Niewierzący maż chce rozwodu

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Niewierzący maż chce rozwodu

Post autor: MaryM »

JolantaElżbieta pisze: 21 gru 2019, 9:24 A dwa - chcesz się rozwieść, bo czujesz się urażona?? Ulubiony grzech szatana - pycha - zawsze ma inna postać. A on niech idzie jak chce - nie zatrzymasz go - możesz zadbać tylko o siebie. Jak chce mieć kochankę, to niech się do niej przeprowadzi, jak chce mieć inne życie - kawalerskie, to niech sobie coś wynajmie na mieście i zyje jak kawaler. Masz rację, patrzenie na dziadostwo jest nie do zniesienia. Zadbaj o swoje dobro. Zaufaj Panu Bogu. Jemu nie przeszkadza 5 kilo nadwagi :D
Dzięki bardzo za te słowa...Muszę zaufać Bogu, to fakt. Co do urażonej dumy- nic z tych rzeczy -to nie ja chcę rozwodu - to mąż silnie naciska na szybkie jego przeprowadzenie, uzyskanie rozdzielności majątkowej i zmuszenie mnie sądownie do sprzedaży wspólnego mieszkania (przedstawił taki plan).
Ostatnio zmieniony 21 gru 2019, 17:09 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Pustelnik

Re: Niewierzący maż chce rozwodu

Post autor: Pustelnik »

MaryM pisze: 21 gru 2019, 16:46 Wiedźmin, nie rozumiem, czego tu nie rozumiesz. Świeża sytuacja jest upokarzająca i straszna. Świadomość, że cierpią nasi rodzice, dzieci (zwłaszcza młodszy) są straszne. Że będą o tym myśleć podczas ostatniej wspólnej wigilii są straszne. Mój ból świeży i dotkliwy. I gonitwa myśli, i panika: walczyć o małżeństwo za wszelką cenę czy dać wolną drogę i rozwód chętnemu mężowi, którego interesują raczej 10 lat młodsze modele i chyba nigdy mnie nie kochał, tylko pożądał. Nie szukam zerojedynkowego kategoryzowania ani psychologicznej analizy mojego totalnego rozdarcia, wspartej cytatami. Bo to rozdarcie jest faktem, tylko co dalej?
MaryM,
bardzo syntetycznie, rzeczowo opisałaś swoją sytuację.
Tak trzymać !
I (mimo wszystko) (może jednak) Pogodnych Świąt :)

P.S. Ale na chwilę obecną nie macie jedności małżeńskiej. Chyba warto widzieć osobno swoje decyzje a niezależnie - decyzje męża.
Janek38
Posty: 15
Rejestracja: 30 gru 2018, 19:06
Płeć: Mężczyzna

Re: Niewierzący maż chce rozwodu

Post autor: Janek38 »

Jeśli jemu aż tak bardzo przeszkadza twoja sylwetka to sama nic na to nie poradzisz. Wg mnie to jest pewnego rodzaju "upodobanie", które tak po prostu samo nie zniknie, raczej będzie cały czas wiercić jemu dziurę w głowie. To on musi sam chcieć to zmienić, ale nic na siłę. Można spojrzeć w przeszłość i zadać sobie pytanie, czy wcześniej, przed ślubem w okresie narzeczeństwa przyszły mąż zdradzał takie swoje upodobania? Piszę o tym ponieważ zazwyczaj przyszli nowożeńcy znają się na tyle dobrze że wiedzą kto jakie ma oczekiwania. Szkoda że mężczyźni nie rozumieją, że przybranie na wadze u kobiet może mieć zależeć od wielu czynników - od wahań/zmian hormonalnych poprzez różne choroby a na zażywanych lekach skończywszy. Nie zawsze jest to kwestia nieprawidłowego odżywiania i/lub braku ruchu.

