Jak się zachowywać w kryzysie

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak się zachowywać w kryzysie

Post autor: Nino »

Z poczatkiem sierpnia zrezygnowalam z kontaktowania sie z mezem ot tak. Czuje sie z tym lepiej. Dokucza mi samotnosc, ale coraz mniej pragne swojego meza. Jego po prostu juz nie ma. Ja nawet nie potrafie powiedziec, czy kiedykolwiek nim tak naprawde byl. Czuje pragnienie zatroszczenia sie o siebie. Na roznych polach.
MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak się zachowywać w kryzysie

Post autor: MaryM »

To chyba taki kolejny etap... gdy zaczynamy oswajać się z cudzą nieobecnością. Tu już nie mówimy o „zachowywaniu się” w kryzysie wobec partnera. Pamietam, jak rozemocjonowana czytałam posty o tym, że warto być radosną i zadbaną w resztkach relacji. U mnie tej relacji praktycznie nie ma, jest element służbowych kontaktów. Gdy załatwimy finanse, męża już nie zobaczę, bo pomija mnie przy ustalaniu spotkań z dzieckiem. Teraz to zachowanie w kryzysie nie dotyczy naszych mężów tylko nas samych. I nie wiem, czy pasuje tu słowo kryzys...
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Jak się zachowywać w kryzysie

Post autor: Ruta »

Nino pisze: 18 sie 2020, 21:38 No wlasnie: spokoj.
Do mnie dotarlo, ze kazda proba kontaktu z mezem, ktory mnie nie chce: rozstraja mnie, choc i przynosila ulge, gdy zdarzalo sie byc przez chwile "normalnie".
Niekiedy mam jeszcze silny glod meza, jest bol nadal pekajacych wiezi, ale wiem juz tez: ze bol minie, a jesli pograze sie w rozpaczy czy probie kontaktu, pogorsze swoja sytuacje.
Obecnie nadal mam uporczywe mysli o mezu, ale juz tak nie tesknie. Na sama mysl, ze mialabym na przyklad zadzwonic: sciska mi sie zoladek.
Czuje, ze wchodze w jakas kolejna faze, ale nie rozumiem jej. Maz nie budzi mojej nienawisci. Zaczynam zauwazac, ze gdy uda mi sie przezyc dzien bez uporczywego mtslenia o nim, co zrobil, jak sie zachowal itd, po prostu jestem radosniejsza. Normalniejsza. Prawde mowiac nie chce mi sie juz o nim tyle rozmyslac, tylko mtsli same pchaja sie do glowy.
Nie chce mi sie jyz tyle gadac o nim z innymi. To mnie meczy, frustruje. Nie chce go tez oceniac itd. Zostawil mnie i dzieci. Co tu jeszcze dodac?
Nino, polecam ci z całego serca książkę księdza Dziewieckiego "Bóg vs cierpienie". Pomaga poukładać sobie wiele spraw związanych z miłością do męża, który jest w kryzysie i który nie zamierza wracać do wypełniania przysięgi małżeńskiej. Pomaga też ułożyć sobie relacje z sobą i z Bogiem, w miłości i radości. I pomóc samej sobie w sytuacji gdy zmagamy się z cierpieniem wynikającym z trudnych więzi. Koniec reklamy :)
Jesteś obecna w moich modlitwach, czytam Cię regularnie, jestem wciąż pełna podziwu dla Ciebie, twojej pasji i energii. Jestem pewna, że Bóg ma dla Ciebie wspaniały plan. Ściskam Cię mocno.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Jak się zachowywać w kryzysie

Post autor: s zona »

Nino pisze: 18 sie 2020, 22:15 Z poczatkiem sierpnia zrezygnowalam z kontaktowania sie z mezem ot tak. Czuje sie z tym lepiej. Dokucza mi samotnosc, ale coraz mniej pragne swojego meza. Jego po prostu juz nie ma. Ja nawet nie potrafie powiedziec, czy kiedykolwiek nim tak naprawde byl. Czuje pragnienie zatroszczenia sie o siebie. Na roznych polach.
Nino,
a moze warto skorzystac z zaproszenia :

..." Zapraszamy na najbliższe spotkanie Ogniska przy Skaryszewskiej w poniedziałek
24 sierpnia o godz. 19:00 (wejście do Pallotyńskiego Centrum Pomocy Duchowej
schodami w dół od ul. Lubelskiej). Przed spotkaniem – Msza Św. o godz.
18.00 w kościele przy ul. Skaryszewskiej. Spotkanie będzie odbywało się z
zachowaniem wymaganego reżimu sanitarnego.

