Kryzys...i co jeszcze mogę zrobić?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Wierna
Posty: 9
Rejestracja: 02 sie 2019, 13:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Kryzys...i co jeszcze mogę zrobić?

Post autor: Wierna »

Witam serdecznie. Jestem w sakramentalnym związku małżeńskim od ponad 20 lat. Od lat zakochana w mężu. Nasze relacje układaly się dobrze. Wspólne życie rodzinne...pielęgnowalismy oboje. Od roku, a wcześniej 5 lat temu, zwróciłam uwagę,że mąż zachowuje się...dziwnie! Jakby coś ukrywał...w 2014 roku najnormalniej powiedziałam mu o tym,ale stałam się nadmiernie kontrolująca..nie dawałam rady,skorzystałam z pomocy psychologa...pomogło! Znowu czułam,że jest w porządku!aż do tego roku, a konkretnie pierwszego dnia tego roku...zorientowałam się,że mąż mnie okłamał w może banalnej sprawie...potem różne sploty wydarzeń i okazało się,że mąż się spotyka z inną kobietą!najpierw potwierdził,mówił,że, cyt. Gdybyś mnie kochała to byś to zaakceptowała. Dla mnie szok! Nie wierzyłam,miałam do niego zaufanie! Potem zaprzeczał,że kogoś ma...i taka huśtawka,raz coś mówił na ten temat innym razem wypieral się itp. Ze mną było słabo..nie dawałam rady! Zaniedbalam dzicie,dom,pracę...skorzystaliśmy raz z terapii małżeńskiej...dalej mąż nie chciał,stwierdził,że jemu to niepotrzebne! Prowadziłam z mężem sama rozmowy na ten temat...on szedł w zaparte, a ja zdobyłam dowody jego zdrady!twierdził,że nigdy ode mnie nie odejdzie,ale czułam,że mnie lekceważy,odsunął się ode mnie i dzieci i to trwa. Wyraźnie koncentruje się na sobie!jak przeczytałam na stronie Sychar, że rozwód oznacza tyle żeby udowodnić w sądzie,że nie kocham już męża!stwierdziłam,że to mnie w takim razie nie dotyczy...czuję się sponiewierana i upokorzona!modlilam się za męża nowenna pompejanska,w intencji naszej rodziny zamówiłam mszę. Znam doskonale listę Zerty, nie mam odwagi a i siły, żeby kategorycznie ją stosować. Każdy najmniejszy gest uznania dla mnie ze strony męża powoduje że od razu miękne i znowu zachowuję się jakby nigdy nic się nie stało i za chwilę mąż traktuje mnie jak powietrze, patrzy na mnie z litoscia albo i pogardą!i taka spirala...zależy mi na małżeństwie,chciałabym usiąść z mężem i pomowic o tym co się zadziałało, że uciekł się do zdrady!ale on idzie w zaparte,twierdzi,że go dręcze tym tematem i nie chce rozmawiać. Co zatem mogę zrobić?
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys...i co jeszcze mogę zrobić?

Post autor: zenia1780 »

Witaj Wierna na forum.
Ufam, ze otrzymasz tu pomoc jakiej oczekujesz. Rozejrzyj się po forum, tym obecnym, ale również i archiwalnym http://archiwum.kryzys.org/index.php. Przejrzyj listę proponowanych przez nas lektur i konferencji viewtopic.php?f=10&t=383. Moze uda Ci sie spotkac z nami w realu, tu masz listę miejsc, gdzie możesz to zrobić http://sychar.org/ogniska/.
Z pewnością wiele osób pospieszy Ci z pomocą, pamietaj jednak o powściagliwości w opisywaniu wąłsnego życia, bo interenet wbrew pozorom nie zapewnia anonimowości.

Przytulam i otaczam modlitwą
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Wierna
Posty: 9
Rejestracja: 02 sie 2019, 13:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys...i co jeszcze mogę zrobić?

Post autor: Wierna »

Dziękuję serdecznie za odpowiedź,pozdrawiam i do usłyszenia,do zobaczenia
Zdradzona
Posty: 480
Rejestracja: 13 sie 2019, 11:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys...i co jeszcze mogę zrobić?

Post autor: Zdradzona »

Wierna jak jesteś jeszcze z nami to prosze odezwij się jak dalej toczy się twoje życie.
Justdb
Posty: 337
Rejestracja: 20 mar 2019, 7:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys...i co jeszcze mogę zrobić?

