Odrzucenie bardzo boli i czuje sie malo atrakcyjna, bo on we mnie tej atrakcyjnosci nie widzi. A opinia innych mnie niewiele obchodzi. W ogole zle sie czuje we wlasnym ciele. Staram sie trzymac glowe do gory, biegam, schudlam, ale nie jestem z siebie zadowolona.Jonasz pisze: ↑17 lis 2019, 19:33Po mojemu narozrabiał, cierpi czyli ponosi konsekwencje swojego wyboru.
Szczerze mówiąc nawet nie myślę, czy mąż nie pojechał, czy kowalska go nie zabrała.
Mam wrażenie że w tym momencie nie potrafi poradzić sobie sam ze sobą i z sytuacją, którą sobie sam wyreżyserował.
Zgadzam sie w 100%. Dodatkowo pije i zrobil sie praktycznie chory.
Jak to ...nowy?
No nowy. Ze mna juz nie uprawia sexu, bo teraz sex chce uprawiac, ale z ta druga.
Ojojoj tu jest problem i to poważny który możesz chyba tylko Ty i Pan Bóg.
Na męża bym w każdym bądź razie w tym momencie nie liczył.
Mam nadzieję że Dziewczyny pomogą w tej kwestii.
Co zrobic z zakochanym mezem?
Moderator: Moderatorzy
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Dream,
I tu jest właśnie problem...
Najważniejsze to pokochać siebie! Inni ludzie traktują nas w taki sposób jak my sami traktujemy właśnie siebie.
Na tym tez polega ten etap zajmowania się samym sobą i skupienia się na sobie. Zrób cokolwiek, ale dla siebie. Może to być siedzenie w pustym pokoju i picie kawy z dobrą muzyką, ale to ma być tylko Twoje.
No i właśnie jak się poczuć atrakcyjną... najlepiej odszukać to w sobie, zastanowić się nad tym dlaczego czujesz się atrakcyjna tylko wtedy gdy mąż to zauważa. Rywalizacja tocząca się w głowie z „kowalskimi” może być w tym układzie dobijająca..
Trzeba się odciąć od takich myśli, odszukać w sobie, z czułością traktować siebie i swoje ciało.
Nic więcej nie jestem w stanie Ci doradzić to ciężka praca... którą musisz podjąć sama i przejść samodzielnie
I tu jest właśnie problem...
Najważniejsze to pokochać siebie! Inni ludzie traktują nas w taki sposób jak my sami traktujemy właśnie siebie.
Na tym tez polega ten etap zajmowania się samym sobą i skupienia się na sobie. Zrób cokolwiek, ale dla siebie. Może to być siedzenie w pustym pokoju i picie kawy z dobrą muzyką, ale to ma być tylko Twoje.
No i właśnie jak się poczuć atrakcyjną... najlepiej odszukać to w sobie, zastanowić się nad tym dlaczego czujesz się atrakcyjna tylko wtedy gdy mąż to zauważa. Rywalizacja tocząca się w głowie z „kowalskimi” może być w tym układzie dobijająca..
Trzeba się odciąć od takich myśli, odszukać w sobie, z czułością traktować siebie i swoje ciało.
Nic więcej nie jestem w stanie Ci doradzić to ciężka praca... którą musisz podjąć sama i przejść samodzielnie
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Myślę że w punkt.
A z głowy kowaskie trzeba wyrzucić samemu, bo same z własnej woli nie wyjdą.
Weszły nieproszone.
Trudne to co powiem ale rozum i i ochrona samego siebie mi podpowiada że
bez okresu karencji ale dopiero po zaniechaniu złych kontaktów i jakiś badań ze strony męża to bym chyba nie naciskał ani nawet nie myślał
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Kwiatkowa, mnie od dawna nie intersuje opinia nikogo innego na temat mojego intelektu czy ciala, jak tylko opinia mojego meza. Wiec skoro ta opinia jest teraz negatywna (samo przez sie rozumie skoro wybral inna) to ja sie z soba czuje zle. I tak jak mentalnie i intelektualnie wiem, ze przerastam "Kowalska" o glowe, tak o ta sfere sexualna mi sie jednak rozchodzi, bo ona obiektywnie rzecz biorac jest ladniejsza i bardziej uwodzicielska.Kwiatkowa pisze: ↑18 lis 2019, 8:40 Dream,
I tu jest właśnie problem...
