wątek Wafelki czyli rollercoster

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: mare1966 »

Wafelka ,
jest tylko taki problem ,
że to nie Jacek jest twoim mężem
i nie z Jackiem musisz się "dogadać"

tylko z mężem .
..... czyli "ze mną" :)
bo go tutaj "reprezentuję" na tyle na ile mogę go wyczuć .
Możesz się wściekać , nie zgadzać itd.
ale ja cię jakoś tam też odbieram jako "żonę" .
A ty możesz słuchać , albo nie .

przykład :
" Kiedy go informuję o chorobie dziecka nie pada z jego trony żadne "to może ja wezmę zwolnienie i z nim posiedzę..." albo "może zrobię zakupy i Wam przywiozę" tylko "acha...". "

No bo on to odbiera JAKO WŁAŚNIE INFORMACJĘ .
Sama napisałaś , że "go informuję" , a on odebrał ( powiedział ACHA , znaczy słyszał )
Ty tymczasem BIERNIE czekasz na ....... reakcję .
To mu powiedz CZEGO OCZEKUJESZ !
( tylko w formie do przyjęcia
w stylu " Wiem że jesteś strasznie zapracowany , ale byłabym ci wdzięczna
gdybyś ........tu konkret" )
Tylko stopniowo , on się musi nauczyć wdrażać w nowe .

Koala , znaczy "huściara" ?
To akurat popieram , podobnie jak muzykę w ciąży itp.

"Ja jestem konkretna babka, silna kobieta, i jak mnie ktoś zawodzi, ktoś nie dotrzymuje umów to mi ręce opadają i mam ochotę skreślić gościa. "
Małżeństwo to nie spółka z o.o .
SIŁA - nie bardzo pasuje do kobiecości .
Zapytaj facetów jakie cechy preferują u kobiet
( nawet te napakowane typy nie powiedzą , że "siła" )
I dobrze ci z tą siła ?
......... jak widać nie

Ty bądź tylko kobietą .
Nie stawiaj spraw na ostrzu noża ( "konkretna kobieta" )
bo to wygląda jak DYKTAT dla faceta .
A tego żaden nie zaakceptuje .

"Fakt jest taki, że unika odpowiedzialności za rodzinę, ale jednocześnie komunikuje jak bardzo cierpi poza nią. "
To może pozwól jemu "kierować" ?
........ a tak jest nieodpowiedzialny przecież


"To nie chuchanie na paluszek, ale bycie w cierpieniu i ułatwianie życia. "
Tak , ale do pewnego wieku .
Niańczenie i "ułatwianie życia" , ZWŁASZCZA SYNÓW
fatalnie się dla nich kończy .
Nie wychodzą spod "opieki mamy" nigdy .
Dlatego chłopak musi poznać trochę twardego "męskiego" życia .
Dla kobiety - niebezpiecznego i głupiego czasem .
Owszem , zabieranie np. czterolatka na motor
mądre nie jest .


"Ktoś musi być w domu, trzeba pojechać po zakupy, zawieźć na badanie, no co ja mam tłumaczyć..to oczywiste."
Oczywiste ?
........ no właśnie nie , nie dla męża

On może myśli tak ?
A co to "za robota" robić zakupy ?
W ogóle robił je kiedyś ?
......... a jak robił i mówisz , że nie ma tego i tego
a ty NAPRAWDĘ jesteś zajęta to go wyślij Z LISTĄ KONIECZNIE
......... pochwal , że kupił najbardziej keczupowy z keczupów itp.

......... a jak nie chce mu się jechać
nie ugotuj obiadu , albo byle co
Załapie powoli o co chodzi .


I jeszcze jedno .
Nie tylko masz "zmieniać męża"
ale i słuchać CO ON BY ZMIENIŁ W TOBIE .
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: Wafelka »

Mare,
wszystko o czym napisałeś wyżej mam już za sobą. Mam za sobą bycie przymilną, a oddawanie pola mężowi skończyło się ukrytymi długami, których kwoty nie jestem w stanie ogarnąć.. Odkrycie kłamstw i alkoholizmu było dla mnie przełomem, w którym musiałam przejąć stery, żebyśmy nie zginęli wszyscy. Więc tak, jestem silna. Ale nie jestem, jak Ci się może wydaje, tyranem i babochłopem. Jestem silna swoimi wartościami i tym, ze wiem co jest ważne i co lub Kto powinien być na pierwszym miejscu. Piszę pewnymi skrótami, żeby tu nie dłużyć opisem rozmowy. Wiadomo, że nie dzwonię i nie mówię "Informuję Cię, że syn chory." tylko rozmawiam i przedstawiam sytuację i pytam o możliwość pomocy (nie, nie jestem przymilną niunią, która prosi męża-króla pełnym uniżenia tonem czy łaskawie znajdzie chwilę w swym zapracowanym życiu by przypomnieć sobie, że ma dziecko.., jak być może byś uważał za słuszne).
Nie będę się po kolei odnosić do tego co piszesz, bo to mi nie pomaga niestety wcale, przepraszam.. Wolę jednak życzliwą poradę niż punktowanie za rzeczy, które mnie w ogóle nie dotyczą. Więc, nie gniewaj się, ale po prostu nie łapię twojego stylu..
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: mare1966 »

Owszem , długi czy alkoholizm
to poważny problem
i na niekorzyść męża .
Tu akurat trudno mi się "wczuć"
a tym bardziej "bronić" faceta .

