Co zrobić żeby nie odszedł?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

jacek-sychar

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: jacek-sychar »

Dotka pisze: 24 cze 2017, 10:16 Gdy wracaliśmy do domu próbował mnie kilkukrotnie wciągnąć do rozmowy o kowalskiej...
I kilkukrotnie, w tym co mówił dał do zrozumienia że będę musiała sobie sama radzić np. z samochodem...
Nie podejmowałam tematu, milczałam... ale nie umiałam się przestać wewnętrznie uśmiechać...
Dotka
Powinnaś jasno powiedzieć, że nie życzysz sobie ŻADNYCH :!: informacji o kowalskiej. Twoje milczenie to zgoda, żeby on o niej mówił.
Po co dajesz się ranić?
Utka2
Posty: 222
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:47
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Utka2 »

Dotka - przede wszystkim Chwała Panu! za to Twoje mocno bijące serce i ten spokój.

A co do samochodu - wyluzuj :) Sama z doświadczenia wiem jak pomocni są panowie z serwisów samochodowych jak widzą kobietę podjeżdżajacą na przegląd czy jakąś naprawę. Zajmuje sie swoim samochodem juz prawie 4 lata i daje radę.


A wymiana żarówek to banał, nawet jak trzeba połowę plastików wymontować, zeby dostać sie do wpięcia żarówki

Tez uważam tak jak Jacek - po pierwsze ucinaj wszystkie zwierzenia męża o kowalskiej, a po drugie - moja rada- ucinaj wszytskie "dobre rady" na temat jak masz sobie radzić po jego odejsciu (nota bene mam wrażenie, ze nie odejdzie, ale to moja taka intuicja).
Po prostu zakomunikuj ze jak ma odejść to niech nie ustawia Ci życia "po" bo poradzisz sobie. Jest masa życzliwych ludzi dookoła.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Pavel »

Bardzo mocno kibicuję Ci, abyś ruszyła jak najszybciej do przodu, abyś jak słusznie napisała Utka podjęła DECYZJĘ, że nie chcesz tak dalej żyć. I krok po kroku, w swoim tempie, na ile potrafisz - zacząć zmieniać swoje życie.
Od decyzji wszystko się zaczyna.
Rozumiem, że się boisz, pamiętam doskonale dokładnie to samo ze swego kryzysu.
Również bałem się konsekwencji postawienia granic.
Bałem się, że stracę ją bezpowrotnie.
A przecież już jej nie miałem. Mentalnie była wtedy poza małżeństwem.

Uważam jednakże, że nie będąc gotową na wszelakie konsekwencje stawiania granic, nie powinno się ich stawiać. Z kilku powodów, np. ciężko wtedy o konsekwencję, nie powinno się działać wbrew sobie i pod presją ludzi (nawet jeśli są to mądre rady ludzi z Sycharu ;) ).

Może więc na początek warto zaakceptować stan faktyczny w swoim małzeństwie, przyjąć nawet najczarniejszą wersję wspólnej przyszłości (czyli brak wspólnej przyszłości).
Nie oznacza to żegnania się z nadzieją na uratowanie małżeństwa.
Zakończenie może być jednak inne niż byśmy chcieli.
Od momentu gdy się z tym pogodziłem, ruszyłem do przodu i złapałem pion emocjonalny.
Wtedy dopiero byłem gotowy do mądrego stawiania granic.
Warto, abyś mimo jego obszerności - wracała co jakiś czas do swego wątku, bo otrzymałaś masę cennych drogowskazów od forumowiczów. Bedziesz mogła z nich skorzystać, gdy bedziesz na to gotowa.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
jacek-sychar

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: jacek-sychar »

Wiele stron temu napisałem coś takiego (m.in.):
jacek-sychar pisze: 18 cze 2017, 18:23 Jeżeli stawiasz granicę i potem nie potrafisz tej granicy sprostać, to robisz sobie krzywdę. Już lepiej było tej granicy nie stawiać.
On całkiem przestanie Cię szanować. :?
I dalej podtrzymuję to, popierając to, co napisał Pavel.
Dotka
Posty: 174
Rejestracja: 06 kwie 2017, 10:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Dotka »

jacek-sychar pisze: 24 cze 2017, 12:16 Wiele stron temu napisałem coś takiego (m.in.):
jacek-sychar pisze: 18 cze 2017, 18:23 Jeżeli stawiasz granicę i potem nie potrafisz tej granicy sprostać, to robisz sobie krzywdę. Już lepiej było tej granicy nie stawiać.
On całkiem przestanie Cię szanować. :?
I dalej podtrzymuję to, popierając to, co napisał Pavel.
I właśnie dlatego nie potrafię postawić kolejnych granic
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Pavel »

Jednocześnie Dotko, ile tak wytrzymasz?
Mimo, że post Utki był nieco ostry, o tyle takie właśnie mogą być konsekwencje stania w miejscu i przyzwalania na deptanie Cię.
Strach, nawet paraliżujący, ból, rozpacz, uwieszenie emocjonalne - to wszystko jest naturalne i najwyraźniej potrzebne.
Tyle, że zatrzymując się na tym etapie i tkwiąc w miejscu - to zaczyna po jakimś czasie być niezdrowe i wykańczające.
Postaraj się znaleźć w sobie siłę aby ruszyć do przodu. Mi pomogła w tym głownie modlitwa.
O siłę, mądrość i cierpliwość głównie prosiłem w modlitwie.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Utka2
Posty: 222
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:47
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Utka2 »

Pavel - takie BĘDĄ konsekwencje trwania w ten sposób w tym chorym układzie.
Jeśli sytuacja sie nie zmieni, a jest mocno wykańczająca i po prostu niszcząca dla Dotki, to siadzie i psychika i zdrowie fizyczne.

