Walczyć tylko jak

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Lunaaa
Posty: 15
Rejestracja: 15 wrz 2019, 15:53
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Walczyć tylko jak

Post autor: Lunaaa »

Witajcie pierwszy raz robię wpis na forum ale śledzę wątki od pół roku kiedy i ja i moje dzieci stanęliśmy w podobnej sytuacji pozostawienie przez mojego męża z dnia na dzień. Historia bardzo burzliwa… Cudowne małżeństwo przez 9 lat, wzór dla innych… Rozmowy randki i nagle coś jest nie tak… Mąż zmienił pracę, a zafascynowanie nowymi ludźmi… Młodymi bez zobowiązań bez dzieci bez wspólnych kredytów żyjących zabawą alkoholem…. No i ta Kowalska… Biedna bo mąż jej taki niedobry… BoJa ona chce się bawić a on stawia opór…więc chciała odejść od niego ale sama finansowo nie uniosła by tego… Szukała i znalazła potencjał do nowego życia w moim mężu! Postanowił odejść z dnia na dzień kilka dni przed wielka uroczystością starszego syna nie tłumacząc nic, nie interesujac się jak przekażę informację mlodszemu zakochanemu w ojcu synowi! Patrząc z perspektywy czasu a minęło już pół roku kiedy go nie ma widzę że mąż podjął decyzję o odejściu od razu kiedy poznał Kowalska i właściwie 1,5 roku zylismy w kłamstwie. Na 10 rocznicę ślubu dostałam prezent.. Zdradę… od pół roku mieszka z nią udając że nic się nie stało że ma prawo do swojego szczęścia. Porzucił nas jak zużyte zabawki a był wspaniałym człowiekiem. Tylko co my mamy robić dalej? Modlimy się zaufalismy Bogu to dla mnie najważniejsze!!!! Ale zadaje sobie pytanie dlaczego… Czy czekać… kocham go bardzo… Jak dalej postępować skoro on jest okropny dla mnie… Jak to wszystko odnieść do sakramentu małżeństwa gdzie ja z miłości do Boga i męża świadomie wypowiadalam przysięgę i nadal to czuję??? On nie widzi problemu i chce młodszego syna wziąć do siebie i do niej pokazać swoje nowe życie i szczescie…. Jak mogę go dać do kobiety która swoje dzieci zostawiła dla mojego męża… co robić? Dodam że ona jest o wiele lat starsza od mojego męża… co robić bo bardzo go kocham…
Jonasz

Re: Walczyć tylko jak

Post autor: Jonasz »

Witaj Lunaaa na naszym forum.

Założenie własnego wątku i opowiedzenie własnej historii jest bardzo dobrym rozwiązaniem.

Oczywiście zachęcam Cie do dalszego zaznajamiania się z biężacymi wątkami bądź archiwum http://archiwum.kryzys.org/index.php
jak i zachęcam do odwiedzenia naszych ognisk http://sychar.org/ogniska/ a także do kontaktu z Sycharkami online - Modlitwa na Skype http://sychar.org/skype/ czy Mityng 12 Kroków http://www.mityng.sychar.org/

Jednocześnie proszę o ostrożność i dyskrecję w podawaniu szczegółów , aby zadbać o bezpieczeństwo swoje i bliskich w realu – Internet nie jest anonimowy.

Pozdrawiam w imieniu Moderacji.
Pustelnik

Re: Walczyć tylko jak

Post autor: Pustelnik »

Lunaaa pisze: 29 wrz 2019, 10:08 Cudowne małżeństwo przez 9 lat, wzór dla innych…
Witaj Lunaaa,
masz trudną historię , tą minioną i tą "bieżącą".

Pytasz się : DLACZEGO ?!?
To bardzo ludzkie i powszechne pytanie po doświadczeniu straty.