Najważniejsze to pokochać siebie! Inni ludzie traktują nas w taki sposób jak my sami traktujemy właśnie siebie.
Na tym tez polega ten etap zajmowania się samym sobą i skupienia się na sobie. Zrób cokolwiek, ale dla siebie. Może to być siedzenie w pustym pokoju i picie kawy z dobrą muzyką, ale to ma być tylko Twoje.
No i właśnie jak się poczuć atrakcyjną... najlepiej odszukać to w sobie, zastanowić się nad tym dlaczego czujesz się atrakcyjna tylko wtedy gdy mąż to zauważa. Rywalizacja tocząca się w głowie z „kowalskimi” może być w tym układzie dobijająca..
Trzeba się odciąć od takich myśli, odszukać w sobie, z czułością traktować siebie i swoje ciało.
Nic więcej nie jestem w stanie Ci doradzić to ciężka praca... którą musisz podjąć sama i przejść samodzielnie
Ta prace, ktora piszesz, ze powinnam samodzielnie wykonac, to jednak byloby mi latwiej bez meza, ktory wybiera z katalogow bielizne erotyczna dla innej kobiety. I niestety ale najlatwiej by mi bylo klin klinem, ze tak powiem, bo wtedy poczucie wlasnej sexualnosci mozna odbudowac bardzo szybko. Tylko, ze dla mnie nie tedy droga, nie bede z siebie robic balona, zeby komus wskakiwac do lozka, bo mnie maz puscil w trabe. Badzmy powazni. Wiec s takim razie, co mi zostaje? Az sie zaczelam zastanawiac nad jakims upiekszaniem chirurgicznym dla poprawienia nastroju i poczucia wlasnej wartosci. W sumie, dlaczego nie?
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Jonasz pisze: ↑18 lis 2019, 8:57Myślę że w punkt.
A z głowy kowaskie trzeba wyrzucić samemu, bo same z własnej woli nie wyjdą.
Weszły nieproszone.
Jonasz, usmiechnelam sie, czytajac Twoj post. Masz zupelna racje. To chyba to odrzucenie tak boli, ze czuje sie gorsza.
Trudne to co powiem ale rozum i i ochrona samego siebie mi podpowiada że
bez okresu karencji ale dopiero po zaniechaniu złych kontaktów i jakiś badań ze strony męża to bym chyba nie naciskał ani nawet nie myślał
Obecnie nie ma problemu, bo sex u nas nie wchodzi w gre. Maz nie widzi we mnie kobiety, wiec sex ze mna mu nie w glowie. Ja zreszta, z moim poczuciem wlasnej wartosci i kobiecosci po tym odrzuceniu, tez nie mam na to ochoty. A przynajmniej nie z mezem potraktujcie to ostatnie z przymruzeniem oka.
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Kochana,
wyjaśnij mi dlaczego robisz to sobie i w taki okrutny sposób traktujesz samą siebie..
Tak, chodzi mi o porównywanie się z kowalską..
Co z tego, że to czy tamto ma odkryte, uwodzicielskie itp.
Powiedz mi, bo nie rozumiem...
Jesteś dobrą osobą, skoro chcesz pomimo tylu złych rzeczy, takiej krzywdy ratować swojego męża i swoją rodzinę. Przechodzisz heroiczną walkę o siebie. Po co się zastanawiać nad większym tym czy mniejszym tamtym. Po co sobie zawracać tym głowę. Co więcej.. po co wydawać kasę i przechodzić być może fizyczne cierpienie... dla kogo dla innego człowieka..?
Jeśli Twój mąż będzie chciał to przestanie marzyć o ciele tamtej kobiety i zacznie marzyć np. o jeszcze innej i to co Ty zewnętrznie ze sobą zrobisz nie będzie miało takiego znaczenia.
Przepraszam, ze tak ostro.. ale przechodziłam to samo.. karałam się okrutnie za to jak wyglądam. I co z tego że ważyłam (tyle co nastolatka) jak nie byłam pogodnym, uśmiechniętym i kochającym siebie człowiekiem, co z tego jak nie dbałam o swój wewnętrzny spokój..
