Prośba o pomoc...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Wiedźmin

Re: Prośba o pomoc...

Post autor: Wiedźmin »

Ukojenie pisze: 12 gru 2019, 10:00
Wiedźmin pisze: 12 gru 2019, 1:04
Ukojenie pisze: 11 gru 2019, 22:38
Mało ktora kobieta ma menopauze w okolicy 40.
A to w okolicy 40 panowie wpadają w swoj kryzys wieku sredniego. [...]
A panie to w jakim wieku wpadają w swój kryzys wieku średniego? ;)
[...] No i czesto jednak męzczyzna leczy swój kryzys kowalską.
Rozumiem - i równie często kobiety leczą swój kryzys kowalskimi.
(przecież Ci mężczyźni "co leczą" - nie zdradzają z powietrzem, tylko w bardzo dużym procencie z mężatkami)

Dalej unikasz Ukojenie odpowiedzi, w okolicy jakiego wieku panie wpadają w swój kryzys wieku średniego :D
(tak łatwo i szybko przyszła Ci diagnoza mężczyzny, którym nie jesteś ... to w sumie jeszcze łatwiej Ci powinno pójść z określeniem kobiet)
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pomoc...

Post autor: tata999 »

Wiedźmin pisze: 12 gru 2019, 14:45
(tak łatwo i szybko przyszła Ci diagnoza mężczyzny, którym nie jesteś ... to w sumie jeszcze łatwiej Ci powinno pójść z określeniem kobiet)
Coś taki kąśliwy ten fragment Twojej wypowiedzi mi się wydaje.
Wiedźmin

Re: Prośba o pomoc...

Post autor: Wiedźmin »

tata999 pisze: 12 gru 2019, 17:36 [...]
Coś taki kąśliwy ten fragment Twojej wypowiedzi mi się wydaje.
Ależ bardzo słusznie Ci się tata999 wydaje :D
Czasem potrafię być złośliwy - walczę z tym... ale jak widać, czasem bezskutecznie.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pomoc...

Post autor: Nirwanna »

Kochani, wątek ma tytuł "Prośba o pomoc..."
Moglibyśmy...?
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Marwiki
Posty: 21
Rejestracja: 06 gru 2019, 18:08
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pomoc...

Post autor: Marwiki »

Moi Drodzy,
Pisze to na swiezo, pod wplywem duzych emocji, takze jesli bedzie to bez ładu i skladu , przepraszam.
Jestem po rozmowie z mezem( jeszcze). Oswiadczyl, ze to defintywny koniec, rozwod i nic wiecej, tu nawet modlitwy nie pomoga..
Bardzo duzo przykrosci uslyszalam. Straszy pania prawnik, do wszystkiego swietnie przygotowany. Chyba do tej pory kopara mi opada..
Nie czuje ze dam rade, poki co jestem w szoku i pod wplywem emocji..swieta chce osobno, jeden dzien mam brac dzieci ja, drugi on..patrzalam mu w oczy i do tej pory nie moge uwierzyc ze czlowiek ktory zyl ze mna tyle lat na koniec spowodowal, ze chyba nie wstane..
I te moje dzieci biedne..
Moj Boze dodaj mi sily, a Wy prosze pomozcie slowem wsparcia, ten ból powoli ogarnia znow kazdy milimetr mojego ciala..
Marwiki
Posty: 21
Rejestracja: 06 gru 2019, 18:08
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pomoc...

Post autor: Marwiki »

Mnostwo czarnych mysli w mojej glowie..czy ja sie z tego podniose, czy udzwigne trud wychowania 2 malych istot? Czy znajde sily by ie onich usmiechnac..nawet nie plakalam wiecie?dalam rade go wysluchac, ale swoje 2 gr tez wtracilam..jest tak przygotowany ze mowi lepiej uwazaj co mowisz, bo moze Cie nagrywam..sprowadzil mnie na dno , ten ktoremu slubowalam
Marwiki
Posty: 21
Rejestracja: 06 gru 2019, 18:08
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pomoc...

Post autor: Marwiki »

Acha i jeszcze jedno, wracajac do kryzysu wieku sredniego..hmm u niego to chyba kryzys calej osobowosci, nie odchodzi do kowalskiej, tylko ode mnie, nie chce zyc ze mna, zatracil swoje ja przy mnie..
Ma prawnika ( dokladnie pania prawnik ) , kazdy szczegół przemyślany; pomodlcie sie za mnie i za moje dzieci prosze
Lawendowa
Posty: 7662
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pomoc...

Post autor: Lawendowa »

Pod Twoją obronę...
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Al la
Posty: 2671
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pomoc...

Post autor: Al la »

uciekamy się, święta Boża Rodzicielko....
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
SAMOA
Posty: 157
Rejestracja: 20 lut 2017, 9:43
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pomoc...

