Kilka pytań o separację

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

zielona
Posty: 22
Rejestracja: 09 sty 2021, 10:22
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: zielona »

...Błogosławionaś ty między niewiastami...
elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: elena »

…i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus…
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
Lawendowa
Posty: 7663
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Lawendowa »

Święta Maryjo...
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Bławatek »

...Matko Boża módl się za nami grzesznymi...
Julit
Posty: 141
Rejestracja: 08 wrz 2021, 21:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Julit »

Matko Boża, módl się za nami grzesznymi...
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Zwyklaosoba »

..teraz i w godizne śmierci naszej Amen.
Avys
Posty: 220
Rejestracja: 21 cze 2020, 8:31
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Avys »

Teraz i w godzinę śmierci naszej
Amem
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta »

Dziękuję wam za wsparcie i modlitwę. Badanie było standardowe, rozmowa i test i tak każde z nas. Rozmowa osobno ze mną, osobno z mężem, osobno z synem. Plus obserwacja.
Mąż przyszedł trzeźwy. Rozmowę miał jako ostatni, więc nas z synem wypuszczono. Po rozmowie z mężem panie biegłe zdecydowały rozszerzyć badanie mnie i męża o badanie psychiatryczne. Dowiedziałam się, przy okazji zaproszenia, że mówimy z mężem sprzeczne rzeczy. W sumie tego, że będziemy mówić sprzeczne rzeczy się spodziewałam. Przecież jest dość jasne, że mąż nie powiedział: dzień dobry, biorę narkotyki, upijam sie raz na jakiś czas w trupa i nałogowo oglądam pornosy, mówię synowi że trawka jest spoko i czasem przychodzę nietrzeźwy na kontakty z synem, a jak jestem w ciągu, to nie pamiętam co robię. Poza tym jestem dobrym ojcem. A w okresach abstynencji to już super.

Natomiast po tonie rozmowy z panią biegłą przez telefon sądzę, że mąż w ramach obrony zarzucił mi chorobę psychiczną. I mam wrażenie, że był w tym przekonujący. Pani upewniała się, czy ja w ogóle przyjdę na badanie psychiatryczne. Tego się nie spodziewałam. Aczkolwiek w sumie mogłam, bo ostatnio to właśnie do mnie mąż mówił, że się mnie boi i zawsze się mnie bał. Co wydało mi się dziwne, ale teraz już rozumiem. W sumie zastanawia mnie tylko, czemu w takim razie mąż nie wystąpi o przejęcie opieki, skoro jestem groźną zaburzoną osobą. Ale jak rozumiem, teraz mąż będzie argumentował, że jestem chora psychicznie.

Efekt jest taki, że opinia biegłych raczej nie powstanie do połowy grudnia, bo psychiatra jest pod koniec listopada. Co oznacza, że sprawa może spaść. Aczkolwiek może zdążą...zobaczymy...sama jestem ciekawa co w tej opinii będzie...
Zastanawiam się też, czy to badanie u psychiatry ktore jest za miesiąc, spowoduje, że mąż teraz przestanie brać, co w sumie dobrze by mu zrobiło, czy jednak poleci...

Na pewno wróci do naszej relacji napięcie i czeka nas trudny okres. Nie jest to dla mnie dobry moment, jestem przemęczona. Ale nie jestem jakoś pełna obaw. Ale pojawiło się we mnie napięcie. Zdecydowanie potrzebuję odpocząć.

Co do niezgody na rozwód, panie nie zareagowały miło, że chcę separacji i nie zgadzam się na rozwód, ani że biorę pod uwagę możliwość naprawy relacji z mężem i powrotu do wspólnego życia, nie dały mi nic wyjaśnić. Powiedziały tylko, że to ich nie interesuje dlaczego. Ale wyraźnie po reakcjach czułam, że nie było to dobrze przyjęte.

