Jak przetrwać ?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Avys
Posty: 220
Rejestracja: 21 cze 2020, 8:31
Płeć: Kobieta

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: Avys »

Somnium, bardzo się cieszę z Twojej odpowiedzi i dziękuję za szczerość. Nie napisałeś jeszcze czy nie uważasz, że lepiej byłoby gdybyś zamieszkał samodzielnie? Jakoś mam wrażenie, że powrót do mieszkania z rodzicami może nie być dla Ciebie dobry...może do tego dojrzejesz w swoim własnym czasie, nie mam pojęcia.
Co do Twojej Żony to mam wrażenie, że ona szukała takiego Męża jak Jej ojciec aby zaprowadzić podobny model rodziny. Ja zresztą też znalazłam sobie niemal identycznego Męża jak mój Ojciec- podobne poczucie humoru, błyskotliwość, ogromna siła charakteru, mocna osobowość, inteligencja i przedsiębiorczość i ateizm. Mąż z moim śp.Tatą dogadywali się wyśmienicie - mieli też ten sam zawód :-) tak w ogóle to wszyscy moi „narzeczeni” mieli ten sam zawód. To ciekawe jest. Także Ty patrząc na swojego Teścia i jaką miał rolę w rodzinie mogłeś w odbiciu zobaczyć siebie. Ja nie ma nic przeciwko temu, żeby kobieta zarabiała a mąż wychowywał - dopóki są równorzędnymi partnerami. Ty na takiego nie aspirowałeś. Sam zresztą to dobrze opisałeś. Z lenistwa, słabej psychiki i wygody zakładam. Mi Mąż powiedział jak się wyprowadzał, że się od ślubu nic nie zmieniłam. Na pierwszy rzut oka to wydaje się pozytywne (!), że zostałam taka sama..., tak samo zapatrzona w Męża jak w dniu ślubu. Powiedział natomiast, że On się bardzo zmienił. Myślę teraz, że oprócz złej zmiany której przysłużył się „odlot” wieku średniego to mój Mąż rozwinął się też w dobrym kierunku. Ja nie poszłam naprzód, nie dorównałam mu kroku. To niedobrze. Cieszę się, że teraz to wiem. Takie bezpieczne, przyczajone życie bez podejmowania żadnych wyzwań choćby tylko wewnętrznych nie jest chyba tym co Bóg dla nas wymyślił. Cały czas mamy być w drodze, a nie siedzieć bezpiecznie w „domowym zaciszu”. Nie wiem czy Twoja Żona kiedykolwiek do Ciebie wróci, ale bardzo możliwe że powrót byłby możliwy jakbyś Jej do niczego już nie potrzebował, oprócz kochania. Dopóki będziesz uwieszony dopóty ona będzie czuła się goniona i będzie uciekać bez jakiś refleksji. Jeżeli zauważy, że się zmieniłeś, że nie jest Ci potrzebna do poczucia bezpieczeństwa to wtedy jest szansa, że się zatrzyma i spojrzy na Ciebie. Może wtedy ujrzy szczęśliwego człowieka który ma niesamowity pokój w sercu. To jest urok który pochodzi od Boga, praktycznie nie do odparcia dla duszy która to dostrzeże!!! Problem w tym czy dusza nie jest zaślepiona ułudą szczęścia i pychą tego świata. Tak czy siak mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy czy z Żoną czy bez Niej, bo Prawdziwe Szczęście człowiek może znaleźć tylko w Bogu. Bez Boga nawet najwspanialsza Żona nie da rady, choćby nie wiem jak się starała.
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: somnium »

Nirwanna pisze: 11 lis 2020, 22:42
Zaś inna kwestia - na tym forum nie używamy sformułowań "ex małżonka" itp, aby nie podważać prawdy o sakramentalnym małżeństwie. Chyba że Twój kolega był tylko w związku cywilnym, ale wtedy też wyraźnie warto to zaznaczyć.
Dziękuję Nirwano za uwagi i informację o krokach.
Nie wiem jaki kowalski i jego Żona brali ślub ale na 99 % kościelny, te 20 lat temu z okładem niemal wszyscy nawet mało religijni ludzie brali taki o ile nie było przeszkód formalnych, a nie było z tego co wiem.
I nawet pisząc tamtego posta zatrzymałem się i zastanowiłem jak nazwać na chwile obecną tamtą relację. I masz rację napisałem błędnie i mam o to do siebie teraz nawet delikatne pretensje, ponieważ staram się mierzyć ludzi równą miarą i skoro o swojej Żonie nie piszę ex to o tamtej kobiecie także tak nie powinienem pisać.