Chcesz kochać innych, najpierw pokochaj siebie.
Przyjrzyj się sobie w lustrze, zastanów się co było w tej dziewczynie w której zakochał się mąż.. wyciągnij to z siebie, poszukaj jej.. zacznij robić te rzeczy które robiłaś wtedy..
Wiem że łatwiej tak się zamartwiać, bo te uczucia są Ci teraz dobrze znane i nie znasz innych, a może spróbować czegoś innego, trudniejszego... co?
Pomyśl czy nie dobrze by było też z tego kryzysu wyciągnąć coś dobrego.. dobrego dla siebie
Ps. Ja w takich chwilach odcinam się od porównań, myślę sobie że kowalska mogłaby wówczas triumfować ciszyć się moją depresją. Od razu przechodzi.
wyjaśnij mi dlaczego robisz to sobie i w taki okrutny sposób traktujesz samą siebie..
Tak, chodzi mi o porównywanie się z kowalską..
Co z tego, że to czy tamto ma odkryte, uwodzicielskie itp.
Powiedz mi, bo nie rozumiem...
Jesteś dobrą osobą, skoro chcesz pomimo tylu złych rzeczy, takiej krzywdy ratować swojego męża i swoją rodzinę. Przechodzisz heroiczną walkę o siebie. Po co się zastanawiać nad większym tym czy mniejszym tamtym. Po co sobie zawracać tym głowę. Co więcej.. po co wydawać kasę i przechodzić być może fizyczne cierpienie... dla kogo dla innego człowieka..?
Jeśli Twój mąż będzie chciał to przestanie marzyć o ciele tamtej kobiety i zacznie marzyć np. o jeszcze innej i to co Ty zewnętrznie ze sobą zrobisz nie będzie miało takiego znaczenia.
Przepraszam, ze tak ostro.. ale przechodziłam to samo.. karałam się okrutnie za to jak wyglądam. I co z tego że ważyłam (tyle co nastolatka) jak nie byłam pogodnym, uśmiechniętym i kochającym siebie człowiekiem, co z tego jak nie dbałam o swój wewnętrzny spokój..
Chcesz kochać innych, najpierw pokochaj siebie.
Przyjrzyj się sobie w lustrze, zastanów się co było w tej dziewczynie w której zakochał się mąż.. wyciągnij to z siebie, poszukaj jej.. zacznij robić te rzeczy które robiłaś wtedy..
Wiem że łatwiej tak się zamartwiać, bo te uczucia są Ci teraz dobrze znane i nie znasz innych, a może spróbować czegoś innego, trudniejszego... co?
Pomyśl czy nie dobrze by było też z tego kryzysu wyciągnąć coś dobrego.. dobrego dla siebie
Ps. Ja w takich chwilach odcinam się od porównań, myślę sobie że kowalska mogłaby wówczas triumfować ciszyć się moją depresją. Od razu przechodzi.
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Jesteś pewna, zę chciałabyś to zrobić dla siebie? I że Twój nastrój, samopoczucie i samoocena pójdzie w górę?
Pomysl....bo może szkoda kasy, zdrowia i naturalnej urody.
Mało to kobiet jedna podobna do drugiej? ze sztucznymi rzęsami, brwiami, ustami, paznokaciami, itp?
A gdzie indywidualny i wyjatkowy wyraz twarzy? blask oczu? piekno naturalnego ciała?
Temperament, charakter i osobowość to kwestia wnętrza. Ono się nigdy nie nudzi. Powierzchowność tak.
Ciekawe jak długo Twój mąż będzie wpatrzony w kowalską bo wiesz.....kobiece sztuczki uwodzicielskie mogą się szybko ,,wypstrykać''gdy będą ze sobą dzień i noc i gdy nie będzie już ,,zakazanego'' owocu.
A w zwykłym, szarym dniu gdzie jest sporo obowiązków , problemów i nierzadko konfliktów czar seksualnego haju pryska.
