Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: nałóg »

Ile będzie trwać? Do końca życia, bo małżeństwo to prawie permanętny kryzys tylko o różnym natężeniu.A w relacji małżeńskiej łatwiej się żyje gdy nauczysz się jak sobie radzić z własnymi rozczarowaniami tym swoim współmałżonkiem.Bo chyba spory poroblemem jest to że on robi inaczej jak Ty.?
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: marylka »

Łopatka pisze: 01 sie 2019, 14:00 Nie chcę przy dzieciach pokazywać że z nim nie rozmawiam.
Łopatka pisze: 16 sie 2019, 20:43 Czasami już nie wiem, mam być miła, pogodna i wspierająca, czy może powinnam też strzelić focha jak on? Może wtedy by się obudził?
Popraw mnie jesli sie myle ale wedlug mnie Ty wiele rzeczy robisz "na pokaz"
Dlaczego przed dziecmi nie pokazujesz prawdy?
Myslisz że one nie wiedza?
Taki macie kod rodzinny - chowac wszystko przed ludzmi?
Jak to nie wiesz jak masz sie zachowac?
Bierz przyklad z meża! - bądz soba!
Wnet sie udusisz swoimi myslami - jak powinnas sie zachować.
A maż robi co chce!
Zadan nie odrabia, nie chce naprawiać...
No...... niegrzeczny chłopczyk

A Ty?
Jaki masz wplyw na niego?
Łopatka pisze: 01 sie 2019, 14:03 Pracuje nad sobą. Nawet mąż mi powiedział że widzi że się staram. Tylko czasem tak ciężko być kochająca kiedy widzisz ze mąż jest zupełnie obcy i daleki...
Oooooooi maż Cie pochwalil że coraz grzeczniejsza jesteś! No suuuuper!

Ale...to chyba on Cie zdradza? To chyba on powinien sie kajać?
Zadoscuczyniac wyrzadzone krzywdy?
Ty jestes jego żona czy matka?
Czasem piszesz o nim jak o kochanym niesfornym dziecku
Łopatka pisze: 01 sie 2019, 14:00 Zagubil się ten mój mąż niesamowicie.
Nie "zagubił"
ZGLUPIAŁ
A Ty.....no wprawdzie napisalas że go poinformowalaś że jak chce to niech odejdzie...ale jest z Toba.
I strzela focha jak uczniak
Przed Toba!
Ale...łaskawie został...chociaż jeszcze nie wie...no waha się...waha już długo
Ja co bym zrobila?
Ja jestem temperamentna i
"Albo pracujesz i cos budujemy albo jeszcze dzisiaj pakuj walizki. Jak dorosniesz zadzwon - może jeszcze bedziemy mieli o czym rozmawiac.
Ja chcialam miec MĘŻA - FACETA
a nie rajcusia w porteczkach co nie wie czego chce od życia. Nie mam zamiaru reklamowac sie przed Toba żebys wybral mnie a nie kowalska. Tam lepiej? No to jazda do niej"
Sory że tak mi sie ulalo ale nie moge pojać - jak facet ktory tak nawalil jeszcze ma czelnosc stawiac warunki i "prac domowych " nie odrabiac
Łopatko - nie podsuwaj mu tylka, ktory on sobie kopie
Sorki nałog - wiem że to Twoje hasło, ale tu mega pasuje.
Pozdrawiam
Łopatka
Posty: 27
Rejestracja: 23 cze 2019, 22:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Łopatka »

Nałóg, Ty to umiesz dodać otuchy, nie ma co...
To nie chodzi o to, że robi inaczej, szanuję go. Chodzi o to, że niech on sobie rozkminia swoje jestestwo i uczucie do mnie. Tylko niech przy tym wszystkim nie traktuje mnie jak najgorszego wroga i zdobędzie się na wysiłek jakim są zadania z terapii na którą sam się zdecydował.
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: nałóg »