Pozdrawiam Szefową forum (bez sarkazmu) i dziękuję także za miłe słowo.
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: somnium »

Witaj Avys

Starając się odpowiedzieć na Twoje pytanie:

Nie napisałeś jeszcze czy nie uważasz, że lepiej byłoby gdybyś zamieszkał samodzielnie? Jakoś mam wrażenie, że powrót do mieszkania z rodzicami może nie być dla Ciebie dobry...może do tego dojrzejesz w swoim własnym czasie, nie mam pojęcia.

Moje obecne mieszkanie z rodzicami ma swoje plusy i minusy.

Przez rok mieszkałem sam i ta samotność mnie zżerała. Ponadto przez czynsz za wynajem leżałem całkowicie finansowo co tylko pogłębiło mój podły nastrój.

Mieszkając z rodzicami niby jestem u siebie ale jednak trochę gościem i w ten sposób niejako sam sobie założyłem kaganiec. Nie szwędam się nigdzie, nie baluję, nie nadużywam alko, nie mam głupich myśli i pomysłów.

W zasadzie oficjalnie wróciłem do domu aby pieniądze pakowane w wynajem odkładać na wkład własny na swoje mieszkanie (choć podświadomie mocno doskwierała właśnie mi ta samotność). Może i średnio mi idzie to oszczędzanie i samodyscyplina w tym temacie ale nie ma co ukrywać, że mocno odetchnąłem finansowo i jeden ciężki kamień spadł mi z serca.

Ponadto cofając się w czasie - po narodzinach dziecka Żona najszybciej jak to było możliwe wróciła do swojej pracy. Wszystkim od 6 miesiąca życia dziecka - od rana dzień w dzień do tej 16 i naszego powrotu z pracy zajęła się babcia (moja mama) , potem wieczorami często ja. To nas bardzo rozleniwiło wzajemnie. Wszystko na tacy. Żona miała nieograniczony czas i możliwości na samorozwój.

I obecnie mimo naszego rozstania Żona nadal w pełni korzysta z dobrodziejstw swojej teściowej, a mojej mamy. Po szkole babcia nadal zajmuje się dzieckiem. Syn ma codziennie obiad i czeka na powrót mamy z pracy niejako w babcinej przechowalni (która jest 100 razy lepsza od świetlicy). Babcia naprawdę fajnie zajmuje się synem i współwychowuje go, zresztą znamienne jest to że teściowie mieszkają także niedaleko ale jak sami stwierdzili są od rozpieszczania. Żona jest bardzo pragmatyczna i wie, że moja mama ma dobry wpływ na syna.

Żeby nie było - także ja na tym korzystam, ponieważ mieszkając gdzie mieszkam siłą rzeczy widuję syna codziennie przez co najmniej godzinę dziennie. Zrobię z nim lekcję pobawię się. A teraz w czasie pandemii ze względu na moją częstą pracę zdalną jestem z dzieckiem cały dzień od rana do tej 16 + dwa dni w tygodniu do wieczora + jeden nocleg weekendowy.

Takie wzajemne nici współzależności.

Nie jest łatwo tego porzucić, tej byle jakiej ale jednak strefy komfortu i pomimo osobistych niedogodności to jednak także wielu poukładanych tematów. :)
Avys
Posty: 220
Rejestracja: 21 cze 2020, 8:31
Płeć: Kobieta

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: Avys »

Somnium, z tego Twojego dzisiejszego opisu domu rodziców nie wynika żeby on był „toksyczny”. Wcześniej pisałeś, że jest toksyczny- dlatego myślałam, że mieszkanie tam nie jest dla Ciebie dobre. Z wcześniejszego opisu nie przypuszczałabym, że Twoi rodzice dobrze zajmują się i pomagają przy Twoim Synu. Jeśli to jest taki układ, to żal byłoby go w sumie zmieniać. Ważne jest jednak kim Ty tam jesteś - czy dzieckiem któremu rodzice pomagają przy jego dziecku....czy niezależnym ojcem który wychowuje syna...Jeżeli w tej strefie komfortu idziesz mimo wszystko naprzód to ok myślę ;-)
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: somnium »

Oj niestety jest. Ojciec jest alkoholikiem. Całe dzieciństwo i młodość miałem do niczego. Dzięki Bogu ojciec nie pije od 4 lat, ale jak sam mówi tylko dla wnuka, który jest jego i oczkiem w głowie. Bo jemu już by nie zależało.