Może warto zapytać czy jest świadomy że wczesniej czy później dotrą do tego samego punktu co z Tobą? czy warto niszczyć rodzinę i zabierać dzieciom ojca dla tak przemijających i krótkotrwałych chwil?
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Kwestia gustu. Każda z nas ma tę kobiecą moc która potrafi zawładnąć męskim wzrokiem i sercem. Ty też to masz i gdybyś tylko chciała uruchomiłabyś tę całą uwodzicielsko- kokieteryjną machinę. Tylko po co?
Dla krótkiego polepszenia sobie samopoczucia? Dla udowodnienia że nie jesteś gorsza? brzydsza? mniej ponetna?
Problem w tym, że w nadmiarze obowiązków, problemów, codzienności , przyzwyczajenia ta uwodzicielska kobieca natura zostaje dzień po dniu zagruzowana zmęczeniem, rutyna, przyzwyczajeniem, problemami.
Mają tak również kowalskie. Ostro trzepotają rzęsami na poczatku a potem jest sztampowo.
-
- Posty: 752
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Ale naprawdę chcesz się sama sprowadzić tylko do roli obiektu seksualnego?????????Dream pisze: ↑18 lis 2019, 13:25Kwiatkowa, mnie od dawna nie intersuje opinia nikogo innego na temat mojego intelektu czy ciala, jak tylko opinia mojego meza. Wiec skoro ta opinia jest teraz negatywna (samo przez sie rozumie skoro wybral inna) to ja sie z soba czuje zle. I tak jak mentalnie i intelektualnie wiem, ze przerastam "Kowalska" o glowe, tak o ta sfere sexualna mi sie jednak rozchodzi, bo ona obiektywnie rzecz biorac jest ladniejsza i bardziej uwodzicielska.Kwiatkowa pisze: ↑18 lis 2019, 8:40 Dream,
I tu jest właśnie problem...
Najważniejsze to pokochać siebie! Inni ludzie traktują nas w taki sposób jak my sami traktujemy właśnie siebie.
Na tym tez polega ten etap zajmowania się samym sobą i skupienia się na sobie. Zrób cokolwiek, ale dla siebie. Może to być siedzenie w pustym pokoju i picie kawy z dobrą muzyką, ale to ma być tylko Twoje.
No i właśnie jak się poczuć atrakcyjną... najlepiej odszukać to w sobie, zastanowić się nad tym dlaczego czujesz się atrakcyjna tylko wtedy gdy mąż to zauważa. Rywalizacja tocząca się w głowie z „kowalskimi” może być w tym układzie dobijająca..
Trzeba się odciąć od takich myśli, odszukać w sobie, z czułością traktować siebie i swoje ciało.
Nic więcej nie jestem w stanie Ci doradzić to ciężka praca... którą musisz podjąć sama i przejść samodzielnie
Ta prace, ktora piszesz, ze powinnam samodzielnie wykonac, to jednak byloby mi latwiej bez meza, ktory wybiera z katalogow bielizne erotyczna dla innej kobiety. I niestety ale najlatwiej by mi bylo klin klinem, ze tak powiem, bo wtedy poczucie wlasnej sexualnosci mozna odbudowac bardzo szybko. Tylko, ze dla mnie nie tedy droga, nie bede z siebie robic balona, zeby komus wskakiwac do lozka, bo mnie maz puscil w trabe. Badzmy powazni. Wiec s takim razie, co mi zostaje? Az sie zaczelam zastanawiac nad jakims upiekszaniem chirurgicznym dla poprawienia nastroju i poczucia wlasnej wartosci. W sumie, dlaczego nie?
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Hej, kolejny raz widzę to określenie: "podbijać dno". Proszę, wyjaśnijcie, albo jakiś link może. Nie rozumiem.
Niebajka
"W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę. Chodzi o to, żeby nauczyć się tańczyć w deszczu." Steven D. Wolf
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Hej, tu się dużo krzyku podniosło, a ja cię popieram. Zrób coś dla siebie. Tylko dla siebie. Jeżeli zawsze o tym marzyłaś. Może włosy na zielono i rzęsy do nieba, kto za kobietą trafi... Ale nie po to, żeby być bardziej ... (tu wstaw dowolne słowo). Tylko dla siebie. Bo warto posłuchać siebie w tym momencie.
