Dzięki bardzo za te słowa...Muszę zaufać Bogu, to fakt. Co do urażonej dumy- nic z tych rzeczy -to nie ja chcę rozwodu - to mąż silnie naciska na szybkie jego przeprowadzenie, uzyskanie rozdzielności majątkowej i zmuszenie mnie sądownie do sprzedaży wspólnego mieszkania (przedstawił taki plan).JolantaElżbieta pisze: ↑21 gru 2019, 9:24 A dwa - chcesz się rozwieść, bo czujesz się urażona?? Ulubiony grzech szatana - pycha - zawsze ma inna postać. A on niech idzie jak chce - nie zatrzymasz go - możesz zadbać tylko o siebie. Jak chce mieć kochankę, to niech się do niej przeprowadzi, jak chce mieć inne życie - kawalerskie, to niech sobie coś wynajmie na mieście i zyje jak kawaler. Masz rację, patrzenie na dziadostwo jest nie do zniesienia. Zadbaj o swoje dobro. Zaufaj Panu Bogu. Jemu nie przeszkadza 5 kilo nadwagi
Niewierzący maż chce rozwodu
Moderator: Moderatorzy
Re: Niewierzący maż chce rozwodu
Ostatnio zmieniony 21 gru 2019, 17:09 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Powód: Poprawiono cytowanie
Re: Niewierzący maż chce rozwodu
MaryM,MaryM pisze: ↑21 gru 2019, 16:46 Wiedźmin, nie rozumiem, czego tu nie rozumiesz. Świeża sytuacja jest upokarzająca i straszna. Świadomość, że cierpią nasi rodzice, dzieci (zwłaszcza młodszy) są straszne. Że będą o tym myśleć podczas ostatniej wspólnej wigilii są straszne. Mój ból świeży i dotkliwy. I gonitwa myśli, i panika: walczyć o małżeństwo za wszelką cenę czy dać wolną drogę i rozwód chętnemu mężowi, którego interesują raczej 10 lat młodsze modele i chyba nigdy mnie nie kochał, tylko pożądał. Nie szukam zerojedynkowego kategoryzowania ani psychologicznej analizy mojego totalnego rozdarcia, wspartej cytatami. Bo to rozdarcie jest faktem, tylko co dalej?
bardzo syntetycznie, rzeczowo opisałaś swoją sytuację.
Tak trzymać !
I (mimo wszystko) (może jednak) Pogodnych Świąt
P.S. Ale na chwilę obecną nie macie jedności małżeńskiej. Chyba warto widzieć osobno swoje decyzje a niezależnie - decyzje męża.
Re: Niewierzący maż chce rozwodu
Jeśli jemu aż tak bardzo przeszkadza twoja sylwetka to sama nic na to nie poradzisz. Wg mnie to jest pewnego rodzaju "upodobanie", które tak po prostu samo nie zniknie, raczej będzie cały czas wiercić jemu dziurę w głowie. To on musi sam chcieć to zmienić, ale nic na siłę. Można spojrzeć w przeszłość i zadać sobie pytanie, czy wcześniej, przed ślubem w okresie narzeczeństwa przyszły mąż zdradzał takie swoje upodobania? Piszę o tym ponieważ zazwyczaj przyszli nowożeńcy znają się na tyle dobrze że wiedzą kto jakie ma oczekiwania. Szkoda że mężczyźni nie rozumieją, że przybranie na wadze u kobiet może mieć zależeć od wielu czynników - od wahań/zmian hormonalnych poprzez różne choroby a na zażywanych lekach skończywszy. Nie zawsze jest to kwestia nieprawidłowego odżywiania i/lub braku ruchu.
Ślub kościelny to nie zabawka którą można wziąć a później jak się znudzi/zacznie się psuć - wyrzucić. Bo jak będziesz szczupła to z tobą będę a jak będziesz tyć to odejdę. Takie podejście jest moim zdaniem jest to przejaw braku dojrzałości.
Ślub kościelny to nie zabawka którą można wziąć a później jak się znudzi/zacznie się psuć - wyrzucić. Bo jak będziesz szczupła to z tobą będę a jak będziesz tyć to odejdę. Takie podejście jest moim zdaniem jest to przejaw braku dojrzałości.
