Wątek MARGO

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Wątek MARGO

Post autor: s zona »

MARGO pisze: 31 maja 2017, 6:43 Tylko jak urodziła się moja córka to pomogli mi rodzice, zresztą cały czas mój tato zawozi ją do szkoły. Ja pracuje standardowo 7-15 i nie mam jak tego robić. Rodzice męża też chcą by został w domu, zresztą ma ich dochować. Owszem mąż chce razem zamieszkać ale tylko kilka kroków od swojego domu rodzinnego, innej opcji nie widzi. Jak ostatnio rozmawialiśmy to my byśmy się dogadali tylko ciągną nas te zobowiązania. Dziękuję za rady .
Margo ,czy moglabys sie przelamac i sprobowac w wakacje zamieszkac razem z mezem ..
Czego sie obawiasz ,skoro WE u meza spedzasz w milej atmosferze ...
Odnosze wrazenie ,ze jestes nadal pod silnym wplywem swoich rodzicow - zyczylabym sobie, zeby moja 13 -letnia corka byla taka posluszna :)

Rozumiem ,ze mieszkajac z rodzicami jest Ci wygodniej i czesc obowiazkow meza przejal Twoj tato ..
ale moze to min "drazni " Twojego meza ,
bo to ON jest Glowa Waszej rodziny i to jest po Bozemu ...

Mezczyzni sa bardziej wyczuleni na punkcie honoru i swojej wartosci ,
moze zaistnialo cos ,co zabolalo meza i nie chce utrzymywac kontaktow .
Moze warto pochylic sie nad tym w szczerej rozmowie z nim ...

Margo ,separacja nie sluzy malzenstwu ,
czesto to tylko kwestia czasu ,kiedy pojawiaja sie kowalskie..
A czesto - to my zony" otwieramy furtke"...
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: Wątek MARGO

Post autor: Wafelka »

No to ja stanę w twojej obronie, Margo. :)
Rozumiem co czujesz i o co Ci chodzi. I nie dziwię się, że nie do końca znajdujesz zrozumienie. Są różne szkoły.. Również w kwestii postępowania z małżonkiem. W jednym na pewno się zgodzę: nie zmienisz go. On musiałby chcieć się zmienić.
To co ja odkryłam dla siebie w kryzysie to fakt, że najważniejsze jest dla mnie by postępować w zgodzie z własnym sumieniem. Wiem, co jest dobre, a co złe, umiem ocenić swoje postepowanie i sytuację. Wiele osób nie zna jednak niuansów i gotowi są doradzać mi rzeczy, których, znając dobrze sytuację, nie doradziliby.
Dobrze, że rozmawiałaś z księdzem. Ja porozmawiałam z kilkoma, bo też ktoś mi zasugerował, że ten pierwszy mówi dziwne rzeczy, "sprzeczne z nauką kościoła"... A to nie tak. Kościół jest powszechny i jest w nim miejsce dla każdego i każdy jest inny i każda sytuacja małżeńska inna. Pogadaj jeszcze z kimś. Ważne by dać sobie czas na pomyślenie o tym i konsekwencjach danych decyzji.
Sytuację masz patową. Mąż nie chce zrobić nic. Można z nim pogadać co zamierza, jak widzi przyszłość i czy mógłby, choćby dla Ciebie, po prostu przejść się do kogoś, kto mógłby pomóc Wam rozwiązać problemy (psychoterapeuta, dobry doradca duchowy...).

Mam wrażenie, że potrzebujesz, podobnie jak ja, pewnych konkretnych rozwiązań, jakichś porad, co w danej sytuacji zrobić, jak zareagować na określone zachowanie męża. I powiem Ci, że trzeba sobie to po prostu wypracować, przemyśleć. Nie ma gotowców.
Zajęcie się swoją sytuacją, zorganizowanie na nowo w tej rzeczywistości jest bardzo ważne. Ważniejsze niż kolejne bezskuteczne rozmowy z mężem. Najwyraźniej on tego teraz nie chce. I trudno. Mój mąż od wielu miesięcy trwa uparcie w swoich okopach. Boli mnie to, ale nie jestem w stanie tego zmienić. Odrzucił, podobnie jak twój mąż, wszystkie formy pomocy nam. Ma swoją wizję, od początku kryzysu tę samą, a ona nie działa. Ale przecież go nie zmuszę by spróbował czegoś innego.. Musi chcieć. I tyle.
MARGO
Posty: 65
Rejestracja: 20 kwie 2017, 20:55
Płeć: Kobieta

