Re: Kilka pytań o separację
: 01 paź 2020, 0:07
Właśnie w wątku obok spisałam koleje mojej relacji z Bogiem i uświadomiłam sobie, że jednak raz w życiu bardzo nakrzyczałam na Boga. Nie chodzi o to, że jestem dumna, że tak zrobiłam, bo nie jestem. Głupoty i brawury mi wtedy nie brakowało, ale... miałam też w sobie odwagę.
Szukam w sobie tej odwagi, by w końcu wyjść na tą swoją pustynię i zmierzyć się z tym, co tam w sobie mam. Oswajam codziennie trudne uczucia, mierzę się z tym, co można nazwać wewnętrznym cierpieniem - choć mogę tylko dziękować Bogu, za to, że to co jest dla mnie trudne, nijak nie przystaje do ogromu cierpienia, jakie staje się udziałem wielu ludzi. Gdy myślę o tym w ten sposób, czuję nie cierpienie, ale wdzięczność za to, co mam. Widzę też, że moja ucieczka przed trudnymi emocjami wcale nie dotyczy tego, czego doświadczyłam w ostatnich latach i nie przez to boję się trudnych emocji. Ja się na te emocje zamknęłam jako mała dziewczynka, bo nie byłam w stanie ich unieść. Tylko, że teraz jestem już dorosła a do dziś się z tym nie uporałam, a w dodatku niepostrzeżenie stałam się strachliwa. Wkurzam się za to na siebie. Rany, gdzie ta dziewczyna, co skakała w fale, wybiegała w burzę, zdobywała szczyty i robiła różne wariactwa i to wcale nie dlatego, że się nie bała, ale właśnie dlatego, że się bała. Szukam tego w sobie, czy raczej tego, co się we mnie od tego czasu pojawiło i co zabiera mi odwagę i zdolność do przechodzenia ponad swoim lękiem.
Zadziwia mnie też, że choć wewnątrz mnie przetaczają się burze i staczam najróżniejsze bitwy, to moje życie jest takie zwyczajne, przyjemne. Pracuję, spędzam czas z synkiem, gotuję, kupiłam i posadziłam dziś ładne kwiatki na balkonie. I wszystko to sprawia mi radość. Odebrałam też paczkę z książką. Nic nadzwyczajnego, ale to książka zamówiona przez Allegro. A zakupy na Allegro robił zawsze mój mąż. A ja nie. I tak mi został jakiś opór w głowie, choć wszędzie indziej kupowałam. I chyba jak już się tak przełamałam, to jeszcze się na kurs prawa jazdy zapiszę. Widoków na to, że dam radę kupić samochód na razie nie mam. Ale co tam... Jak mąż zaczął robić prawo jazdy, też widoki na samochód mieliśmy słabe, a jednak daliśmy radę, a w zasadzie to ja dałam radę... Sama myśl, że będę jeździć mnie ekscytuje...
Szukam w sobie tej odwagi, by w końcu wyjść na tą swoją pustynię i zmierzyć się z tym, co tam w sobie mam. Oswajam codziennie trudne uczucia, mierzę się z tym, co można nazwać wewnętrznym cierpieniem - choć mogę tylko dziękować Bogu, za to, że to co jest dla mnie trudne, nijak nie przystaje do ogromu cierpienia, jakie staje się udziałem wielu ludzi. Gdy myślę o tym w ten sposób, czuję nie cierpienie, ale wdzięczność za to, co mam. Widzę też, że moja ucieczka przed trudnymi emocjami wcale nie dotyczy tego, czego doświadczyłam w ostatnich latach i nie przez to boję się trudnych emocji. Ja się na te emocje zamknęłam jako mała dziewczynka, bo nie byłam w stanie ich unieść. Tylko, że teraz jestem już dorosła a do dziś się z tym nie uporałam, a w dodatku niepostrzeżenie stałam się strachliwa. Wkurzam się za to na siebie. Rany, gdzie ta dziewczyna, co skakała w fale, wybiegała w burzę, zdobywała szczyty i robiła różne wariactwa i to wcale nie dlatego, że się nie bała, ale właśnie dlatego, że się bała. Szukam tego w sobie, czy raczej tego, co się we mnie od tego czasu pojawiło i co zabiera mi odwagę i zdolność do przechodzenia ponad swoim lękiem.
Zadziwia mnie też, że choć wewnątrz mnie przetaczają się burze i staczam najróżniejsze bitwy, to moje życie jest takie zwyczajne, przyjemne. Pracuję, spędzam czas z synkiem, gotuję, kupiłam i posadziłam dziś ładne kwiatki na balkonie. I wszystko to sprawia mi radość. Odebrałam też paczkę z książką. Nic nadzwyczajnego, ale to książka zamówiona przez Allegro. A zakupy na Allegro robił zawsze mój mąż. A ja nie. I tak mi został jakiś opór w głowie, choć wszędzie indziej kupowałam. I chyba jak już się tak przełamałam, to jeszcze się na kurs prawa jazdy zapiszę. Widoków na to, że dam radę kupić samochód na razie nie mam. Ale co tam... Jak mąż zaczął robić prawo jazdy, też widoki na samochód mieliśmy słabe, a jednak daliśmy radę, a w zasadzie to ja dałam radę... Sama myśl, że będę jeździć mnie ekscytuje...