Post autor: SAMOA »

naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych....


Kochana przytulam.....
chwyć się płaszcza Chrystusowego z Nim dasz radę, nawet tego jeszcze nie wiesz.
Ściskam Cię
Marwiki
Posty: 21
Rejestracja: 06 gru 2019, 18:08
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pomoc...

Post autor: Marwiki »

Jutro poinformuje Rodzinę z mojej str, czuje ze musza dac rade mnie wesprzec..boje sie o ich stan zdrowia, ale juz ich nie jestem w stanie przed tym uchronic..
Jak w takiej sytuacji mam walczyc o malzenstwo? Nie da sie!powiedzialam mu ze go kocham, prosto z serca , on mi tez powiedzial ze na swoj sposob kocha..a jednak zostawia mnie, nie ma nawet plomyka, iskry nadziei..mowi ze nie wierzy w moja przemiane, ze zyl pod moje dyktando..ja tego nie wiedzialam, nie czulam, ze robie mu jakas krzywde..
Po tym co mi zrobil to sama najchetniej bym wystapila o rozwod, ale wierze w przysiege, mowilam mu, cytowalam Was..nic do niego nie przemawia, nawet separacja, dystans od siebie..od razu rozwod i tyle w temacie
Zapewnia ze dzirci nie opusci i bedzie najlepszym ojcem dla nich ( w to wierze) ale nie daje im szansy na zycie w normalnej rodzinie..najgorsze w tej syt jest to ze nie widze by sie pogubil..jest pewnym siebie czlowiekiem, juz dawno nie widzialam go z taka pewnoscia..
I to najbardziej boli a zarazem przeraza
Dziekuje ze Jestescie, swiadomosc tego ze moge tu zajrzec dodaje mi jeszcze sily..nie znam Was, Jestescie po drugiej str ekranu a Jestescie przy mnie
Bog zaplac
Małgorzata Małgosia
Posty: 306
Rejestracja: 05 wrz 2019, 14:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pomoc...

Post autor: Małgorzata Małgosia »

Ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać...

Ten totalny szok, o którym piszesz, pustka w oczach najbliższej osoby, która przyrzekała miłość itd., nagły, paniczny lęk przed przyszłością, no po prostu wszystko co przeżywasz, te wewnętrzne katusze, były i są udziałem większości z nas tutaj. Można to przeżyć. Można sobie poradzić. Ten stan mija. Krzepniesz.
Udaj się sama do prawnika, bo rozmowa z nim pomoże Ci otrząsnąć się z tego stanu bezradności, w którym jesteś.
Druga sprawa: pamiętaj, że prawnik męża daje mu takie wytyczne, do jakich on - Twój mąż - ją skłonił opowiadając historię ze swojego punktu widzenia. Czyli jednym okiem jak to nazywam.
Zastanów się czy Twoje zachowanie było tak pełne przemocy, krzyku, pretensji, że Twój mąż miał pełne prawo żyć w lęku i czuć się teraz usprawiedliwionym, że tak po prostu zmywa się z rodziny bez prób pracy, ratowania czegokolwiek? Że nic mu nie pozostało tylko ucieczka przed krzywdzicielem?
Bo jeśli jesteś zwykłą żoną (my wiemy tylko to co tutaj napiszesz), która wpadła w rutynę, to jakim prawem Twój mąż miałby Cię czymkolwiek teraz straszyć?
Chodzi o to, żebyś nie brała na siebie nie swojej odpowiedzialności, żebyś stanęła w prawdzie przed sobą i swoim małżeństwem: ok, to i to jest moją odpowiedzialnością, tutaj nawaliłam, przepraszam. AleTwój mąż też ma swoją odpowiedzialność, a tym rozwodem, zrzuca ją na Ciebie.
Z jakiej racji masz porzucić swoje przekonania, pragnienia? Bo on się wypalił? Ktoś tu napisał, że zapałka to się może wypalić.
Czy wiesz czego Ty pragniesz? Czego chcesz? Czy jednak Twój świat i Twoje przekonania definiował zawsze mąż?
Kryzys jest po to, żeby wreszcie stanąć na własne nogi i odpowiedzieć sobie na pytanie kim jestem i czego chcę.
A jeżeli Twój mąż jest zwykłym facetem i mówi nagle, że się wypalił, opisuje Cię jako potwora, a do tego chce szybkiego rozwodu bez orzekania o winie to mniej prawie pewność, że nie jest sam niestety. Nikt nie odchodzi w próżnię w taki sposób jak opisałam.
Prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw, a Ty, jeżeli poddasz się jego wizji, po odkryciu prawdy, dopiero wtedy zaliczysz dół i depresję.
Nie daj się zwieść pozorom.
Kochać męża to nie znaczy zgadzać się na wszystko.
"Ty zaś powróć do Boga swojego - strzeż pilnie miłości i prawa i ufaj twojemu Bogu!" (Oz 12, 7).
Jezu ufam Tobie.
Ukojenie
Posty: 98
Rejestracja: 17 sty 2019, 16:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pomoc...

