Zdradzona

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdradzona

Post autor: Pavel »

nałóg pisze: 18 wrz 2019, 9:54
Zdradzona pisze: 18 wrz 2019, 8:25 Z wyjazdu nie mogę skorzystać bo obowiązki mi na to nie pozwalają i finanse, muszę poradzić sobie z tym sama. Wszystkim bardzo dziękuję za wpisy jesteście kochanie.
Doświadczenie uczy ,że samemu b.trudno sobie poradzić z kryzysem. Potrzebne jest "lustro", drugi człowiek, terapeuta, ktoś kto choć trochę zna sposoby pracy nad sobą. Mój przyjaciel mówi" : sam to do toalety mogę pójść........".
Pewnie do tej pory tez brakowało czasu na relację w małżeństwie, na naukę komunikacji, na rozmowę bez przemocy i jesteś w miejscu w którym jesteś.
Pomyśl co jest ważne w Twoim życiu........ a co najważniejsze.PD
Brzmi stanowczo i ostro, ale w 100% się z tym zgadzam.
Zwłaszcza ostatnie zdanie warto sobie gdzieś zapisać i do tego wracać.
Żeby była jasność, dotyczy to niezmiennie również mnie.
To, że masę zmieniłem nie oznacza, że mam zadowolony usiąść i zaprzestać ogromu pracy który wciąż warto wykonać.
Powrót żony na szczęście nie tylko nie osłabił mego zapału, a wręcz go wzmocnił. Bez tego, powrót „do starego” jest niezmiernie prawdopodobny.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Zdradzona
Posty: 480
Rejestracja: 13 sie 2019, 11:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Zdradzona »

lustro:Mam bardzo chorych rodziców co potrzebują non stop opieki i muszę z nimi być, i masz święta rację że do wszystkiego trzeba dojrzeć. lustro: dziękuję za ciepłe słowa. nałóg :niewydaje mi sie że przez brak czasu mój mąż postanowił mnie zdradzić wystarczajaco poświęcalam mu czas i nigdy go nie zanedbywalam. Uważam że przez 35 lat małżeństwa byłam dobrą żoną przynajmniej tak sądzą nasze córki.
Zdradzona
Posty: 480
Rejestracja: 13 sie 2019, 11:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Zdradzona »

Pavel : Mój mąż wrócił 3 dni temu i narazie nie przeprowadziliśmy nawet żadnej rozmowy, przebywamy razem ze sobą ale sypiamy osobno. pavel:napisz prosze jak wyglądały wasze pierwsze dni po powrocie żony.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdradzona

Post autor: Pavel »

Zdradzona, o ile widzę, że chyba poczułaś się zaatakowana, o tyle nie zgadzam się z takim postawieniem sprawy.
Skoro było tak dobrze, dlaczego wyszło tak źle?

Napiszę może nieco brutalnie, ale szczerze.
Obserwuję na forum u mężczyzn tendencję do nadmiernego samobiczowania, u kobiet zaś do usprawiedliwiania się.
Każdy z nas tu obecnych ma swój udział w kryzysie.
Warto go poszukać, nazwać i przepracować.
Zwalanie wszystkiego na drugą stronę, uciekanie od własnej odpowiedzialności i usadowienie się w pozycji ofiary To droga w ślepy zaułek.

Kto chce; szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu.

Żeby była jasność, dowalanie ci to ostatnia rzecz jaka przyszłaby mi do głowy.
Mam natomiast nadzieję, że może zechcesz to przemyśleć. Na chłodno najlepiej.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdradzona

Post autor: Pavel »