Jak chcesz to zastanów się nad wyboltowanymi slowami, czy nie (za duzo) porownywałas się z innymi, czy (nie za bardzo) liczylaś na tak zwany raj na ziemi i ... już prawie go miałaś ? Oczywiście, mogą to być tylko moje projekcje, wtedy je ... zignoruj proszę ... .
jacek-sychar

Re: Walczyć tylko jak

Post autor: jacek-sychar »

Lunaaa

A ja się spytam, czy Twój mąż płaci na Wasze dzieci?
Często na początku takich kryzysów kobiety pojąc się ostatecznego odejścia męża, nic w tym kierunku nie robia, czyli można powiedzieć, że dają mężowi pieniądze na szaleństwa z kowalską.
Lunaaa pisze: 29 wrz 2019, 10:08 Dodam że ona jest o wiele lat starsza od mojego męża…
A to przyszłości jednak nie rokuje jednak długiej. :lol:
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Walczyć tylko jak

Post autor: Pavel »

Witaj na forum Lunaaa, dobrze że tu trafiłaś, mam nadzieję, że otrzymasz tu pomoc i wsparcie.

Czasem niekoniecznie takie, jakiego by się oczekiwało, otrzymasz (w pełni dobrych intencji) dziś ode mnie.
Moją uwagę również zwróciły określenia "wspaniały mąż" i "cudowne małżeństwo".
Taki bałagan nie bierze się bowiem znikąd, kowalscy są jednak raczej objawem niż przyczyną.
Wspaniały mąż nie porzuca cudownego małżeństwa i dzieci dla pani która w imię własnego "szczęścia" rozbija rodzinę.

Odważę się napisać, że może do tej pory po prostu spełniał w zadawalającym/wysokim stopniu twe oczekiwania wobec niego. To jednak niekoniecznie to samo co właściwe budowanie relacji małżeńskich.
Może warto jednak bez różowych okularów przeanalizować siebie i swoje małżeństwo? Męża przy okazji również, aczkolwiek jako, że nie masz na jego zachowanie i decyzje bezpośredniego wpływu, warto skupić swą uwagę przede wszystkim na sobie.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Lunaaa
Posty: 15
Rejestracja: 15 wrz 2019, 15:53
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Walczyć tylko jak

Post autor: Lunaaa »

Witam Wszystkich i z góry dziękuję za wsparcie. W taaaaak wszyscy po kolei tu macie rację... To była wizja mojego małżeństwa, on spełniał oczekiwania mój "wspaniały mąż". Kiedyś jak byłam małą dziewczynka zostawiła mnie mama, że miałam 4 latka poszła w alkohol, że tata jest bardzo dobrym człowiekiem ale restrykcyjnym... Żyjąc przez lata patrząc na błędy ojca obiecałam sobie ze moje dzieci będą miały cudowna pełną rodzinę a ja cudowne małżeństwo. Rozpiesczalam glaskalam wszystko było dla niego, ale nie było w tym małżeństwie miejsca dla mnie i dla Boga również. Tak teraz już wszystko rozumiem! Teraz Bóg upomnial się o mnie i dobrze mi z tym aczkolwiek bardzo kocham męża i wiem że bardzo zbladzil... To jest bardzo dobry i wrażliwy człowiek a to co robi to efekt działania szatana...sama go wpuscilam do domu... Teraz to wszystko wiem i dlatego jak mam mu pomóc???? Teraz już mąż płaci na dzieci wszystko wyprostowalam droga sądową niestety ale ponosi duże konsekwencje pod względem finansowym. Tylko ja stoję z wielkimi wyrzutami sumienia między młotem a kowadlem... Ze musze go tak niszczyć... On strasznie pluje na mnie nie mam siły się kłócić... Chciałabym no właśnie czego chce... I ten strach o dzieci... O przewartosciowanie ich życia był tata nie ma taty jest Kowalska.... Powiedzcie co robić...
Lunaaa
Posty: 15
Rejestracja: 15 wrz 2019, 15:53
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Walczyć tylko jak

Post autor: Lunaaa »

Dodam tylko iż oni żyją w cudownym zakochaniu, tłumacząc sobie ze tak można że ludzie się rozstaja, że to nie oni są winni...właściwie wszystkich dookoła już obwiniaja i Oni są szczęśliwi... A ja borykam się z każdą decyzją i konsekwencjami ich czynów...
SzarośćDnia
Posty: 19
Rejestracja: 27 sie 2019, 21:37
Płeć: Kobieta

