Zdradzona

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Nirwanna »

...o Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza....
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Minu
Posty: 78
Rejestracja: 14 wrz 2019, 17:21
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Minu »

Pocieszycielko nasza...
Z Synem swoim nas pojednaj,
Synowi swojemu nas polecaj,
swojemu Synowi nas oddawaj.
Amen.
Zdradzona
Posty: 480
Rejestracja: 13 sie 2019, 11:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Zdradzona »

Wszystkim Bóg zapłać za modlitwę. Córka jest już po zabiegu i czuje się dobrze.
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Lawendowa »

Chwała Panu!
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Nirwanna »

Chwała Panu! :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Zdradzona
Posty: 480
Rejestracja: 13 sie 2019, 11:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Zdradzona »

Witam wszystkich na forum. Dobrze ze ten dzień już prawie się skończył bo był dla mnie bardzo smutny przeplakalam wiele godzin, czuję się bardzo samotna skrzywdzona. Próbuję z całych sił być silna, zajmuję się różnymi pracami w domu, jeżdżę do rodziców żeby nie być sama, ale i tak jest mi bardzo ciężko bez męża. Dlaczego znów to zrobił i znów mnie skrzywdzil a tak obiecał że mnie nie zostawi bo nadal mnie kocha. Córka miała operacje to nawet nie wysłał sms czy u niej wszystko dobrze. Zaczęłam starać się o alimenty od niego, ale przez ten wirus wszystko stanęło w miejscu. W kwietniu będę miała licytacje domu i zapytałam go co będzie że mną jak zostanie sprzedany dom to odp a co mnie to obchodzi, tak bardzo się tego boję bo nie stać mnie na wynajmowanie mieszkanie a tymbardziej na adwokata. Może u nas na forum jest prawnik i mógł by mi udzielić kilka wskazówek co w takiej sytuacji należy mi się od męża.
Ewuryca

Re: Zdradzona

Post autor: Ewuryca »

Zdradzona może to czas aby pójść do pracy? Nawet jeśli uzyskasz jakieś alimenty od męża to na życie raczej to nie wystarczy. Pisałaś ze masz już dorosłe dzieci. Czasem praca może postawić nas na nogi, daje poczucie obowiązku i niezależność finansową. Pamietam ze pisałaś ze cierpisz na depresje, mam dwie znajome w pracy które również na nią cierpią ale dają radę połączyć to ze swoimi obowiązkami zawodowymi. A do tego pracując i zarabiając mogłabyś pozwolić sobie na terapie która bardzo pomaga. Niestety ale w dzisiejszych czasach ciężko żyć bez pracy.
Zdradzona
Posty: 480
Rejestracja: 13 sie 2019, 11:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Zdradzona »

Ewuryca tak masz rację iść do pracy, ale na dzień dzisiejszy nie jest to możliwe bo choroba się pogłębia mam lęki i omdlenia boję się sama wychodzić na dwór i biorę silne leki.
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Nino »

Zdradzona, niedługo miną dwa lata, jak z dnia na dzień straciłam dobrą pracę w moim zawodzie. W tamtym czasie też przechodziłam depresję. Byłam z mężem po kolejnym zejściu się, ale między nami nie sklejało się. Mąż pozostawał odległy, zanurzony w pracoholizmie, a ja reagowałam po staremu...
Kiedy straciłam pracę, zaczęliśmy popadać w długi. Było coraz gorzej. Moja depresja też się pogłębiała. Mąż praktycznie nie wychodził ze swojej roboty. Nie zarabiał przez to więcej, ale w ten sposób reagował. Relacja między nami leciała na łeb na szyję. Potworne oddalenie, mur, kłótnia po minucie rozmowy...

W moje urodziny, pół roku po stracie pracy, potwornie się pożarliśmy. Roztrzęsiona pojechałam do rodziców. Prawie 300 kilometrów od domu. Tam zabukowałam się i najpierw doszłam trochę do siebie. Nie modliłam się o pomoc dla siebie, ale Pan Bóg o mnie nie zapomniał. Pewnego dnia, szukając w Internecie jakichkolwiek zleceń, pomyślałam, że pojadę za granicę pracować fizycznie. Nadrobię w ten sposób straty finansowe. I tak nie mam nic do stracenia, pomyślałam. Dzieci dorosłe, zaprzątnięte swoimi sprawami, mąż "ożeniony" ze swoją kompulsywną pracą, nie ze mną... Pojadę!

Zadzwoniłam do córki, aby podzielić się z nią moim "szalonym" pomysłem, a ona, po krótkim namyśle powiedziała mi: Mamo, a czemu nie? W sumie, zawsze chciałaś zobaczyć ten kraj. Spróbuj.

W ciągu kolejnych kilku dni zrobiłam research, znalazłam oferty, "poszłam" intuicyjnie za tą, którą uznałam za korzystną dla mnie, dopełniłam formalności....