Re: Wątek MARGO

Post autor: MARGO »

Widzę, że mnie rozumiesz Wafelka i przeżywasz to samo. Ja staram się coś robić dla nas książki, to forum, modlitwy, nowenny. Staram się jeździć do niego w weekendy rozmawiać , przyznać się do błędów itp. a z drugiej strony tylko słyszę jak zamieszkamy razem to się ułoży i jaki to mam wielki grzech,że z nim nie mieszkam.
Rozmawiałam z kilkoma księżmi, głownie podczas spowiedzi. Mówiłam o problemach, znalazłam weekendowe rekolekcje. Ksiądz poradził mi bym powiedziała mężowi, że zamieszkamy razem ale wpierw te rekolekcje -nie zgodził się, jakby się obawiając, że wytknął , że i on popełnia błędy. Z reguły słyszałam, że mam się modlić za męża bo jest zagubiony, a jeszcze fakt, że sam nie przystępuje do spowiedzi.
Pisałam e-maile do kilku księży zajmujących się małżeństwami w kryzysie to przyznam się szczerze, że tylko ten jeden mi odpisał, choć nie spodziewałam się takiej odpowiedzi.
Niedługo jadę na mszę z o. Witko cieszę się bowiem słyszałam o nim wiele dobrego.
shadow
Posty: 56
Rejestracja: 21 lut 2017, 14:46
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek MARGO

Post autor: shadow »

s zona pisze: 14 cze 2017, 16:48 Margo ,czy moglabys sie przelamac i sprobowac w wakacje zamieszkac razem z mezem ..
Czego sie obawiasz ,skoro WE u meza spedzasz w milej atmosferze ...
A to nie były by najlepsze rekolekcje ? Co masz do stracenia ?
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek MARGO

Post autor: Pavel »

Margo,
Ja również przeżywałem to co Ty.
Chciałem po swojemu "poukładać" żonę, przy pomocy właściwych środków - obiektywnie mądrych książek, konferencji, terapii (o rekolekcjach z racji miejsca zamieszkania nie myślałem nawet).
Skoro mi tak się przydała terapia u psychologa (z którym się swoją drogą umówiłem aby znaleźć sposób na wpłynięcie na żonę), to u niej mogłaby spowodować cuda.
Bo obiektywnie patrząc, moje problemy i dysfunkcje przy jej to "pikuś".
Tyle tylko, że w tym swoim misternym planie ratowania małżeństwa nie uwzględniłem kilku istotnych czynników: woli żony, jej uczuć, etapu na którym jest obecnie, aktualnych możliwości. Nade wszystko jednak chcąc dobrze coś jej narzucałem, samo to zaś budziło taki opór, że nie było nawet zainteresowania treścią.
W przeciwieństwie do Twego męża, moja żona nie chciała ze mną nawet rozmawiać. O czymkolwiek. Przez ponad pół roku.
Twój mąż proponuje zaś swoje rozwiązania, tyle że Ci one pasują tak jak Twoje jemu. I jesteś zdziwiona, jak to?
A tak to - każdy kij ma dwa końce.
Naprawdę chciałabyś, aby mąż wrócił i był nieszczęśliwy, męczył się?
Przez nadmiar szczęścia przecież nie uciekł.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Utka2
Posty: 222
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:47
Płeć: Kobieta

Re: Wątek MARGO

Post autor: Utka2 »

Margo - pamietaj o jednym ważnym zdaniu: Módl sie tak jakby wszystko zależało od Boga, a działaj tak jakby wszystko zależało od Ciebie.

Nie chce Cie w żaden sposób oceniać i deprecjonować Twoich działań, ale nie masz wrażenia, ze poza modlitwą to niewiele robisz? Ja wiem, ze modlitwa jest ważna, góry przenosi i tak dalej. Ale jak nawet widać w przypowieściach, bez działania ludzkiego Jezus cudów nie czynił.

Bo Bóg dał nam wolność. I zastanów sie czy w swojej wolności zrobiłaś wszystko, zeby być znów z mężem? I czy szanujesz jego wolność?