Niebajka.
Niebajka.
"W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę. Chodzi o to, żeby nauczyć się tańczyć w deszczu." Steven D. Wolf
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Kwiatkowa, u Ciebie widac, ze masz juz to przepracowane. Ja jestem na poczatku drogi, wiec jeszcze nie jestem zupelnie pogodzona sama ze soba. Masz racje, widze to oczywiscie. Mysle, ze moja chec upiekszenia pochodzi nie koniecznie z tego, zeby sie przypodobac mojemu mezowi, ale raczej z tego, ze mam silna potrzebe dzialania. To sie przeklada tez na inne aspekty mojego zycia: zaczelam biegac od rana przed praca, po pracy chodze na spacery, albo wychodze do kolezanki albo gotuje, gotuje i gotuje. Dawno tyle nie gotowalam. Mam ciagla potrzebe dzialania i ruchu, nie moge sie zatrzymac. Moze to taka coping strategy ... (strategia na przetrwanie?)?Kwiatkowa pisze: ↑18 lis 2019, 14:38 Kochana,
wyjaśnij mi dlaczego robisz to sobie i w taki okrutny sposób traktujesz samą siebie..
Tak, chodzi mi o porównywanie się z kowalską..
Co z tego, że to czy tamto ma odkryte, uwodzicielskie itp.
Powiedz mi, bo nie rozumiem...
Jesteś dobrą osobą, skoro chcesz pomimo tylu złych rzeczy, takiej krzywdy ratować swojego męża i swoją rodzinę. Przechodzisz heroiczną walkę o siebie. Po co się zastanawiać nad większym tym czy mniejszym tamtym. Po co sobie zawracać tym głowę. Co więcej.. po co wydawać kasę i przechodzić być może fizyczne cierpienie... dla kogo dla innego człowieka..?
Jeśli Twój mąż będzie chciał to przestanie marzyć o ciele tamtej kobiety i zacznie marzyć np. o jeszcze innej i to co Ty zewnętrznie ze sobą zrobisz nie będzie miało takiego znaczenia.
Przepraszam, ze tak ostro.. ale przechodziłam to samo.. karałam się okrutnie za to jak wyglądam. I co z tego że ważyłam (tyle co nastolatka) jak nie byłam pogodnym, uśmiechniętym i kochającym siebie człowiekiem, co z tego jak nie dbałam o swój wewnętrzny spokój..
Chcesz kochać innych, najpierw pokochaj siebie.
Przyjrzyj się sobie w lustrze, zastanów się co było w tej dziewczynie w której zakochał się mąż.. wyciągnij to z siebie, poszukaj jej.. zacznij robić te rzeczy które robiłaś wtedy..
Wiem że łatwiej tak się zamartwiać, bo te uczucia są Ci teraz dobrze znane i nie znasz innych, a może spróbować czegoś innego, trudniejszego... co?
Pomyśl czy nie dobrze by było też z tego kryzysu wyciągnąć coś dobrego.. dobrego dla siebie
Ps. Ja w takich chwilach odcinam się od porównań, myślę sobie że kowalska mogłaby wówczas triumfować ciszyć się moją depresją. Od razu przechodzi.
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
White Chocolate, przytulam Cie wirtualnie, kochana! W obecnym momencie mam wrazenie, ze uwodzicielsko-kokieteryjna machina to jest faktycznie ciezka artyleria i nie mam sily jej ruszyc z miejsca. Co ja poradze, taka slaba jestem.white chocolate pisze: ↑18 lis 2019, 15:12Kwestia gustu. Każda z nas ma tę kobiecą moc która potrafi zawładnąć męskim wzrokiem i sercem. Ty też to masz i gdybyś tylko chciała uruchomiłabyś tę całą uwodzicielsko- kokieteryjną machinę. Tylko po co?
Dla krótkiego polepszenia sobie samopoczucia? Dla udowodnienia że nie jesteś gorsza? brzydsza? mniej ponetna?
Problem w tym, że w nadmiarze obowiązków, problemów, codzienności , przyzwyczajenia ta uwodzicielska kobieca natura zostaje dzień po dniu zagruzowana zmęczeniem, rutyna, przyzwyczajeniem, problemami.