Post autor: Justdb »

Wierna czytam Twój wpis. Twoja historia jest jak moja. Schemat ten sam. Mój mąż też szedł w zaparte, że do niczego nie doszło. Żebym go nie dręczyła. Był obcy. Totalnie inny człowiek. Niby zerwał z kowalska, ale twierdził że kocha nas obie.i tak żyłam przez 7 miesięcy w huśtawce nastrojów. Jeden jego czuły gest i miękłam. Nie znałam tego forum, nie znałam listy Zerty. Gdybym znała to nie pozwoliłabym się tak krzywdzić. Co mi z tego przyszło że był ze mną, jak tak jakby go nie było. Modliłam się gorąco, o to by Bóg zwrócił mi mojego męża. Gdy jednak wyszła cała prawda, że była zdrada, że mnie przez cały czas okłamywał, spotykał się z nią, że ona jest w ciąży i to może być jego dziecko. Powiedziałam dość. Czara goryczy się przelała. Nie dam krzywdzić siebie i dzieci. Kazałam się mu wyprowadzić. Powiedziałam, że kocham go nadal, ale nie ma przyzwolenia na takie traktowanie. Że zawsze będę obok, zawsze mu pomogę, ale nie chcę żyć ze zdrajcą i oszustem. Dwa miesiące wcześniej wylądowałam w szpitalu psychiatrycznym bo chciałam się zabic. Ja chodziłam po ksiedzach, psychologach, psychiatrach, zmieniałam się, a on mnie cały czas zdradzał. Teraz dowiedziałam się, że okazałam stanowcza miłość. U mnie to pomogło. Była spowiedź, nawrócenie, wyjazd na Spotkania Małżeńskie. Minęło sześć miesięcy. Nadal wszystko boli. Ale z dnia na dzień jest coraz lepiej.
Justyna
wertor1
Posty: 102
Rejestracja: 24 lut 2017, 6:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys...i co jeszcze mogę zrobić?

Post autor: wertor1 »

Justdb czytam twoje wpisy i widzę podobny schemat jak w zachowaniu mojego męża ,też miał chwilę przeblysku ze będzie dobrze ,też pewnie bal się ze coś sobie zrobię bo tak mu mówiłam że nie mogę żyć bez niego ale nie próbowałam popełnić samobójstwa ibylam już wtedy bardzo wierzaca .Zawsze slyszalam slowa, on tylko czeka zeby ci sie cos stalo wtedy by sie ucieszyl .Jednak gdy czytam ze ci sie udalo takim sposobem przyciagnac meza do siebie to nasuwaja mi sie watpliwosci Może innym w depresji też? .pomyslalas o tym?.Nie uwazam jednak ze odejście męża to powód żeby ulec kusemu.
Justdb
Posty: 337
Rejestracja: 20 mar 2019, 7:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys...i co jeszcze mogę zrobić?

Post autor: Justdb »

wertor1 pisze: 25 sie 2019, 6:19 .Jednak gdy czytam ze ci sie udalo takim sposobem przyciagnac meza do siebie to nasuwaja mi sie watpliwosci Może innym w depresji też? .pomyslalas o tym?.Nie uwazam jednak ze odejście męża to powód żeby ulec kusemu.
Wertor1 nie napisalam, że przez próbę samobójczą przyciągnęłam męża, bo tak nie było. To co zrobiłam było efektem życia w permanentnym stresie. W momencie kiedy połknęłam te tabletki już tego pożałowałam, ale machina lekarska ruszyła. Wylądowałam w szpitalu psychiatrycznym. Tego akurat nie żałuję. Poznałam tam wspaniałych ludzi, którzy dali mi motywację do życia. Po trzech tygodniach od mojego powrotu mąż znowu mnie zaczął zdradzać emocjonalnie. Mi pisał, że mnie kocha i Kowalskiej też. Przypadkowo wpadła mi ich korespondencja na komunikatorze z fikcyjnych kont. To była czara goryczy. To wtenczas zastosowałam stanowczą miłość, chociaż nie wiedziałam, że tak to się nazywa. On płakał. Błagał o szansę. Że zgodzi się na wszystko na każdą terapię. Zerwał przy mnie z Kowalską. Ona jeszcze próbowała uderzać. Nie było to dla mnie łatwe. Moje serce krwawiło. Ale coś w duszy mówiło, nie pozwól się już krzywdzić. Znalazłam SM . Dałam mężowi szansę. Chociaż różnie to bywało. Nie chciałam przekreślać 20 pięknych lat. Kochałam i kocham go nadal. Pomimo, że wyrządził mi wielką krzywdę. Teraz mogę z pełną świadomością powiedzieć, że tak jak prosiłam Jezus się tym zajął. Zwrócił mi mojego męża. I jak tak rozmawiamy, to on dał się wciągnąć w spiralę zła. I wiesz co mi kiedyś powiedział, że gdyby nie moja modlitwa to nie wie jakby się to skończyło. Ilekroć myślał o odejściu to jakiś głos wew. mowił ,co ty chłopie robisz. Kowalska podrzegała go do odejścia. Roztoczyła wizję sielankowego życia z nią. Bo przecież 80 % małzenstw się rozwodzi, to normalne. A ona jest taka dobra, wręcz idealna i ma klasę, którą się wykazała romansując z mężem koleżanki czyli moim mężem. U mnie stanowcza miłość zadziałała. Również siła modlitwy mojej i grona przyjaciół.
Próbując odebrać sobie życie zrobiłam najgłupszą rzecz na świecie. I dziękuję Matce Bożej, że mnie ocaliła, bo było to 8grudnia, a wcześniej byłam modlić się na godzinie łaski.
Ostatnio zmieniony 25 sie 2019, 13:19 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Justyna
Wierna
Posty: 9
Rejestracja: 02 sie 2019, 13:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys...i co jeszcze mogę zrobić?

