Sama już doszłam do tego, że to jest nękanie przez diabła, że mój mąż jak i ja jesteśmy dręczeni. Najlepsze jest to, że gdy chcieliśmy jechać do ojca Daniela do Czatachowy Jego nagle zawiesili...mieliśmy pieniądze i czas na to...
U mnie dzieje się coś gorszego niż może się wydawać..
Te zachowania mojego męża są takie jak mojego ojca-mama mi powiedziała niedawno, słowo w słowo..
mama modliła się nowenna pompejańską za mojego tatę i miała wizję że diabeł go opuścił..mógł przejść* na mojego męża..nie do końca bo cały czas tak nie jest..ale nękania mamy straszne..teraz potrafię to zauważyć
Nie mam już sił aby dalej trwać w malzenstwie
Moderator: Moderatorzy
-
- Posty: 2
- Rejestracja: 14 cze 2017, 13:11
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Re: Nie mam już sił aby dalej trwać w malzenstwie
Joanno o czym Ty piszesz? O opętaniu?
Każdy z nas jest atakowany przez , na tym polega jego "robota" aby nas zwieść, nakłonić do grzechu oddzielającego nas od Boga i Jego miłości, jednak nie każdy z nas jest opętany przez niego. Choć niewątpliwie macza swoje łapki w tym aby sie dobrze nie działo, a poniższy opis:
Ja w takiej sytuacji polecam zapoznać się z książką LISTY STAREGO DIABŁA DO MŁODEGO i przede wszystkim przyjrzenie się swojemu życiu i spróbowanie oczyszczenia go z dokonanych grzechów przez spowiedź (najlepiej generalną) oraz nieustanną próbę trwania blisko Boga. Czy odpuści? Nie. Jednak trwanie w prawdzie przed Bogiem i Jego bliskości zapewni nam Jego pomoc i ochronę.
I ja nie wykluczam, że Ty lub Twój mąż doświadczacie jakiegoś szczególnego działania złego, ale zwalanie wszystkiego na niego prowadzi do tego, że zwalniamy siebie z odpowiedzialności za własne zachowania i podejmowane decyzje nic z tym nie robiąc.
Dlatego dobrze jest się zastanowić nad tym
Każdy z nas jest atakowany przez , na tym polega jego "robota" aby nas zwieść, nakłonić do grzechu oddzielającego nas od Boga i Jego miłości, jednak nie każdy z nas jest opętany przez niego. Choć niewątpliwie macza swoje łapki w tym aby sie dobrze nie działo, a poniższy opis:
świadczy tylko o tym, że on stosuje stare i wypróbowane metody i że my podlegamy stereotypowym zachowaniom.Joannadarque28 pisze: ↑21 cze 2017, 7:59 Te zachowania mojego męża są takie jak mojego ojca-mama mi powiedziała niedawno, słowo w słowo..
Ja w takiej sytuacji polecam zapoznać się z książką LISTY STAREGO DIABŁA DO MŁODEGO i przede wszystkim przyjrzenie się swojemu życiu i spróbowanie oczyszczenia go z dokonanych grzechów przez spowiedź (najlepiej generalną) oraz nieustanną próbę trwania blisko Boga. Czy odpuści? Nie. Jednak trwanie w prawdzie przed Bogiem i Jego bliskości zapewni nam Jego pomoc i ochronę.
I ja nie wykluczam, że Ty lub Twój mąż doświadczacie jakiegoś szczególnego działania złego, ale zwalanie wszystkiego na niego prowadzi do tego, że zwalniamy siebie z odpowiedzialności za własne zachowania i podejmowane decyzje nic z tym nie robiąc.
Dlatego dobrze jest się zastanowić nad tym
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
(2Kor 12,9)
Re: Nie mam już sił aby dalej trwać w malzenstwie
Ja bym też nieco ostrożniej .
Diabeł jest inteligentny , po co miałby się ujawniać ?
Byłbym też ostrożniejszy z "przenoszeniem"
wad męża mamy na twojego męża .
Cały czas o tym tu piszę .
Co rusz na forum jakaś kobieta pisze : "to jak u mnie" ,
"jakbyś pisała o mnie , o moim mężu" itp.
Dlaczego ?