Mają tak również kowalskie. Ostro trzepotają rzęsami na poczatku a potem jest sztampowo.
Wiesz, mysle, ze obecnie krotkie polepszenie samopoczucia jest bardzo wskazane. Every little helps, jak to mowia.
Ja tez siebie zgubilam w poswieceniu dla dzieci i rodziny. I co mi z tego? Teraz w tej sytuacji nie mam nawet sily zajmowac sie wlasnymi dziecmi bo rozpaczliwie walcze o siebie.
Co do "Kowalskiej" to wiem, ze na mojego meza przyjdzie otrzezwienie w pewnym momencie. Tylko nie wiem, czy dla nas nie bedzie juz wtedy za pozno...
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Kochani, u mnie nadal dzieje sie. Maz chce jechac wizytowac kochanke. Ja znow stracilam troche opanowanie i plakalam, a dzis rano pokazalam zlosc na to, co robi. Wprowadzilo to nowa dynamike, bo odkad sie dowiedzialam, w zasadzie oprocz placzu na poczatku i protestow slownych zachowywalam stoicki spokoj (ale nie mylcie z akceptacja).
Rownoczesnie, uswiadomilam sobie tez fakt, ze musze zaakceptowac jego odejscie i zaczelam etap zaloby za moim malzenstwem i za moim dawnym mezem. Cos, z czym jest mi strasznie zle i smutno i wyc mi sie chce to to, ze mimo tego, ze ja go tak bardzo kocham, to w pewnym momencie nie bede mogla juz go przyjac z powrotem. Do niedawna myslalam, ze oczywiscie, ze go przyjme, bo go kocham. Teraz rozumiem juz ludzi, ktorzy nie pozwalaja na powrot, bo enough is enough (=wystarczy juz). Jakby, bagaz doswiadczen negatywnych jest tak duzy, ze powrot do ukladu z tym samym czlowiekiem nie jest juz mozliwy. Na chwile obecna, mam wrazenie, ze jesli moj maz sie opamieta, odzyska rozum i wroci do mnie w pelnym zrozumieniu swoich czynow przed koncem mojego okresu zaloby, to pozwole mu wrocic. Jesli ja przejde zalobe, to nie bedzie juz mial powrotu. Nie zrozumcie mnie zle, to nie jest z mojej strony chec ukarania go. To jest zrozumienie stopnia oddalenia. Moze kiedys zmienie zdanie, ale tak to widze na chwile obecna.
Rownoczesnie, uswiadomilam sobie tez fakt, ze musze zaakceptowac jego odejscie i zaczelam etap zaloby za moim malzenstwem i za moim dawnym mezem. Cos, z czym jest mi strasznie zle i smutno i wyc mi sie chce to to, ze mimo tego, ze ja go tak bardzo kocham, to w pewnym momencie nie bede mogla juz go przyjac z powrotem. Do niedawna myslalam, ze oczywiscie, ze go przyjme, bo go kocham. Teraz rozumiem juz ludzi, ktorzy nie pozwalaja na powrot, bo enough is enough (=wystarczy juz). Jakby, bagaz doswiadczen negatywnych jest tak duzy, ze powrot do ukladu z tym samym czlowiekiem nie jest juz mozliwy. Na chwile obecna, mam wrazenie, ze jesli moj maz sie opamieta, odzyska rozum i wroci do mnie w pelnym zrozumieniu swoich czynow przed koncem mojego okresu zaloby, to pozwole mu wrocic. Jesli ja przejde zalobe, to nie bedzie juz mial powrotu. Nie zrozumcie mnie zle, to nie jest z mojej strony chec ukarania go. To jest zrozumienie stopnia oddalenia. Moze kiedys zmienie zdanie, ale tak to widze na chwile obecna.
Re: Co zrobic z zakochanym mezem?
Dream, bardzo doceniam, że dorzucasz od razu tłumaczenia obcojęzycznych zwrotów w swoich postach. Domyślam się, że po części myślisz też w innym języku. Tutaj też tłumaczenie poproszę, bo nie wszyscy zrozumieją zapewne.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."