Rozwód już nie jest tabu, to kryzys wciąż jest tabu
Moderator: Moderatorzy
-
- Posty: 393
- Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Re: Rozwód już nie jest tabu, to kryzys wciąż jest tabu
tak, mam takie samo wrażenie. Biorąc rozwód - działasz, podejmujesz decyzję. Czekając, trwając jesteś tylko smutnym frajerem bez decyzyjności, biernie poddającemu się życiu. Takie są oceny z zewnątrz.
Trzeba być silnym gościem/gościówą, żeby się temu nie poddawać. Tylko robić swoje będąc wewnetrznie przekonanym do swojej decyzji i woli.
Ale to też niezłe sitko na ludzi - ci, którzy nie oceniają a wesprą w każdej decyzji od tych co mają swoje złote sądy i rady.
Trzeba być silnym gościem/gościówą, żeby się temu nie poddawać. Tylko robić swoje będąc wewnetrznie przekonanym do swojej decyzji i woli.
Ale to też niezłe sitko na ludzi - ci, którzy nie oceniają a wesprą w każdej decyzji od tych co mają swoje złote sądy i rady.
Re: Rozwód już nie jest tabu, to kryzys wciąż jest tabu
co jest paradoksem - bo właśnie rozwód czy separacja są oznaką nie poradzenia sobie w małżeństwie...
-
- Posty: 393
- Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Re: Rozwód już nie jest tabu, to kryzys wciąż jest tabu
Rozwód to zawsze porażka małżenstwa. Niestety, o ile sami tego nie chcemy, to czasem nie mamy wplywu.
A tu fany akcent znalazłam https://www.deon.pl/religia/serwis-papi ... etami.html
A tu fany akcent znalazłam https://www.deon.pl/religia/serwis-papi ... etami.html
Re: Rozwód już nie jest tabu, to kryzys wciąż jest tabu
To czy coś jest tematem tabu zależy od ludzi. Kiedyś tabu były wszelkie kwestie związane z kobiecymi doświadczeniami: miesiączki, porody, poronienia. I o ile te pierwsze już jakoś się oswoiły to poronienie wciąż kiepsko. Wiem coś o tym z własnego doświadczenia.
Rozwód kiedyś też był takim tabu tematem. Nikt się tym nie chwalił, bo nie było czym. I teraz chyba też tak jest wśród tych bardziej świadomych ludzi, którzy jednak, jeśli go przeszli, mówią raczej o porażce niż powodzie do dumy. Ale już mówią i to chyba jest jednak ważne i dobre. Tabuizowanie kwestii związanych z życiem w ogóle nie ma sensu. Nie chodzi o rozgłaszanie i wiwatowanie, ale po prostu o przyjęcie, że coś było częścią mojego życia. I podobnie jest z kryzysem. Ze swojego doświadczenia widzę, że rozpoczęcie mówienia o kryzysie, tak jak mówienie o doświadczeniu poronienia, wprost, po prostu, że się stało, że się dzieje, budzi jakiś rodzaj zrozumienia i uznania, że nie szepczę, nie udaję, że wszystko jest w porządku. A mi osobiście dało maksymalne uwolnienie. Jest tak, przyjmuję to jako część mojej życiowej historii. Jak się skończy nie wiem. Tymczasem jest tak. I już. I w nosie mam czy ktoś uzna mnie za frajerkę, a ktoś inny wystawi mi pomnik. To moje i tylko moje życie, z którego tylko ja się będę tłumaczyć .