Ślub kościelny to nie zabawka którą można wziąć a później jak się znudzi/zacznie się psuć - wyrzucić. Bo jak będziesz szczupła to z tobą będę a jak będziesz tyć to odejdę. Takie podejście jest moim zdaniem jest to przejaw braku dojrzałości.
JolantaElżbieta
Posty: 752
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Niewierzący maż chce rozwodu

Post autor: JolantaElżbieta »

MaryM pisze: 21 gru 2019, 16:46
Wiedźmin pisze: 21 gru 2019, 14:03
MaryM pisze: 21 gru 2019, 9:25 A u mnie ostatnie świeta z meżem i z synami, z rodzicami.
Wszyscy juz wiedzą, że przed sylwestrem się wyprowadza.
Strasznie mi z tym
No to MaryM - zdecyduj się - czy chcesz rozwodu - czy jednak nie?
Bo skoro "strasznie" Ci z tym, że mąż się wyprowadza, to jak będzie "po rozwodzie"?
Wiedźmin, nie rozumiem, czego tu nie rozumiesz. Świeża sytuacja jest upokarzająca i straszna. Świadomość, że cierpią nasi rodzice, dzieci (zwłaszcza młodszy) są straszne. Że będą o tym myśleć podczas ostatniej wspólnej wigilii są straszne. Mój ból świeży i dotkliwy. I gonitwa myśli, i panika: walczyć o małżeństwo za wszelką cenę czy dać wolną drogę i rozwód chętnemu mężowi, którego interesują raczej 10 lat młodsze modele i chyba nigdy mnie nie kochał, tylko pożądał. Nie szukam zerojedynkowego kategoryzowania ani psychologicznej analizy mojego totalnego rozdarcia, wspartej cytatami. Bo to rozdarcie jest faktem, tylko co dalej?
W emocjach nie powinno sie podejmować żadnych ważnych decyzji - ból i rozdarcie zaślepiają bardzo mocno zdrowy rozsądek - ale pozwól sobie na aby to wypłakac - masz prawo i powód. No i nie rób żadnych analiz, bo wynik w takim stanie nie jest prawdziwy. Przytulam Cie wirtualnie, niech Jezus przytuli Cie realnie i poniesie z Toba ten ciężar - on z czasem zelżeje. Zobaczysz :-)
MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Niewierzący maż chce rozwodu

Post autor: MaryM »

Janek38 pisze: 21 gru 2019, 18:33 Ślub kościelny to nie zabawka którą można wziąć a później jak się znudzi/zacznie się psuć - wyrzucić. Bo jak będziesz szczupła to z tobą będę a jak będziesz tyć to odejdę. Takie podejście jest moim zdaniem jest to przejaw braku dojrzałości.
Dokładnie tak. Znałam oczywiście upodobania męża przed slubem ale chyba oczekiwałam, że po tylu latach mnie zaakceptuje taka, jaka jestem po ciążach... radziałam sie specjalisty/psycholog, powiedział, że ze mną wszystko ok, że mąż się czepia, że to temat zastepczy i mam być sobą, nie ulegać. Dawać miłość i dobre słowo. No i byłam sobą...Mąż stracił nadzieję na dawną mnie, stracił zainteresowanie pożyciem intymnym... Nie chcę przyjąc do wiadomości, że poślubiłam człowieka tak płytkiego
JolantaElżbieta
Posty: 752
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Niewierzący maż chce rozwodu

Post autor: JolantaElżbieta »