Dla babci wnuk jest w zasadzie jedyną radością życia (aż się dziwię że można jako człowiek mieć w sobie jednocześnie tyle miłości i nienawiści)

Rodzice siedzą obok siebie, a w ogóle ze sobą nie rozmawiają, chyba że się kłócą, a w zasadzie gdy mama wyładowuje całą swoją życiową frustrację i wyzywa ojca szczególnie gdy ten rozmawia z telewizorem podczas faktów/wiadomości.
Jak jest wnuk rzadko są wybuchy jest raczej neutralnie, traktują się jak powietrze.
I ja w tym wszystkim.
MyWay
Posty: 29
Rejestracja: 23 paź 2020, 20:59
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: MyWay »

somnium pisze: 14 lis 2020, 21:33


........aż się dziwię że można jako człowiek mieć w sobie jednocześnie tyle miłości i nienawisci.

Znam to uczcucie,doswiadczam tego ze strony mojej mamy.
Gdy jeszcze zona byla z nami,mama blagala by zostala.
Uzyla nawet slow ze nigdy nie odpokutujemy tego co jej zrobililismy tym rozbiciem zwiazku.

Na dzien dzisiejszy mama nadal sie modli tak jak zawsze ,pewnie z 3h dziennie na kolanach i zapewne non stop w sercu.
Non stop jest w Kosciele,zawsze do komuni.
Ale gdy tylko jak jestem obok,gdy pojawiam sie na podwórku( mieszkamy dom obok domu) to traktuje mnie jak powietrze. Tylko 'dziendobry' i tyle.
Niby Jej zal pojmuje, ale nie pojmuje go w polączeniu ralacji Ona_Bóg_ja. Gdzie 'Bozie' sie kocha a mnie nienawidzi.
Ponownie ruszam w bój.
Bitwa ostatnia czeka mnie.
Żyć i umrzeć tego dnia
Żyć i umrzeć tego dnia.
Avys
Posty: 220
Rejestracja: 21 cze 2020, 8:31
Płeć: Kobieta

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: Avys »

Somnium,
Jeżeli w tym domu nie ma szacunku do drugiego człowieka i Twój Syn to widzi i w tym wzrasta to bardzo niedobrze. Co z tego, że Babcia głaska wnuka jak na Dziadka „pluje”. Nie jestem psychologiem ale takie zderzenia mogą nieźle zaburzyć wychowanie. Mówisz, że jak Syn u nich przebywa to się starają...to dobrze.
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: somnium »

Niestety ale nie ma tu dobrych rozwiązań.
Gdybym się wyprowadził to musiałbym na dzień dzisiejszy ze względu na finanse iść do dodatkowej pracy
więc syna widziałbym zdecydowanie mniej, a on i tak siedziałby po szkole z babcią,
a wieczorami zapewne z kowalskim, bo żona i tak ma swoje życie, pracę i zajęcia, które przedkłada nad wszystko.

Więc jest jak jest.
Mimo niedogodności muszę widzieć szklankę do połowy pełną, cieszyć się, czerpać radość i energię z relacji, z synem która jest. Ona jest obopólna dla nas. :)
Avys
Posty: 220
Rejestracja: 21 cze 2020, 8:31
Płeć: Kobieta

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: Avys »

Somnium,
Może ja jestem z innej rzeczywistości ale mnie jednak dziwi to, że samodzielny zdrowy mężczyzna nie może się sam utrzymać tylko siedzi u rodziców. Znam jedną samotną kobietę z dzieckiem która pracuje w wodociągach więc kokosów nie zarabia i stać ją na wynajęcie mieszkania 60 metrów. W jakiej branży Ty pracujesz tak ogólnie, o ile oczywiście chcesz powiedzieć?
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: somnium »

Skoro przywołałaś mnie do tablicy.
Być moze Twoja znajoma ma swoje mieszkanie bez płacenia za nie rat,
a może ja mam wysokie oczekiwania i wydatki przyzwyczajony do dawnego życia na niezłym poziomie i nie potrafię zejść na ziemię.

