Tonące małżeństwo

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

odrzucona
Posty: 16
Rejestracja: 24 kwie 2019, 9:56
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Tonące małżeństwo

Post autor: odrzucona »

Witam wszystkich,
Od jakiegoś czasu zbieram się by napisać do Was z nadzieją że doradzicie mi co mam robić.
Od 10 lat jesteśmy małżeństwem, mamy 3 dzieci, 4te w drodze.od 7 lat nasze życie toczy się na odleglosc-maz pracuje za granicą ale zawsze przyjeżdża na weekend.Od jakiegoś czasu próbowal znaleźć pracę miejscu ale bezskutecznie. Nasze relacje bardzo się zmieniły szczególnie z jego strony. Oczywiście na gorsze.Kompletnie nie liczy się z moim zdaniem, z moimi uczuciami tym co do niego mówię.Wsztstko lekceważy. Nie stać go nawet na szczere przepraszam a miałby za co,bo jego zachowanie wielokrotnie sięga zenitu.Powiedzial mi szczerze że mnie nie kocha już,jestem mu obojętna, tylko pociąg fizyczny jeszcze go przy mnie trzyma a jak tego zabraknie to nawet dzieci nie utrzymają go przy mnie....
Mimo wielu modlitw w naszej intencji, tyłu odnowionych nowennę pompejanskich zamiast być lepiej jest coraz gorzej...jestem załamana,nie mam już siły walczyć o to by być kochana,zauważona, dowartosciowana....dlaczego Bóg na to pozwala przecież gdyby chciał zmieniłby wszystko...dlaczego nic z tym nie robi???dlaczego nie reaguje dlaczego zostawil nas i pozwala jak rodzinami się rozwala???...
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Tonące małżeństwo

Post autor: Pavel »

Witaj na forum odrzucona,
Na początek chciałbym prosić o rozwagę przy podawaniu szczegółów mogących spowodować rozpoznanie ciebie i twojej rodziny w realu.

Zachęcam również do wizyty w ognisku jeśli masz taką możliwość. Wsparcie w realu jest jednak nieocenione. Lokalizacje naszych ognisk możesz znaleźć tu:
www.sychar.org/ogniska

Poza tym, że ciężko budować właściwą relację na odległość, warto zgłębić przyczyny kryzysu. Zwłaszcza ze swojej strony, na siebie tylko bowiem mamy bezpośredni wpływ.
Twój mąż może odczuwać analogiczne uczucia w Twoim kierunku, warto dojść - dlaczego. Zakładam bowiem, że pewnie wolałby, abyś nie była mu obojętna. Dodam, że w kłótniach albo w poczuciu beznadziei można (chociaż nie warto) mówić raniące rzeczy których tak naprawdę się nie myśli.

Co do części trzeciej - to już miejsce na Twój osobisty dialog z Bogiem.
Pamiętam, że na początku kryzysu również pytałem: "dlaczego?"
Na podobnych zasadach jak Ty powyżej. Ja znalazłem odpowiedzi od Pana Boga na te i inne pytania. Poprzez lektury, konferencje, ludzi na tym forum, poprzez nawrócenie i Słowo Boże.
Teraz wiem, mimo, że był to najbardziej bolesny okres w moim życiu, żę kryzys zawsze jest po coś. W efekcie kryzysu małżeńskiego postanowiłem zmienić siebie i swoje życie.
Zrozumiałem, że to nie Pan Bóg namieszał w moim życiu a ja sam, nie stosując się do jego nauk i chcąc być mądrzejszym od niego. Będąc od niego daleko. Dokonując samodzielnie wyborów poniosłem ich konsekwencje. Bolesne, ale właściwie nieuniknione.


Po tym co piszesz, sytuacja nawet po ludzku patrząc jest trudna, ale nie beznadziejna.

Warto więc naprawiać małżeństwo, poprzez zmiany siebie samej.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Ukasz

Re: Tonące małżeństwo

Post autor: Ukasz »

odrzucona pisze: 11 sie 2019, 0:48 od 7 lat nasze życie toczy się na odleglosc-maz pracuje za granicą ale zawsze przyjeżdża na weekend.Od jakiegoś czasu próbowal znaleźć pracę miejscu ale bezskutecznie. Nasze relacje bardzo się zmieniły szczególnie z jego strony. Oczywiście na gorsze.
[...]