Bo tak "łatwiej" - nie jesteśmy same , dostajemy "wsparcie"
........ bzdura , FAŁSZYWA pomoc ( choć bez złych intencji ) .
Natomiast jest taka prawidłowość , że np.
córka alkoholika , sama bierze sobie za męża alkoholika ,
choć to wydaje się absurdalne .
Tyle , że problem jest w niej samej .
--------------------
Joanno ,
sprawa zazwyczaj jest o wiele bardziej złożona
jak nam się wydaje .
Diabeł jest inteligentny , po co miałby się ujawniać ?
Byłbym też ostrożniejszy z "przenoszeniem"
wad męża mamy na twojego męża .
Cały czas o tym tu piszę .
Co rusz na forum jakaś kobieta pisze : "to jak u mnie" ,
"jakbyś pisała o mnie , o moim mężu" itp.
Dlaczego ?
Bo tak "łatwiej" - nie jesteśmy same , dostajemy "wsparcie"
........ bzdura , FAŁSZYWA pomoc ( choć bez złych intencji ) .
Natomiast jest taka prawidłowość , że np.
córka alkoholika , sama bierze sobie za męża alkoholika ,
choć to wydaje się absurdalne .
Tyle , że problem jest w niej samej .
--------------------
Joanno ,
sprawa zazwyczaj jest o wiele bardziej złożona
jak nam się wydaje .
Re: Nie mam już sił aby dalej trwać w malzenstwie
MARE
Ty naprawdę nie dopuszczasz myśli, że wiele naszych historii jest podobnych?
Ja sam często widzę podobieństwa u innych do swojej historii. Nie piszę o tym, ale widzę to. I nie jest to jakaś fałszywa pomoc, tylko zwykła obserwacja.
Jeżeli Ty napiszesz, że masz dzisiaj piękną pogodę, to znaczy, że ja już nie mogę tak napisać?
Toż widzę, że za oknem mam "patelnię" raczej do opalania się nad wodą, niż do pracy przy biurku.
Re: Nie mam już sił aby dalej trwać w malzenstwie
Joanno,
Metodą szatana jest utwiedzanie nas w przekonaniu, że na jego działanie nie many wpływu. Sami otwieramy mu drzwi naszego domu ulegając nieuporządkowanym uczuciom i namiętnościom.
Byłam z mężem u egzorcysty. Każda diecezja ma powołanego swojego. Odstaliśmy w kolejce kilka godzin. Każde z nas wyspowiadało się z całego życia. Na początku mieliśmy wrażenie rozczarowania, bo każde z nas liczyło, że szatan zostanie wyrzucony ze wspòłmałżonka i wszystko zostanie załatwione. Tymczasem byłam upominana, by nie spowiadać się z cudzych grzechów i nie być sumieniem męża. Dostałam naukę, że rozpacz i żal do Boga za cierpienie też jest grzechem. Dowiedziałam się o sobie, że łatwo ulegam lenistwu, dla świętego spokoju i przez zawinioną niewiedzę zgadzam się na sytuacje w moim życiu nie do końca czyste moralnie. Wymagam od męża cech, których sama nie mam np. opanowania. Że najsilniejszym egzorcyzmem jest każdorazowy sakrament spowiedzi. I że czasem potrzebny jest psycholog jeżeli mam obciążenia z dzieciństwa, mam utrwalone złe nawyki, brakuje mi empatii (zrozumienia prawdziwych potrzeb drugiego), jednocześnie jestem mało asertywna ( nie potrafię powiedzeć ,,nie" gdy coś mi szkodzi, a w konsekwencji szkodzi też mężowi), jeżeli nie panuję nad emocjami.
Moim motto w życiu są teraz słowa znanej modlitwy:
Boże! Proszę, daj mi pokorę i pogodę ducha, abym pogodził się z tym, czego zmienić nie mogę; odwagę i siłę, abym zmienił to, co zmienić mogę i mądrość, abym potrafił odróżnić jedno od drugiego.
Metodą szatana jest utwiedzanie nas w przekonaniu, że na jego działanie nie many wpływu. Sami otwieramy mu drzwi naszego domu ulegając nieuporządkowanym uczuciom i namiętnościom.