MaryM pisze: 21 gru 2019, 16:53
JolantaElżbieta pisze: 21 gru 2019, 9:24 A dwa - chcesz się rozwieść, bo czujesz się urażona?? Ulubiony grzech szatana - pycha - zawsze ma inna postać. A on niech idzie jak chce - nie zatrzymasz go - możesz zadbać tylko o siebie. Jak chce mieć kochankę, to niech się do niej przeprowadzi, jak chce mieć inne życie - kawalerskie, to niech sobie coś wynajmie na mieście i zyje jak kawaler. Masz rację, patrzenie na dziadostwo jest nie do zniesienia. Zadbaj o swoje dobro. Zaufaj Panu Bogu. Jemu nie przeszkadza 5 kilo nadwagi :D
Dzięki bardzo za te słowa...Muszę zaufać Bogu, to fakt. Co do urażonej dumy- nic z tych rzeczy -to nie ja chcę rozwodu - to mąż silnie naciska na szybkie jego przeprowadzenie, uzyskanie rozdzielności majątkowej i zmuszenie mnie sądownie do sprzedaży wspólnego mieszkania (przedstawił taki plan).
Wiesz, ja się kierowałam w rozpaczy takim samym powodem zgadzając się na rozwód, bo przecież nie mialam prawa go więzić. Jak emocje opadły, to zrozumialam, że każde z nas przy ślubie samo i dobrowolnie zrzekło sie jakiejś części wolności. Dzisiaj nie zgodziłabym się na to - chce się rozwodzić, prosze bardzo, beze mnie ;)
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Niewierzący maż chce rozwodu

Post autor: Monti »

Jeśli Twój mąż rzeczywiście chce rozwodu, to niech sam składa pozew, dopiero jak go dostaniesz, to będzie czas się martwić, co z tym zrobić. Z tego co piszesz, nie wynika, by mąż miał wobec Ciebie jakieś poważne zarzuty, więc może się opamięta, bo prędzej czy później się zorientuje, że trawa u sąsiada wcale nie jest bardziej zielona...
Tak jak już zauważyli inni forumowicze, postawa Twojego męża jest bardzo niedojrzała. Być może nawet byłyby podstawy do stwierdzenia nieważności małżeństwa, ale to też nie jest problem na teraz.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Wiedźmin

Re: Niewierzący maż chce rozwodu

Post autor: Wiedźmin »

Cześć MaryM :)
MaryM pisze: 21 gru 2019, 16:46 Świeża sytuacja jest upokarzająca i straszna.
A kogo upokarza? I co upokarza?
Owszem sytuacja niewesoła - ale niestety większość z nas taka (lub bardzo podobna) sytuacja się przydarzyła.

MaryM pisze: 21 gru 2019, 16:46 Świadomość, że cierpią nasi rodzice, dzieci (zwłaszcza młodszy) są straszne.
To w tym przypadku, może mniej świadomości by się przydało.
Na 12 krokach tłuczemy na okrągło, że nie jesteśmy odpowiedzialni za uczucia jakie rodzą się w głowach osób dookoła.
I staramy się nie wchodzić w te głowy... i "nie myśleć, co oni mogą myśleć i czuć".
MaryM pisze: 21 gru 2019, 16:46 [...] I gonitwa myśli, i panika: walczyć o małżeństwo za wszelką cenę czy dać wolną drogę i rozwód chętnemu mężowi, którego interesują raczej 10 lat młodsze modele i chyba nigdy mnie nie kochał, tylko pożądał. [...] Bo to rozdarcie jest faktem, tylko co dalej?
A może zupełnie inna opcja, którą zwykle tu właśnie promujemy na forum.
Ani walka o małżeństwo (która zwłaszcza w ostrej fazie przynosi odwrotny zwykle skutek) - ani wychodzenie naprzeciw z papierem rozwodowym w dłoni.... tylko:

Zajęcie się sobą i dzieckiem. Rozwój osobisty, nadrobienie stosu lektur, rozwój w stronę np. najlepszej mamy na świecie itd.
Zacieśnienie relacji z Bogiem - a danie przestrzeni mężowi maksymalnie dużo - czyli odczepienie się.
Zanim nie otrzymasz pozwu, to rozmyślanie o tym jest wpędzaniem się w trudne emocje i na tę chwilę chyba niepotrzebne.
Janek38
Posty: 15
Rejestracja: 30 gru 2018, 19:06
Płeć: Mężczyzna