Mimo wielu modlitw w naszej intencji, tyłu odnowionych nowennę pompejanskich zamiast być lepiej jest coraz gorzej...jestem załamana,nie mam już siły walczyć o to by być kochana,zauważona, dowartosciowana....dlaczego Bóg na to pozwala przecież gdyby chciał zmieniłby wszystko...dlaczego nic z tym nie robi???dlaczego nie reaguje dlaczego zostawil nas i pozwala jak rodzinami się rozwala???...
7 lat życia małżeńskiego na odległość to niemal gwarancja rozwalenia rodziny. Kryzys, jaki macie, jest na własne życzenie. To raczej cud, że jeszcze coś się trzyma - jest za co Bogu dziękować.
To nie Bóg Was rozdzielił, tylko Wy sami głupią decyzją i jej podtrzymywaniem przez tyle czasu. Modlitwa to wspaniała rzecz, ale nie można nią zastępować rozważnego działania. Bóg wszystko zrobi dla nas, ale nic za nas. Nie zmieni miejsca pracy męża ani Waszego zamieszkania. Przestrzega natomiast przez Swój Kościół przed skutkami takiego życia osobno. Ustawiliście priorytet tak, że praca jest wyżej niż rodzina i macie skutek. Praca jest, z rodziną gorzej. Przestawcie priorytety i wtedy, z Bożą pomocą, z modlitwą i pracą nad sobą, macie szanse odbudować Wasze relacje.
odrzucona
Posty: 16
Rejestracja: 24 kwie 2019, 9:56
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Tonące małżeństwo

Post autor: odrzucona »

Mimo wszelkich przykrości ze strony męża i wielokrotnego stwierdzenia mnie ze nie czuje już praktycznie niczego do mnie, ja zawsze zapewniała to o swojej miłości.Za każdym razem mówię mu że mimo wszelkich trudności, odległości ja go falej kocham i zalszy mi na naszej rodzinie, na nim.Ma bardzo stabilna sytuację jeśli chodzi o moją osobę. Ma pretensje do Boga ze w żaden sposób mu nie pomaga tej sytuacji zmienić.Ja też tego nie rozumiem . Nasz kryzys a może bardziej rujnujace się małżeństwo trwa od 2lat...ja naprawdę nie wiem co mam robić ,chyba tracę wiarę ze będzie lepiej. Mając świadomość że dla własnego męża jestem mało znacząca osoba, wielokrotnie czuje się traktowana przedmiotowo. Nie wiem jaka postawiłam przyjąć wobec niego
odrzucona
Posty: 16
Rejestracja: 24 kwie 2019, 9:56
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Tonące małżeństwo

Post autor: odrzucona »

Nigdy nie chcieliśmy żyć na odległość, wyjechaliśmy razem by właśnie żyć razem jak rodzina ale fakt by nasze dzieci byly bezpieczne zmusił nas do rozłąki. Kiedy msz chciał wrócić do kraju okazuje się ze jest ogromny problem z pracą a rodzina duża. Nie mamy wygorowanych oczekiwań,ale prawda jest taka ze nawet minimum które potrzebne jest do życia dla za niedługo 6osobowej rodziny jest wręcz nieosiągalne.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Tonące małżeństwo

Post autor: tata999 »

Czy nie ma problemu alkoholowego lub innego nałogu u któregoś z Was? Czy nie ma niewyjaśnionych między Wami krzywd z dalekiej przeszłości? Trudno mi sobie wyobrazić, żeby w związku na odległość takich problemów nie było.

Oprócz tego, zastanawiające jest jednoczesne powiększenie rodziny i kryzys. Spodziewałbym się, że w czasie kryzysu nikt nie chciałby powiększyć rodziny. Co o tym myślisz?
odrzucona
Posty: 16
Rejestracja: 24 kwie 2019, 9:56
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Tonące małżeństwo

Post autor: odrzucona »

Dobre pytanie! Jawnych nałogów żadne z nas nie ma ale wiem że maz ma problem z masturbacja( w tym z pornografią ). Kilka razy rozmawialiśmy na ten temat ale chyba nie ma w sobie tyle siły i chęci by walczyć z tym.. widzę też ogromny problem ze strony jego rodzicow( kompletnie nie dali mi żadnych dobrych wzorców ani nie wpoili żadnych wartości, raczej wychowali niż wychowali..