Byłam z mężem u egzorcysty. Każda diecezja ma powołanego swojego. Odstaliśmy w kolejce kilka godzin. Każde z nas wyspowiadało się z całego życia. Na początku mieliśmy wrażenie rozczarowania, bo każde z nas liczyło, że szatan zostanie wyrzucony ze wspòłmałżonka i wszystko zostanie załatwione. Tymczasem byłam upominana, by nie spowiadać się z cudzych grzechów i nie być sumieniem męża. Dostałam naukę, że rozpacz i żal do Boga za cierpienie też jest grzechem. Dowiedziałam się o sobie, że łatwo ulegam lenistwu, dla świętego spokoju i przez zawinioną niewiedzę zgadzam się na sytuacje w moim życiu nie do końca czyste moralnie. Wymagam od męża cech, których sama nie mam np. opanowania. Że najsilniejszym egzorcyzmem jest każdorazowy sakrament spowiedzi. I że czasem potrzebny jest psycholog jeżeli mam obciążenia z dzieciństwa, mam utrwalone złe nawyki, brakuje mi empatii (zrozumienia prawdziwych potrzeb drugiego), jednocześnie jestem mało asertywna ( nie potrafię powiedzeć ,,nie" gdy coś mi szkodzi, a w konsekwencji szkodzi też mężowi), jeżeli nie panuję nad emocjami.
Moim motto w życiu są teraz słowa znanej modlitwy:
Boże! Proszę, daj mi pokorę i pogodę ducha, abym pogodził się z tym, czego zmienić nie mogę; odwagę i siłę, abym zmienił to, co zmienić mogę i mądrość, abym potrafił odróżnić jedno od drugiego.
Re: Nie mam już sił aby dalej trwać w malzenstwie
Już go "odwiesili"Joannadarque28 pisze: ↑21 cze 2017, 7:59 Najlepsze jest to, że gdy chcieliśmy jechać do ojca Daniela do Czatachowy Jego nagle zawiesili...
A tak naprawdę, to sam się "zawiesił" i sam się "odwiesił".
-
- Posty: 2
- Rejestracja: 22 cze 2017, 13:48
- Jestem: szczęśliwym mężem
- Płeć: Mężczyzna
Re: Nie mam już sił aby dalej trwać w malzenstwie
Co do tej przepaści, to zgoda. Ale trzeba pamiętać, że większość ludzi plasuje się gdzieś "pomiędzy". A małżeństwo to miejsce, aby dwoje ludzi wspólnie wzrastało w wierze i człowieczeństwie.....mare1966 pisze: ↑19 cze 2017, 9:53 Jesteśmy niedojrzali i niemądrzy .
Oczywiście w różnym stopniu , ale natrafić na osobę
względnie "poukładaną" to lepiej jak wygrać w lotto .
Dotyczy to tak kobiet jak i mężczyzn .
Odnoszę też takie wrażenie , że istnieje przepaść :
od osób praktycznie niezdolnych do jakichkolwiek relacji
do tych o bardzo bogatej i rozwiniętej osobowości .
W Kościele i prawie kanonicznym jest jedynie mowa o tzw. dojrzałości minimalnej do zawarcia małżeństwa. Tyle i aż tyle.
Re: Nie mam już sił aby dalej trwać w malzenstwie
No i tu jest dysonans .W Kościele i prawie kanonicznym jest jedynie mowa o tzw. dojrzałości minimalnej do zawarcia małżeństwa.
Do zawarcia "umowy" wystarczy minimalna dojrzałość ,
choć do jej realizacji niezbędna jest wysoka dojrzałość .
To tak jakby na jakieś stanowisko pracy wymagające wysokich kwalifikacji
przyjmować ludzi , którzy ledwie potrafią się podpisać .
Nieco podobna sytuacja do umów frankowych .
Podpisywali umowy , ale bank nie bardzo uprzedzał o jej skutkach .
Tak Kościół chętnie udziela ślubów , ale nie bardzo go zajmuje KOMU .
A konsekwencji potem wymaga GŁOŚNO i stanowczo , powołując się na Boga .
Do kapłaństwa droga daleka , selekcja 6 lat
do małżeństwa krótki kursik .
Uważam też , że prawo kanoniczne jest na tyle nieostre ,
że praktycznie trudno orzec o ważności bądź nie wielu małżeństw .