Zdradzona pisze: 18 wrz 2019, 18:09 Pavel : Mój mąż wrócił 3 dni temu i narazie nie przeprowadziliśmy nawet żadnej rozmowy, przebywamy razem ze sobą ale sypiamy osobno. pavel:napisz prosze jak wyglądały wasze pierwsze dni po powrocie żony.
Moja żona nie wyprowadziła się, tzn. fizycznie się nie wyprowadziła. Bo mentalnie to jak najbardziej.
Jak było?
Dziwnie.
Sztucznie.
Z obu stron. Ona się bała, ja wietrzyłem ściemę.
Ona nie była skłonna ani do prawdy, ani za bardzo do rozmów, ani do naprawiania, przepracowywania.
To co dostałem to deklaracja próby.
Ze względu na przyszłość 2 dzieci uznałem,
że za wiele nie tracę.
Zanim było „po staremu” czyli jak przed kryzysem minęło trochę czasu.
Teraz, po 3 latach od powrotu jest dużo lepiej niż przed kryzysem, choć do doskonałości baaardzo daleko.
Oduczyłem się natomiast oczekiwań, robię po prostu swoje, staram się budować.
Doceniam co mam, staram się szukać złota, nie błota.
Mirakulum porównała powrót do wyprawy w Himalaje.
Coś w tym zdecydowanie jest. Lekko nie jest i nie będzie, natomiast jeśli dotrzemy na szczyt, satysfakcja pewnie nawet większa niż po osiągnięciu Mount Everest.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: JolantaElżbieta »

Pavel pisze: 18 wrz 2019, 18:19
Zdradzona pisze: 18 wrz 2019, 18:09 Pavel : Mój mąż wrócił 3 dni temu i narazie nie przeprowadziliśmy nawet żadnej rozmowy, przebywamy razem ze sobą ale sypiamy osobno. pavel:napisz prosze jak wyglądały wasze pierwsze dni po powrocie żony.
Moja żona nie wyprowadziła się, tzn. fizycznie się nie wyprowadziła. Bo mentalnie to jak najbardziej.
Jak było?
Dziwnie.
Sztucznie.
Z obu stron. Ona się bała, ja wietrzyłem ściemę.
Ona nie była skłonna ani do prawdy, ani za bardzo do rozmów, ani do naprawiania, przepracowywania.
To co dostałem to deklaracja próby.
Ze względu na przyszłość 2 dzieci uznałem,
że za wiele nie tracę.
Zanim było „po staremu” czyli jak przed kryzysem minęło trochę czasu.
Teraz, po 3 latach od powrotu jest dużo lepiej niż przed kryzysem, choć do doskonałości baaardzo daleko.
Oduczyłem się natomiast oczekiwań, robię po prostu swoje, staram się budować.
Doceniam co mam, staram się szukać złota, nie błota.
Mirakulum porównała powrót do wyprawy w Himalaje.
Coś w tym zdecydowanie jest. Lekko nie jest i nie będzie, natomiast jeśli dotrzemy na szczyt, satysfakcja pewnie nawet większa niż po osiągnięciu Mount Everest.

O ile dojdziemy i nie zginiemy :-) Ja po ostatnich wydarzeniach w moim życiu już nie jestem pełną nadziei optymistką, przepraszam :-)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: s zona »

lustro pisze: 18 wrz 2019, 13:23
nałóg pisze: 18 wrz 2019, 9:54
Zdradzona pisze: 18 wrz 2019, 8:25 Z wyjazdu nie mogę skorzystać bo obowiązki mi na to nie pozwalają i finanse, muszę poradzić sobie z tym sama.
Doświadczenie uczy ,że samemu b.trudno sobie poradzić z kryzysem. Potrzebne jest "lustro", drugi człowiek, terapeuta, ktoś kto choć trochę zna sposoby pracy nad sobą. Mój przyjaciel mówi" : sam to do toalety mogę pójść........".
Pewnie do tej pory tez brakowało czasu na relację w małżeństwie, na naukę komunikacji, na rozmowę bez przemocy i jesteś w miejscu w którym jesteś.
Pomyśl co jest ważne w Twoim życiu........ a co najważniejsze.PD
Ps
A może ktoś zafunduje pobyt i odciążyć z obowiązków... ;)
Zdradzona , moze to jest mysl , jesli chcesz ...Maz sie zgodzi ...to opieke nad rodzicami mozna chyba zorganizowac rodzinnie .. Dzieci sa dorosle .. to tez plus
Moze warto to przemyslec ...
Ale pytanie .. czy Ty tego chcesz .. Czy wolisz /chcesz wrocic do starych kolein ...