Natomiast faktycznie , nie łapiesz niestety ,
bo odbierasz skrajnie to co piszę i jako nieżyczliwe "punktowanie" .
Tyran , babochłop , niunia - a ja nie tak pisałem o tobie czy to proponowałem .
MareS
Posty: 232
Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
Płeć: Mężczyzna

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: MareS »

Wafelka pisze: 29 maja 2017, 15:04 Mare,
wszystko o czym napisałeś wyżej mam już za sobą. Mam za sobą bycie przymilną, a oddawanie pola mężowi skończyło się ukrytymi długami, których kwoty nie jestem w stanie ogarnąć.. Odkrycie kłamstw i alkoholizmu było dla mnie przełomem, w którym musiałam przejąć stery, żebyśmy nie zginęli wszyscy. Więc tak, jestem silna. Ale nie jestem, jak Ci się może wydaje, tyranem i babochłopem. Jestem silna swoimi wartościami i tym, ze wiem co jest ważne i co lub Kto powinien być na pierwszym miejscu. Piszę pewnymi skrótami, żeby tu nie dłużyć opisem rozmowy. Wiadomo, że nie dzwonię i nie mówię "Informuję Cię, że syn chory." tylko rozmawiam i przedstawiam sytuację i pytam o możliwość pomocy (nie, nie jestem przymilną niunią, która prosi męża-króla pełnym uniżenia tonem czy łaskawie znajdzie chwilę w swym zapracowanym życiu by przypomnieć sobie, że ma dziecko.., jak być może byś uważał za słuszne).
Nie będę się po kolei odnosić do tego co piszesz, bo to mi nie pomaga niestety wcale, przepraszam.. Wolę jednak życzliwą poradę niż punktowanie za rzeczy, które mnie w ogóle nie dotyczą. Więc, nie gniewaj się, ale po prostu nie łapię twojego stylu..
Wafelka z Twojego postu widać, że masz w sobie dużo negatywnych emocji. Być może masz za duże oczekiwania wobec męża, że powinien zachować się tak jak Ty sobie zaplanowałaś. Oczywiście powinien Ci pomóc Alę to co zrobi lub nie zrobi to Ty na to nie masz żadnego wpływu. Skutek jest taki, że czujesz złość i rozgoryczenie. Powiem wprost: im mniej oczekiwań tym mniej rozczarowania. Mi bardzo pomogło na 12 krokach uświadomienie ludzkich słabości i upadków. Powiem więcej. Gdybym zawsze robił to co powinienem to nigdy bym nie trafił na to forum.
Drugą kwestią którą chce poruszyć to prośba. Nie musisz być "nuinią" abym poprosić o pomoc. Zresztą stan w jakim znajduje się Twój mąž powoduje, że na wszystkie Twoje "wymuszenia" będzie odpowiadał nie.
Wafelka "proście a będzie Wam dane". Mniej oczekiwań mniej rozczarowań. Oraz większa radość za każdą okazaną pomoc.
Twój mąž nie musi zajmować się Waszym synem ale powinien być blisko niego, bo są oni sobie nawzajem potrzebni.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: mare1966 »

Ok ,
wróciłem do poprzednich twoich postów .
Łącznie czytane , dają inny , bardziej spójny obraz sytuacji .
Niestety gorszy , moim zdaniem .
Trochę ........ bez wyjścia .
Biorąc to pod uwagę rozumiem twoje zniecierpliwienie .

Trochę mnie myli ta twoja "pewność siebie" i "siła" ,
bo jakby inaczej ją definiujemy w tym wątku .

Ja widzę tę waszą sytuacją niestety jako BARDZO trudną .
Bez dobrej pomocy z zewnątrz , chyba nie poradzicie sobie sami .
Tu musi być praca obojga .
A z tego co piszesz tak między wierszami "masz dość" .
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: mare1966 »

Tu musi być praca obojga .
Mąż się nie przykłada do niej ,
a z tego co piszesz tak między wierszami ty już "masz dość" .

........... o tak lepiej
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: mare1966 »

Przepraszam , ale
właśnie trafiłem na to .

Wiem , że temat poważny ,
ale pisałem o facecie na zakupach w tym wątku niedawno , liście itp.