Post autor: Wierna »

Just db i Wektor1,dziękuję za odpowiedź!odzyskuje po mału spokój wewnętrzny,chociaż czasami mam napady paniki i wtedy moje myśli i działania koncentruje wyłącznie wokół męża i tej sprawy!należę już do WTM,Sychar!modle się za nas,za nasze małżeństwo,rodzine!wyjezdzalismy z mężem na wakacje,bylo na prawdę miło,jak dawniej,mąż mówił nawet o planach dot. Naszej wspólnej przyszłości,dot. Wyjazdów,remontu w domu itp. wydawało mi się,że mąż odpuścił kontakt z tą kobietą,przestaliśmy o tym rozmawiać!po około 2 tygodniach spokoju,dostrzegam,że znowu coś się z nim dzieje...znowu pilnuje telefonu...do tego jeden szczegół przekonuje mnie,ze mógł się z nią skontaktować...albo był to zbieg okoliczności...Mąż stwierdził,że ona nie weszła w nasze małżeństwo...więc zapytałam czy to była jego inicjatywa?bez odpowiedzi!on nadal twierdzi,że przyszłość naszego małżeństwa zależy ode mnie...jak zechce z nim być to on będzie!oznajmił mi że ma depresję!mnie męczy stale fakt,że nie ma szczerej rozmowy,on to zamiotl pod dywan i cicho!najlepiej nie wspominać,nie mówić o tym!nadal też nasmiewa się z tego,że modlę się!nakazał wręcz abym nie modlila się za niego!tylko za siebie!a ja czuję że dzięki modlitwie otwierają mi się oczy i nabieram sił i funkcjonuje!myślę o tym żeby wygłosić monolog do męża,że wiem na pewno,że mnie zdradził,bo wiem!że nie toleruje jego zdrady i możemy żyć jak małżeństwo,ale tylko bez tej trzeciej!tylko co to da?...Mąż do tej pory twierdził, że ta zdrada to pomówienia i skoro nie przylapalam go na gorącym to nie ma nic na pewno!mam też takie myśli,że może Bóg chce mi pokazać inną drogę!bez męża,który kłamie i zdradza!i może odpuścić i niech to samo się toczy. Chodzi mi ciągle po głowie pomysł,żeby pojechać do tej kowalskiej, jest ode mnie młodsza, i powiedzieć jej w twarz,że wiem o tym romansie,i jak ona czuje się z tym faktem,ze niszczy rodzinę?!każdy jednak odradza takiego spotkania!???jej mąż od lat nie jest nią zainteresowany ani ona nim!mają dzieci! Ona na fb w polubieniach ma swoją parafię,swoj kościoł! Mój mąż też niezmiennie chodzi do kościoła,nie przyjmuje Komunii,nosi obrączkę...Jestem przed lekturą"miłość potrzebuje stanowczości".
nałóg
Posty: 3358
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys...i co jeszcze mogę zrobić?

Post autor: nałóg »

Wierna pisze: 27 sie 2019, 8:57 Komunii,nosi obrączkę...Jestem przed lekturą"miłość potrzebuje stanowczości".
No to czytaj , bo to pewnie wiele Ci rozjaśni .PD
Wierna
Posty: 9
Rejestracja: 02 sie 2019, 13:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys...i co jeszcze mogę zrobić?

Post autor: Wierna »

Dziękuję za odpowiedź.Ok,będę czytać!
Wierna
Posty: 9
Rejestracja: 02 sie 2019, 13:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys...i co jeszcze mogę zrobić?

Post autor: Wierna »

nałóg,a co myślisz o tym,żeby porozmawiać z tą kobietą?i czy drążyć temat z mężem,czy dac mu czas aż sam zacznie mówić?
nałóg
Posty: 3358
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys...i co jeszcze mogę zrobić?

