Jak odzyskać męża? Czyli klasyka...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ewuryca

Re: Jak odzyskać męża? Czyli klasyka...

Post autor: Ewuryca »

Zgadzam sie z nalogiem i podobne kroki zaproponowałbym. Napewno całkowite zerwanie relacji z potencjalnym kowalskim, i napewno dużo cierpliwości w oczekiwaniu na powrót męża. Przykład jednego z epizodów jakie wydarzyły się kiedy chciałam wrócić do męża: okolo pół roku po rozstaniu chciałam wrócić. Mieliśmy wtedy jeszcze wspólny dom, w którym został mąż. On nie chciał powrotu wiec jako że dom został dla mnie on wyprowadził się a ja dom wynajęłam. Miesiąc później kiedy przemyślał chciał wrócić ale ja już byłam za granicą wiec on wprowadził się do kowalskiej. Może gdybym cierpliwie poczekała potoczyłoby nam się inaczej, ale ja chciałam już, teraz i na 100 procent. Wiec ucz się teraz cierpliwości i pokory a może uda się jeszcze to odkręcić u was.
Ona85
Posty: 16
Rejestracja: 24 lip 2019, 15:33
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak odzyskać męża? Czyli klasyka...

Post autor: Ona85 »

nałóg pisze: 25 lip 2019, 14:42
Ona85 pisze: 25 lip 2019, 10:37 Praktycznie już nie jestem, jeśli chodzi o "deklaracje", muszę z nim poważnie porozmawiać - zwyczajnie po ludzku, już facetowi zrobiłam dużą krzywdę, chcę jakoś możliwie delikatnie i uczciwie się z tego "wymiksować".
Posłuchaj, czy ten facet nie wiedział że masz męża? nie wiedział że pomaga Ci w łamaniu Twojej przysięgi? Ty mu zrobiłaś krzywdę????? a sobie? komu przysięgałaś? jemu? czy mężowi? Ona85...... stan w prawdzie i nie manipuluj swoim sumieniem i życiem....... nie mieszaj do tego "uczciwości" bo wasza relacja była z założenia nieuczciwa.
Pokrzywdzony z Was trojga najbardziej jest Twój mąż i ...... TY.
Myślę, że średnio wierzący facet ma zupełnie inne podejście do tematu. Przyjął, że się wyprowadziłam, czyli koniec z mężem i tyle. Tak, ja po ludzku byłam nieuczciwa, bo zrobiłam mu wodę z mózgu.

nałóg pisze: 25 lip 2019, 14:42
Ona85 pisze: 25 lip 2019, 10:37
Mam poczucie, że po coś Bóg mi go postawił na drodze, nie chcę "uciekać" od tego, wykasuję, kiedy poczuję, że to ten moment.
KOBIETO!!!!!! Bóg postawił Ci na drodze 'kowalskiego" abyś i Ty stała się "kowalską"? Bóg popychał Cię do wskakiwania w ramiona "kowalskiego"?
Bóg postawił Ci na drodze "kowalskiego" abyś grzeszyła? abyś łamała swoja przysięgę????? Otrząśnij się......
To "kusy" Ci podsuwał rozwiązania do Twojej frustracji i chciejstw a Ty zmanipulowałaś swoje sumienie i mieszasz do swoich żądz i wynaturzeń Boga.
Kumasz manipulację?
Ale spokojnie... :shock: Przecież nie mówię, że po to, żebym łamała przysięgę. Raczej coś w rodzaju próby. Albo chęci nauczenia, co jest w życiu ważne.
nałóg pisze: 25 lip 2019, 14:42
Ona85 pisze: 25 lip 2019, 10:37
Mam zamiar być "jawna", tylko nie wiem, czy ma sens informowanie męża tak po prostu o różnych rzeczach, które robię
Podstawowe zasady:
- wychodzisz-mówisz gdzie i po co idziesz i o której planujesz powrót
-telefon bez blokady leży w widocznym miejscu
- odpowiadasz na pytania męża za wyjątkiem sytuacji gdy zraniłoby to go lub Ciebie jeszcze bardziej niż teraz-lecz wtedy mówisz mu wprost dlaczego nie chcesz odpowiedzieć na takie pytanie np. szczegóły (intymnych)Twoich relacji z "kowalskim"
-spójność w mowie, postawie i czynach
-przyjęcie przykrych konsekwencji za swoje poczynania i żalu zdradzonego męża
-cierpliwość
-akceptacja
-wdzięczność Bogu za otrzeźwienie, mężowi że chce z tobą być
Zadośćuczyniać (lecz nie na kolanach) tak długo jak długo będzie trzeba
Mieszkamy osobno. To może być trudne. ;) A mąż póki co nie chce dać mi szansy (chociaż nie powiedział nigdy słowa nie).
nałóg pisze: 25 lip 2019, 14:42
Ona85 pisze: 25 lip 2019, 10:37
Nie wiem, jak z tą spowiedzią... Myślę o niej od jakiegoś czasu, ale czy w ogóle dostanę rozgrzeszenie? Muszę poczytać więcej na ten temat chyba.

Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz....... lecz sugeruję zawierzenie i pójście do spowiedzi. To wyraz pokory.A "kusy" będzie Cię odwodził od tego.....straszył....podsuwał wątpliwości o rozgrzeszeniu. Zamknij, zatrzasnij mu furtkę przed nosem i do konfesjonału.......
Masz rację.
nałóg pisze: 25 lip 2019, 14:42
Ona85 pisze: 25 lip 2019, 10:37
Nie, to nie jest kwestia furtki. Jedno słowo męża i usuwam wszystko
Słowo męża? to Ty masz moc sprawczą by to zrobić a jak maż zapyta to będziesz mogła powiedzieć że już to zrobiłaś. To nie mąż ma Cię do tego mobilizować.....to Ty masz być "czysta".


Zrobię to lada moment, chcę jeszcze wyjaśnić tamtemu, co i jak.
nałóg pisze: 25 lip 2019, 14:42
SUPER....... dostałaś szansę aby popracować nad sobą......... zmieniaj siebie (a nie otoczenie) a pod wpływem Twoich zmian ma szansę zmienić się tez i Twoje otoczenie, a już na pewno zmieni się postrzeganie tego otoczenia bo miłość i małżeństwo to permanentny proces i praca przy mierzeniu się codziennie z utratą własnych złudzeń i rozczarowań „tym drugim”
czyli współmałżonkiem. Czy czujesz że weszłaś na właściwą drogę? Czy Ty CHCESZ być żoną faceta któremu przysięgałaś?
Pewnie, że chcę. Inaczej by mnie nie było tutaj, tylko pisałabym pozew.
PD


Trochę nie ogarniam cytatów w cytatach, mam nadzieję, że zrozumiale odpisałam.
Dzięki za mocny komentarz.
Ostatnio zmieniony 25 lip 2019, 15:41 przez rak, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawienie cytowania
Ona85
Posty: 16
Rejestracja: 24 lip 2019, 15:33
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak odzyskać męża? Czyli klasyka...

Post autor: Ona85 »

ozeasz pisze: 25 lip 2019, 14:02 Widzisz, kiedy czytam co napisałaś, wznów na pierwszym miejscu widzę Twoje priorytety. Czy coś się w takim razie zmieniło?

Notabene ciekawi mnie moment, doświadczenie, sytuacja która wpłynęła na Twoją zmianę decyzji, ale to oczywiście jeśli zechcesz.

Po przeczytaniu książki M.Rosenberga "Porozumienie bez przemocy"zobaczyłem, nie wiem czy słusznie, że oprócz tego, że ja mogę zrobić coś dla siebie, ta druga strona może zrobić coś dla siebie, razem możemy zrobić coś dla siebie idąc na kompromis, jest jeszcze jedna metoda na to, aby nie tylko nie stracić w kompromisie (który jest tak często stawiamy na piedestale)ale uzyskać pełnię porozumienia, również w małżeństwie.

Polega to na tym, że istnieje sposób, który polega na odszukaniu i zaspokojeniu potrzeb, tych które leżą u źródła emocji, zachowań, postaw.
To pozwala usatysfakcjonować obie strony właśnie przez odnalezienie tych potrzeb i współpracy w ich spełnieniu.

