Strona 1 z 2

Ciężki czas

: 23 lip 2019, 11:26
autor: Keraj
Witam wszystkich.
Jesteśmy sakramentalnym małżeństwem od 8lat, a znamy się 13 lat. Mamy 2 dzieci (3 i 7). Podejrzewam że pomiędzy nas wkradł się jakiś Kowalski. Żona się wypiera w zaparte. Zrobiła że mnie schizofrenika przed znajomymi, przed swoją rodziną. Czuję i widzę że coś jest nie tak. Zawsze pomagałem żonie w obowiązkach domowych. Był taki czas ze trochę bardziej się jeden drugiego czepiał o pierdoły. Brakowało bliskości. Jest mi bardzo ciężko, szczególnie jak pomyślę o dzieciach.. Co będą przeżywać. Jak ja pociągne to wszystko. W zasadzie 4 miesiące temu zobaczyłem coś co miało przełożenie na moje podejrzenia. Wcześniej był taki czas ze odsunelismy się od Boga. Na msze niedzielne chodziliśmy ale rzadziej. W tej chwili zona nie chce słyszeć o Kościele. Złożyła pozew rozwodowy, choć twierdzi że to jeszcze 3 miesiące i różnie może być. Wprowadzilem wcześniej listę Zerty ale niewiele to dało. Zbyt wiele błędów popełniłem na początku. Mieszkamy razem choć mam wrażenie że to zupełnie inna osoba. Zero jakiegokolwiek sumienia. Przed rozmowami ze mną ucieka. Przedostatnia rozmowa spowodowała u Niej łzy i czułem wyczekiwaną szczerość u Niej. Niestety wczoraj znowu rozmowa wyglądała tak samo czyli najezdżanie o wszystko na mnie. Czytam, modlę się, spędzam czas z dziecmi. Mam chwilę że jest lepiej ale czasem czuje się tragicznie. Z plusów 10kg mniej waze:). Ciągle mam w tym wszystkim nadzieję i może to błąd...Proszę o modlitwę i wsparcie duchowe.

Re: Ciężki czas

: 23 lip 2019, 14:22
autor: Pavel
Witaj na forum Keraj,
Na wstępie proszę o rozwagę przy podawaniu danych mogących spowodować identyfikację Ciebie i Twojej rodziny w realnym świecie. Nie jesteśmy anonimowi w internecie.

Zapraszamy również na spotkania naszych ognisk, jeśli masz taką możliwość:
www.sychar.org/ogniska

Faktycznie pobieżny opis wskazuje możliwość osoby trzeciej. Te jednak są nie przyczyną, a objawem kryzysu, swego rodzaju zapalnikiem.
Warto dotrzeć do źródła i zbadać, rozebrać na czynniki pierwsze przyczyny kryzysu.
I zająć się sobą, swoim w tym kryzysie udziale. Na siebie tylko bowiem mamy bezpośredni wpływ.
Główną przyczynę widzę zauważyłeś- brak Boga i jego pierwszego miejsca w Twoim, Waszym życiu. To główna przyczyna i mojego kryzysu. Gdy bowiem Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu.

Mi w poczatkowych etapach kryzysu pomagała modlitwa, lektura forum oraz polecanych nań książek i konferencji. Odkryłem, że wbrew temu co mi się wydawało, moja wiedza na najwazniejsze tematy była mizerna. Te książki i konferencje pomogły mi wydatnie zbudować nowego siebie, dojrzeć i w wieku 33 wreszcie stać się mężczyzną. Lepiej późno niż wcale.

Po niemal 4 latach od wybuchu kryzysu jestem niby tą samą, ale jednocześnie zupełnie inną osobą. Zachecam i Ciebie do niekończącego się maratonu pracy nad sobą.

Wspieram modlitwą.