Re: Walczyć tylko jak

Post autor: SzarośćDnia »

Lunaaa, moja sytuacja jest podobna, jedynie z taką znaczną różnicą, że nie ma dzieci. Mąż na dniach się wyprowadza. Nie do ciężarnej Kowalskiej na razie, "najpierw chce zobaczyć co będzie z dzieckiem". Też żyją w cudownym zakochaniu (przynajmniej tak twierdzi, czyny wskazują też coś innego). Też jest dużo starsza, jedno dziecko już porzuciła. Na początku też wszystko ociekało szczęściem, ale od pewnego czasu odzywają się w nim wyrzuty sumienia i widać ten diabelny wpływ - miota nim na całego, mogę mnożyć przykłady.

Niestety prawda jest taka, że dobrze stać mocno na ziemi. Powroty się pewnie zdarzają, ale to chyba należy rozpatrywać w kategoriach cudu. Skup się teraz kochana na dzieciach i sobie. Wiem, że to trudne, na początku trzeba się trochę "pozmuszać". Trzymaj się!
Ewuryca

Re: Walczyć tylko jak

Post autor: Ewuryca »

Lunaaa pisze: 30 wrz 2019, 6:09 Witam Wszystkich i z góry dziękuję za wsparcie. W taaaaak wszyscy po kolei tu macie rację... To była wizja mojego małżeństwa, on spełniał oczekiwania mój "wspaniały mąż". Kiedyś jak byłam małą dziewczynka zostawiła mnie mama, że miałam 4 latka poszła w alkohol, że tata jest bardzo dobrym człowiekiem ale restrykcyjnym... Żyjąc przez lata patrząc na błędy ojca obiecałam sobie ze moje dzieci będą miały cudowna pełną rodzinę a ja cudowne małżeństwo. Rozpiesczalam glaskalam wszystko było dla niego, ale nie było w tym małżeństwie miejsca dla mnie i dla Boga również. Tak teraz już wszystko rozumiem! Teraz Bóg upomnial się o mnie i dobrze mi z tym aczkolwiek bardzo kocham męża i wiem że bardzo zbladzil... To jest bardzo dobry i wrażliwy człowiek a to co robi to efekt działania szatana...sama go wpuscilam do domu... Teraz to wszystko wiem i dlatego jak mam mu pomóc???? Teraz już mąż płaci na dzieci wszystko wyprostowalam droga sądową niestety ale ponosi duże konsekwencje pod względem finansowym. Tylko ja stoję z wielkimi wyrzutami sumienia między młotem a kowadlem... Ze musze go tak niszczyć... On strasznie pluje na mnie nie mam siły się kłócić... Chciałabym no właśnie czego chce... I ten strach o dzieci... O przewartosciowanie ich życia był tata nie ma taty jest Kowalska.... Powiedzcie co robić...
Witaj Luna, przykro mi, że tak się potoczyło w twoim małżeństwie. Ja sama nie jestem w stanie dać ci podpowiedzi jak walczyć o męża, który odszedł i żyje z inną kobietą. Sama próbowałam wszystkiego i niestety nie udało się. Taki moment kiedy moj mąż jako jedyny raz chciał zawalczyć o mnie to był moment kiedy ja związałam się z kimś innym. Wtedy on chciał zostawić kochanki itd ale ja na tamten moment nie byłam już zainteresowana. Moje doświadczenie jesli chodzi o mnie kiedy ja odeszłam od męża i związałam się z innym mężczyzną jest takie, że zrozumiałam, że to jest złe i jest grzechem dopiero kiedy się nawróciłam, do tego momentu tez widziałam to jako mam prawo do szczęścia. Chciałabym się natomiast odnieść do twoich słów, że przez kryzys Bóg upomniał się o ciebie. Tu na forum czasem czytam tez takie opinie, że kryzys jest po coś dany nam przez Boga. Wiesz ja myśle, że kryzysy to bardziej NASZE konsekwencje, naszych grzechów a nie działanie Boga. Bóg z każdego zła może wydobyć dobro dlatego najczęściej kiedy pojawia się kryzys my się do Niego zwracamy a On faktycznie jet obok nas mimo, że do tej pory MY Go odrzucaliśmy. Mówienie ze Bóg daje nam kryzys abyśmy się nawrócili to tak jakby powiedzieć, że Bóg postawił kowalskich na naszych drogach i ze chce żeby nasi współmałżonkowie żyli w związkach cudzołożnych a przez to my do Niego wrócimy. To co mogę ci doradzić to bądź z Bogiem, wróć do sakramentów, spowiedź, kościół, modlitwa i żyj dalej. Napewno łatwo nie będzie, ale wiele się jeszcze może wydarzyć i dobrych o złych rzeczy.
nałóg
Posty: 3358
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Walczyć tylko jak