Miałam głowę i myśli zajęte nowym życiowym projektem. Podjęłam decyzję...

Wróciłam do domu i powiedziałam mężowi, co zamierzam zrobić. Nie oponował, ale też nie wyraził entuzjazmu. Od dłuższego czasu był jakby poza mną, poza nami.... Ale pomógł trochę w przygotowaniu, odprowadził na autobus....

Wyjeżdżając, byłam na antydepresantach. Po półtora miesiąca pracy, wyrzuciłam je do kosza. Po trzech miesiącach wróciłam do Polski zadowolona, z nadzieją na lepsze jutro, pospłacałam wszystkich komorników i zaległe mandaty ;)

Podjęłam decyzję, że wyjadę jeszcze raz. I choć na tym kolejnym wyjeździe mąż mnie porzucił, nie poddałam się. Wytrwałam do końca kontraktu, a nawet zostałam jeszcze na miesiąc, aby popracować w innej branży i zarobić na wakacje. Należały mi się :) Pojechałam na nie z córką, nie oglądając się na męża i to był cudownie spędzony czas.
Do czego zmierzam: praca postawiła mnie na nogi. Pomogła mi ( i tak jest nadal ), przechodzić te wszystkie trudne problemy, które pojawiają się po drodze. Przecież wiesz, że podobnie jak ty, jestem boleśnie porzucona przez męża i nie ma na razie widoków na zejście....

Podjęłam się pracy fizycznej, z dala od domu, w stanie depresji, odrzucenia przez męża, mając dyplom uniwersytetu....

I to była bardzo dobra decyzja, a nawet uważam, że to było kolo ratunkowe rzucone mi przez Pana Boga, które - na szczęście - zdecydowałam się uchwycić....

Mamy obecnie na świecie koronawirusa, więc wszystko stanęło na głowie, ale jeśli masz jakąkolwiek możliwość podjęcia się pracy zawodowej w przyszłości, to polecam Ci takie rozwiązanie, podobnie jak Ewuryca.

Przytulam mocno i polecam w modlitwach!
MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: MaryM »

Nino pisze: 17 mar 2020, 15:27
Podjęłam się pracy fizycznej, z dala od domu, w stanie depresji, odrzucenia przez męża, mając dyplom uniwersytetu....

I to była bardzo dobra decyzja, a nawet uważam, że to było kolo ratunkowe rzucone mi przez Pana Boga, które - na szczęście - zdecydowałam się uchwycić....

Mamy obecnie na świecie koronawirusa, więc wszystko stanęło na głowie, ale jeśli masz jakąkolwiek możliwość podjęcia się pracy zawodowej w przyszłości, to polecam Ci takie rozwiązanie, podobnie jak Ewuryca.

Przytulam mocno i polecam w modlitwach!
Nino, podziwiam Cię i Twoją zaradność! Myślę, że praca ma ogromne znaczenie- wymusza pewną powtarzalność - chociażby wstawania z łóżka, może stanowić jedyny cel, gdy inne się nam posypały. Moja jednostka stoi i pracuję zdalnie - jest to spore wyzwanie, dużo czasu na myśli, których nie potrzebuję... zdecydowanie marzę o powrocie do ludzi. Nie wyobrażam sobie, co czujesz Zdradzona będąc ze swoimi myślami cały czas. Mając szczęśliwe życie to wyzwanie, a co dopiero w naszych sytuacjach... wiesz co jeszcze mnie przekonuje do podejmowania dodatkowej aktywności? To, że człowiek potrzebuje miec świadomość : „działam”. To dlatego ludzie robili te szalone zakupy- mieli potrzebę „zrobienia czegoś”, bezczynność wzmaga strach. Robienie „czegoś” odhacza nam rubrykę, uspokaja, porządkuje, oswaja.... Dlatego jeśli tylko będziesz w stanie, spróbuj znaleźć cokolwiek, co da Ci pretekst do czynnego udziału w rzeczywistości. Przytulam!
Ostatnio zmieniony 17 mar 2020, 19:14 przez Nirwanna, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiono cytowanie
Zdradzona
Posty: 480
Rejestracja: 13 sie 2019, 11:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Zdradzona »

Nino i MaryM :bardzo wam dziękuję za wsparcie i za to że jesteście ze mną w tych trudnych dla mnie chwilach. Wczoraj znów był zły dzień, napisałam do niego czy wysłał mi jakieś pieniądze to odp. ze nie bo nie ma, zadalam mu pytanie to za co ja mam żyć i dostałam w odpowiedzi obraźliwe sms od Kowalskiej że mam się [...]. Strasznie się zdenerwowalam i popłakałam. Jeśli chodzi o pracę to wiem że muszę iść bo gdy nawet dostanę alimenty to tak jak Ewuryca mi napisała że nie wystarczy na życie. Mam możliwość wyjechać za granice z moją siostrą, ale teraz z wiadomej sytuacji co się dzieje w kraju jest to nie możliwe. Z moją mamą też jest coraz gorzej, kolejne przezuty są i jest coraz słabsza i nie mogła bym jej zostawić bo ona już jest na ostatniej prostej drodze. Bóg zapłać za modlitwę.
Ostatnio zmieniony 17 mar 2020, 21:40 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: wylgaryzmom mówimy: nie
wertor1
Posty: 102
Rejestracja: 24 lut 2017, 6:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: wertor1 »