Re: Ciężki czas

: 23 lip 2019, 20:16
autor: Keraj
Dziękuję za szybką odpowiedź i modlitwę. Co do ognisk to chętnie bym skorzystał ale nie ma niestety na miejscu tu gdzie mieszkam i chcę teraz jak najwięcej być z dziećmi. Teraz dopiero zrozumiałem też jak ważną osobą dla mnie jest moja żona. Myślę też że byłbym w stanie Jej wybaczyć dużo, żeby tylko być z Nią. Chciałbym przeciągać sprawę rozwodową. Pewnie będzie wściekła i nie wiem do czego się może posunąć teraz. Tak jak pisałem wcześniej to kompletnie inna osoba. Po złożeniu pozwu trochę jakby emocje u Niej puściły i chociaż rozmawiamy o przyziemnych sprawach. Widzę już dużą zmianę w sobie a dopiero minęły 4 miesiące kryzysu... Oby mi starczyło cierpliwości i sił na dłużej chociaż ciągle myślę że w końcu coś pęknie i się wszystko zmieni. Zacząłem czytać lektury polecane tutaj. Jest może jakaś książka którą szczególnie polecacie? Pavel czy po 4 latach kryzysu udało się Tobie odbudować związek?

Re: Ciężki czas

: 23 lip 2019, 22:30
autor: Łopatka
Kieraj przeciąga ten czas ile się da. Tu na forum jedna kobieta pisała że mąż chciał rozwodu, twierdził że nie kocha, nie mieli dzieci a sąd nie udzielił im rozwodu. Niestety nie pamiętam jaki to był wątek bo tyle ich czytałam od początku kryzysu że trudno zapamiętać. Może ktoś ze starszych i bardziej doświadczonych forumowiczów będzie wiedział.
Nie załamuj się i pracuj nad sobą i swoimi błędami, my odrzuceni możemy tylko i aż tyle zrobić.
Ja z perspektywy kobiety mogę powiedzieć że stosowana wobec mnie lista Zerty w sytuacji jakiej jesteś Ty spowodowała by cuda.
Trzymaj się, będzie dobrze, tak czy inaczej i może nie do końca po Twojemu, ale uwierz ze dasz radę i będziesz szczesliwy.

Re: Ciężki czas

: 24 lip 2019, 16:47
autor: Keraj
Dzięki Łopatka za słowa otuchy. Lista Zerty doprowadziła do tego że żona podczas z jednej z rozmów powiedziała, że z Nią nie rozmawiam tzn tylko wtedy, gdy ona zacznie pierwsza coś mówić. Może powinienem rzeczywiście trwać przy liście mimo wszystko... Wszyscy w rodzinie, znajomi mi radzą odpuścić, że nie zmusze nikogo do miłości. Ja jakoś czuje inaczej, że nawet muszę trwać w tym. Ciągle też powtarzam wszystkim: zobaczycie wszystko się ułoży i pewnie w myślach pukają się w czoło:) Zdaje sobie też sprawę, że ta sytuacja to skutek a nad przyczynami myślałem. Mam dużo winy w tym wszystkim i zdaje sobie sprawę że muszę pracować nad sobą żeby się zmienić. Dzisiaj mimo wszystko w miarę normalnie funkcjonuje. Przez modlitwę stałem się też spokojniejszy. Pozdrawiam wszystkich kryzysowiczów i proszę o modlitwę za nas

Re: Ciężki czas

: 24 lip 2019, 22:43
autor: nałóg
Jarek-Keraj kochaj mądrą miłością i dbaj o granice.Małzeństwo to permanętny kryzys tylko o różnym natężeniu.To także codzienne mierzenie się z własnymi rozczarowaniami tym drugim czyli współmałżonkiem.Kryzys jest jak ból...... sygnalizuje że coś nawala( zdrowe relacje, dialog czy komunikacja bez przemocy).