To, ze otoczenie, jak piszesz dzieci - sadzily , ze jestes dobra zona, to nie musialo sie powielac w pelni z tym , co czul Twoj maz ...

Mnie , tez sie wydawalo ,ze jestem zona niemal doskonala .. ale to bylo moje widzenie uciazliwe dla meza , czul sie niedoceniony .. Mimo , ze sie staralam byc dobra w kuchni , salonie i sypialni .. Docenialam na swoj sposob, ale z jego punktu widzenia niewystarczajaco ...

To dopiero tutaj dowiedzialam sie o jezykach milosci .. ja starsza juz kobieta z ponad 35 lat stazu z gromadka dzieci ...ale to dziala .. wystarczy tylko chciec .. i relacje sie poprawiaja :D

Mnie zastanawia jedno .. ze wiele watkow tutaj zaczyna sie od tego , ze juz kiedys byl ten pierwszy raz .. nie zostal przepracowany .. i nastapil powrot ...
nałóg
Posty: 3318
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdradzona

Post autor: nałóg »

Ktoś kiedyś na tym forum postawił taką tezę: od dobra się nie ucieka.Żyję już długo i z obserwacji sytuacji kryzysowych często wynika że niektóre strony kryzysu są przekonane o swojej idealności.Jakże często nie chcą słyszeć i odbierać sygnałów i narastającym dyskomforcie współmałżonka.Kolejną często spotykaną prawidłowością jest to że kobiety od dnia ślubu chcą zmieniać swoich współmałżonków a mężczyźni chcieli by by ich wybranki pozostały takie jak przed ślubem.Jest taka piosenka:”A po ślubie to w łeb go....”
Zdradzona
Posty: 480
Rejestracja: 13 sie 2019, 11:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Zdradzona »

nałóg : Pavel - zdaję sobie sprawę że wina zawsze jest po obu stronach i widocznie nie byłam taką idealna żoną za jaką się uważałam. Pavel u mnie teraz też jest nijak, mąż wraca wieczorem z pracy zamienimy że sobą kilka słów zje obiadokolacje i kładzie się spać. Dzwoni codziennie z pracy i pyta co porabiam,są momenty że chciałabym żeby mnie przytulił ale jak jest blisko mnie to czuję jakiś lęk przednim. 6 października przypada nasza 35 rocznica ślubu, mam nadzieję że mąż będzie pamiętał o tym dniu.
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Angela »

Nie ma nic gorszego niż zamiecenie wszystkiego pod dywan, bo obowiązki, pieniądze....
Z drugiej strony nie należy się spodziewać, że jednorazowy weeked coś załatwi. Tu potrzebna codzienna praca. Efektywne jest wejście w jakąś wspólnotę dla małżeństw sakramentalnych np. Rodziny Szensztackie, Domowy Kościół. One dają wspaniałe narzędzie jakim jest regularna praktyka dialogu małżeńskiego. Ma on swoje zasady i rytuał, by nie przeradzał się w kłótnię małżeńską. Wspólnota jest wsparciem, by wytrwać w tej praktyce i by wszedł w nawyk. Nigdy na naukę nie jest za późno. My z mężem byliśmy już zaawansowanym małżeństwem, gdy się tego nauczyliśmy. Teraz ze względu na zaburzenia psychiczne męża jest on niemożliwy a bardzo mi tego brakuje.
A na początek może poproś aby wyrazem chęci naprawy ze strony męża było wspólne oglądanie nagrań polecanych tu na forum. I nie oglądając się, czy do męża dociera ich treść, nie rozliczając go ,,to do ciebie....'', skupić się na własnym przepracowaniu komunikatów.
Na początem odszukać w internecie filmiki o językach przepraszania. Bo może dla męża gest przeprosin na kolanach załatwia sprawę, a Ty musisz uświadomić sobie i wyartykułować czego Ty potrzebujesz. Później razem poznać wzajemnie swoje języki miłości.
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Angela »

