Co zrobić żeby nie odszedł?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Unicorn2 »

Dotka pisze

On zachowuje się jakby nic się nie wydarzyło...

Robi tak bo jest Ciebie pewny , wie źe mu wybaczysz bo nie masz wyjścia .
Tylko facet to myśliwy nie lubi łatwej zdobyczy.
Nie wyszło mu polowanie na obcym terenie więc musi się zadowolić ranną zwierzyną u siebie i odbiera to jako zero satysfakcji bo przecieź marzy o prawdziwym polowaniu.
Dotka
Posty: 174
Rejestracja: 06 kwie 2017, 10:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Dotka »

udasiek pisze: 26 lip 2017, 0:44 Dotko mam tak samo, czuje sie jakbym żyła w jakimś schizofrenicznym świecie... Moze to byl jakiś kurczę koszmar? I wlasnie dziwne jest to dla mnie - jak mi się wydaje to jest takie odtajanie w odpowiedzi na brak oczekiwań i nie wiszenie emocjonalne - mówienie o przyszłości bez uporania sie z przeszłością, moze faceci tak maja, nie chcą mówić bo "jak sa tzn ze chcą" a dla mnie to figa - ja potrzebuje slow i deklaracji, inaczej czuje sie jakbym siedziała na odbezpieczonym granacie! Czy na prawdę muszę sie na to godzić???
Udasiek nic dodać nic ująć... ja też mam wrażenie że ten koszmar to tylko mi się śnił... a wszyscy dookoła nic o tym nie wiedzą a najmniej wie mój mąż... ;)
I też mam wrażenie że zaraz wszystko wybuchnie, ale u mnie to tykająca bomba, która odlicza czas do przyjazdu kowalskiej...
Co do słów i deklaracji... też chciałabym je usłyszeć... ale coraz bardziej dociera do mnie że przecież same słowa nic nie znaczą... przysięgę małżeńską też wypowiedział i to na głos, przy świadkach i przed Bogiem... i co... nic dla niego nie znaczyła ta przysięga...
Ale mimo tego że wiem jak łatwo coś powiedzieć... to i tak chciałabym te deklaracje z jego strony usłyszeć :(
Wiedźmin

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Wiedźmin »

Cóż dziewczyny - ja może również bym chciał, aby żona:

1) Padła na kolana i przepraszała
2) Powiedziała, że strasznie się pomyliła
3) "Gdzie ja oczy i rozum miałam"
4) Zadeklarowała dozgonną wierność, miłość i oddanie
5) A na koniec oplotła mnie swoim pięknym ciałem i wykorzystała 3x pod rząd ;)

Ale nie chcę (no może moje ego troszke by chciało :P). Nie chcę, bo trochę ją rozumiem.
Rozumiem, że źle się musiało żyć mojej żonie, skoro zaczęła szukać szczęścia na zewnątrz.
Że pewnie nieszczęśliwa też była sama ze sobą... że ma/miała braki, których ja zapełnić nie mogłem i nie mogę.
(zesztą kowalscy też nie) ... to trochę jak próba napełnienia dziurawego zbiornika.
W chwili "tankowania" czują się trochę lepiej, ale za chwilę jest to samo.

Udasiek - nie - nie musisz się na nic godzić - w sumie to nic nie musisz.
Ktoś wcześniej napisał, że wyglądam na "pogodzonego". Tak tak chyba jest faktycznie.
Inaczej bym się zamęczył siedząc jak piszecie, na tej "tykającej bombie".
Te oczekiwania różnych zachowań mężów obciążają i ich... i Was pewnie bardziej.

Aha - a na koniec to oczywiście bardzo Was (Dotka, Udasiek) rozumiem, te same myśli przepływały przeze mnie, te same emocje się pojawiały. Ale musiałem z tego wyjść, bo to trochę jak brodzenie i chodzenie w kółko w ogromnym bólu, krzywdzie i masie niespełnionych oczekiwań.
jacek-sychar

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: jacek-sychar »

Aleksander pisze: 26 lip 2017, 9:49 Ktoś wcześniej napisał, że wyglądam na "pogodzonego". Tak tak chyba jest faktycznie.
Inaczej bym się zamęczył siedząc jak piszecie, na tej "tykającej bombie".
Wybacz Aleksander, ale dla mnie Ty zaklinasz, że nie siedzisz na bombie i wmawiasz sobie, że siedzisz na wygodnym krześle.
Dla mnie ciągle jesteś na jakimś etapie wypierania ze swojej świadomości tego, co się stało.
Ja tak odbieram Twoje posty. Ty chcesz, żeby już było po wszystkim.
Też tak miałem. Parę lat temu. :P
Potrzeba były tych paru lat, żeby jakoś się oswoić z sytuacją. A i tak nieraz mnie dopada gorszy okres.
Wiedźmin

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Wiedźmin »

jacku - ależ oczywiście, że tak może być :)
Ja również dopuszczam taką myśl.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Pavel »