Może warto spróbować szczególnie w tej sytuacji odnaleźć potrzeby swojego męża i wyjść im naprzeciw oraz spróbować nazwać swoje potrzeby, między innymi te, które zainicjowały twoje opuszczenie męża i spróbować zrealizować je razem, wspólnie w taki sposób, aby mógł on obu Was usatysfakcjonować?
A propos tych moich priorytetów, to nie jest tak, że ja znowu mówię o sobie i tylko ja i ja. Chodzi mi o to, że bardziej myślałam o sobie pod takim egoistycznym względem. Ze ja chcę, że ja się nudzę itp. Teraz moim priorytetem jest szczęście mojego męża. A dalej oczywiście mogę próbować realizować jego potrzeby. No, tylko muszę mieć na to szanse...

Co wpłynęło na zmianę decyzji? Ja tak naprawdę nigdy nie chciałam tego rozwodu, a wyprowadzilam się chyba z bezsilności. A potem uwiklalam w te zła i niepotrzebna relacje. Ale tak bardziej bezpośrednio to wpływa coraz większy smutek, że nie mogę być z nim, w kościele, na uroczystościach, w domu wieczorem. Nie było jednego momentu. Coraz większy żal i smutek po prostu.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak odzyskać męża? Czyli klasyka...

Post autor: marylka »

nałóg pisze: 25 lip 2019, 14:42
Podstawowe zasady:
- wychodzisz-mówisz gdzie i po co idziesz i o której planujesz powrót
-telefon bez blokady leży w widocznym miejscu
- odpowiadasz na pytania męża za wyjątkiem sytuacji gdy zraniłoby to go lub Ciebie jeszcze bardziej niż teraz-lecz wtedy mówisz mu wprost dlaczego nie chcesz odpowiedzieć na takie pytanie np. szczegóły (intymnych)Twoich relacji z "kowalskim"
-spójność w mowie, postawie i czynach
-przyjęcie przykrych konsekwencji za swoje poczynania i żalu zdradzonego męża
-cierpliwość
-akceptacja
-wdzięczność Bogu za otrzeźwienie, mężowi że chce z tobą być
Zadośćuczyniać (lecz nie na kolanach) tak długo jak długo będzie trzeba
Te wymienione przez nałoga postawy sprawiły, że bylam w stanie wybaczyc meżowi jakos zaufac i wspólnie budowac przyszłosc
A to wytłuszczone, to szczegolnie podkreslam - wielu zdradzaczy ma zamiar naprawiać
Ale mysla, że na "pstryk" wybacza zdradzeni zdrade
Bo oni zrozumieli swoj bląd i już sa gotowi wrócić
Wedlug mnie nie ma gorszego burzyciela w zwiazku jak zdrada
U mnie dlugo maż wyjmowal ten noż z serca, ktory mi kiedys wbił.
Wlaściwie to to robi do dziś, bo czasem rana boli. Już nie w takim nateżeniu ale odzywa sie

Zobaczymy czy Tobie wystarczy determinacji i cierpliwosci

Gdzies z Twojego pisania czytam że i kowalski Cie rozczarował.
Dlatego powrot do meża?
No bo nie o nawrocenie chodzi skoro na razie nie po drodze Ci ze spowiedzia a wiec i rachunkiem sumienia
I faktycznie - mega pomieszanie - czy to Bog chcial tego wszystkiego.
Może posluchaj kazań/poczytaj lektury skad i od kogo biora sie żądze i caly ten syf.

Takie czy inne powody sa jednak dobre jesli chodzi o scalanie tego co Bog zlączył.
Czas pokaże czy to byla z Twojej strony zdecydowana postawa miłosci do męża czy tylko chwilowy zryw spowodowany utrata gruntu pod nogami.
Dużo piszesz o tym jak jestes TY z meżem
Myślę że nie widzisz jego bolu i cierpienia - bardzo jestes skupiona na swoim
Przemysl
Pozdrawiam
rak
Posty: 995
Rejestracja: 30 wrz 2017, 13:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak odzyskać męża? Czyli klasyka...