Post autor: nałóg »

Lunaaa, Ty masz wyrzuty sumienia bo:
Lunaaa pisze: 30 wrz 2019, 6:09 Teraz już mąż płaci na dzieci wszystko wyprostowalam droga sądową niestety ale ponosi duże konsekwencje pod względem finansowym. Tylko ja stoję z wielkimi wyrzutami sumienia między młotem a kowadlem... Ze musze go tak niszczyć...
Kobieto, ależ to są konsekwencje zaspokajania przez męża swoich żądz i "popaprania" . Nie ty go niszczysz a ona niszczy się sam swoimi wyborami i postawami.
Efekty konsekwencji i myślenia gdy rozum odpływa do narządów poniżej pasa bolą wiec jak piszesz:
Lunaaa pisze: 30 wrz 2019, 6:09 On strasznie pluje na mnie nie mam siły się kłócić...

a po co masz się z nim kłócić? możesz jak mantrę mu powtarzać: to twój wybór i twoje konsekwencje...... masz wybór....możesz wrócić do domu pod warunkiem całkowitego zerwania z kowalską i wtedy nie będzie konsekwencji finansowych.

Lunaaa , to co piszę nie jest zemstą ani manipulacją. To są konsekwencje decyzji jakie podjął Twój mąż......a że podejmuje te decyzje w amoku zauroczenia to już jego sprawa .

Bóg upomniał się w swojej cierpliwości o Ciebie poprzez ten kryzys. Postawiłaś męża na piedestale, jak bożka
Lunaaa pisze: 30 wrz 2019, 6:09 Rozpiesczalam glaskalam wszystko było dla niego, ale nie było w tym małżeństwie miejsca dla mnie i dla Boga również. Tak teraz już wszystko rozumiem

Dobrze że to już widzisz i nie obciążasz Boga za swoje błędy.
Chyba żyłaś w iluzji
Lunaaa pisze: 30 wrz 2019, 6:09 To była wizja mojego małżeństwa, on spełniał oczekiwania mój "wspaniały mąż".

Ból kryzysu otwiera oczy, odziera z iluzji, z fałszywych wyobrażeń.
Ból jest sygnałem aby podjąć kroki dla zadbania o swój rozwój osobisty.
Masz wybór...... wpaść w pułapkę użalania się nad sobą, albo stanięcie w prawdzie i konsekwentnie dbanie o siebie, o dzieci-te finansowe też.
PD
jacek-sychar

Re: Walczyć tylko jak

Post autor: jacek-sychar »

nałóg pisze: 30 wrz 2019, 10:10 ależ to są konsekwencje zaspokajania przez męża swoich żądz i "popaprania"
nałóg pisze: 30 wrz 2019, 10:10 To są konsekwencje decyzji jakie podjął Twój mąż
TAK< TAK, TAK!!!
W ramkę i nad łóżko.
A Ty przestań się zadręczać.
kryzysowa
Posty: 48
Rejestracja: 28 maja 2019, 9:31
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Walczyć tylko jak

Post autor: kryzysowa »

nałóg pisze: 30 wrz 2019, 10:10
Kobieto, ależ to są konsekwencje zaspokajania przez męża swoich żądz i "popaprania" . Nie ty go niszczysz a ona niszczy się sam swoimi wyborami i postawami.