Więc Dotka - moje słowa to próba obudzenia Ciebie. W tej chwili rady co do walki o siebie to nie nasze "widzimisie", to jest konieczność.

Pomyśl sobie jaki scenariusz zafundujesz dzieciom, które już opuścił ojciec. W kim będą miały wsparcie? W płaczącej i rozwalonej emocjonalnie matce?

I taki własnie sposób postęowania w dorosłym życiu chcesz wgrać córkom? Że jak sie dzieje tragedia, to odpadasz z realnego świata i zatapiasz sie w rozpaczy?
Nie zdajesz sobie sprawy jak sie czują takie dzieci, ale bądź pewna ze taką postawą nie pomagasz im, tylko czują sie bardziej zagubione.

Sama pisałaś ze mąż nie bardzo sie nimi zajmuje. Jeśli Ty nie zaczniesz stac mocno emocjonalnie na nogach, to nie będą miały żadnego wsparcia.

Pamiętaj - to Twoja decyzja.
jacek-sychar

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: jacek-sychar »

Cóż, muszę się zgodzić z Utką. :P
Utka2 pisze: 24 cze 2017, 13:48 Jeśli sytuacja sie nie zmieni, a jest mocno wykańczająca i po prostu niszcząca dla Dotki, to siadzie i psychika i zdrowie fizyczne.
Teraz Dotka jedziesz na adrenalinie. Jak adrenalina się skończy, zaczną się kłopoty. Najpierw może się to odbić na psychice, ale na pewno skończy się to na zdrowiu. Nikt w nieskończoność nie da rady jechać na adrenalinie. Organizm w końcu odmówi posłuszeństwa. Wielokrotnie to już obserwowałem.
Utka2 pisze: 24 cze 2017, 13:48 Jeśli Ty nie zaczniesz stac mocno emocjonalnie na nogach, to nie będą miały żadnego wsparcia.
Co do dzieci, to też racja.
Ja też na początku nie byłem zbyt stabilny emocjonalnie. :? I te swoje emocje niechcący przerzucałem na dzieci. A one nie były w stanie tego udźwignąć. Gdy wreszcie stanąłem na nogi i one przy mnie poczuły się pewniej. Początkowo dużo robiły, żebym na nich nie wisiał, bo one wolą na nas wisieć emocjonalnie. Taka jest nasza rola jako rodziców. Nie odwrotnie.
jacek-sychar

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: jacek-sychar »

Dotka
Jeszcze jedno. Niedawno wyszło, je jesteś DDA o ile pamiętam. Twoja niemożność podjęcia decyzji jest prawdopodobnie skutkiem tego, że w dzieciństwie nie miałaś oparcia w rodzicach i nie nauczyłaś się podejmować decyzji za swoje życie.

Czytałaś "Rozwinąć skrzydła" i "W drodze do siebie"?
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Pavel »

Żeby była jasność - ja się absolutnie zgadzam Utko z tym co napisałaś :)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Utka2
Posty: 222
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:47
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Utka2 »

jacek-sychar pisze: 24 cze 2017, 13:57 Cóż, muszę się zgodzić z Utką. :P

No w końcu ... :)


Dotka - książki polecane przez Jacka są odpowiedzią, a raczej wyjaśnieniem wielu zachowań. Ja co prawda ani DDA, ani DDRR, ale jak to w każdej rodzinie dysfukcje były. I mi ta ksiązka otworzyła oczy na źródła decyzji jakie podejmowałam, postawy jaką miałam (i mam), stosunku do ludzi... Ja też ją polecam.

Gdzies ostatnio czytałam (moze na forum), a może słuchałam (słucham ciągle jakichś homilii) jak dorosły facet opisywał ze ani nie miał wsparcia w matce ani w ojcu.Bo ojciec odszedł (a moze tylko emocjonalnie odszedł) a matka pogrążyła sie w rozpaczy po tym odejściu. Znikąd ratunku dla dziecka...



Polecam Ci jeszcze rekolekcje Sycharowskie - w najbliższym czasie (tj na jesieni) są w Kodniu - ognisk z woj. lubelskiego i pewnie ogólnopolskie w centrum Polski i na mazowszu.