Może przyda się taki "przerywnik" w temacie .
https://www.youtube.com/watch?v=jUeuqgf4BVA
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: Wafelka »

MareS pisze: Być może masz za duże oczekiwania wobec męża, że powinien zachować się tak jak Ty sobie zaplanowałaś. Oczywiście powinien Ci pomóc Alę to co zrobi lub nie zrobi to Ty na to nie masz żadnego wpływu. Skutek jest taki, że czujesz złość i rozgoryczenie.
Masz duzo racji. Tylko jest jedno ale. Mi nie chodzi o to by mąż zachowywał sie jak ja sobie zaplanowałam, ale tak jak każdy przyzwoity człowiek. Tylko i az tyle. I dlatego tak mi rece opadają i dlatego mam tak dość. I wiem ze duzo we mnie emocji wciąż. Ale podobnie sie denerwuje kiedy widze jakieś niesprawiedliwosci czy przemoc, złą wolę u "obcych". Trudno mi sie z tym pogodzic.
Prawda jest taka, ze mam w sobie niestety duzo bólu wciąż z powodu klamstw męża, ktore go doprowadzily do ślubu.. W ogóle kłamstwa sa chyba tutaj najwiekszym problemem. Ktos kiedys powiedzial ze klamstwo to najbardziej deprawujacy grzech, bo to wlasciwie byl pierwszy grzech. Czynił go szatan w raju, zeby zmylic Ewe. Naobiecywal, a potem sie okazało ze to blef..
Cos w tym moze jest, ze ten grzech rujnuje zaufanie, podcina rodzinę swoim toporem...
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: Lawendowa »

mare1966 pisze: 29 maja 2017, 8:27 Wafelka , faceci inaczej podchodzą do takich spraw .
Mama "chucha na paluszek" ( gdzie nic nie widać ) wiele razy widziałem
i słusznie jak dziecko ma 2-3 latka
To pomaga .
Ale jak powiedzmy 8-10 to już by SZKODZIŁO ,
temu "mężczyźnie" na przyszłość .
Łapiesz , o co mi chodzi ?
Sam sobie zaprzeczasz.
Skoro to już nie wiek, kiedy mama powinna "chuchać na paluszek" to kto powinien jechać z synem? Idąc Twoim tokiem rozumowania, to ewidentnie powinna być rola męża Wafelki (żeby nie SZKODZIŁO).

... NIE WIDZI konieczności interwencji
...... no gdyby nagła ciążka sytuacja .
Noszenie 30-kilogramowego dziecka, już jest wystarczająco ciężkie dla zaangażowania się mężczyzny?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: mare1966 »

Lawendowa
nie widzę bezpośredniego związku pomiędzy chuchaniem a lekarzem .
Natomiast owszem , nawet lepiej jakby pojechał z ojcem .

Co do tego "noszenia" to ja to biorę w nawias .
Znaczy , na rękach go nieść trzeba było ?
Jakoś tego tak nie widzę .
No bądźmy poważni , a przede wszystkim precyzyjni ,
aby oddać rzeczywistość prawdziwie .
Natomiast , znowu - zakładam , że to jakiś uraz nogi
i chłopak kuśtykał ,
to lepiej o wiele byłoby jechać z nim ojcu .

Lawendowa , ty idziesz po emocjach ,
ja staram się oceniać po faktach .
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: Lawendowa »

mare1966 pisze: 30 maja 2017, 7:56 Co do tego "noszenia" to ja to biorę w nawias .
Znaczy , na rękach go nieść trzeba było ?
Jakoś tego tak nie widzę .
No bądźmy poważni , a przede wszystkim precyzyjni ,
aby oddać rzeczywistość prawdziwie .
Natomiast , znowu - zakładam , że to jakiś uraz nogi
i chłopak kuśtykał ,
to lepiej o wiele byłoby jechać z nim ojcu .

Lawendowa , ty idziesz po emocjach ,
ja staram się oceniać po faktach .
Fakty są takie:
Wafelka pisze: 29 maja 2017, 12:11 Łatwiej jest jemu dźwignąć prawie 30kg syna niż mi.
więc chyba jednak na faktach się opieram.
Mam wrażenie, że Ty opierasz się na swoich wyobrażeniach umniejszających wagę problemu. Nigdy nie widziałeś rodziców niosących dziecko (z jakimś urazem) :roll: Dziwne, bo ja widziałam mnóstwo takich sytuacji...
Tak z ciekawości zapytam - jak Twoim dzieciom coś się przytrafiało, to kto z nimi na SOR jeździł?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
MareS
Posty: 232
Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
Płeć: Mężczyzna

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: MareS »