To chyba nie jest kwestia tego, że to mężczyźni.
Moja żona również zachowywała się, jakby nic się nie stało.
Doskonale więc czuję to o czym piszecie.
Zgadzam się z tym co powyżej napisał Aleksander. Również z tego babrania się w bólu wyszedłem, bo to niepraktyczne i do niczego nie prowadzi.
Jednocześnie po ponad roku od powrotu widzę różnicę w niej, jej podejściu. Postawiłem na cierpliwość i tego się trzymam.
Unicorn2 pisze: 26 lip 2017, 5:37 Robi tak bo jest Ciebie pewny , wie źe mu wybaczysz bo nie masz wyjścia .
Również uważam, że jest coś w tym co napisał Unicorn2.
Tyle, że nie jest tak, że nie mamy wyjścia. Nie będąc już emocjonalnie uzależnionym od żony wiedziałem, że nie chcę żyć z kimś kto jest tak naprawdę nieobecny.
Bezpośrednio przed/po powrocie wyraźnie zaznaczyłem, że nie chcę żyć z "manekinem".
Powiedziałem, że chcę abyśmy naprawiali/budowali małżeństwo, ale aby było to możliwe, ona musi chcieć być moją żoną, świadomie i dobrowolnie.
I zachowywać się jak żona.
Nie oczekiwałem, że wszystko będzie tip-top od razu, ale od decyzji się zaczyna i ta według mnie jest potrzebna.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Niezapominajka
Posty: 393
Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Niezapominajka »

Aleksandre haha, super, zwłaszcza pkt 5 🤗

Pavel dokładnie. Ważne by sobie to powiedzieć. By strona przyjmująca usłyszała to wyraźnie: wracam bo chce. My też tak sobie powiedzieliśmy, że na razie bez większych uczuć (których ja oczekiwałam, ale mi tu wytłumaczył i Marek i Renta i inn że to nie ma nic wspólnego z miłością która jest szerzą niż uczucie), ale chcemy i wracamy. Oboje muszą to powiedzieć. Bo inaczej co - związek z mimem a domysły w środku?
Dotka
Posty: 174
Rejestracja: 06 kwie 2017, 10:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Dotka »

Pavel pisze: 26 lip 2017, 11:36 To chyba nie jest kwestia tego, że to mężczyźni.
Moja żona również zachowywała się, jakby nic się nie stało.
Doskonale więc czuję to o czym piszecie.
Zgadzam się z tym co powyżej napisał Aleksander. Również z tego babrania się w bólu wyszedłem, bo to niepraktyczne i do niczego nie prowadzi.
Jednocześnie po ponad roku od powrotu widzę różnicę w niej, jej podejściu. Postawiłem na cierpliwość i tego się trzymam.
Unicorn2 pisze: 26 lip 2017, 5:37 Robi tak bo jest Ciebie pewny , wie źe mu wybaczysz bo nie masz wyjścia .
Również uważam, że jest coś w tym co napisał Unicorn2.
Tyle, że nie jest tak, że nie mamy wyjścia. Nie będąc już emocjonalnie uzależnionym od żony wiedziałem, że nie chcę żyć z kimś kto jest tak naprawdę nieobecny.
Bezpośrednio przed/po powrocie wyraźnie zaznaczyłem, że nie chcę żyć z "manekinem".
Powiedziałem, że chcę abyśmy naprawiali/budowali małżeństwo, ale aby było to możliwe, ona musi chcieć być moją żoną, świadomie i dobrowolnie.
I zachowywać się jak żona.
Nie oczekiwałem, że wszystko będzie tip-top od razu, ale od decyzji się zaczyna i ta według mnie jest potrzebna.
Właśnie mój mąż obecnie chce się zachowywać jak mąż, ale nie chce zadeklarować naprawy czy na nowo budowania naszego małżeństwa... Nie chce tego powiedzieć... i przez to nie wiem czy taką decyzję podjął... czy chce być ze mną dobrowolnie, czy jak stwierdził jest na mnie skazany do końca życia... czy tylko zachowuje się tak jak mąż aby dostać to ... wiecie co... ;) powrót do sypialni...
Niezapominajka pisze: 26 lip 2017, 12:19 Ważne by sobie to powiedzieć. By strona przyjmująca usłyszała to wyraźnie: wracam bo chce. Oboje muszą to powiedzieć. Bo inaczej co - związek z mimem a domysły w środku?
Właśnie... oboje muszą tego chcieć i oboje muszą to powiedzieć...
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Pavel »

Dotka pisze: 26 lip 2017, 13:46 Właśnie mój mąż obecnie chce się zachowywać jak mąż, ale nie chce zadeklarować naprawy czy na nowo budowania naszego małżeństwa...
Niestety co najwyżej mu się tak wydaje.
Aby to skonfrontować, warto posłuchać/poczytać co oznacza bycie mężem oraz mężczyzną.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Dotka
Posty: 174
Rejestracja: 06 kwie 2017, 10:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Dotka »