Post autor: rak »

Trochę nakombinowałem poprawiając te cytaty, mam nadzieję, że złapałem sens, instrukcje znajdziesz tutaj:
viewtopic.php?f=20&t=229

a zagnieżdżone cytaty działają trochę jak matrioszki, góra powinna zgadzać się z dołem, i najlepiej zacząć sprawdzać od środka, żeby uniknąć nieporozumień. No dobra matrioszki są prostsze :lol:
Ona85 pisze: 25 lip 2019, 14:56 Myślę, że średnio wierzący facet ma zupełnie inne podejście do tematu. Przyjął, że się wyprowadziłam, czyli koniec z mężem i tyle. Tak, ja po ludzku byłam nieuczciwa, bo zrobiłam mu wodę z mózgu.
co do powyższego, dla mnie to też trochę jak usprawiedliwianie, z dosyć niepewną motywacją.

Facet nie musi być wierzący, żeby widzieć kobietę po iluś latach małżeństwa (pewnie więcej relacji), która w chwili zwątpienia wyprowadziła się z mieszkania. Jeśli spotyka taką świeżutką "singielkę na wydaniu" i wykorzystuje okazję, żeby się do nie zbliżyć (nazwijmy to nawet pocieszyć ;)) to specjalnie nie ma go co żałować. Wiedział na co się pisze. I nawet trzymając z boku wiarę, czy małżeństwo cywilne to taki pocieszyciel zazwyczaj po prostu wie, że trafił na łatwy kąsek. Przykro mi.
Mało osób chce się świadomie wiązać na dłużej z osobami, które dopiero co zakończyły dłuższe relacje - po prostu wiedzą, że w tej chwili to jest pisanie palcem po wodzie - natomiast krótkie wyskoki z takimi osobami już im nie przeszkadzają. Ale to też świadczy o tych osobach, niekoniecznie usprawiedliwia to średnia wiara.

Powiem więcej w tym żałowaniu bardzo łatwo można ukryć prawdziwą motywację ponownego spotkania, odświeżenia przykurzonych emocji, wyskoczenie na chwilę z beznadziei, doładowanie się. To wcale nie musi być świadome. Ale też nie musi być dobre.
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Zdołowany
Posty: 71
Rejestracja: 21 maja 2019, 22:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak odzyskać męża? Czyli klasyka...

Post autor: Zdołowany »

Zrobię to lada moment, chcę jeszcze wyjaśnić tamtemu, co i jak.
A co tu wyjaśniać. Ja będąc na miejscu Twojego męża raczej bym nie chciał żebyś spotykała się i wyjaśniała. Krótka informacja tekstowa. Typu "spadaj Gienia świat się zmienia" 😳
Zdołowany
Posty: 71
Rejestracja: 21 maja 2019, 22:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak odzyskać męża? Czyli klasyka...

Post autor: Zdołowany »

Facet nie musi być wierzący, żeby widzieć kobietę po iluś latach małżeństwa (pewnie więcej relacji), która w chwili zwątpienia wyprowadziła się z mieszkania. Jeśli spotyka taką świeżutką "singielkę na wydaniu" i wykorzystuje okazję, żeby się do nie zbliżyć (nazwijmy to nawet pocieszyć ;)) to specjalnie nie ma go co żałować. Wiedział na co się pisze. I nawet trzymając z boku wiarę, czy małżeństwo cywilne to taki pocieszyciel zazwyczaj po prostu wie, że trafił na łatwy kąsek. Przykro mi.
Mało osób chce się świadomie wiązać na dłużej z osobami, które dopiero co zakończyły dłuższe relacje - po prostu wiedzą, że w tej chwili to jest pisanie palcem po wodzie - natomiast krótkie wyskoki z takimi osobami już im nie przeszkadzają. Ale to też świadczy o tych osobach, niekoniecznie usprawiedliwia to średnia wiara.

Zgadzam się z Tobą Rak w 100%
Ona85
Posty: 16
Rejestracja: 24 lip 2019, 15:33
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak odzyskać męża? Czyli klasyka...

Post autor: Ona85 »

Wszystkim piszącym bardzo dziękuję za komentarze, ale przyjmijcie proszę też, że naprawdę zakończyłam tę relację "na boku". Nie usprawiedliwiam, nie szukam pretekstu do spotkania, chciałam po prostu zakończyć temat . Aktualizacja: po rozmowie przez telefon wyczyszczone media społecznościowe i pamięć wiadomości. Nie chcę też wchodzić na forum w szczegóły pocieszania, wykorzystywania sytuacji. Wydaje mi się, że w tym momencie najważniejszy jest fakt, że otrzeźwiałam. Nie rozczarowałam się tym nowym niby-związkiem, nie zostawiam sobie furtki. To nie był powód wyprowadzki, raczej konsekwencja, wiem że zła i wiem, że nie od Boga. Może źle się wyraziłam wcześniej.