Biorąc pod uwagę całość spotkania, spodziewam się opinii w duchu, matka manipuluje dzieckiem, wmawia dziecku uzależnienie ojca, bo ma problem z zaakceptowaniem, że mąż jej nie chce i nie wyrażając zgody na rozwód działa na szkodę dziecka, które nie może przejść żałoby. Do tego jest zaburzona, może mieć manię religijną, albo udaje religijną dla zemsty. Należy orzec rozwód, nie będzie to niezgodne z dobrem dziecka. Kontakty bez obecności matki, jak najczęściej. Albo coś takiego...
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta »

Ochłonęłam z wrażeń, odpoczęłam. Postanowiłam sobie, że cokolwiek będzie robić teraz mój mąż, będę się starała pozostać spokojna i nie dam się nakłonić do gniewu, ani wdawania w potyczki. Nie ma w tym sensu. Mąż pewnie teraz trochę poszaleje, zwykle szaleje gdy zachowuje się wobec mnie nie w porządku i wtedy jest wobec mnie napastliwy. Używki nie pomagają. Będę się za niego modlić dla utrzymania równowagi :)
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Caliope »

Dla twojej otuchy, panie już doskonale wiedzą kto tu ma nałogi, a więc dla Ciebie to badanie będzie formalnością, ale muszą niestety sprawdzić. Pogody ducha dla Ciebie :)
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta »

Caliope pisze: 20 paź 2021, 20:44 Dla twojej otuchy, panie już doskonale wiedzą kto tu ma nałogi, a więc dla Ciebie to badanie będzie formalnością, ale muszą niestety sprawdzić. Pogody ducha dla Ciebie :)
Caliope, wręcz przeciwnie. Panie po rozmowie z moim mężem mają wątpliwość co do tego, czy mąż jest uzależniony, czy też ja mam zaburzenia psychiczne. I skłaniają się do moich zaburzeń, ponieważ gdyby mąż był uzależniony, to ja bym przecież chciała rozwodu.

Przyzwyczaiłam się w ostatnich latach do takiego podejścia do mnie. To nie pierwszy raz. To jest coś, co mój uzależniony mąż potrafi dobrze, jak zresztą większość uzależnionych. Manipulować. Natomiast nie martwię się, czas zwykle powoduje, że takie manipulacje same stają się oczywiste. Nie pierwszy raz zostałam przez męża oskarżona o zaburzenia psychiczne. W zasadzie zawsze gdy jest mowa o jego uzależnieniach tak się dzieje.

W aktach nadal nie ma diagnozy męża, bo sąd się o nią nie zwrócił. Ale ona jest. W sumie jakimś pismem się w związku z badaniem psychiatry przypomnę. Zresztą to i tak nie ma znaczenia żadnego. Mąż kontakty ma przyznane bardzo szeroko. Szerzej już chyba się nie da. Więc nic już ponad to co ma przyznane nie uzyska. Jak dla mnie może mieć kontakty nawet codziennie, byle trzeźwy.

O opiekę naprzemienną mąż nie wnosi. Dla rozwodu nie ma to wszystko żadnego znaczenia. Opinia dotyczy kontaktów i władzy rodzicielskiej. Mój mąż walczy ze mną dla zasady i po to, by nie zostać "narkomanem". Nic na tym nie ugra, poza tym, że wydłuży się cały proces. A mi szybkim zakończeniu procesu rozwodowego wcale przecież nie zależy. Jeśli mąż ma ochotę go przedłużać, ja na to wpływu nie mam.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta »

A tak emocjonalnie, to stres ze mnie schodzi, nie mogę zasnąć. Ani się pomodlić. No i jest mi przykro. Ale też rozumiem w zasadzie dlaczego mąż walczy i czemu nie chce mieć takiej "opinii". Ale też nikt mu nie każe się odurzać. Jego wybór.

W sumie też łatwo oskarżyć mnie o wariactwo. Pokuta, modlitwa, różaniec. Rozmowy z Bogiem. Współpraca z Matką Bożą. Abstynencja. Dziesięcina. Mój wybór.

Przepracowuję też wkurzenie na męża, bo je czuję. Z parę razy przeszła mi dziś myśl, taki jesteś, to zobaczymy, jak to będzie, jak napisze do ciebie prokurator o alimenty. To emocje, nie plany. Nie zamierzam za nimi iść. Nie wykluczam założenia kiedyś sprawy w prokuraturze, ale nie na fali złości. Złości mówię nie. Zdecydowane. To nie idzie z dobrej strony.