A może to małzeństwo potrzebuje czasu do uratowania? Może uzdrowienie przyjdzie później, jak Ty i mąż zrozumiecie co nieco. Jak bedziecie oboje trwac w okopach to nic z tego nie bedzie.

I przemyśl to co Ci piszemy o wpływie rodziców.
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: Wątek MARGO

Post autor: Wafelka »

Utka2 pisze: 15 cze 2017, 11:37 Nie chce Cie w żaden sposób oceniać i deprecjonować Twoich działań, ale nie masz wrażenia, ze poza modlitwą to niewiele robisz?
Z tego co czytam to Margo poza modlitwą dużo czyta, ogląda rekolekcje, jedzie na jakieś, rozmawia z księżmi, szukała terapii dla obojga.. No dużo zrobiła, moim zdaniem. Jest opór męża i to on nie chce na razie nic robić i widzi tylko jedno rozwiązanie.
Ktoś zaproponował, że wakacje to mogą być najlepsze rekolekcje.. Myślę, że niekoniecznie. Tzn. one byłyby super gdyby oboje chcieli w ten czas spędzać podobnie, poświęcić go określonej sprawie. Jeśli jest opór męża to taki wyjazd byłby pewnie udręką zniweczonej nadziei..
Jestem zdania, że nie można pchać się w sytuację, która budzi opór czy zniechęcenie. Trzeba się zastanowić spokojnie nad wyjściem z sytuacji, nad mostem między obojgiem. Moim zdaniem rekolekcje małżeńskie wiele by dały, ale mąż musiałby chcieć i musiałby się otworzyć na potrzeby żony, które znał, które określała i była w tym uczciwa.
Mąż Margo po prostu ją opuścił, wyjechał i żąda, żeby przyjechała do niego. Margo zrobiła dużo, by wyjaśnić mu powody dlaczego nie chce spełnić tego żądania. Rozumiem jej racje. I widzę otwartość i poszukiwanie rozwiązań. Z tego co pisze, spotyka się ze ścianą z drugiej strony i póki co nic się z tym zrobić nie da..
Można, Margo, poszukać sojuszników w dobrej sprawie. U mnie było tak, że w pewnym momencie włączyli się nasi przyjaciele, którzy zaniepokoili się tym co robi mój mąż. To bardziej jego przyjaciele niż moi. I myślę, ze to w jakimś stopniu jednak dało mu do myślenia. Bo ktoś inny zauważył, że idzie po pochyłej w dół. Ale nie chodzi o pouczanie. Mąż może to totalnie zanegować. Dobry mediator może Wam pomóc. Najlepiej taki, którego mąz nie będzie podejrzewał o jakieś związki z Tobą, ktoś neutralny, poważny..
MARGO
Posty: 65
Rejestracja: 20 kwie 2017, 20:55
Płeć: Kobieta

Re: Wątek MARGO

Post autor: MARGO »

Mój mąż proponując tylko jedno rozwiązanie mieszkanie razem i wszystko się rozwiąże. Niektórzy z Was mieszkają z małżonkiem i czy problemy zniknęły tak po prostu?. Myślałam kiedyś o jego wujku, wydaje mi się ,że byłby obiektywny. Ja proponowałam terapię kościelną jak i świecką. Casami od myślenia jak to wszystko pogodzić głowa mi dosłownie pęka, nie śpię.
Pawle w Twoim opisie jest po kryzysie jak Ci się udało z niego wyjść. Piszesz mi, że żona z Tobą nie rozmawiała to jak udało Wam się dogadać, połączyć na nowo?
MARGO
Posty: 65
Rejestracja: 20 kwie 2017, 20:55
Płeć: Kobieta

Re: Wątek MARGO

Post autor: MARGO »

Jak wiecie Drodzy forumowicze myśmy z mężem poznali się będąc ludźmi z pewnym bagażem doświadczeń i już po 30. Każde z nas miało swoje pewne przyzwyczajenia. Mąż mieszkał sam z rodzicami, był ich późnym dzieckiem, ma siostrzeńców w swoim wieku. Mama mu wyprała, ugotowała (wg niego nie dorównuję jej kuchni, choć przyznam ,że gotuje smacznie ale jak dla mnie za tłusto). Większych obowiązków po pracy nie miał, poza ogrodem.A tutaj żona coś chce, córka chciałaby się bawić i tych obowiązków zrobiło się więcej, obowiązki wobec rodziców jego. I zaczął zaglądać do kieliszka, wtedy po tygodniu, dwóch mieszkał u swoich, jeździłam wtedy do niego. u mnie w dom nikt nie miał problemów z alkoholem i rodzice powiedzieli mu parę słów. Po raz pierwszy sprzątałam po osobie co za dużo wypiła. Około 2 tyg. spędził w jakimś ośrodku do tej pory nie wiem gdzie był i jak wyglądała ta terapia.
MareS
Posty: 232
Rejestracja: 05 lut 2017, 22:22
Jestem: po orzeczonej nieważności małżeństa
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek MARGO