-
- Posty: 752
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Niewierzący maż chce rozwodu
W emocjach nie powinno sie podejmować żadnych ważnych decyzji - ból i rozdarcie zaślepiają bardzo mocno zdrowy rozsądek - ale pozwól sobie na aby to wypłakac - masz prawo i powód. No i nie rób żadnych analiz, bo wynik w takim stanie nie jest prawdziwy. Przytulam Cie wirtualnie, niech Jezus przytuli Cie realnie i poniesie z Toba ten ciężar - on z czasem zelżeje. ZobaczyszMaryM pisze: ↑21 gru 2019, 16:46Wiedźmin, nie rozumiem, czego tu nie rozumiesz. Świeża sytuacja jest upokarzająca i straszna. Świadomość, że cierpią nasi rodzice, dzieci (zwłaszcza młodszy) są straszne. Że będą o tym myśleć podczas ostatniej wspólnej wigilii są straszne. Mój ból świeży i dotkliwy. I gonitwa myśli, i panika: walczyć o małżeństwo za wszelką cenę czy dać wolną drogę i rozwód chętnemu mężowi, którego interesują raczej 10 lat młodsze modele i chyba nigdy mnie nie kochał, tylko pożądał. Nie szukam zerojedynkowego kategoryzowania ani psychologicznej analizy mojego totalnego rozdarcia, wspartej cytatami. Bo to rozdarcie jest faktem, tylko co dalej?
Re: Niewierzący maż chce rozwodu
Dokładnie tak. Znałam oczywiście upodobania męża przed slubem ale chyba oczekiwałam, że po tylu latach mnie zaakceptuje taka, jaka jestem po ciążach... radziałam sie specjalisty/psycholog, powiedział, że ze mną wszystko ok, że mąż się czepia, że to temat zastepczy i mam być sobą, nie ulegać. Dawać miłość i dobre słowo. No i byłam sobą...Mąż stracił nadzieję na dawną mnie, stracił zainteresowanie pożyciem intymnym... Nie chcę przyjąc do wiadomości, że poślubiłam człowieka tak płytkiego
-
- Posty: 752
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Niewierzący maż chce rozwodu
Wiesz, ja się kierowałam w rozpaczy takim samym powodem zgadzając się na rozwód, bo przecież nie mialam prawa go więzić. Jak emocje opadły, to zrozumialam, że każde z nas przy ślubie samo i dobrowolnie zrzekło sie jakiejś części wolności. Dzisiaj nie zgodziłabym się na to - chce się rozwodzić, prosze bardzo, beze mnieMaryM pisze: ↑21 gru 2019, 16:53Dzięki bardzo za te słowa...Muszę zaufać Bogu, to fakt. Co do urażonej dumy- nic z tych rzeczy -to nie ja chcę rozwodu - to mąż silnie naciska na szybkie jego przeprowadzenie, uzyskanie rozdzielności majątkowej i zmuszenie mnie sądownie do sprzedaży wspólnego mieszkania (przedstawił taki plan).JolantaElżbieta pisze: ↑21 gru 2019, 9:24 A dwa - chcesz się rozwieść, bo czujesz się urażona?? Ulubiony grzech szatana - pycha - zawsze ma inna postać. A on niech idzie jak chce - nie zatrzymasz go - możesz zadbać tylko o siebie. Jak chce mieć kochankę, to niech się do niej przeprowadzi, jak chce mieć inne życie - kawalerskie, to niech sobie coś wynajmie na mieście i zyje jak kawaler. Masz rację, patrzenie na dziadostwo jest nie do zniesienia. Zadbaj o swoje dobro. Zaufaj Panu Bogu. Jemu nie przeszkadza 5 kilo nadwagi
Re: Niewierzący maż chce rozwodu
Jeśli Twój mąż rzeczywiście chce rozwodu, to niech sam składa pozew, dopiero jak go dostaniesz, to będzie czas się martwić, co z tym zrobić. Z tego co piszesz, nie wynika, by mąż miał wobec Ciebie jakieś poważne zarzuty, więc może się opamięta, bo prędzej czy później się zorientuje, że trawa u sąsiada wcale nie jest bardziej zielona...
Tak jak już zauważyli inni forumowicze, postawa Twojego męża jest bardzo niedojrzała. Być może nawet byłyby podstawy do stwierdzenia nieważności małżeństwa, ale to też nie jest problem na teraz.
Tak jak już zauważyli inni forumowicze, postawa Twojego męża jest bardzo niedojrzała. Być może nawet byłyby podstawy do stwierdzenia nieważności małżeństwa, ale to też nie jest problem na teraz.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Re: Niewierzący maż chce rozwodu
Cześć MaryM
Owszem sytuacja niewesoła - ale niestety większość z nas taka (lub bardzo podobna) sytuacja się przydarzyła.
Na 12 krokach tłuczemy na okrągło, że nie jesteśmy odpowiedzialni za uczucia jakie rodzą się w głowach osób dookoła.
I staramy się nie wchodzić w te głowy... i "nie myśleć, co oni mogą myśleć i czuć".