Re: Ciężki czas

: 26 lip 2019, 13:09
autor: marylka
Keraj pisze: 24 lip 2019, 16:47 żona podczas z jednej z rozmów powiedziała, że z Nią nie rozmawiam tzn tylko wtedy, gdy ona zacznie pierwsza coś mówić.
Twoja żona mowi Ci wprost czego jej brakuje u Ciebie.
U mnie bylo podobnie.
Jak posluchasz polecane tu kazania czy poczytasz lektury to może zdasz sobie sprawe - ile dajesz żonie czasu.
Ile poswiecasz jej czasu na rozmowe z nia

I teraz - dom dzieci zakupy organizacja domu itp to nie jest rozmowa z żona. Moj maż byl przekonany że ze mna rozmawial. Bo rozmawial tylko o tym.
A teraz - wykresl caly ten czas organizacyjno-gospodarczy i pomysl - kiedy powiedziales żonie - chodz siadziemy, porozmawiamy
Albo - jak sie TY dzisiaj czujesz cieżki miałas dzień?
Albo
Masz ochote obejrzec ze mna film? Ja uspie dzieci a Ty może chcesz sie zrelaksowac w wannie
I jeszcze - może Ci podac winko do wanny?
Te i tego typu przyklady sa zwroceniem uwagi na żoną na jej swiat na jej potrzeby
Kiedy jej powiedziales że ladnie wyglada?
Jesli chcesz stosować liste Zerty -prosze bardzo
Ale żona wprost mowi Ci o tym czego jej brakuje no i.....czego szuka u innych
Pozdrawiam

Re: Ciężki czas

: 27 lip 2019, 23:26
autor: Keraj
Dzięki Marylka za trafne spostrzeżenia. Wiem że u nas zawiodła też komunikacja i mam w tym winę. Doskonale sobie z tego zdaje sprawę. Rzeczywiście tak jest że jak z żoną rozmawiam normalnie to ona też że mną rozmawia. Coprawda o przyziemnych sprawach ale lepsze to niż milczenie. Jak tylko zaczynam rozmowę na tematy istotne to żona zaczyna znowu najeżdżanie. Będę próbował z Nią rozmawiać. Zobaczymy. W zasadzie nie mam nic do stracenia. Pragnę ze wszystkich sił z Nią być. Nadal Ją kocham mimo wszystko i ciagle mam nadzieję że coś pęknie i do rozwodu nie dojdzie.. Proszę Was o modlitwę za moją żonę.

Re: Ciężki czas

: 02 sie 2019, 18:33
autor: Keraj
Żona dostała moją odpowiedź na swój pozew. Jest wściekła. Także zaraz zacznie się nagonka na mnie jej rodziny. Ciągle myślę czy na pewno dobrze zrobiłem. Chciałem po prostu walczyć do końca ale jak to będzie wyglądać?Czy to nie będzie gorsze dla mnie jeśli chodzi o widzenia z dziecmi.. Achh ciężkie to wszystko. Jestem silniejszy ale znowu ta sytuacja podcina mi skrzydła.

Re: Ciężki czas

: 03 sie 2019, 14:17
autor: Łopatka
Rozumiem że nie zgodziłem się na rozwód? Jeśli tak to bardzo dobrze. Trzymaj się tego.
Żona wariuje bo już w myślach układała życie na nowo a tu klops. Zobacz jaka ona jest słaba, jeśli zamiast włożyć pracę w siebie i Wasze małżeństwo, wybiera z pozoru najłatwiejszy drogę, czyli ucieczkę.
Może Twoją decyzja kiedyś skłoni ja do refleksji, a może nie. Ale jeśli pracujesz nad sobą, to kiedyś będziesz mógł sobie w oczy spojrzeć i powiedzieć że zrobiłeś wszystko co mogłeś.
Godzac się na rozwód, godzisz się na nieszczęście swoje, dzieci i żony.
Jrsli o dzieci chodzi, to spędzaj z nimi jak najwięcej czasu. Zabieraj na spacery, żebyscie mogli odpocząć od nerwowej atmosfery w domu. Może to też zaprocentuje wasza większą więzia w przypadku ewentualnego podziału opieki nad nimi.