Witaj zdradzona ,mi w okresie największego kryzysu w trakcie i po rozwodzie pomogło pisanie pism do sądu.Mąż porzucil mnie bez słowa wytłumaczenia bez rozmowy a miałam mu tyle do powiedzenia ,jak bardzo mnie skrzywdził ,zaczęłam więc pisać do sądu wnioski o alimenty najpierw dla syna potem dla siebie potem mąż wniósł sprawę o podział majątku i sama napisałam odpowiedź z 50cioma załącznikami pisałam to przez miesiąc z poprawkami .Na każde pismo męża odpisywalam od razu .Wywalczyłam alimenty dla syna i dla siebie choć mąż odwolywal się.To pisanie było moją terapią.Teraz mam Dwa grube segregatory pism .Po prawie pięciu latach mogę patrzeć na męża w sądzie bez mocniejszego bicia serca .3marca miałam sprawę o podział majątku i była to powtórka ze sprawy rozwodowej (ale mam adwokata z urzędu sama o niego napisałam wniosek) chociaż na początku mi nie udzielono bo mąż ma adwokata z wyboru tego samego co z rozwodu i próbował mi przeszkodzić.Jednego się nauczyłam, nie ma spraw bez wyjścia.Chociaż nadal mam ciężką sytuację finansową bo mąż długo nie płacił na syna a na mnie zlecił spłaty kredytów i mam drogi czynsz to nie załamuje się.Mąż zapewne też już odczuwa skutki swojego odejścia.Narazie ma bogatą kowalska ,zastanawiam się jak długo będzie go wspierać finansowo. Nawet czasami mi żal tej Kowalskiej .
Zdradzona
Posty: 480
Rejestracja: 13 sie 2019, 11:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Zdradzona »

wertor 1. To tak jak u mnie było tylko mój mąż nie wyszedł a uciekł bez słowa. Nie było mnie wówczas w domu i córka mnie powiadomiła że znikły rzeczy ojca z szafy. Napisałam do niego sms dlaczego uciekł jak tchórz? To mi odp. tak ucieklem bo niechce być dla ciebie ciężarem. Jak pierwszym razom też uciekł to mieszkał z Kowalska 2 miesiące i go wyrzuciła, dzwonił i prosił o powrót do domu. Mój mąż z Kowalska oboje to bidoki, ona nie jest majetna a mąż wcale. Zastanawiam się kto kogo będzie tam utrzymywał. Mój mąż był nauczony mieć podstawione wszystko pod nos, wyprane, posprzatane, ugotowane i śniadanko zrobione do pracy, a u niej wszystko musi robić sobie sam. Kowalska nawet nie potrafi nic ugotować.
nałóg
Posty: 3321
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Zdradzona

Post autor: nałóg »

Zdradzona pisze: 17 mar 2020, 23:24 Mój mąż był nauczony mieć podstawione wszystko pod nos, wyprane, posprzatane, ugotowane i śniadanko zrobione do pracy, a u niej wszystko musi robić sobie sam. Kowalska nawet nie potrafi nic ugotować.
Trochę ironicznie....... no to wreszcie Twój mąż ma szansę poczuć się mężczyzną...... ma o kogo dbać....ma o co zabiegać..... bo ma obok kobietę która potrzebuje jego wsparcia i opieki.
Ty, zaradna, przedsiębiorcza, przebojowa, radząca sobie w trudnych sytuacjach.....przebojowa
Zdradzona pisze: 17 mar 2020, 23:24 To mi odp. tak ucieklem bo niechce być dla ciebie ciężarem.

Ta odpowiedź może mieć coś na rzeczy...... to Ty byłaś/jesteś stroną dominująca w Waszym małżeństwie?
PD
Zdradzona
Posty: 480
Rejestracja: 13 sie 2019, 11:54
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Zdradzona

Post autor: Zdradzona »

nałóg :zgadzam się z tobą. Mąż zanim odszedl poraz drugi dochodziło między nami do częstych kłótni to powiedział ty tego nie rozumiesz ja się nią opiekuje bo ona nie ma rodziny i z opiekuna stał się kochankiem. W tej obecnej sytuacji nie radzę sobie wcale. Powtarzam sobie nie płacz przecież on tak bardzo cię skrzywdzil tyle czasu cię zdradzał, zaczął wysmiewac się z twojej choroby i coraz gorzej traktować, a myśli krążą mi wokół niego i Kowalskiej i to tak bardzo boli.
ODPOWIEDZ