Post autor: MareS »

Sorry Margo. Ja mam wrażenie, że oczekujesz od nas na forum, abyśmy poradzili Ci co masz zrobić lub powiedzieć dla męża aby zaczął się on zmieniać tak, jak Ty tego oczekujesz.
Niestety to tak nie działa, bo tylko możemy wpływać na siebie samych. Masz rację, że mąż i ojciec nie powinien się tak zachowywać jak opisujesz. Tylko jest jeden problem. Twojego męża tu na forum nie mam i skupianie się na jego zachowaniach nic nie zmieni. Dla mnie jest to forma "plotek", jaki on jest zły.
Wracając do sedna. Ja uważam, że oboje powinniście odciąć się od rodziców (zamieszkać oddzielnie). Tylko tyle albo aż tyle.
MARGO
Posty: 65
Rejestracja: 20 kwie 2017, 20:55
Płeć: Kobieta

Re: Wątek MARGO

Post autor: MARGO »

To forum daje mi możliwość wygadania się, internet zapewnia pewną anonimowość. W pracy nikt nie wie o moich problemach, przy córce też się trzymam. Jak wyrzucę wszystko z siebie to jest mi lżej. Słoneczny dzień się dziś zapowiada, a ja zaplanowałam dużo pracy, pozdrawiam wszystkich użytkowników.
Wafelka
Posty: 119
Rejestracja: 28 kwie 2017, 13:26
Płeć: Kobieta

Re: Wątek MARGO

Post autor: Wafelka »

MARGO pisze: 15 cze 2017, 21:11 (...) Po raz pierwszy sprzątałam po osobie co za dużo wypiła. Około 2 tyg. spędził w jakimś ośrodku do tej pory nie wiem gdzie był i jak wyglądała ta terapia.
Margo,
pierwszy błąd: sprzątanie po osobie, która za dużo wypiła. Ja też to zrobiłam. A to błąd. Bo uczestniczysz w tym piciu w ten sposób.
Druga sprawa: terapia. Jeśli była, pewnie jest jakiś dowód tego: zapis, wypis, cokolwiek. Poproś o to męża, niech Ci pokaże. Jak nie chce mówić - to terapii pewnie nie było. ...
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek MARGO

Post autor: Pavel »

Co zrobiłem Margo?
To co probuje od samego początku przekazać Tobie, to o czym wspomniał dzis MareS.
Ja poważnie pisałem wczoraj, że wiem co przeżywasz.
Bo tak jak Ty teraz próbowałem w mimo wszystko trudniejszej sytuacji ratować małżeństwo (nie licytuje się, ale miałem wrażenie graniczące z pewnością, że żona najchętniej wysłałaby mnie w kosmos - nienawiść aż namacalna, brak jakiejkolwiek rozmowy, propozycji, wszystko na nie).
W podobny sposób jak Ty, szarpalem się z nią i samym sobą pół roku, mimo, że na forum pisano mi wyraźnie co i jak mam zrobić.
Wolałem po swojemu - głupiemu.
Działać jak należy zacząłem dopiero wtedy, gdy po ludzku straciłem już niemal całkowicie resztki nadziei.
Mam nadzieję, że okażesz się bardziej pojętna i pokorna niż ja.
Co dokładnie zrobiłem, a co wg mnie warto powielić u Ciebie:
- przestałem probowac zmieniać i ulepszać żonę. Jej rozwój to jej działka. Wpływać warto swoim przykładem. Nawet te cudowne książki i konferencje są szkodliwe, jeśli mają być gwałtem na wolnej woli.
Pamiętaj, że skutecznie można zmieniać tylko siebie. Jeśli chcesz, zerknij w mój wątek i porównaj - też skupiłem się na żonie - ona to, ona tamto, zrobiła to i tamto, nie robi tego i tamtego, a ja tak. To również pycha i brak pokory. Tak, to było również moim udziałem.