Re: Niewierzący maż chce rozwodu

Post autor: Janek38 »

MaryM pisze: 21 gru 2019, 18:56 Dokładnie tak. Znałam oczywiście upodobania męża przed slubem ale chyba oczekiwałam, że po tylu latach mnie zaakceptuje taka, jaka jestem po ciążach... radziałam sie specjalisty/psycholog, powiedział, że ze mną wszystko ok, że mąż się czepia, że to temat zastepczy i mam być sobą, nie ulegać. Dawać miłość i dobre słowo. No i byłam sobą...Mąż stracił nadzieję na dawną mnie, stracił zainteresowanie pożyciem intymnym... Nie chcę przyjąc do wiadomości, że poślubiłam człowieka tak płytkiego
Dobrze jest na dłużej przed ślubem dokonać pewnego rodzaju szczerej oceny sytuacji. Oczywiście nie ma mężczyzn bez wad ale są pewne cechy, kwestie czy poglądy drugiej osoby, które mogą (choć nie muszą ale mogą) znacznie rzutować na samo małżeństwo. Tutaj potrzebny jest rozsądek nie zakłócony "magią zakochania". Bywa że będąc w narzeczeństwie, jesteśmy cali "w skowronkach", mamy "motyle" w brzuchu, a nie zdajemy sobie sprawy że w gruncie rzeczy przymykamy oko na pewne ważne kwestie, lub nawet poważne wady czy różnice. Przecież mamy być z kimś z kim będziemy całe życie.

Akceptacja o której piszesz to moim zdaniem taki jakby "zamiennik"... Szczera miłość która pierwotnie pochodzi od Boga i na takiej miłości da się zbudować coś trwałego i również pięknego. Bo Bóg dał nam wzór nieskończonej i bezinteresownej miłości która oparta jest właśnie na samej sobie a nie na samym uznaniu kogoś lub czegoś. Wystarczy pomyśleć ile Bóg mógłby mieć do nas pretensji o to czy tamto bo wszyscy jesteśmy grzeszni i mamy wady takie lub inne, a jednak tego nie robi ponieważ nas kocha. Nie tyle akceptuje. Po prostu kocha.
MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Niewierzący maż chce rozwodu

Post autor: MaryM »

Wiedźmin pisze: 21 gru 2019, 21:33
A może zupełnie inna opcja, którą zwykle tu właśnie promujemy na forum.
Ani walka o małżeństwo (która zwłaszcza w ostrej fazie przynosi odwrotny zwykle skutek) - ani wychodzenie naprzeciw z papierem rozwodowym w dłoni.... tylko:

Zajęcie się sobą i dzieckiem. Rozwój osobisty, nadrobienie stosu lektur, rozwój w stronę np. najlepszej mamy na świecie itd.
Zacieśnienie relacji z Bogiem - a danie przestrzeni mężowi maksymalnie dużo - czyli odczepienie się.
Zanim nie otrzymasz pozwu, to rozmyślanie o tym jest wpędzaniem się w trudne emocje i na tę chwilę chyba niepotrzebne.
Chyba na takie słowa czekałam ;-)
MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Niewierzący maż chce rozwodu

Post autor: MaryM »

Dowiedziałam się, że wyprowadzka męża przeciągnie się- musi poczekać aż lokatorzy wyprowadza się z jego mieszkania po mamie. Jest całkowicie obcy, zachowuje się jak obrażony. Ja staram się być pogodna, rozmawiać o prawach młodszego syna, łzy płyną gdy jestem sama. Próbowałam z nim przyjaźnie pogadać- powiedziałam mu, ze biorę odpowiedzialność za to, co zrobiłam źle, ze wybaczam i proszę aby wybaczył mi to w czym zawiniłam aby godnie się rozstać, skoro to jego ostateczna decyzja. On zarzucił mi teatralność, manipulację. Zaznaczam, że zawsze dązylam do jasnych rozmów, mówiłam o swoich uczuciach itp.Totalnie nie wiem jak się zachowywać wobec niego w kontekście tego, ze ja nie chcę rozwodu. On mnie zostawia, pragnie ograniczyć ze mną kontakt do minimum, nie chce rozmawiać o niczym co nie dotyczy synów, mieszkania. Mamy siedzieć w swoich pokojach i unikać mijania się.Dlaczego taki jest? Przecież pokazałam, że szanuję jego decyzję, zaznaczyłam, że pragnę miłych kontaktów ze wzgl na dzieci i to, że mieszkamy w jednym m-4😥. Jak Wy sobie z tym radzicie?
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Niewierzący maż chce rozwodu