To nie jest tak, że tu mi nie wyszło, więc chcę wrócić do męża. Nie wyszło PONIEWAŻ chcę wrócić do męża i do Boga. Mój problem polega na tym, że nie wiem, co zrobić, żeby mąż też tego chciał. Poza modlitwą, bo to już robię. W intencji najlepszego możliwego rozwiązania sytuacji.

Jeszcze napiszę... mam ogromne poczucie ulgi, odkąd sobie to uświadomiłam. Chcę wrócić do swojego prawdziwego życia, pasji i zajęć i cierpliwie, ale nie biernie czekać.

I obiecuję nauczyć się prawidłowo cytować cytaty w wątkach. ;-)
Ona85
Posty: 16
Rejestracja: 24 lip 2019, 15:33
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak odzyskać męża? Czyli klasyka...

Post autor: Ona85 »

marylka pisze: 25 lip 2019, 15:21
Dużo piszesz o tym jak jestes TY z meżem
Myślę że nie widzisz jego bolu i cierpienia - bardzo jestes skupiona na swoim
Przemysl
Pozdrawiam
Widzę widzę. Czemu uważasz, że nie? Nie piszę o tym, bo to oczywiste, że cierpi. Piszę o sobie, żebyście wiedzieli, jak to jest z mojej strony. Ale naprawdę, nie myślę cały czas o sobie w tym wszystkim.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak odzyskać męża? Czyli klasyka...

Post autor: marylka »

Zdołowany pisze: 25 lip 2019, 15:45 Zrobię to lada moment, chcę jeszcze wyjaśnić tamtemu, co i jak.
A co tu wyjaśniać. Ja będąc na miejscu Twojego męża raczej bym nie chciał żebyś spotykała się i wyjaśniała. Krótka informacja tekstowa. Typu "spadaj Gienia świat się zmienia" 😳
Zgadzam sie. Gdyby moj maż powiedzial że idzie sie pożegnać...wyobraźnia podsuwa rożne scenariusze pożegnania
Z drugiej strony jak maż dowie sie, że za jego plecami sie żegnałaś...
Komu chcesz zrobic dobrze tym pożegnaniem?

Ona...fajnie że jestes z nami. My wszyscy jestesmy do siebie podobni czasem z rożnych stron to widzimy bo i rożne doswiadczenia mamy.
Ja jestem ta zdradzona
Ty możesz czerpac i brac cos dla siebie.
Możesz też nie zgadzac sie i też masz do tego pelne prawo
Caly czas jedno sie nie zmienia - jestes wolnym człowiekiem i Twoje wolne decyzje a i konsekwencje
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak odzyskać męża? Czyli klasyka...

Post autor: karo17 »

Ona85 na początku warto byłoby pogratulować (o ile jest to dobre słowo), tego że doszłaś do tego że relacja z obcym panem nie była odpowiednia i na dłużą metę nie dobra dla Ciebie i małżeństwa.
Chcesz coś robić dla małżeństwa i to jest najważniejsze. Ważne są oczywiście motywacje które temu służą.
Na wstępie warto zastanowić się co spowodowało że znaleźliście się w tym miejscu (wyprowadzka) w którym jesteście. Wiesz jakie oczekiwania wobec Ciebie miał mąż jeszcze gdy mieszkaliście razem a jakie Ty miałaś wobec męża?
Często pisze się tu że żonie musi się mocno przelać żeby się wyprowadziła od męża.
Gdzie się nie zgadzaliście?
Czy Bóg Ci postawił na drodze kowalskiego? Różnych ludzi spotykamy i to w gruncie rzeczy od nas zależy co z tych znajomości wyjdzie. Jeśli już to można by było precyzyjniej określić że Bóg postawił kryzys w Waszym małżeństwie. Jako czas na zastanowienie się co „nie gra” w małżeństwie.
Awatar użytkownika
karo17
Posty: 266
Rejestracja: 02 maja 2018, 17:47
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak odzyskać męża? Czyli klasyka...