a po co masz się z nim kłócić? możesz jak mantrę mu powtarzać: to twój wybór i twoje konsekwencje...... masz wybór....możesz wrócić do domu pod warunkiem całkowitego zerwania z kowalską i wtedy nie będzie konsekwencji finansowych.
Też zmagałam się długo z takimi wyrzutami sumienia, że wniosłam sprawę o alimenty i o separację. Oczywiście usłyszałam co nieco od męża, co on myśli na ten temat. Mąż oskarżył mnie, że to ja zakończyłąm nasze małżeństwo. On mógł funkcjonować tak jak teraz (czyli jak obcy ludzie mieszkający pod jednym dachem ...i z pozwoleniem na swoje życie z kimś innym) ... Zawsze jak mi tak mówi, to powtarzam mu to co pisze nałóg ... ale on i tak swoje ...

Zrobiłaś dobrze, to on zrezygnował z rodziny. Ja też dopiero niedawno (bo wielu lekturach) uświadomiłam sobie, że moje małżeństwo nie było do końca takie idealne ... ale starałam sie tak jak umiałam ... i odpuściłam pewne sprawy, widząc że on "już tak ma" ... ale byliśmy zgodni i zawsze "za soba" ...wydawało mi się, że to wystarczy ...
Lunaaa
Posty: 15
Rejestracja: 15 wrz 2019, 15:53
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Walczyć tylko jak

Post autor: Lunaaa »

Czytam wszystkie posty i odpowiedzi i oczy mi się otwierają. Przykre ile nas samotnych, porzuconych i skrzywdzonych jest...zostawionych z dziećmi lub nie ale z wielkim bólem serca i z wszystkimi konsekwencjami sytuacji, wyrzutami podczas gdy druga strona świetnie się bawi i żyje w amoku....Zakochać się można każdy z nas tego doświadczył, potem prawdziwie kochać....ale ten tylko potrafi kto naprawdę kochać umie!łatwo zostawić " stare zabawki w piaskownicy" i wymienić na nowe...tylko jak bardzo i długo człowiek potrafi się oszukiwać????Jak bardzo można wmówić sobie , że miało się prawo rozbić dwie rodziny i że nic się nie dzieje?!!!!Że można zostawić dzieci (tak Kowalska jak i mój mąż), przez matkę i kobietę to w ogóle nie rozumiem....Mam częste chwile kiedy myślę :nie buduje się szczęścia na cudzym nieszczęściu" albo "Pan Bóg nierychliwy ale sprawiedliwy" tylko po co????Nie mnie tak naprawdę to oceniać i nie ja będę z tego osądzona...a myśli nadal krążą po głowie i nie chcą wyjść...złudzenia...głupia nadzieja...Po co to jak tego się pozbyć!?

Nałóg...twarde i jasne zasady i stwierdzenia bardzo dobrze brzmią...wiem poniesie konsekwencje pewnie większe niż ja i moje dzieciaczki teraz...Daj Panie Boże przyjąć zapamiętać to co napisałeś jako ważne...bo na razie miotam się pomiędzy tym co napisałeś a wyrzutami sumienia względem męża coś a`la "głaskanie męża" ciąg dalszy!Widzisz ja to wiem!!!!
Jak słyszę jacy oni zakochani, kasa się nie liczy , oni się kochają nad życie, nic ich nie pokona!A jeszcze niedawno mąż mówił to mnie, że nic nas nie zniszczy a dużo przeżyliśmy razem przez czternaście lat bycia razem....No co jest w takim razie...Przez tyle lat wszystko na pokaz i wymiana na lepszy "starszy" model????!

Dzień w dzień modlę się o nich i o nas, o to żeby im wybaczyć...Nigdy nie winiłam Boga za to co się stało, wręcz przeciwnie.ROZMOWA I MODLITWA BARDZO POMAGA! Kiedy mam gorsze chwilę biorę różaniec czyli codziennie....

Najgorsze myśli: co by było gdyby....A co jeśli....analizowanie gdzie, kiedy się zmienił, oszukał, zdradził, kłamał, dlaczego????I obwinianie siebie bo podświadomie wszystko czułam co później okazało się prawdą a nie zrobiłam z tym nic...Pytania czy się obudzi z tego cudownego snu...czy wróci...jak się tego pozbyć i spać po nocach...Każdy z nim kontakt boli piecze...Skupiam się na dzieciach które są cudowne każda chwila dla nich, mam super pracę, pełno dobrych ludzi...a przyjdzie moment dla mnie myśli nie dają spokoju....