Re: Ciężki czas

: 05 sie 2019, 13:16
autor: Keraj
Wyraziłem chęć ratowania małżeństwa i chęć mediacji ale odniosłem się też do pozwu tzn. widzeń z dziećmi itp. Żona już mnie straszyla że zobaczę teraz jej odpowiedź. Obawiam się że będzie chciała zmienić pozew z moją winą bo nadal uważa że sobie wszystko wymyśliłem (nazywa to nękaniem). Już odpuściłem jakiś czas temu bo to nie jest dla mnie aż tak istotne. Po prostu chce z Nią być, ze swoją rodziną i wiem że byłbym w stanie postawić kreskę i zacząć małżeństwo "od nowa". Mam takie chwile jak dzisiaj ze tracę nadzieję. Czy w ogóle jest ktoś na forum komu się udało, jeśli przeciagął sprawę rozwodową, bo póki co to widzę że działa to odwrotnie do zamierzeń. Żona znowu stała się dość miła ale tak samo było po złożeniu pozwu. Modlę się codziennie, rozmawiam z Bogiem o problemach ale ciągle mam takie chwile jak dzisiaj, że czuję obawę przed tym wszystkim. Staram się nie myśleć o przyszłości tylko cieszyć się czasem spędzonym z rodziną jaki by nie był.

Re: Ciężki czas

: 05 sie 2019, 20:26
autor: Unicorn2
Keraj , dobrze zrobiłes , na zło nie można się zgodzić.
Nie przejmuj się groźbami żony , olewaj to .
Nie reaguj na żadne zaczepki , bądź miły i spokojny .
Żona będzie stosowała na tobie wszystkie triki adwokackie, będzie nagrywanie , straszenie , sposobów jest wiele.
Moja przerobiła wszystko , adwokatke miała zdesperowaną i bardzo się im chciało działać.
Prawo mamy bardzo proste , bardzo rozwodowe, ratujący małżeństwo jest źle postrzegany .
W całym tym procesie najważniejsza jest postawa , nie zgadzam się na zło i tyle.
Rozwód nic w zasadzie nie zmienia , u mnie jest tylko spokojniej , nagle nie ma policji agresji , zlikwidowali mi i żonie niebieską kartę , sprawa o znęcanie też już nie potrzebna .
Żona ma rozwód , chciała go do szaleństwa a tu zdziwienie
, nic to nie zmieniło ja mam tylko spokój i rozdzielność majątkową .
Konkubent się nie rozwodzi , nie chce z nią zamieszkać ,
potrzebuje ją tylko raz za czas do jednego , żona po rozwodzie i 3 latach tej szalonej miłości dalej łyka tabletki na depresje.
Keraj nie obawiaj się , Bóg jest z Tobą .

Re: Ciężki czas

: 19 sie 2019, 12:55
autor: Keraj
Teraz widzę, jak bardzo żonie zależy na realizacji swojego planu, a jeszcze niedawno mieliśmy wspólne. Po przeczytaniu mojej odpowiedzi robi wszystko żeby zanikła więź gospodarcza, zaczęła jeść osobno, kupowac wszystko osobno. Cała ta sytuacja jest dla mnie nadal bardzo męcząca. Rozumiem że mogłem coś inaczej coś zrobić, że idealny nie byłem, ale po przemyśleniu nie mogę usprawiedliwić tego co robi. Jak można stać się tak wyrachowaną i zimną osobą, bez jakiegokolwiek sumienia. To co zawsze robiłem zarzuca mi jako wady, czyli celowo mówi, ze czegoś nie robiłem, co absolutnie nie jest prawdą. Dużo czytam wątków na forum i widzę, że jej postępowanie jest schematyczne. Np. opowiada wkoło jakies bzdury o mnie, niektorzy znajomi nie mowia mi czesc, niektórzy sąsiedzi mnie dziwnie mierzą. Mniej się tym przejmuje, ale mimo wszystko to boli. Coraz bardziej przez jej zachowanie tracę nadzieję i dociera do mnie fakt rozwodu. Jednocześnie myślę sobie, że przez całą znajomość była zupełnie inna i skoro teraz tak sie zmieniła to taki stan nie może trwać długo i kiedyś coś pęknie. Żona odwróciła się od Kościoła całkowicie, wręcz nazywa chodzących "wy chodzący do Kościoła". Ciagle się modlę o Jej nawrócenie, bo to by starczyło żeby się opamiętała. Szkoda w tym wszystkim dzieci. Nje wyobrazam sobie jak Je poinformuje o rozwodzie. Staram sie nie wybiegac myslami w przyszlosc ale zaczyna martwić mnie wszystko..

