dziewczyny ja Was podziwiam, ze Wy takie rzeczy przy samochodach robicie
ja umiem tylko jezdzic, ew. zatankować
w życiu maż by mnie nie wysłał na przegląd czy coś takiego, bo to on jest od tego, zakupy też robi on, bo na 5 osób to tego tonami idzie (mam wrażenie, ze moi synowie ciągle siedzą z głowami w lodówkach), więc jest co dzwigać. Ja jestem od tych nudnych, rutynowych, powtarzalnych spraw
bez których rodzina by jednak nie przetrwała - sprzątanie, pranie, prasowanie i gotowanie. To jak niekonczaca się opowieść, no, ale życie też takie jest. Dzien wypełniony po korek od rana do wieczora, kontakt z dziećmi mamy swietny, tylko ze sobą nie, na ten czas (mam nadzieję)
brak bliskości i miłości, bo tak to jest zwyczajnie, spokojnie, pogodnie. Miło sie do siebie zwracamy, Tylko ta pustynia emocjonalna
No, ale po coś to jest...przerwalo chory układ...w sumie dobrze się stało.. Oby odbudowało się cos dobrego.
A jak nie, to już sobie tak myślałam, nie będe chciała z nikim być, będe miała dzieci, dom, fajną pracę, przyjaciół, swoje hobby, po czym doczekam starości (raz, dwa) no a potem to już chłodnia, i wszyscy tu z Sycharka spotkamy się w niebie lub w czyśćcu (najpóźniej za 40-50 lat).
Także Dorotka, nie ma sie co szarpać, o co chodzi, żeby ktoś Cie kochał na siłe? Nie zmusisz. On musi sam chcieć tego, tylko wtedy to ma sens. Bóg też nas nigdy do niczego nie zmusza, jesteśmy wolni.