I jeszcze jedno co mam zrobić mąż napiera na spotkanie synów z Kowalską...na zasadzie ja ją kocham "bądźmy jedną wielką rodziną"...Nie chcę tego, osoba która zostawia swoje dzieci czy będzie mogła wnieśc coś wartościowego do życia tak młodego człowieka???NIE!To ona przyczyniła się do tego iż synowie nie wychowują się przy tacie...on również!Co robić???
Lwica
Posty: 1
Rejestracja: 25 kwie 2019, 20:08
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Walczyć tylko jak

Post autor: Lwica »

Pytasz czy pozwolić na spotkanie dzieci z Kowalską. W mojej ocenie i doświadczeniu osobistym jeśli ktoś odchodzi i porzuca dzieci, to ten rodzic, który z nimi zostaje ma prawo decydować z kim się widują i chronić ich przed toksycznymi osobami, które miały ich dobro za nic i przed manipulacją ze strony tych osób (kowalska). Myślę, że on ma wyrzuty sumienia i chcę w ten sposób niejako zalegalizować nową sytuację pt.:"dzieci teraz mają jeszcze lepiej, dwie mamusie, więcej rodzeństwa". Nie daj się wpakować do mody na rodzinę pathworkową. Postaraj się to przetrwać. Myśl i kieruj się wyłącznie dobrem dzieci i nie daj im mieszać w głowach. One już wystarczająco przechodzą. A jak mężowi się odmieni i co pół roku będzie nowa kowalska, to też im każda będzie matkować? A jak będzie chciał ich zabierać do kolegi narkomana to też może robić co chce? Oczywiście i tak masz ograniczony wpływ na to, bo mąż je może do niej zabrać chyba, że sądowo jest ustalone co i jak z opieką. Ale zawsze możesz wyrażać swój oficjalny sprzeciw. Może ktoś podpowie jak to wygląda prawnie.
Lawendowa
Posty: 7694
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Walczyć tylko jak

Post autor: Lawendowa »

Lunaaa pisze: 30 wrz 2019, 19:09 Dzień w dzień modlę się o nich i o nas, o to żeby im wybaczyć...Nigdy nie winiłam Boga za to co się stało, wręcz przeciwnie.ROZMOWA I MODLITWA BARDZO POMAGA! Kiedy mam gorsze chwilę biorę różaniec czyli codziennie....
A czy i ile modlisz się za siebie? Czasami bywa tak, że modlimy się dużo i za wszystkich... poza sobą. A przecież najpierw trzeba zadbać o siebie, by mieć z czym iść do innych.
I jeszcze jedno co mam zrobić mąż napiera na spotkanie synów z Kowalską...na zasadzie ja ją kocham "bądźmy jedną wielką rodziną"...Nie chcę tego, osoba która zostawia swoje dzieci czy będzie mogła wnieśc coś wartościowego do życia tak młodego człowieka???NIE!To ona przyczyniła się do tego iż synowie nie wychowują się przy tacie...on również!Co robić???
Masz absolutną rację! To bardzo mocno porani dzieci, które i tak już mocno poranione zostały. Jeśli mąż chce spędzać czas z dziećmi, warto nie ograniczać ich kontaktów (poza skrajnymi przypadkami), ale zrobić co tylko można, aby odbywały się bez kowalskiej.
Warto posłuchać konferencji ks. Marka Dziewieckiego z zeszłorocznych rekolekcji:
https://www.youtube.com/watch?v=Zqz4LLs ... 2c&index=1
On bardzo prosto, ale twardo mówi" Nie zabiera się dzieci do wroga".
Fragment tej konferencji od 9.50 minuty jest bardzo dobitny:
https://www.youtube.com/watch?v=BvUY6cv ... 2c&index=7

O kowalskich, czyli kochankach naszych współmałżonków, piszemy z małej litery, by nie obrażać prawdziwych Kowalskich ;)
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
ODPOWIEDZ