Re: Ciężki czas

: 19 sie 2019, 15:04
autor: tata999
Keraj pisze: 19 sie 2019, 12:55 Szkoda w tym wszystkim dzieci. Nje wyobrazam sobie jak Je poinformuje o rozwodzie. Staram sie nie wybiegac myslami w przyszlosc ale zaczyna martwić mnie wszystko..
Zgadzam się z tym, szkoda dzieci.

One wiedzą i skrywają zwykle więcej niż nam się wydaje. Może potrzebują wytłumaczenia codziennie nietypowych sytuacji. Informacja o tym, że urzędnik przybił pieczątkę na papierze rozwodowym będzie ich najmniej interesować. Dużo bardziej ich lęki wzbudzają bieżące zmiany, np. mama lub tata nie wraca na noc, nie wychodzimy razem na spacery,nie wyjeżdżamy razem, nie jadamy wspólnie, rodzice nie rozmawiają albo rozmawiają o wyprowadzce, sprzedaży samochodu, domu itp. To są niełatwe wyjaśnienia. Warto ich udzielać nie w pośpiechu. Niejasne wypowiedzi mogą spowodować, że dzieci wyobrażą/dopowiedzą sobie coś straszniejszego albo wręcz przeciwnie i potem się srogo rozczarują.

Re: Ciężki czas

: 02 wrz 2019, 13:12
autor: Keraj
Zaczynam miec dosc wszystkiego. To co robi moja zona przekracza pojęcie i mimo że zrozumiałem dużo co robiłem źle to jakos nie znajduje usprawiedliwienia na to wszystko. Nie chce pisac tu szczegolow. O ratowaniu, mediacji nie chce nawet slyszec. Napisala w odpowiedzi na moją odpowiedz ze mnie nie kocha i rozwód to jedyne rozwiązanie Mam jakies podejrzenia kim jest Kowalski i malo tego ostatnimi czasy spotykam go na kazdym kroku. Zona probuje odsunac mnie juz teraz od dzieci, ale robie wszystko wbrew niej i jej zyczeniom jesli chodzi o dzieci. Mam teraz taką mysl zeby jednak dac jej ten rozwod bo o separacji nie chce slyszec. Wydaje mi sie ze jak bede to przedluzał to jeszcze bardziej mnie przez wszystko znienawidzi. Szkoda tez mi dzieci bo nie zważa na to co mowi przy nich. Ja natomiast widzę zmianę w sobie. Jestem duzo spokojniejszy choc czasami jest trudno zeby nie wybuchnąć ale jakos daje rade. Ciągle się za Nią modle. Chciałbym wszystkie problemy "zrzucic" Bogu i zaufac mu w pełni ale jest to trudne, choć dzięki powierzeniu Mu swoich niektorych mniejszych trosk z tym zwiazanych było mi dużo lżej. Chciałbym zeby ten trudny czas szybko minął i silniejszym spojrzec na to wszystko z myślą ze taki wstrząs był mi potrzebny. Przez ostatni czas spowiadałem sie wiecej razy niż w przeciagu ostatnich lat. Czasem wydaje mi się ze dam w przyszłości rade jesli chodzi nawet o finanse a czasem dopadają mnie dołujące myśli. Jak zwykle proszę o modlitwę.