Ewidentnie w czasie gdy w sprawie "coś" się dzieje emocje rosną po obu stronach. To nie jest czas do pracy nad lepszą komunikacją, tylko nad izolacją. Szczególnie, że mąż jest na granicy ciągu. Co w sumie też rozumiem. Sama mam myśli raz po raz na temat skrótowego zrzucenia napięcia, jakiś papieros, coś. Nawykowe schematy działają. Ratuje mnie to, że nie uruchamia mi to głodu. Chwała Panu, bo sama już dawno bym paliła jak komin. Mam też oczywiście chętkę napisać "coś" do męża. Ale umiem to opanować. Wentyluję emocje na forum :) Jutro się poruszam, przejdę na spacer, na rower wsiądę, las odwiedzę. Będzie dobrze. Choć przez jakiś czas w relacji z mężem może łatwo nie być. Bywa i tak. W końcu mamy kryzys. Trochę mi będzie znowu męża brakować.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Caliope »

Te panie tobie to powiedziały? to przykre, bardzo niekompetentne osoby w takim razie.Tylko badanie psychiatryczne ,to już raczej musi pokazać cokolwiek w kierunku uzależnień .
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta »

Caliope pisze: 21 paź 2021, 9:22 Te panie tobie to powiedziały? to przykre, bardzo niekompetentne osoby w takim razie.Tylko badanie psychiatryczne ,to już raczej musi pokazać cokolwiek w kierunku uzależnień .
Panie powiedziały, że po tym co usłyszały od męża, trzeba ich zdaniem przebadać mnie psychiatrycznie. Nie mam z tym problemu. Stwierdziły, że mąż też będzie przebadany. A czy w godzinnej rozmowie psychiatra jest w stanie stwierdzić nałóg? Zobaczymy.

Myślę, że to i tak jest postawione na głowie, bo nie ma potrzeby stwierdzać nałogu, który jest stwierdzony. Wystarczy wystąpić o istniejącą dokumentację medyczną. Problemem nie jest to czy mój mąż jest osobą uzależnioną, bo sam to także w sądzie powiedział, ani czy ja jestem wariatką, bo nie zgadzam się na rozwód i się modlę, tylko jak zorganizować kontakty uzależnionego ojca z dzieckiem w sposób bezpieczny dla dziecka. Nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie. O tym, że ani sąd ani OZSS mi nie pomoże, wiem już od dawna, więc trzeci rok biorę tą odpowiedzialność na siebie.
Nie mam dobrej recepty na to, bo tu nie ma dobrych recept. Ale dowiedziałam się, że wszystko robię źle. Oberwało mi się od pań, że nie pojechałam sprawdzić mieszkania do którego mąż zabierał dziecko. W końcu jestem matką i powinnam była to zrobić. Ciekawa jestem jak miałabym się wbić do nie swojego mieszkania i cokolwiek sprawdzać i na jakiej podstawie. Oraz, że nie sprawdzam "dokładnie" stanu męża przed kontaktem. Ciekawa jestem jak niby mam ustalić, czy mój mąż jest pod wpływem narkotyku bez testów, skoro nawet policja w ten sposób to ustala. W ciągu przekazywania syna, co zajmuje czasem poniżej minuty. Pomijam, że taka kontrola nie ma sensu, przecież mąż może się odurzyć po tym jak już dziecko odbierze. Mnie przy tym nie ma. Na to panie nie potrafiły nic powiedzieć.
Oberwało mi się też, że ustaliłam z synem, że ma do mnie dzwonić, jak coś będzie nie tak w czasie, gdy jest z tatą, bo "przerzucam" odpowiedzialność na dziecko. No nie ja, tylko sąd, bo to nie ja ustaliłam takie kontakty. A ja uczę dziecko, jak ma dbać o swoje bezpieczeństwo w takiej sytuacji. I nie uważam, że postępuję źle.
Panie też sceptycznie się odniosły do tego, że mąż ma przerwy i okresy abstynencji i w tym czasie realizuje kontakty prawidłowo. Myślę, że narkoman kojarzy im się z postacią "z centralnego", a nie z panem który rozmawia miło. I że najwyraźniej ich zdaniem wymyślam.

Myślę, że dla systemu faktycznie jestem wariatką, bo powinnam żądać rozwodu i utrudniać kontakty mężowi. Wtedy byłabym zwykłą, znaną systemowi alienatorką.

Tak czy inaczej do poniedziałku mamy spokój, mąż przyszedł odwołać dzisiejszy kontakt, nawet go nie wiedziałam. Odwołał, bo jedzie do rodziców i "nie chce się niczym zarazić".
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Caliope »

Psychiatra jest w stanie, ale musi być ukierunkowany na to, bo inaczej wyjdzie, że mąż ma po prostu depresję i stany lękowe. Nienakierowany na problem da tylko psychotropy i wyda krzywdzącą opinię. Znam to z doświadczenia, bliska mi osoba jest uzależniona i leczy się na depresję zapijając leki alkoholem. Przykre to, widać panie nie czytały twoich papierów i mają w poważaniu ludzi.
ODPOWIEDZ