Gdyby jeszcze chcial cos przeczytać lub posłuchać. :(
Nie mam pomysłu co i jak mu podsunac aby zechciał po to sięgnąć :(
jacek-sychar

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: jacek-sychar »

Tylko nie próbuj go zmuszać, bo się całkiem nastroszy.
Daj mu czas. Może zechce coś przeczytać. Może nigdy do tego nie dojrzeje, ale faceci często tak mają.
udasiek
Posty: 149
Rejestracja: 15 lip 2017, 9:59
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: udasiek »

a powiedzcie chłopaki co powinni mężowie czytać? może kupić i zostawić gdzieś na przynętę... lub dać w prezencie - zechce przeczyta, nie to nie. A Wy dziewczęta może podpowiecie z czego się nauczyć jak być żoną, matką (i kochanką :) no może tego nie podpowiadajcie ;) )
Właśnie też od O dominikanina usłyszałam że bez czytania nic się nie naprawi! Przykazał mi obowiązkowo "miłość i odpowiedzialność" naszego Papieża.
Zawsze czytałam a mąż wyśmiewał moje "poradniki", pewnie często czytałam nierozumiejąc lub nie4 wprowadzając w życie (nie ustrzegliśmy się w końcu kryzysu i to jakiego...), ale rzeczywiście często on miał większą wrażliwość i jakoś "poukładane" (dopóki nie wyskoczył z tą Kowalską nieszczęsną, może już tak mu dałam w cztery litery... a może teraz na niego przyszedł czas też żeby poczytać...)
udasiek
Posty: 149
Rejestracja: 15 lip 2017, 9:59
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: udasiek »

Aleksander pisze: 26 lip 2017, 9:49
Rozumiem, że źle się musiało żyć mojej żonie, skoro zaczęła szukać szczęścia na zewnątrz.
Że pewnie nieszczęśliwa też była sama ze sobą... że ma/miała braki, których ja zapełnić nie mogłem i nie mogę.
(zesztą kowalscy też nie) ... to trochę jak próba napełnienia dziurawego zbiornika.
W chwili "tankowania" czują się trochę lepiej, ale za chwilę jest to samo.
właśnie to to to... chociaż oczywiście zdegustowana jestem sposobem rozwiązywania tego problemu (kowalscy i kowalskie)... ;)
Aleksander pisze: 26 lip 2017, 9:49 Te oczekiwania różnych zachowań mężów obciążają i ich... i Was pewnie bardziej.

Aha - a na koniec to oczywiście bardzo Was (Dotka, Udasiek) rozumiem, te same myśli przepływały przeze mnie, te same emocje się pojawiały. Ale musiałem z tego wyjść, bo to trochę jak brodzenie i chodzenie w kółko w ogromnym bólu, krzywdzie i masie niespełnionych oczekiwań.
Zdaje się że jednak z tym muszę się w końcu uporać...
Niezapominajka
Posty: 393
Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Niezapominajka »

Czytanie czytaniem, owszem. Ale najpierw trzeba to poczuć. Ja w teorii jestem świetna, ale praktyka ...cóż...w głowie potrafię wszystko poustawiać ale jak przychodzi do konfrontacji z żywym mężem to często wszystko idzie w pył przez moje ograniczenia, wizje książkowe i nierealne oczekiwania. Moje wady jego wady nasze chciejstwa potrzeby inne i bum. Po prostu dwoje żywych ludzi.
Jonasz

Re: Co zrobić żeby nie odszedł?

Post autor: Jonasz »

Niezapominajka pisze: 26 lip 2017, 19:51 Czytanie czytaniem, owszem. Ale najpierw trzeba to poczuć.
O Niezapominajko masz rację. Miałem z tym duże problemy na początku.Bo kopiowałem i nie działało, a czasem pogarszało.
Zrozumiałem to wtedy, kiedy zrezygnowany naprawianiem żony zdecydowałem się na naprawianie siebie.
Bo też nie działało.
Na początku musiałem się nauczyć czytać tak, by zrozumieć sens - w tym obszarze chodzi o takie dobro czy też prawidłowe postępowanie. Bo jest mądre i słuszne, służy dobru.
Drugi punkt dlaczego mam w tym problem, że dotąd myślałem/działałem inaczej, skąd mi się to wzięło? Czego mi brakuje, by to zmienić.
Powoli taka zmiana myślenia i działania w moim przypadku zaczęła przynosić owoce.
A odkąd jestem na krokach to doszedł najważniejszy element.
No Panie Boże odkryłem że w tym i w tym obszarze mam problem. Nie taki był Twój zamiar, kiedy mnie stwarzałeś na Swój obraz i Twoje podobieństwo. Nie służy to mnie, nie służy to mojemu małżeństwu, mojej pracy, moim dzieciom. Chcę to zmienić ale sam nie dam rady .Potrzebuję Twojej pomocy.
To dziwne, ale za jakiś czas artykuł w gazecie, Wasze pisanie, które czytam czy Współkrokowiczów :D .
Podpowiedz jest, reszta to moja działka :D
ODPOWIEDZ