Zdradzona pisze: 18 wrz 2019, 23:09 u mnie teraz też jest nijak, mąż wraca wieczorem z pracy zamienimy że sobą kilka słów zje obiadokolacje i kładzie się spać.
A czy Ty jesz z nim, czy tylko podajesz do stołu? Ważne jest żeby choć deser zjeść razem. A przy okazji samemu z siebie opowiedzieć co się w ciągu dnia wydarzyło, choćby to były banalne sprawy. Ja lubiłam te wieczory, bo mąż bez skrępowania opowiadał, więc mi przychodziła ochota też coś opowiedzieć, teraz żałuję, że za mało. ,,Bo ja tak głośno myślę, jakbym rozmawiał sam ze sobą''- mówił mąż. To było takie wzajemne wysłuchanie się bez próby oceny czy dawania rad, dzielenie się przy stole jedzeniem i życiem.
Zdradzona pisze: 18 wrz 2019, 23:09 Dzwoni codziennie z pracy i pyta co porabiam,
To podtrzymuj te rozmowy, przedłużaj, nie sygnalizuj, że akurat jesteś zajęta i nie masz mało czasu, okaż, że się cieszysz, że dzwoni. Nie ma sensu porównywać się z kowalską i rywalizować, ale miej świadomość, że mąż dzwoniąc szuka u Ciebie choć namiastki tego co otrzymywał od kowalskiej, poczucia bycia kimś ważnym i wyjątkowym. To może go mobilizować do odbudowy. Nie dostając tego, może zwątpić w sens swojego powrotu.
Jednocześnie uświadom sobie i jemu, że sami możecie nie dać rady. Tu nieodzowna jest terapia lub wspólnota. Obydwoje musicie przetrzeć oczy i utwadzić drogi. Bo na razie tylko wydeptujecie ścieżki obok omijając błoto.
Zdradzona
Posty: 480
Rejestracja: 13 sie 2019, 11:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Zdradzona »

Angela :bardzo Ci dziękuję za ciekawy wpis i bardzo mądre słowa. Zastosuje się do twojej rady, odszukam nagrania i postaram się namówić męża do wspólnego wysłuchania. Tak jak wspomniałam że 6 października przypada nasza 35 rocznica ślubu i miała być uroczystość w domu ale teraz w obecnej sytuacji nie wiem czy ona ma się odbyć.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Triste »

Zdradzona pisze: 19 wrz 2019, 8:45 Angela :bardzo Ci dziękuję za ciekawy wpis i bardzo mądre słowa. Zastosuje się do twojej rady, odszukam nagrania i postaram się namówić męża do wspólnego wysłuchania. Tak jak wspomniałam że 6 października przypada nasza 35 rocznica ślubu i miała być uroczystość w domu ale teraz w obecnej sytuacji nie wiem czy ona ma się odbyć.
Może niech ta rocznica będzie nowym początkiem ?
Rocznica - pamięć o wyjątkowym wydarzeniu.
Nie ma sensu udawać że jej nie ma a skoro chcecie oboje to naprawiać to dlaczego tego nie celebrować ?