Ani walka o małżeństwo (która zwłaszcza w ostrej fazie przynosi odwrotny zwykle skutek) - ani wychodzenie naprzeciw z papierem rozwodowym w dłoni.... tylko:
Zajęcie się sobą i dzieckiem. Rozwój osobisty, nadrobienie stosu lektur, rozwój w stronę np. najlepszej mamy na świecie itd.
Zacieśnienie relacji z Bogiem - a danie przestrzeni mężowi maksymalnie dużo - czyli odczepienie się.
Zanim nie otrzymasz pozwu, to rozmyślanie o tym jest wpędzaniem się w trudne emocje i na tę chwilę chyba niepotrzebne.
A kogo upokarza? I co upokarza?
Owszem sytuacja niewesoła - ale niestety większość z nas taka (lub bardzo podobna) sytuacja się przydarzyła.
To w tym przypadku, może mniej świadomości by się przydało.
Na 12 krokach tłuczemy na okrągło, że nie jesteśmy odpowiedzialni za uczucia jakie rodzą się w głowach osób dookoła.
I staramy się nie wchodzić w te głowy... i "nie myśleć, co oni mogą myśleć i czuć".
A może zupełnie inna opcja, którą zwykle tu właśnie promujemy na forum.
Ani walka o małżeństwo (która zwłaszcza w ostrej fazie przynosi odwrotny zwykle skutek) - ani wychodzenie naprzeciw z papierem rozwodowym w dłoni.... tylko:
Zajęcie się sobą i dzieckiem. Rozwój osobisty, nadrobienie stosu lektur, rozwój w stronę np. najlepszej mamy na świecie itd.
Zacieśnienie relacji z Bogiem - a danie przestrzeni mężowi maksymalnie dużo - czyli odczepienie się.
Zanim nie otrzymasz pozwu, to rozmyślanie o tym jest wpędzaniem się w trudne emocje i na tę chwilę chyba niepotrzebne.
Re: Niewierzący maż chce rozwodu
Dobrze jest na dłużej przed ślubem dokonać pewnego rodzaju szczerej oceny sytuacji. Oczywiście nie ma mężczyzn bez wad ale są pewne cechy, kwestie czy poglądy drugiej osoby, które mogą (choć nie muszą ale mogą) znacznie rzutować na samo małżeństwo. Tutaj potrzebny jest rozsądek nie zakłócony "magią zakochania". Bywa że będąc w narzeczeństwie, jesteśmy cali "w skowronkach", mamy "motyle" w brzuchu, a nie zdajemy sobie sprawy że w gruncie rzeczy przymykamy oko na pewne ważne kwestie, lub nawet poważne wady czy różnice. Przecież mamy być z kimś z kim będziemy całe życie.MaryM pisze: ↑21 gru 2019, 18:56 Dokładnie tak. Znałam oczywiście upodobania męża przed slubem ale chyba oczekiwałam, że po tylu latach mnie zaakceptuje taka, jaka jestem po ciążach... radziałam sie specjalisty/psycholog, powiedział, że ze mną wszystko ok, że mąż się czepia, że to temat zastepczy i mam być sobą, nie ulegać. Dawać miłość i dobre słowo. No i byłam sobą...Mąż stracił nadzieję na dawną mnie, stracił zainteresowanie pożyciem intymnym... Nie chcę przyjąc do wiadomości, że poślubiłam człowieka tak płytkiego
Akceptacja o której piszesz to moim zdaniem taki jakby "zamiennik"... Szczera miłość która pierwotnie pochodzi od Boga i na takiej miłości da się zbudować coś trwałego i również pięknego. Bo Bóg dał nam wzór nieskończonej i bezinteresownej miłości która oparta jest właśnie na samej sobie a nie na samym uznaniu kogoś lub czegoś. Wystarczy pomyśleć ile Bóg mógłby mieć do nas pretensji o to czy tamto bo wszyscy jesteśmy grzeszni i mamy wady takie lub inne, a jednak tego nie robi ponieważ nas kocha. Nie tyle akceptuje. Po prostu kocha.
Re: Niewierzący maż chce rozwodu
Chyba na takie słowa czekałamWiedźmin pisze: ↑21 gru 2019, 21:33
A może zupełnie inna opcja, którą zwykle tu właśnie promujemy na forum.
Ani walka o małżeństwo (która zwłaszcza w ostrej fazie przynosi odwrotny zwykle skutek) - ani wychodzenie naprzeciw z papierem rozwodowym w dłoni.... tylko:
Zajęcie się sobą i dzieckiem. Rozwój osobisty, nadrobienie stosu lektur, rozwój w stronę np. najlepszej mamy na świecie itd.
Zacieśnienie relacji z Bogiem - a danie przestrzeni mężowi maksymalnie dużo - czyli odczepienie się.