Zarabiam niemal dokładnie średnią krajową. Mieszkam w jednym z większych i najdroższych jeżeli chodzi o nieruchomości miast w Polsce. Wynajem małej kawalerki to conajmiej 1700- 1800 z opłatami. Ewentualna rata kredytu gdybym miał wkład własny to też przy małym mieszkanku 1100 - 1200 + około 500 rachunków. Także mniej więcej podobna kwota. Do tego dziecko około 700 zł. Do tego paliwo do auta około 2 baki czyli +- 400 zł. To już blisko 3 tyś. Do tego jedzenie , ubrania inne zakupy. I po pensji. I tak przez rok żyłem na styk wynajmując. Jak było oc auta do placenia lub naprawy to już brakowało. Musiałem więc dorabiać . I Stwierdziłem, że po co mam dawać zarabiać komuś bez perspektyw na własny kąt, jak mogę spróbować odłożyć na ten wkład do własnego M. Ale muszę na czas zbierania tego wkładu wrócić do rodzicow. I pomimo niedogodności podjąłem taką decyzję. W przeciwnym razie nigdy nie uzbieram na coś swojego, bo na wynajem i odkladamie jednocześnie nie mam szans. albo jedno albo drugie.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: Caliope »

Ja też mieszkam w dużym mieście, moje mieszkanie jest drogie w utrzymaniu, a mąż jakby chciał bardzo to nie może się wyprowadzić, bo to kolejne pieniądze i chwała Bogu, że nie może. U mnie 60 m mieszkanie to wydatek około 3-4 tysiące plus opłaty, koleżanka musi mieszkać w bardzo tanim miejscu.
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: somnium »

* przepraszam, nie doczytałem uważnie - że znajoma wynajmuje. Nie zmienia to jednak treści moich wyjaśnień.

Mogę dodać, że być może problem z DDA i róznymi moimi brakami jest głębszy. Nie bez przyczyny czekam w kolejce na terapię.
Avys
Posty: 220
Rejestracja: 21 cze 2020, 8:31
Płeć: Kobieta

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: Avys »

Somnium,
Ta moja znajoma wynajmuje 60m2 i płaci 1100 +media więc wychodzi ok. 1600 ze wszystkim, no ale fakt to jest pipidówa, a nie miasto. W dużym mieście jak piszecie jest dużo drożej. Choć ja z 3 dzieci mam mieszkanie w kredycie w tej samej pipidówce i moja rata miesięczna kredytu to 2500zł + czynsz do spółdzielni +media. Ale zgadzam się z Tobą Somnium w 100%, że jeżeli udaje Ci się teraz zaoszczędzić na wkład własny i potem spłacać własne mieszkanie to bez wahania też bym tak zrobiła!!! Przynajmniej kiedyś będzie dla dziecka. Sam zresztą najlepiej rozpoznałeś swoją sytuację i wybrałeś chyba opcję z najlepszą perspektywą na przyszłość- oby Ci się udało :-)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: s zona »

Wydaje mi sie ,ze "inne" sa koszty ponoszone przez kobiety i mezczyzn . Niestety, ze szkoda dla tych ostatnich ..
Kobiecie, nawet tej zdradzonej paradoksalnie latwiej jest stanac na nogi z dziecmi , nawet 3 . Jestesmy genetycznie na to lepiej przygotowane a dodatkowo Panstwo i sady nas w tym wspieraja.

Zakladajac ,przy trojce dzieci 1500 wplywa co miesiac plus minimalne alimenty, to juz jest jakas pewna kwota, taka poduszka, na ktora mozna liczyc planujac koszty .. dodatkowo wiekszosc szkolnictwa w Polsce jest bezplatne . Nie ma wysokiego czesnego plus inne zajecia dodatkowe ...

Bedac mezczyzna, ktorego zona, nawet ta zdradajaca odchodzi z dziecmi, lub zostaje we wspolnym mieszkaniu .. a zdradzany maz czesto doplaca do " komfortu " zony a czesto i kowalskiego ...

Wiec wydaje mi sie, ze porownywanie kosztow nie jest w porzadku, bo zaklamuje rzeczywistosc i moze jeszcze dobijac mezczyzn .

Przy okazji, poniewaz pisze w watku mezczyzny to ostatnio czuje jakis " niedosyt ",ze nie mozemy sie dzielic doswiadczeniami z obu stron. Zastanawiam sie, na ile jest to nasza, tj kobiet wina .
Mysle,ze zalewajac naszymi emocjomi i nie dopuszczajac do glosu ,szkodzimy glownie sobie ..