Wydaje mi się też że ten dzień powinien być tylko dla Was, bez żadnej imprezy, bez otoczenia bez innych ludzi.
Może wyjedźcie gdzieś razem sami ? Celebrujcie te chwile, wspominajcie tylko te dobre ...
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Angela »

Zdradzona pisze: 19 wrz 2019, 8:45 Angela :bardzo Ci dziękuję za ciekawy wpis i bardzo mądre słowa. Zastosuje się do twojej rady, odszukam nagrania i postaram się namówić męża do wspólnego wysłuchania. Tak jak wspomniałam że 6 października przypada nasza 35 rocznica ślubu i miała być uroczystość w domu ale teraz w obecnej sytuacji nie wiem czy ona ma się odbyć.
Myślę, że niech będzie. Przecież gdy syn marnotrawny wrócił, to była uczta.
Ale ważna jest w tym Wasza jedność. Lepiej zapytaj męża a nie nas jak to widzi.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: lustro »

Angela pisze: 19 wrz 2019, 8:26
Zdradzona pisze: 18 wrz 2019, 23:09 u mnie teraz też jest nijak, mąż wraca wieczorem z pracy zamienimy że sobą kilka słów zje obiadokolacje i kładzie się spać.
A czy Ty jesz z nim, czy tylko podajesz do stołu? Ważne jest żeby choć deser zjeść razem. A przy okazji samemu z siebie opowiedzieć co się w ciągu dnia wydarzyło, choćby to były banalne sprawy. Ja lubiłam te wieczory, bo mąż bez skrępowania opowiadał, więc mi przychodziła ochota też coś opowiedzieć, teraz żałuję, że za mało. ,,Bo ja tak głośno myślę, jakbym rozmawiał sam ze sobą''- mówił mąż. To było takie wzajemne wysłuchanie się bez próby oceny czy dawania rad, dzielenie się przy stole jedzeniem i życiem.
Zdradzona pisze: 18 wrz 2019, 23:09 Dzwoni codziennie z pracy i pyta co porabiam,
To podtrzymuj te rozmowy, przedłużaj, nie sygnalizuj, że akurat jesteś zajęta i nie masz mało czasu, okaż, że się cieszysz, że dzwoni. Nie ma sensu porównywać się z kowalską i rywalizować, ale miej świadomość, że mąż dzwoniąc szuka u Ciebie choć namiastki tego co otrzymywał od kowalskiej, poczucia bycia kimś ważnym i wyjątkowym. To może go mobilizować do odbudowy. Nie dostając tego, może zwątpić w sens swojego powrotu.
Jednocześnie uświadom sobie i jemu, że sami możecie nie dać rady. Tu nieodzowna jest terapia lub wspólnota. Obydwoje musicie przetrzeć oczy i utwadzić drogi. Bo na razie tylko wydeptujecie ścieżki obok omijając błoto.

To są wszystko b mądre i dobre rady, ale...

POD WARUNKIEM, ŻE SA STOSOWANE ROZTROPNIE I Z WYCZUCIEM

Ja byłam tą, która wróciła.
To był trudny czas dla nas obojga.
Wszystko było tak delikatne, wrażliwe i napięte, że jakikolwiek nacisk, przymus, zbyt natarczywa sugestia...mogly spowodować katastrofę.

Docen to, co robi mąż.
Tak jak mówi Angela - zjedz z nim obiad. Nie deser ani herbatę... Niech on poczuje, że czekasz na niego nie tylko z garem zupy, ale ze sobą.
Dzwoni do Ciebie codziennie z pracy - to naprawdę dużo. I to duży gest. Wykorzystaj to, uciesz s i ę, powiedz coś miłego albo zabawnego...zaintetesuj się tym, czy u niego jest ok...

Zaproponuj delikatnie wspólne oglądanie, ale licz się z odmową. Nie naciskaj. Nie sugeruje, że "było by dobrze".
Bo takie wspólne oglądanie on może odczuć jak zakamuflowane pretensje i sugerowanie, że on jest winny wszystkiemu...

Nie mówię, że masz zrezygnować ze swoich potrzeb i z siebie
Nie, nie
Ale pozwolić dojrzeć wam obojgu do kolejnych kroków.

Powodzenia
ODPOWIEDZ