Rozwód kiedyś też był takim tabu tematem. Nikt się tym nie chwalił, bo nie było czym. I teraz chyba też tak jest wśród tych bardziej świadomych ludzi, którzy jednak, jeśli go przeszli, mówią raczej o porażce niż powodzie do dumy. Ale już mówią i to chyba jest jednak ważne i dobre. Tabuizowanie kwestii związanych z życiem w ogóle nie ma sensu. Nie chodzi o rozgłaszanie i wiwatowanie, ale po prostu o przyjęcie, że coś było częścią mojego życia. I podobnie jest z kryzysem. Ze swojego doświadczenia widzę, że rozpoczęcie mówienia o kryzysie, tak jak mówienie o doświadczeniu poronienia, wprost, po prostu, że się stało, że się dzieje, budzi jakiś rodzaj zrozumienia i uznania, że nie szepczę, nie udaję, że wszystko jest w porządku. A mi osobiście dało maksymalne uwolnienie. Jest tak, przyjmuję to jako część mojej życiowej historii. Jak się skończy nie wiem. Tymczasem jest tak. I już. I w nosie mam czy ktoś uzna mnie za frajerkę, a ktoś inny wystawi mi pomnik. To moje i tylko moje życie, z którego tylko ja się będę tłumaczyć .
Re: Rozwód już nie jest tabu, to kryzys wciąż jest tabu
Nirwanna słuchałem kiedyś Pulikowskiego. Powiedział on interesującą rzecz. Były badania chyba w USA na temat rozwodów. Ile jest rozwodów to fakt, ale ile osób się rozwodzi po raz drugi, trzeci. Jaki jest procentowy udział.Może trzeba popatrzeć na naszych celebrytów, na osoby w gazetach, itp. itd.
Osoba rozwiedziona chyba najczęściej nie zostaje sama, bo mi się nie udało.Niekoniecznie nowy związek prawny, myślę ze coraz częściej tzw. "kocia łapa". Bo strach ze się powtórzy. Lepiej się nie wiązać. Tak patrzę na swoje otoczenie, widzę kilku, którzy się rozwiedli Człowiek nie może żyć bez drugiego człowieka.
Rozwód to nie sposób na rozwiązanie kryzysu, bo kryzys jest w człowieku - jego nieumiejętności budowania poprawnej relacji.
A problem dzieci - przepraszam bardzo gdyby moi rodzice rozwiedli się teraz a mam 46 lat to poranili by mnie bardzo - chociaż między nimi jest kicha.
Trwanie w kryzysie ma sens tylko jest jeden warunek: nie siedzimy, remontujemy.Kryzysy są przecież po to, żeby nas wyniosły na wyższy poziom.
"Do śmierci" nie oznacza siedź męcz się i czekaj na niebo, do śmierci oznacza wystarczy Ci czasu spokojnie Ja jestem z Tobą i z WAMI.
Tak widzę sens sakramentalnego małżeństwa.
Ja powiedzmy to zrozumiałem i chciałem naprawiać sam. Nie za bardzo mi to wychodziło.
Osoba rozwiedziona chyba najczęściej nie zostaje sama, bo mi się nie udało.Niekoniecznie nowy związek prawny, myślę ze coraz częściej tzw. "kocia łapa". Bo strach ze się powtórzy. Lepiej się nie wiązać. Tak patrzę na swoje otoczenie, widzę kilku, którzy się rozwiedli Człowiek nie może żyć bez drugiego człowieka.
Rozwód to nie sposób na rozwiązanie kryzysu, bo kryzys jest w człowieku - jego nieumiejętności budowania poprawnej relacji.
A problem dzieci - przepraszam bardzo gdyby moi rodzice rozwiedli się teraz a mam 46 lat to poranili by mnie bardzo - chociaż między nimi jest kicha.
Trwanie w kryzysie ma sens tylko jest jeden warunek: nie siedzimy, remontujemy.Kryzysy są przecież po to, żeby nas wyniosły na wyższy poziom.
"Do śmierci" nie oznacza siedź męcz się i czekaj na niebo, do śmierci oznacza wystarczy Ci czasu spokojnie Ja jestem z Tobą i z WAMI.
Tak widzę sens sakramentalnego małżeństwa.
Ja powiedzmy to zrozumiałem i chciałem naprawiać sam. Nie za bardzo mi to wychodziło.
Re: Rozwód już nie jest tabu, to kryzys wciąż jest tabu
Tak jeszcze dopisując do tego. Fakt, mieszkam z żoną dalej. Ale miedzy nami jest taka przepaść. Jesteśmy Małżeństwem Rozwiedzionym Emocjonalnie. Dziwne. Jakiś czas temu myślałem ze nie dam rady naprawiać sam. Żona głucha. Pól roku temu temu żona powiedziała,żebym to ja się wyprowadził. Dla wyjaśnienia. Moja dotychczasowa relacja polegała na moim uzależnieniu od żony.