Post autor: karo17 »

Podstawowe zasady:
- wychodzisz-mówisz gdzie i po co idziesz i o której planujesz powrót
-telefon bez blokady leży w widocznym miejscu
- odpowiadasz na pytania męża za wyjątkiem sytuacji gdy zraniłoby to go lub Ciebie jeszcze bardziej niż teraz-lecz wtedy mówisz mu wprost dlaczego nie chcesz odpowiedzieć na takie pytanie np. szczegóły (intymnych)Twoich relacji z "kowalskim"
-spójność w mowie, postawie i czynach
-przyjęcie przykrych konsekwencji za swoje poczynania i żalu zdradzonego męża
-cierpliwość
-akceptacja
-wdzięczność Bogu za otrzeźwienie, mężowi że chce z tobą być
Zadośćuczyniać (lecz nie na kolanach) tak długo jak długo będzie trzeba

Czy to dobre rady? Raczej na krótką metę. Mężowi dawałyby złudne poczucie „kontroli” nad zoną i tym co robi, a i żona z czasem pewnie uznałaby że to duże wkraczanie w jej sferę wolności osobistej...
Astro
Posty: 1208
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak odzyskać męża? Czyli klasyka...

Post autor: Astro »

Witaj Ona85 .
Pewnie idź pozegnaj kowalskiego, poglaszcz go po główce , daj się wyplakać .Przecież on taki biedny, no popatrz nie wiedział ze jesteś mężatką?
I pomyśl : niby wszystko zrozumials przemyslalas i chcesz powrotu do męża. A wiesz co on może sobie pomyśleć. Zaczął z Tobą rozmawiać to już dużo . Z tego co rozumiem rozmawiacie normalnie. To bardzo dużo . I nagle pożegnanie z kowalskim. Hymm.
Pamiętaj że teraz mąż bardzo dokładnie Cię obserwuję . Dla niego ważniejsze niż słowa będą twoje zachowania i najlepiej gdyby jedno i drugie było spójne.
Czy to co chcesz zrobić względem Kowalskiego jest spójne z tym co piszesz o mężu odpowiedź pozostawiam tobie .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Ona85
Posty: 16
Rejestracja: 24 lip 2019, 15:33
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak odzyskać męża? Czyli klasyka...

Post autor: Ona85 »

karo17 pisze: 25 lip 2019, 19:07 Jeśli już to można by było precyzyjniej określić że Bóg postawił kryzys w Waszym małżeństwie. Jako czas na zastanowienie się co „nie gra” w małżeństwie.
Coraz częściej myślę w ten sposób. Pytanie, czy będę mieć jeszcze szansę naprawić swoje błędy.
Ona85
Posty: 16
Rejestracja: 24 lip 2019, 15:33
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak odzyskać męża? Czyli klasyka...

Post autor: Ona85 »

Rozmawiamy tylko pisząc. Mąż napisał, że mniej już go boli to, co zrobiłam. Obawiam się niestety, że to oznacza, że pogodził się z naszym rozstaniem. Wiem, że umawia się na spowiedź z życia. Tez jestem zdecydowana na spowiedź, myślę że to kwestia dni. Pożegnanie z kowalskim mam za sobą, bez spotkania. Czy mąż mnie uważnie obserwuje? Obawiam się, że ma mnie raczej gdzieś
☹️ Napisałam mu, że będę na mszy w rocznicę ślubu, w "naszym" kościele i żeby przyszedł jeśli ma ochotę, nawet nie musimy się spotykać. Nic nie odpisał. Już nie będę nic do niego pisać do tego dnia. I tak czuję się fatalnie, śledząc go w internecie (nie w mediach społecznościowych, zawodowo) albo przejeżdżając obok niegdyś naszego mieszkania. Odmawiam nowennę, która daje mi zadziwiająco dużo siły, ale jednocześnie łzy lecą mi ciurkiem. Ciężko mi wykonywać codzienne czynności. Nie wiem, czy tak właśnie działa zły, ale nie poddam się... Pomodlcie się czasem.
ODPOWIEDZ