ważna.
Zachęcam do lektury podanego tytułu, dla mnie jest ona okazją do poznania sposobu porozumienia się z tymi których kocham i są dla mnie ważni i pokochania tych których spotykam na swej drodze.
Pozdrawiam serdecznie. Przepraszam że tak rozwlekle ciągle się uczę wypowiadać w sposób zwięzły i właściwy...
Czytam właśnie książkę ("Porozumienie bez przemocy" M.Rosenberg) która mnie bardzo zainspirowała swą treścią oraz percepcją otaczającej mnie rzeczywistości.Maureen pisze: ↑13 lip 2019, 21:35 Z mężem jesteśmy 9 lat a 6 lat w związku małżeńskim. Mamy dwójkę dzieci. Od dłuższego czasu mamy poważny (moim zdaniem kryzys). Chociaż bywają mile chwile, to większość czasu się kłócimy albo sprzeczamy. Ja mam już dość, nie mam sił walczyć o małżeństwo. Nie raz już próbowałam ale mam wrażenie, że tylko mi zależy na tym małżeństwie. Czuję, że mąż mnie nie szanuje, nie interesuje się mną, moja pracą, zdrowiem itd. Rozmawiamy rzadko najczęściej o dzieciach czy wydatkach.. O jakiś czułych gestach typu przytulanie, buziak nie ma nawet mowy.. Ważę teraz dużo więcej niż przed ślubem i wiem, że mu się przez to nie podobam, nie akceptuje tego i nie ma do mnie szacunku.. Mąż lubi sobie popiwkowac, w dzień roboczy 1-2 piwa, w piątek sobotę od 4-6. Mi się to nie podoba, uważam, że to za dużo. Za to on twierdzi że wyolbrzymiam i żebym nie robiła z niego alkoholika. Czasami sama już nie wiem czy faktycznie nie przesadzam. Próby rozmowy często kończą się na wulgaryzmach skierowanych do mnie. Czepia się o wszystko, że drzwiami trzaskam, że na obiad do ryby zamiast ziemniaków bylo pieczywo, że po pracy w domu cały czas sprzątam zamiast pilnować dzieci bo on ma robotę, a gdy jestem z dziecmi na dworze, o to, że nic nie robię.Próbowałam namówić Go na terapie małżeńska ale nie chce o tym słyszeć. Jakiś czas temu odmawiałam za nas nowennę pompejańską ale sama nie wierzylam, że coś się zmieni. Coraz częściej myślę o rozwodzie chociaż nie chciałabym tego zwłaszcza że względu na dzieci-sa bardzo zżyte z tatą. Jednak nie potrafięa tak dalej żyć, klocimy się przy dzieciach, on nie chamuje przy nich nawet przekleństw. Jestem załamana tym wszystkim, tracę siły, nie wiem co robić.
Wiele treści w owej lekturze potwierdziło moje potrzeby, zarazem wskazując, że metody którymi się posługuję nie prowadzą w przeważającej większości do sukcesu,nawet jeśli w niektórych sytuacjach tak to pozornie może wyglądać.
Ww książka pomogła zmienić moje nastawienie do tego co mnie dotyczy jak i do osób które są wokół mnie.
Najważniejszą myślę rzeczą którą we mnie nie tyle zmieniła co dopełniła, jest świadomość, pragnienie, porozumienie z drugim człowiekiem, nie wiem czy dobrze odebrałem co napisałaś, ale Tobie chyba też?
Nawiązując do ww lektury, tych parę podkreśleń szczególnie mnie zainteresowało ,nie wiem czy dobrze to rozumiem , bo z tych słów wynika że masz wiele potrzeb, jak i Twój mąż, czy każdy z nas.
Odebrałem to tak, nie wiem czy się z tym zgodzisz, że patrzysz na to co robi (lub nie robi) mąż subiektywnie=po swojemu i zarazem z tego wynikają Twoje emocje, uczucia, przekonania, oceny co do swej i męża osoby oraz związana z tym reakcja.
W związku z tym myślę że warto zastanowić się nad tym, jakie własnie potrzeby prowadzą do takich zachowań które zarazem potrafią ranić, z jednej strony siebie z drugiej swego współmałżonka.
Z tego co odczytuję, nie wiem czy poprawnie, masz potrzebę szacunku,chcesz być rozumiana, ważna i atrakcyjna dla męża,potrzebujesz czuć się bezpiecznie w małżeństwie i potrzebujesz wysłuchania tego wszystkiego .
Warto dowiedzieć się (jasno i wyraźnie) czego potrzebujesz Ty oraz Mąż, i bez uprzedzeń oraz ocen postarać się usłyszeć wzajemnie, zwrócić uwagę na to czy zostało się dobrze zrozumianym, z empatią wsłuchać się w to że druga osoba czuję się zraniona, obolała, czy też niezrozumiana od dłuższego czasu i potrzebuje go by zmienić sposób postrzegania siebie, drugiego oraz sytuacji...
Każdy z Nas ma potrzebę wolności i sam zwykle buntuję się, kiedy czuję się naciskany i przymuszany lub ograniczany. Warto wtedy szukać sposobu aby z szacunkiem to zakomunikować, zarazem mieć świadomość tego, że przede mną może być osoba o tych samych potrzebach, równie ważna.
Zachęcam do lektury podanego tytułu, dla mnie jest ona okazją do poznania sposobu porozumienia się z tymi których kocham i są dla mnie ważni i pokochania tych których spotykam na swej drodze.
Pozdrawiam serdecznie. Przepraszam że tak rozwlekle ciągle się uczę wypowiadać w sposób zwięzły i właściwy...
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II