A moze wakacje?
Niezapominajka
Posty: 393
Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Niezapominajka »

dziewczyny ja Was podziwiam, ze Wy takie rzeczy przy samochodach robicie :shock: ja umiem tylko jezdzic, ew. zatankować :geek: w życiu maż by mnie nie wysłał na przegląd czy coś takiego, bo to on jest od tego, zakupy też robi on, bo na 5 osób to tego tonami idzie (mam wrażenie, ze moi synowie ciągle siedzą z głowami w lodówkach), więc jest co dzwigać. Ja jestem od tych nudnych, rutynowych, powtarzalnych spraw :roll: bez których rodzina by jednak nie przetrwała - sprzątanie, pranie, prasowanie i gotowanie. To jak niekonczaca się opowieść, no, ale życie też takie jest. Dzien wypełniony po korek od rana do wieczora, kontakt z dziećmi mamy swietny, tylko ze sobą nie, na ten czas (mam nadzieję) :? brak bliskości i miłości, bo tak to jest zwyczajnie, spokojnie, pogodnie. Miło sie do siebie zwracamy, Tylko ta pustynia emocjonalna :( No, ale po coś to jest...przerwalo chory układ...w sumie dobrze się stało.. Oby odbudowało się cos dobrego.
A jak nie, to już sobie tak myślałam, nie będe chciała z nikim być, będe miała dzieci, dom, fajną pracę, przyjaciół, swoje hobby, po czym doczekam starości (raz, dwa) no a potem to już chłodnia, i wszyscy tu z Sycharka spotkamy się w niebie lub w czyśćcu (najpóźniej za 40-50 lat).

Także Dorotka, nie ma sie co szarpać, o co chodzi, żeby ktoś Cie kochał na siłe? Nie zmusisz. On musi sam chcieć tego, tylko wtedy to ma sens. Bóg też nas nigdy do niczego nie zmusza, jesteśmy wolni.
Niezapominajka
Posty: 393
Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Niezapominajka »

Jak mi smutno, jak dziś, rozważam sobie wszystko w kontekscie smierci, że niedługo umrzemy a tam już nie będzie małżeństw ani tego szarpania się zyciowego. Ciesz się dziećmi i sobą. Daj mu tę wolność skoro tak bardzo tego chce w tej chwili. Nigdy nie wiadomo co przyniesie jutro, tak do tego podchodź. Jak mi tu kiedyś Mare napisał - nie da się ot tak wyrwać z korzeniami kilkunastoletniego zwiazku i 3 dzieci. Gdziekolwiek on bedzie jego rodzina bedzie istniała już zawsze i będzie o niej pamiętał, emocjonalnie i finansowo, zostaliście połączeni na zawsze, cokolwiek się stanie. Pamiętaj mała chwila i chłodnia,zycie szybko leci, a mąż to nie taka znowu bliska rodzina w sumie
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: mare1966 »

A co do samochodu - wyluzuj :) Sama z doświadczenia wiem jak pomocni są panowie z serwisów samochodowych jak widzą kobietę podjeżdżajacą na przegląd czy jakąś naprawę.
Utka , przyczyny mogą być tylko dwie :
- niezła z ciebie kobitka
- liczą na łatwiejszy zarobek ( zakładają , że się nie znasz na niczym )
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: s zona »

Utka2 pisze: 24 cze 2017, 11:14 Dotka - przede wszystkim Chwała Panu! za to Twoje mocno bijące serce i ten spokój.

A co do samochodu - wyluzuj :) Sama z doświadczenia wiem jak pomocni są panowie z serwisów samochodowych jak widzą kobietę podjeżdżajacą na przegląd czy jakąś naprawę. Zajmuje sie swoim samochodem juz prawie 4 lata i daje radę.


A wymiana żarówek to banał, nawet jak trzeba połowę plastików wymontować, zeby dostać sie do wpięcia żarówki

Tez uważam tak jak Jacek - po pierwsze ucinaj wszystkie zwierzenia męża o kowalskiej, a po drugie - moja rada- ucinaj wszytskie "dobre rady" na temat jak masz sobie radzić po jego odejsciu (nota bene mam wrażenie, ze nie odejdzie, ale to moja taka intuicja).
Po prostu zakomunikuj ze jak ma odejść to niech nie ustawia Ci życia "po" bo poradzisz sobie. Jest masa życzliwych ludzi dookoła.
Dokladnie :D
Co do samochodu ,to tylko to, co nieznane nas przeraza ,mnie teraz zaczyna to sie podobac..
maly przykladzik ,ub poniedzialek - wizyta gwarancyja ,kawa ,napoje chlodzace i lektura w klimatyzowanym saloniku...b stresujace :lol:

A na powaznie ,to wez sobie do serca Liste ZERTY,
zaczynam od niej kazde wejscie na sychar ,
szkoda ,ze nie moge na tapete ,bo sluzbowy ... ;)

Moge Cie jeszcze podreczyc ,zeby poszukac jakiegos terapeuty ,
ktos madrzejszy tez mowil ,ze masz na dwa lata roboty ..
Moze jakimis kanalami uda sie cos znalesc ????????????????????
Pamietam" poruszenie " na forum i deklarowana pomoc przy watku Natalki...

Dotka ,odwagi ,dasz rade :D


ps tez sadze ,ze Twoj maz wacha sie,
ale powinien zobaczyc w Tobie Nowa Dotke ,
to tez ktos madrzejszy juz powiedzial ..
ODPOWIEDZ