Zanim nie otrzymasz pozwu, to rozmyślanie o tym jest wpędzaniem się w trudne emocje i na tę chwilę chyba niepotrzebne.
Re: Niewierzący maż chce rozwodu
Dowiedziałam się, że wyprowadzka męża przeciągnie się- musi poczekać aż lokatorzy wyprowadza się z jego mieszkania po mamie. Jest całkowicie obcy, zachowuje się jak obrażony. Ja staram się być pogodna, rozmawiać o prawach młodszego syna, łzy płyną gdy jestem sama. Próbowałam z nim przyjaźnie pogadać- powiedziałam mu, ze biorę odpowiedzialność za to, co zrobiłam źle, ze wybaczam i proszę aby wybaczył mi to w czym zawiniłam aby godnie się rozstać, skoro to jego ostateczna decyzja. On zarzucił mi teatralność, manipulację. Zaznaczam, że zawsze dązylam do jasnych rozmów, mówiłam o swoich uczuciach itp.Totalnie nie wiem jak się zachowywać wobec niego w kontekście tego, ze ja nie chcę rozwodu. On mnie zostawia, pragnie ograniczyć ze mną kontakt do minimum, nie chce rozmawiać o niczym co nie dotyczy synów, mieszkania. Mamy siedzieć w swoich pokojach i unikać mijania się.Dlaczego taki jest? Przecież pokazałam, że szanuję jego decyzję, zaznaczyłam, że pragnę miłych kontaktów ze wzgl na dzieci i to, że mieszkamy w jednym m-4. Jak Wy sobie z tym radzicie?
Re: Niewierzący maż chce rozwodu
Otóż, kochana, nie radzę sobie...
Mój małżonek odseparował się ode mnie 10 miesięcy temu ( nie pierwszy raz zresztą podczas trwającego prawie osiem lat kryzysu ). Najpierw emocjonalnie, potem odkopał stary romans i popłynął... Z domu wyprowadził się, gdy ja wróciłam z pracy zagranicą. Odciął się szczelnie do wszystkich ( najbardziej boli, że zerwał kontakt z dziećmi. Mam wrażenie, że za wszelką cenę dąży zerwania relacji, jakby chciał wymazać nas ze swojego życia.
Mój małżonek odseparował się ode mnie 10 miesięcy temu ( nie pierwszy raz zresztą podczas trwającego prawie osiem lat kryzysu ). Najpierw emocjonalnie, potem odkopał stary romans i popłynął... Z domu wyprowadził się, gdy ja wróciłam z pracy zagranicą. Odciął się szczelnie do wszystkich ( najbardziej boli, że zerwał kontakt z dziećmi. Mam wrażenie, że za wszelką cenę dąży zerwania relacji, jakby chciał wymazać nas ze swojego życia.
Re: Niewierzący maż chce rozwodu
U mnie będzie to samo.... ode mnie tez się odseparowywał, chyba szykował sobie grunt. A teraz ta pogarda do wszystkiego, co mówię. Nawet nie patrzy w moim kierunku... twierdzi ze jeszcze (!) nikogo ie ma tym razem. Ale nie może na mnie patrzeć. Jakim cudem ja mogę, mimo takiej rany? Dlaczego on chce mnie zniknąć? I tak nie walczę, dbam o dom, o siebie? Nie mam pojęcia skąd ta nienawiść
Ostatnio zmieniony 27 gru 2019, 8:44 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Powód: Poprawiono cytowanie
Re: Niewierzący maż chce rozwodu
Ode mnie mąż też się odseparował.MaryM pisze: ↑27 gru 2019, 8:21U mnie będzie to samo.... ode mnie tez się odseparowywał, chyba szykował sobie grunt. A teraz ta pogarda do wszystkiego, co mówię. Nawet nie patrzy w moim kierunku... twierdzi ze jeszcze (!) nikogo ie ma tym razem. Ale nie może na mnie patrzeć. Jakim cudem ja mogę, mimo takiej rany? Dlaczego on chce mnie zniknąć? I tak nie walczę, dbam o dom, o siebie? Nie mam pojęcia skąd ta nienawiść
Całkowicie zerwał kontakt (poza życzeniami urodzinowymi).
No cóż.
Jego wola.
-
- Posty: 752
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Niewierzący maż chce rozwodu
A swoją drogą to ciekawe jak oni to robią. Zamykają za sobą drzwi i zapominają. Mają nowe życie i o starym zapomnieli?? Ja znalam mojego męża 36 lat jak odszedł i zapomniał. Nie mam urodzin, nie ma świąt, nie ma nic. Cisza. Ja dla niego nie istnieję. Tez bym tak chciała