Tak wszedłem w małżeństwo. Taki był układ od początku. Przerwałem to. Odpowiedziałem, że nie mam mowy o tym. Sam się nie wyautowałem, nie pozwoliłem się wyautować.Czy taki frajer jak ja zasługuje na pomnik. Przecież ten świat mi go nie wystawi, a Wy ?
He, he mam nadzieję że usłyszę w końcu zrobiłeś to co do Ciebie należało.Resztę zostaw mnie.
Słuchajcie, czy w niebie będzie osobny salon dla frajerów
Tak wszedłem w małżeństwo. Taki był układ od początku. Przerwałem to. Odpowiedziałem, że nie mam mowy o tym. Sam się nie wyautowałem, nie pozwoliłem się wyautować.Czy taki frajer jak ja zasługuje na pomnik. Przecież ten świat mi go nie wystawi, a Wy ?
He, he mam nadzieję że usłyszę w końcu zrobiłeś to co do Ciebie należało.Resztę zostaw mnie.
Słuchajcie, czy w niebie będzie osobny salon dla frajerów
-
- Posty: 393
- Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Re: Rozwód już nie jest tabu, to kryzys wciąż jest tabu
będzie, i bedziemy tam razem, wszyscy z Sycharu - taki osobny pokój.
Re: Rozwód już nie jest tabu, to kryzys wciąż jest tabu
Zgadzam się. Ale zdecydowanie wolę jarkowe określenie salon
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Rozwód już nie jest tabu, to kryzys wciąż jest tabu
Takie inicjatywy zawsze są godne poparcia. Komunikacji powinniśmy się uczyć w szkole, a nie dwóch języków obowiązkowo, a potem nawet w naszym ojczystym nie możemy się porozumieć...Lepiej zapobiegać niż leczyć..
Powinno się tak zmienić prawo, żeby "nie opłacało" się rozwodzić. Obecnie jest tak,że to ten opuszczający ma się świetnie, "układa sobie życie" a ten drugi zostaje nierzadko na lodzie, z kłopotami finansowymi, "dzieciowymi" i ogólnymi..
A co do tabu, kiedyś taką ,co się brała za cudzych mężów taczkami ze wsi wywozili..a teraz można mieszkać z żonatym i wszystko gra...
A co do Salonu, to zaszczyt do niego należeć.
Powinno się tak zmienić prawo, żeby "nie opłacało" się rozwodzić. Obecnie jest tak,że to ten opuszczający ma się świetnie, "układa sobie życie" a ten drugi zostaje nierzadko na lodzie, z kłopotami finansowymi, "dzieciowymi" i ogólnymi..
A co do tabu, kiedyś taką ,co się brała za cudzych mężów taczkami ze wsi wywozili..a teraz można mieszkać z żonatym i wszystko gra...
A co do Salonu, to zaszczyt do niego należeć.
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
Re: Rozwód już nie jest tabu, to kryzys wciąż jest tabu
To zacznijmy od siebie. Nie akceptujemy takich sytuacji, a czy głośno to mówimy? Czy nasza postawa w towarzystwie jest jasna i jednoznaczna w tym temacie?
Re: Rozwód już nie jest tabu, to kryzys wciąż jest tabu
Twardy masz rację.
Nasza postawa. Pamiętam jak zaskoczyły mnie słowa chyba ks.Pawlikiewicza. Mówił o sytuacji kiedy jesteśmy zaproszeni na ślub znajomego. Tylko że to drugi, cywilny. Kto jest na tyle silny i odważny, żeby powiedzieć ja nie pójdę.
Nasza postawa. Pamiętam jak zaskoczyły mnie słowa chyba ks.Pawlikiewicza. Mówił o sytuacji kiedy jesteśmy zaproszeni na ślub znajomego. Tylko że to drugi, cywilny. Kto jest na tyle silny i odważny, żeby powiedzieć ja nie pójdę.