- powiedziałem sobie, że podejmę każdy trud zmian w sobie, który jest dobry moralnie i nie krzywdzi żadnej ze stron.
Nie oceniam - ale gdyby moja żona powiedziała, że jak zrobie coś równie trudnego jak przeprowadzka, aby ratować małżeństwo, dać nam chociażby szansę, zrobiłbym to natychmiast.
Zresztą moim zdaniem warto byłoby abyś zamieszkała w domu rodzinnym męża na jakiś z góry ustalony okres - rok lub dwa. Wtedy zapewne zrozumiałabyś co mąż mógł czuć mieszkając u Twoich rodziców. Niemalże daję sobie za to uciąć rękę ;)
Inna sprawa, nie chciałem tego pisać a ta myśl pojawiła się u mnie na początku Twego wątku - nie wiem, czy najkorzystniej dla Waszego małżeństwa nie byłoby po prostu wyjechać za granicę, albo do zupełnie innego miejsca w Polsce.
Nie tylko ja zauważyłem, że oboje jesteście nazbyt "przyspawani" do rodzin pierwotnych. Z negatywnymi skutkami dla relacji.

- czytałem książki i słuchałem konferencje/rekolekcje, ale w celu zmiany i ulepszenia siebie. Aby poznać lepiej siebie, naprawić własne dysfunkcje (oraz podejść z większą empatią dla dysfunkcji żony), poznać żonę jako kobietę, a także dowiedzieć się co robiłem/robiliśmy źle i jak być powinno.

-przestałem oczekiwać, ze skoro ja coś robie, to i ona powinna.

- poskromiłem swoje ego (w zadawalajacym stopniu ;))

- uznałem, że relacja jest ważniejsza niż racja.

-powierzyłem małżeństwo Bogu, porządnie zaś pracowałem nad sobą.

Pewnie coś jeszcze ale na teraz więcej nie przychodzi mi do głowy.
I to nie jest tak, że już jestem taki idealny i cudowny. Praca nad sobą to moje zadanie na resztę życia ;)
Tak czy owak - moje tylko zmiany poskutkowały roztopieniem góry lodu w którą zmieniła się żona i pozwoliły dać szansę naszemu małżeństwu które już właściwie spadło w przepaść.

Margo, ja zdaję sobie sprawę, że Twój mąż rownież powinien sie zmienić.
Ale jego tu nie ma.
Jesteś za to Ty. I wieloma środkami masz szansę ratować małżeństwo. Oglądanie się na męża nic Ci nie da, poza frustracją.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13350
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wątek MARGO

Post autor: Nirwanna »

Pamiętaj, że skutecznie można zmieniać tylko siebie. Jeśli chcesz, zerknij w mój wątek i porównaj - też skupiłem się na żonie - ona to, ona tamto, zrobiła to i tamto, nie robi tego i tamtego, a ja tak. To również pycha i brak pokory. Tak, to było również moim udziałem.
Wątek Pavla jest tu: http://archiwum.kryzys.org/viewtopic.ph ... 00&start=0
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Wątek MARGO

Post autor: s zona »

Wafelka pisze: 15 cze 2017, 17:24
Utka2 pisze: 15 cze 2017, 11:37 Nie chce Cie w żaden sposób oceniać i deprecjonować Twoich działań, ale nie masz wrażenia, ze poza modlitwą to niewiele robisz?

Można, Margo, poszukać sojuszników w dobrej sprawie. U mnie było tak, że w pewnym momencie włączyli się nasi przyjaciele, którzy zaniepokoili się tym co robi mój mąż. To bardziej jego przyjaciele niż moi. I myślę, ze to w jakimś stopniu jednak dało mu do myślenia. Bo ktoś inny zauważył, że idzie po pochyłej w dół. Ale nie chodzi o pouczanie. Mąż może to totalnie zanegować. Dobry mediator może Wam pomóc. Najlepiej taki, którego mąz nie będzie podejrzewał o jakieś związki z Tobą, ktoś neutralny, poważny..
Moze warto to przemyslec Margo ,cos co Wam OBOJGU pozwoli stanac w Prawdzie ...
ODPOWIEDZ