Wafelka pisze: 29 maja 2017, 23:27
MareS pisze: Być może masz za duże oczekiwania wobec męża, że powinien zachować się tak jak Ty sobie zaplanowałaś. Oczywiście powinien Ci pomóc Alę to co zrobi lub nie zrobi to Ty na to nie masz żadnego wpływu. Skutek jest taki, że czujesz złość i rozgoryczenie.
Masz duzo racji. Tylko jest jedno ale. Mi nie chodzi o to by mąż zachowywał sie jak ja sobie zaplanowałam, ale tak jak każdy przyzwoity człowiek. Tylko i az tyle. I dlatego tak mi rece opadają i dlatego mam tak dość. I wiem ze duzo we mnie emocji wciąż. Ale podobnie sie denerwuje kiedy widze jakieś niesprawiedliwosci czy przemoc, złą wolę u "obcych". Trudno mi sie z tym pogodzic.
Prawda jest taka, ze mam w sobie niestety duzo bólu wciąż z powodu klamstw męża, ktore go doprowadzily do ślubu.. W ogóle kłamstwa sa chyba tutaj najwiekszym problemem. Ktos kiedys powiedzial ze klamstwo to najbardziej deprawujacy grzech, bo to wlasciwie byl pierwszy grzech. Czynił go szatan w raju, zeby zmylic Ewe. Naobiecywal, a potem sie okazało ze to blef..
Cos w tym moze jest, ze ten grzech rujnuje zaufanie, podcina rodzinę swoim toporem...
Wafelka to co zaznaczyłem to jest sedno. My nie mamy wpływu na to jak zachowają się inni ludzie. Jedyne na co mamy wpływ to my sami. Zresztą przed Bogiem będziemy odpowiadali tylko ze swoich czynów a nie innych.
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: Wafelka »

MareS, masz zupełną rację. Ja to wszystko wiem. Wiem, że odpowiadam za siebie. I racjonalnie podchodząc do sprawy tak właśnie uważam. No, ale dzielę się emocjami i tu już jest tak, że mnie to jednak rusza jak inni się zachowują, a zwłaszcza bliscy. I nie spływa to po mnie jak po kaczce. Wiem, wiem, że nie mam na nich większego wpływu. Choc z drugiej strony... Czasem czyjeś słowo czy gest potrafi nam wiele uświadomić i zmienić moje myślenie, czasem odwrócić o 180 stopni.
Mam jakieś poczucie, że nie powinnam po prostu "dać się wykrwawić" mężowi. Że muszę reagować, mówić, co sądzę, podejmować jakieś działania. Nie mam konstrukcji zimnej ;). Jakoś obchodzi mnie los człowieka obok. I wiem, wiem, że nie mam wpływu na to co zrobi z tym, co mu powiem. Wiem to.. ale mózgiem. :) Sercem czuję trochę inaczej.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: Pavel »

Ja z kolei nie jestem pewien czy przed etapem "nie informuję męża" nie byłoby warto jasno mu pewnych rzeczy zakomunikować. Np. "Chciałabym, abyś mi pomógł w tym i w tamtym, to dla mnie ważne".
Nie byłbym zdziwiony, ze nie oferuje się, ale jednocześnie - jako, że go bezpośrednio nie prosisz, nie zdaje sobie sprawy, że jego pomoc jest potrzebna/oczekujesz jej.
Nawet jeśli to brzmi dla ciebie idiotycznie, a po przeczytaniu tego się irytujesz ;) Tak w większości jednak działają współcześni faceci.
My jesteśmy generalnie kiepscy w domyślaniu się.
Zazwyczaj tez facet (nierzadko z winy kobiet - matki, żony) mało lub wcale uczestniczy w domowej codzienności, wiec i pojęcie o tym kiepskie.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: wątek Wafelki czyli rollercoster

Post autor: Wafelka »

Pavel pisze: 30 maja 2017, 16:12 Ja z kolei nie jestem pewien czy przed etapem "nie informuję męża" nie byłoby warto jasno mu pewnych rzeczy zakomunikować. Np. "Chciałabym, abyś mi pomógł w tym i w tamtym, to dla mnie ważne".
Pavel, zawsze tak jest. Zawsze mówię, że jest taka i taka sytuacja i, że potrzebuję pomocy i czy mógłby na przykład to czy tamto zrobić. I nie są to sytuacje częste. To naprawdę losowe sprawy, bo już codzienności odpuściłam i sama wbijam gwoździe ;). W 99% przypadków odpowiedź jest na zasadzie "ja też mam źle, nie mogę, pracuję, mam obowiązki"..

Z nowości: mąż postanowił jednak nam pomóc i pobyć z dzieckiem w godzinach mojej pracy. :shock: :o Może dlatego, że jego pierwszej odmowy nie skomentowałam jakoś specjalnie. Po prostu przyjęłam. I tutaj dopiero wylałam żale.
ODPOWIEDZ