Rozczarowana ? Bo nie tak jak Ty byś chciała? Nie odbieraj mojego posta jako pochwały czy nawet aprobaty postawy męża.A potrafisz postawić twarde granice? Jesteś gotowa na konsekwencje tych granic? Miłość wymaga też i stanowczości.To że kochasz męża( albo wypbrażenie męża) nie daje mu prawa by Cię krzywdził.
Łopatka
Posty: 27
Rejestracja: 23 cze 2019, 22:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Łopatka »

Rajcus w porteczkach 😂 marylko, masz rację, nie pokazujemy naszego kryzysu na zewnątrz. W rodzinie wiedzą tylko 3 osoby, którym powiedziałam.
Maz mnie nigdy nie zdradził. A czy robię rzeczy na pokaz? Wydaje mi się że nie do końca. Przy dzieciach faktycznie staram się, żeby miały pogodny dom.
Rozmowy typu: pracujesz, albo spadaj też były. Słyszę w odpowiedzi ze przecież się stara. Nie mam na niego najmniejszego wpływu. Jedyne co mogę robić to praca nad własnymi emocjami i sposobem postrzegania.
Tylko że w tym wszystkim się gubię. Zalecenia z terapii jedno, to co się we mnie kotluje, drugie. I owszem, mogę z dnia na dzień stać się zolza, tylko po co? Co mi to da? Jeszcze bardziej go do siebie zniechece, a atmosfera w domu stanie się nie do zniesienia.
Nałóg owszem jestem rozczarowana jego zachowaniem, ale nie z powodu tego że nie robi tego co bym chciała. Tylko że nie stara się, że nasze małżeństwo w moim postrzeganiu nie jest dla niego priorytetem.
Co do granic, to ni chu chu nie ogarniam tematu.
Piszesz ze to że go kocham, nie daje mu prawa mnie krzywdzic. Rozumiem to, tylko jak to zastosować w praktyce?
Przykladowo, kolejny dzień z rzędu chodzi naburmuszony, ja się staram funkcjonować normalnie. Dochodzi do sytuacji że pijemy razem kawe. Zaczynam jeden temat, drugi, a on odpowiada od niechcenia, zdawkowo i nie ciągnie rozmowy. Jeżeli trwa to 2 dni z rzędu to, akceptuję to, każdy ma przecież gorszy dzień. Ale jeśli się to przedłuża w czasie to jego zachowanie zaczyna mnie przytłacza. Mam ochotę powiedzieć mu ze mnie rani, ale on odpowiada, że przesadzam. I co wtedy mam zrobić? Strzelić focha, nawrzucac mu? Jak uświadomić mu ze swoim zachowaniem mnie krzywdzi? Wolę mu zejść z drogi, robić swoje, a jemu dać przestrzeń.
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: nałóg »

Ostatnie Twoje zdanie w tym poście to sedno.Kochasz go? To daj mu wolność,zadbaj o siebie, idź do fryzjera,kosmetyczki, kup nowy ciuch, dbaj o wygląd, dobre perfumy, może wypad do kina, czy spacer relaksujący..... bądź Urzekającą..... trochę takemniczą.... nie zdobywaj męża a pozwól mu aby zobaczył Urzekającą kobietę w Tobie i aby zreflektował co może tracić.Lektura polecanych książek to podstawa abyś nauczyła się nowych postaw .PD
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: tata999 »

nałóg pisze: 17 sie 2019, 22:27 Ostatnie Twoje zdanie w tym poście to sedno.Kochasz go? To daj mu wolność,zadbaj o siebie, idź do fryzjera,kosmetyczki, kup nowy ciuch, dbaj o wygląd, dobre perfumy, może wypad do kina, czy spacer relaksujący..... bądź Urzekającą..... trochę takemniczą.... nie zdobywaj męża a pozwól mu aby zobaczył Urzekającą kobietę w Tobie i aby zreflektował co może tracić.Lektura polecanych książek to podstawa abyś nauczyła się nowych postaw .PD
Nieuzasadnione rozbudzanie nadziei, niestety. Jeśli ma trwać przy przysiędze małżeńskiej, to wcale nie za sprawą prozaicznych i próżnych zabiegów. Nie ze względu na urzekająca kobietę, ani dwie urzekające kobiety, ani trzy, ani bardziej urzekające, ani młodsze, ani bardziej modne, ani bardziej egzotyczne, ani bogatsze itp. Zresztą zakładam (po sposobie wypowiedzi), że autorka jest już urzekająca, a mimo to problem nie został rozwiązany.