Post autor: nałóg »

Wierna pisze: 27 sie 2019, 10:01 nałóg,a co myślisz o tym,żeby porozmawiać z tą kobietą?i czy drążyć temat z mężem,czy dac mu czas aż sam zacznie mówić?
sądzisz że ja Ci na to odpowiem twierdząco? albo zaprzeczająco? byłaby to rada a jako takich nie mam prawa udzielać. Mogę jedynie próbować podzielić się swoim doświadczeniem .....
A jak się zdecydujesz na "rozmowę" z kowalską? to z pałą ukrytą w rękawie? by ją po prostu wyłomotać?(jak żona burmistrza jego sekretarkę z parasolką przez Królowy Młyn gonić?-film "U Pana Boga za piecem/za miedzą")
A na poważnie...... co jej powiesz? czy jesteś , czy czujesz się mocna do takiej konfrontacji? Będziesz ją prosić by zostawiła w spokoju Twojego współmałżonka? czy jej zagrozisz ?

A mąż wie że zdradza? jest tego świadomy? Jesteś gotowa na postawienie granic? na "twardą miłość"? na konsekwencje? na podbijanie mu dna poprzez zaprzestanie ukrywania jego zdrady, nie trzymaniem tego w tajemnicy, na powiedzenie mu twardo: STOP ....albo wracasz albo "tam są drzwi">Jesteś gotowa i na tyle silna aby odrzucić ten trójkąt?

Jak jesteś zdeterminowana i silna swoja siłą to możesz grać ostro....... albo godzić się na bycie 1 lub 2 w zależności od konfiguracji w tym trójkącie.
Wybór i konsekwencje są Twoje i to Ty podejmujesz decyzje.PD
Wierna
Posty: 9
Rejestracja: 02 sie 2019, 13:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys...i co jeszcze mogę zrobić?

Post autor: Wierna »

Nałóg,dzięki wielkie za odpowiedź!uważam,że jeszcze muszę nabrać sił!kowalskiej bym nie otlukla...raczej;)...tylko uświadomiła,że rozwala rodzinę i na tym chce budować swoje szczęście? Mąż usprawiedliwia siebie raczej...tłumacząc,że jest dostatecznie zdolny,aby zaspokajać swoje potrzeby i być z rodziną....tylko wg mnie to raczej jest trwać przy rodzinie na pokaz a nie żyć i być z rodziną...też mi coś takiego rzucił,że "jak ktoś czegoś nie ma w domu to szuka poza" dla mnie to bzdura!dojrzały człowiek szuka sposobu na rozwiązanie trudności w relacji, a nie pociesza i promuje sam siebie! Zatem trwam w tym zawieszeniu!modlę się o siły i nawrócenie męża!
nałóg
Posty: 3358
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys...i co jeszcze mogę zrobić?

Post autor: nałóg »

Wierna pisze: 27 sie 2019, 13:27 Mąż usprawiedliwia siebie raczej...tłumacząc,że jest dostatecznie zdolny,aby zaspokajać swoje potrzeby i być z rodziną....tylko wg mnie to raczej jest trwać przy rodzinie na pokaz a nie żyć i być z rodziną...też mi coś takiego rzucił,że "jak ktoś czegoś nie ma w domu to szuka poza"
Wiesz.... jest takie powiedzenie: jak ktoś chce naprawy to szuka sposobu(naprawy relacji) a jak nie chce to szuka powodu-by egocentrycznie zaspokajać swoje wynaturzone potrzeby. możesz mu to spokojnie powiedzieć-napisać.
Wierna pisze: 27 sie 2019, 13:27 Zatem trwam w tym zawieszeniu!modlę się o siły i nawrócenie męża!
A może by tak egoistycznie ,wg zasady: Bóg-ja-mąż-dzieci-rodzina-przyjaciele zaczęłabyś dbać o siebie? Znasz Modlitwę o Pogodę Ducha? na wszelki wypadek wkleję.....może spróbujesz przy jej pomocy pomedytować?

O Boże, użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego nie mogę zmienić,
odwagi, abym zmieniał to,
co mogę zmienić,
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.


Ja tę Modlitwę odmawiam co rano i kończę nią dzień ..... w ciągu dnia czasami kilka-kilkanaście razy.
Może spróbujesz?
PD
Wierna
Posty: 9
Rejestracja: 02 sie 2019, 13:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys...i co jeszcze mogę zrobić?

Post autor: Wierna »

Racja!trudno mi przyjąć,że człowiek może tak się zapedzic....faktycznie ta kolejność jest niezbędna!a o sobie myślałem mało!dziękuję z serca!pozdrawiam.
ODPOWIEDZ