Post autor: Nino »

Otóż, kochana, nie radzę sobie...
Mój małżonek odseparował się ode mnie 10 miesięcy temu ( nie pierwszy raz zresztą podczas trwającego prawie osiem lat kryzysu ). Najpierw emocjonalnie, potem odkopał stary romans i popłynął... Z domu wyprowadził się, gdy ja wróciłam z pracy zagranicą. Odciął się szczelnie do wszystkich ( najbardziej boli, że zerwał kontakt z dziećmi. Mam wrażenie, że za wszelką cenę dąży zerwania relacji, jakby chciał wymazać nas ze swojego życia.
MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Niewierzący maż chce rozwodu

Post autor: MaryM »

Nino pisze: 27 gru 2019, 0:37 Otóż, kochana, nie radzę sobie...
Mój małżonek odseparował się ode mnie 10 miesięcy temu.(...) Mam wrażenie, że za wszelką cenę dąży zerwania relacji, jakby chciał wymazać nas ze swojego życia.
U mnie będzie to samo.... ode mnie tez się odseparowywał, chyba szykował sobie grunt. A teraz ta pogarda do wszystkiego, co mówię. Nawet nie patrzy w moim kierunku... twierdzi ze jeszcze (!) nikogo ie ma tym razem. Ale nie może na mnie patrzeć. Jakim cudem ja mogę, mimo takiej rany? Dlaczego on chce mnie zniknąć? I tak nie walczę, dbam o dom, o siebie? Nie mam pojęcia skąd ta nienawiść
Ostatnio zmieniony 27 gru 2019, 8:44 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Niewierzący maż chce rozwodu

Post autor: Triste »

MaryM pisze: 27 gru 2019, 8:21
Nino pisze: 27 gru 2019, 0:37 Otóż, kochana, nie radzę sobie...
Mój małżonek odseparował się ode mnie 10 miesięcy temu.(...) Mam wrażenie, że za wszelką cenę dąży zerwania relacji, jakby chciał wymazać nas ze swojego życia.
U mnie będzie to samo.... ode mnie tez się odseparowywał, chyba szykował sobie grunt. A teraz ta pogarda do wszystkiego, co mówię. Nawet nie patrzy w moim kierunku... twierdzi ze jeszcze (!) nikogo ie ma tym razem. Ale nie może na mnie patrzeć. Jakim cudem ja mogę, mimo takiej rany? Dlaczego on chce mnie zniknąć? I tak nie walczę, dbam o dom, o siebie? Nie mam pojęcia skąd ta nienawiść
Ode mnie mąż też się odseparował.
Całkowicie zerwał kontakt (poza życzeniami urodzinowymi).
No cóż.
Jego wola.
JolantaElżbieta
Posty: 752
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Niewierzący maż chce rozwodu

Post autor: JolantaElżbieta »

A swoją drogą to ciekawe jak oni to robią. Zamykają za sobą drzwi i zapominają. Mają nowe życie i o starym zapomnieli?? Ja znalam mojego męża 36 lat jak odszedł i zapomniał. Nie mam urodzin, nie ma świąt, nie ma nic. Cisza. Ja dla niego nie istnieję. Tez bym tak chciała :-)
ODPOWIEDZ