Mnie kiedys bardzo pomoglo sluchanie/ czytanie meskiej strony . Potrzebne mi bylo takie racjonalne spojrzenie, chociaz nie raz zabolalo . Pamietam ,jak Mare 1966 napisal kiedys ostrzej do jednej z dziewczyn. Wkurzylam sie, jak mozna tak do kobiety . Ale to pracowalo ... i po czasie doszlo do mnie, ze mezczyzni odbieraja nas inaczej ,niz my chcemy /myslimy o sobie ..

Moj maz kiedys powiedzial," nie mysl ,ze jestes taka swieta" .... zabolalo, bo to nie ja zdradzilam ,ale po czasie widze, ze nie jestem/nie bylam ...

Somium, osobiscie nie polecam Ci wyjazdu . Z emigracja jest czesto tak,ze nikt nie planuje wyjezdzac na 20 lat.... tylko " sie odbic" na troche. I mysle ,ze nie warto . Za duzo strat pomimo dochodow..
Dzieci rosna szybko i tego nie odrobisz ...
Dobrze, ze starasz sie byc Ojcem Pelnowymiarowym :)
Westchne w modlitwie .

ps ostatnio sluchalam w samochodzie https://sklep.2ryby.pl/dr-maria-popkiew ... -pobrania/
Bardzo polecam, dla Ojcow ,ale i dla nas kobiet, zeby uswiadomic nam, ze nie zastapimy dzieciom Ojca, zebysmy nie wiem,jak sie staraly . Mozemy tylko zminimalizowac straty .Ale chyba nie o to chodzi madrym matkom .

Mam nadzieje, ze nikogo nie urazilam ...
Avys
Posty: 220
Rejestracja: 21 cze 2020, 8:31
Płeć: Kobieta

Re: Jak przetrwać ?

Post autor: Avys »

S zona, myślę, że w tym co piszesz masz dużo racji ale każdy przypadek jest inny. I u mnie było inaczej bo nie miałam tej poduszki o której piszesz. Jak mąż odszedł do kowalskiej było mi o wiele ciężej finansowo niż teraz!- z wielu powodów takich, że np. pomimo, że dzieci mieszkały ze mną to mąż pobierał 500+. Nie da się tego prosto zmienić i musiałabym iść do sądu a tego nie chciałam. Mąż mnie też szantażował finansowo i to było okropne, a zapowiadało się tylko gorzej.
Jak umarł to pomimo, że dochody rodziny jako całej zmniejszyły się drastycznie to finansowo jest mi o wiele lżej i nie muszę się już bać, że komornik wyrzuci mnie z domu i nie muszę wyprzedawać rzeczy żeby mieć na lekarza!! Więc nie zawsze kobieta ma tę poduszkę jak mąż odchodzi....
W tym tygodniu dostanę też zwrot kasy za imprezy na które mąż nakupił biletów dla siebie i kowalskiej. Z powodu pandemii imprezy te nie odbyły się i organizatorzy zwracają teraz pieniądze. Gdyby nie pandemia to nie dowiedziałabym się, że on tyle wydawał na kowalską i na jakich drogich koncertach planował być i po prostu bilety by przepadły. Jak umarł to musiałam spłacić jego kartę kredytową i byłam przerażona tą sumą spłaty, nie wiedziałam na co wydał tyle pieniędzy. No to teraz wiem już i jeszcze mi to wszystko zwrócą!! Wydam to na jakieś super atrakcje dla siebie i dzieci albo na wakacje z dzieciakami jeśli pandemia przystopuje bo prawie od roku nigdzie nie byliśmy.

Takze S zona, czasami więc mężowie wcale nie mają gorzej finansowo, ale tak jak napisałaś w wielu przypadkach tak jest i kobiety mają te poduszki a mężczyźni nie. Co do tego kto jest silniejszy psychicznie to też skłaniam się do tego co napisałaś i tak myślę choć u mnie w rodzinie akurat jest inaczej, bo mój dziadek, ojciec i mąż byli niesamowicie silnymi i zaradnymi osobowościami. Dalej wpadam w zachwyt jak o nich myślę, bo byli dla mnie autorytetami. Muszę ciągle jeszcze studzić w sobie idealizowanie ich osobowości. Ewidentnie mam z tym problem i czeka mnie dużo pracy.
ODPOWIEDZ