Post autor: Ukojenie »

Wiedźmin pisze: 12 gru 2019, 14:45

Dalej unikasz Ukojenie odpowiedzi, w okolicy jakiego wieku panie wpadają w swój kryzys wieku średniego :D
(tak łatwo i szybko przyszła Ci diagnoza mężczyzny, którym nie jesteś ... to w sumie jeszcze łatwiej Ci powinno pójść z określeniem kobiet)
Nie chcę zasmiecać bo odpowiedziałam tylko co myslę na temat menopauzy i kryzysu. Niczego nie unikam.
U kobiet nie ma definicji "kryzysu wieku średniego", taka została sformułowana dla mężczyzn.Widocznie były podstawy.
Zapewne Panie też przezywają cięzkie chwile związane z upływem czasu. Dodatkowo wzmocnione menopauzą.
Rosiczka
Posty: 50
Rejestracja: 09 sty 2018, 15:15
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pomoc...

Post autor: Rosiczka »

Marwiki, jedna rzecz na początek. Na prawdę nie widzisz pogubienia się Twojego męża? Przeczytaj proszę jeszcze raz swój ostatni post, trudno o większe pogubienie. Ty tylko widzisz teraz to, co Twój mąż chce Ci pokazać - determinację, pewność siebie. Chce wzbudzić Twój strach, abyś poddała się i bez szemrania zaakceptowała jego plany ( a najlepiej to sama je zrealizowała - już myślisz o rozwodzie ).
Twój mąż stosuje szantaż emocjonalny i gdy to sobie uświadomisz, łatwiej Ci będzie nie poddawać się temu.
Nie bierz do siebie tego co on mówi- teraz mówi tak, za chwilę może mówić co innego. Skup się na sobie i dzieciach! Pomyśl, czego Ty chcesz! Jak Ty chcesz spędzić Święta - wiem , że Twoim marzeniem byłoby z mężem i dziećmi jak normalna kochająca się rodzina, ale na TEN akurat czas to niemożliwe, więc nie pozwól aby mąż realizując swoje zamiary, popsuł ten piękny czas. Tylko Pan Bóg wie, jak spędzicie kolejne Święta a teraz jest teraz! Więc na przekór wszystkiemu, dla poprawy humoru, dla siebie i dzieci, wyciągaj ozdoby, wyciągaj światełka i rób pierniki! A mąż? Niech się zajmie sobą, niech ogarnia prawników i rozwody- jeśli chce. Nie przekonasz go żadnymi rozmowami- to go może tylko zachęcić do dalszych działań. Natomiast Twoja postawa - spokój, opanowanie i klasa - może dać mu do myślenia. On teraz jest na fali swoich postanowień, będzie zmieniał swoje życie, rozwodził się, realizował jako najlepszy ojciec i nie wiadomo, co tam jeszcze. Cóż, kryzys! I ponoć to niestety normalne a i może konieczne, aby pan jeden i drugi, odnalazł siebie i dojrzał - oby jak najszybciej:). Co z jego planów będzie, czas pokaże, puść to, na prawdę. Oddaj męża Bogu, i postaraj się czas kryzysu jak najlepiej wykorzystać dla SIEBIE! I tak jak pisałam wcześniej, egzekwuj od męża, to co dotychczas robiłaś sama - zacznij od opieki nad dziećmi - powiedz, że jeżeli chce być najlepszym ojcem, to powinien zacząć jak najszybciej się wprawiać! A Ty powiedz, że idziesz sobie zrobić paznokcie, bo jak masz się w trybie pilnym rozwodzić, to chcesz w sądzie dobrze wyglądać ;) I daj znać, jaką mąż miał minę!
Jozka
Posty: 66
Rejestracja: 07 wrz 2019, 10:56
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pomoc...

Post autor: Jozka »

Post autor: Marwiki » 12 gru 2019, 23:26
Acha i jeszcze jedno, wracajac do kryzysu wieku sredniego..hmm u niego to chyba kryzys calej osobowosci, nie odchodzi do kowalskiej, tylko ode mnie, nie chce zyc ze mna, zatracil swoje ja przy mnie..
Ma prawnika ( dokladnie pania prawnik ) , kazdy szczegół przemyślany; pomodlcie sie za mnie i za moje dzieci prosze
Na górę
Kochana pomodlę się dzisiaj za Ciebie i dzieci...
ODPOWIEDZ