Co do drugiej części...to dziecko bolo nieplanowane w ogóle,całkowite zaskoczenie, mimo dni nieplodnych dziecko jest bo widocznie taki był plan Bozy- inaczej tego nie umiem wytłumaczyć. A dlaczego jak jest kryzys dochodzi do współżycia? Bo za sobą tęsknimy , bo czasami są lepsze chwilę....sytuacja ta nie tyle chyba mnie przerosła co mojego męża. - Niemoznosc cieszenia sie rodzina,zwykłym codziennym życiem cały czas daleko,brak perspektywy na zmianę
odrzucona
Posty: 16
Rejestracja: 24 kwie 2019, 9:56
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Tonące małżeństwo

Post autor: odrzucona »

Wielokrotnie Maz ma do mnie żal ze musial wyjechsc gdy ja zajmowała się dzieckiem i nie poszłam do pracy. Teraz też jak wrócił do kraju mieliśmy plany ze jakąś pracę on złapie jakąś ja i damy radę dla naszego dobra. A okazalo się ze jestem właśnie w ciąży. Dlatego po 3ch miesiącach jak nic nie wychodziło z pracą podjął się ponownie wyjazdu i znów jesteśmy w tym samym punkcie.
Niebajka
Posty: 823
Rejestracja: 06 sie 2019, 2:53
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Tonące małżeństwo

Post autor: Niebajka »

odrzucona pisze: 12 sie 2019, 0:26 A dlaczego jak jest kryzys dochodzi do współżycia? Bo za sobą tęsknimy , bo czasami są lepsze chwilę...
Ja też mam ten dylemat i nie wiem, czy dobrze robię. Jak jest lepiej, dochodzi do współżycia z mężem. To źle? Czy kryzys to wyklucza? Jakie macie doświadczenia?
"W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę. Chodzi o to, żeby nauczyć się tańczyć w deszczu." Steven D. Wolf
A.zelia
Posty: 214
Rejestracja: 14 gru 2018, 13:04
Płeć: Kobieta

Re: Tonące małżeństwo

Post autor: A.zelia »

odrzucona pisze: 11 sie 2019, 17:57 Nigdy nie chcieliśmy żyć na odległość, wyjechaliśmy razem by właśnie żyć razem jak rodzina ale fakt by nasze dzieci byly bezpieczne zmusił nas do rozłąki. Kiedy msz chciał wrócić do kraju okazuje się ze jest ogromny problem z pracą a rodzina duża. Nie mamy wygorowanych oczekiwań,ale prawda jest taka ze nawet minimum które potrzebne jest do życia dla za niedługo 6osobowej rodziny jest wręcz nieosiągalne.
Czyli aż 4 dzieci? No cóż - sama pistawiłabym mocny akcent na aspekt ekknomiczny, mierzyła siły na zamiary i tak planowała by rodzina dała radę być razem.
A.zelia
Posty: 214
Rejestracja: 14 gru 2018, 13:04
Płeć: Kobieta

Re: Tonące małżeństwo

Post autor: A.zelia »

Odrzucona-to tylko cały czas pokazuje, że mąż ma problem z Twoim brakiem pracy, nie akceptuje funkcji jedynego żywiciela rodziny z dala od Was.

To co napiszę jest zapewnie nie popularne na tym forum, ale prawda jest taka, że gdybyście wyżej na liście priorytetów ustawili kwestie finansowe i jedność rodziny i staranniej zaplanowali potomstwo tych problemów by nie było.

Na koniec mała prywata-stosowaliście npr? Z jakąś pomocą typu komputer cyklu? Pytam bo sama kwestie bezpieczeństwa ekonomicznego stawiam bardzo wysoko i nie chcę niespodzianek, a jednocześnie chcemy działać z zgodzie z nauką Kościoła.
klopot_16
Posty: 47
Rejestracja: 16 sie 2017, 21:01
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Tonące małżeństwo

Post autor: klopot_16 »

Odrzucona - nosisz pod swoim sercem nowe życie, nie ważne czy planowane czy nie. Widocznie Bóg to zaplanował dla Ciebie, a On się nigdy nie myli, chociaż my czasami nie rozumiemy Jego dróg. Każde dziecko to błogosławieństwo. Będę pamiętać o Tobie w modlitwie.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Tonące małżeństwo