Na pewno warto pielęgnować piękno i inne urzekające walory, które są darem od Boga. Jednakże to nie wymusi na innych refleksji i nawrócenia. W ogóle refleksji i nawrócenia nie da się wymusić - są to akty wolnej woli. Nie nasze akty, nie mamy kontroli nad innymi. Nie ma chęci budować małżeństwa, to nie ma. Może się to kiedyś zmieni, może nie.
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: nałóg »

Tata, rozbudzaniem nadzieji jest sugestia aby Łopatka zadbała o siebie? Elementarny obowiązek.PD
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: tata999 »

nałóg pisze: 18 sie 2019, 14:15 Tata, rozbudzaniem nadzieji jest sugestia aby Łopatka zadbała o siebie? Elementarny obowiązek.PD
Myślę, że dobrze wiesz, że jednak chodziło o tę suplementarną Twoją sugestię: "(...) aby zreflektował się co może stracić".

Powtórzę: "nie ma chęci budować małżeństwa, to nie ma. Może się to kiedyś zmieni, może nie", "(...) nie nasze akty, nie mamy kontroli nad innymi".

Zgadzam się, że elementarnym obowiązkiem jest dbać o siebie (i w małżeństwie i poza nim).
Łopatka
Posty: 27
Rejestracja: 23 cze 2019, 22:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Łopatka »

Tata, nałóg. Staram się dbać o siebie. Mąż do tej pory twierdzi że jestem atrakcyjna i piękna kobieta.
Czasem wychodzę z domu, choć zazwyczaj z dziećmi.
Tajemnicza nigdy nie potrafiłam być, o wszystkim mu opowiadałam. Nawet jak mnie czymś zdenerwował, to nie mówiłam żeby sam się domyślił.
Przykre to wszystko po byliśmy zgrani, przeżyliśmy różne sytuacje i wychodzilismy z nich wspierając się wzajemnie.
A teraz patrzę na niego i zastanawiam się kto to jest i gdzie się podział mój kochający mąż.
Jestem mu zwyczajnie obojętna i nie potrafię tego zmienić. Boję się że jak ja przestanę starać się o odbudowanie małżeństwa, to się już całkiem posypie.
Mirakulum
Posty: 2648
Rejestracja: 16 sty 2017, 19:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Mirakulum »

Łopatka zapraszam do Sanktuarium w Oborach


viewtopic.php?f=77&p=178992#p178992

jestem z modlitwą
Pogody Ducha
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak wszyscy tutaj, kryzys.

Post autor: Angela »

Tylko jak po raz kolejny widzę jego minę cierpietnika kiedy chce się przytulić, to zastanawiam się czy warto się starać...
Twierdzi że chciałby poczuć do mnie to co kiedyś ale chyba się nie uda.
Każdy chce być szczęśliwy. Porzuceni każdą cząstką ciała i duszy chcą powrotu tych chwil, gdy byli bardzo szczęśliwi. Porzucający tego nie chcą, bo zwyczajnie mają alternatywę. To jest zdrada emocjonalna. To mogą być nałogi, świat wirtualny, niechęć wysiłku.
Ja uświadomiłam sobie, że przez lata zdradzałam emocjonalnie męża żyjąc wyobraźnią, nierealnymi marzeniami, nie dbając do końca o to co mam tu i teraz. Zaczęłam dopiero działać gdy poczułam realną stratę.
Obawiam się, że Twój mąż nie zacznie działać jeżeli nie odczuje, że traci coś na czym mu zależy.
ODPOWIEDZ