Post autor: Pavel »

Osobiście nie uważam 4 dzieci za "aż", może dlatego, że i u mnie lada dzień "wykluje" się czwarte dziecko. Również nie zaplanowane (jako pierwsze) ale przyjęte z radością (przynajmniej przeze mnie :lol: )
Również mieszkam za granicą, z tym, że żona i dzieci są tu, na miejscu, nawet przed kryzysem i przy braku wiedzy którą mam nie wyobrażałem sobie innej możliwości.
Inne rozwiązanie to proszenie się o kłopoty.

Jesli chodzi o pracę i finanse, to praca powinna służyć rodzinie, nie tylko pod względem finansowym. Jeśli działa się zgodnie z pomysłem Pana Boga na nasze życie, kwestie finansowe jakoś się ukladają. Nie mówię, że nie jest trudno, dobrze wiem ile co kosztuje.
Zazwyczaj jednak tam gdzie pieniędzy jest mniej, mniej jest i kryzysów, dlatego nie tu bym upatrywał źródeł problemów.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
A.zelia
Posty: 214
Rejestracja: 14 gru 2018, 13:04
Płeć: Kobieta

Re: Tonące małżeństwo

Post autor: A.zelia »

Osobiście nie uważam 4 dzieci za "aż", może dlatego, że i u mnie lada dzień "wykluje" się czwarte dziecko. Również nie zaplanowane (jako pierwsze) ale przyjęte z radością (przynajmniej przeze mnie :lol: )
Paweł, u nich to jest aż, bo - jak czytamy - u nich ta liczba dzieci powoduje, że muszą żyć oddzielnie, bo w Polsce jak pisze autorka nie podołają finansowo, a mąż jest ustawiony w pozycji jedynego żywiciela rodziny z czym ewidentnie ma problem i co jest powodem kryzysu w ich związku. Żyją oddzielnie bo niezbędne są pieniądze-mąż musi po nie jechać za granicę-a są potrzebne w takiej ilości bo liczebnosć rodziny jest taka, a nie inna (jak pisałam w poprzedmim poście-wiem, że nie jest to twierdzenie popularne na forum ;) )
Inne rozwiązanie to proszenie się o kłopoty.
może u nich koszty zycia cała rodziną tam sprawiłyby, że byłoby finansowo jeszcze gorzej. Obstawiam, że rozważali taką opcję i skoro jest tak jak jest to mają solidne powody, dla których nie są wszyscy tam.
Jesli chodzi o pracę i finanse, to praca powinna służyć rodzinie, nie tylko pod względem finansowym. Jeśli działa się zgodnie z pomysłem Pana Boga na nasze życie, kwestie finansowe jakoś się ukladają. Nie mówię, że nie jest trudno, dobrze wiem ile co kosztuje.
Ja też Paweł, ja też, bo z takiej rodziny pochodzę. Bez wyjazdu, nawet dłuuuugo nie bardzo była taka opcja i dlatego wiem jak ważne są pieniądze-znasz to powiedzenie, że jak bieda wejdzie drzwiami to miłość uleci oknem. To jest BARDZO ważny aspekt. Czy nam się to podoba czy nie.
Zazwyczaj jednak tam gdzie pieniędzy jest mniej, mniej jest i kryzysów, dlatego nie tu bym upatrywał źródeł problemów.
Z tym się absolutnie nie zgodzę. Na podstawie licznych obserwacji. Znam kilka rodzin z potężnymi kryzysami bo brak kasy, znam bogate, jedną z majątkiem idącym w miliony i jakoś one są szczęśliwe. To -ie obraź się-taka pocieszajka. Biedny musi być szczęśliwy, bogaty musi byc nieszczęśliwy. Czasem tak jest. ale o wiele częściej jest dokładnie odwrotnie.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Tonące małżeństwo

Post autor: Pavel »

Jeśli to nie problem, mogłabyś rozszerzyć temat, dlaczego wróciłaś z dziećmi, bo nijak nie mogę pojąć o jakie kwestie bezpieczeństwa może chodzić?
Nie oznacza to, że wg mnie to niemożliwe, po prostu moja wyobraźnia nic nie podpowiada.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
ODPOWIEDZ