Zapraszamy również na spotkanie Ogniska przy Parafii Matki Bożej z Lourdes w
Warszawie (ul. Wileńska 69) we wtorek 25 sierpnia po wieczornej Mszy świętej
rozpoczynającej się o godzinie 18.30, do uczestnictwa w której gorąco
zachęcamy - www.mblourdes.sychar.org . .."

Otulam w modlitwie ...
MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak się zachowywać w kryzysie

Post autor: MaryM »

Witajcie świątecznie! U mnie całkowity rozpad pożycia, mąż mieszka osobno, kontaktuje się ze mną wyłącznie w najważniejszych sprawach. Odwiedza dzieci.ale poza dzień dobry i do widzenia nie mówi do mnie, nie pomaga w żadnych sprawach technicznych. Ma swoje tajemnicze życie, wigilie spędził w domu rodzinnym ale resztę świat u kogoś, nabiera wody z usta jak słyszy pytania dzieci. Zapomniałam już jak to było kiedyś razem, nawet nie mogę się odnieść do wspomnień. Czy nie przesadziłam w odwieszeniu- sama nie wiem... nie czuję nic... Ani żaku, ani strachu, ani miłości, ani przyjaźni, ani złości, ani zazdrości... ot, umarłam dla niego to i jego kontury mi się zatarły... nic od niego nie potrzebuję, na nic nie czekam, zawierzam nas Bogu ale nawet nie proszę o nic, bo Bóg wie czego nam trzeba... ja już nie wiem, pustka we mnie, odpycham myśli o mężu, jest mi obcy...ja wiem, że Bóg może odmienić uczucia w ułamek sekundy, no to czekam- nie czekając. Będzie msza za nas, za mnie, będzie znowu post, będzie znowu jałmużną. Nie wiem co jeszcze aby było co ratować.... mam fajne święta, z moja rodziną, dziećmi. Mam znajomych, przyjaciół. Jest mi dobrze ze sobą, ze zmianą, z życiem... zwróciłam uwagę na ludzi dopraszająctych się mojej uwagi, gdy byłam zbyt skupiona na swoich sprawach. Teraz daję im troskę i empatię a oni odwdzięczają się dobrym słowem, gestem. Jestem szczęśliwa wśród ludzi... Trochę niepełna ale radosna. Niestety pojawiają się kandydaci na kowalskich... Wartościowi, empatyczni, pomocni... to czarcie sztuczki bo cześć sytuacji jest aż kuriozalna. Niewiele mam sił by bronić się przed pragnieniem oparcia się na męskim, silnym ramieniu... Walczę
sasanka
Posty: 201
Rejestracja: 09 sie 2017, 23:08
Płeć: Kobieta

Re: Jak się zachowywać w kryzysie

Post autor: sasanka »

MaryM
Przeczytałam wczoraj Twój wątek od początku do końca jak zajrzałam na forum i nic nowego nie powiem. Smutne i poruszające to wszystko co dzieje się gdy do małżeństwa zaczynają tak chętnie wkraczać osoby zwane kowalskimi.
I to wtedy następuje tzw.odmóżdżenie (bardzo trafne określenie ) i wszystko zmienia bieg wydarzeń. A później standardowo.
Najważniejsza jest kowalska (obojętnie jaka by była; starsza, młodsza, brzydsza , ładniejsza ) ważne , że jest i dowartościowuje zdradzacza i taka biedna i dobra (jak ostatnio ktoś napisał , chyba karaś ) a żona (mąż) i dzieci to już ...przeszłość .
Te próby ratowania małżeństwa , te starania , zmiana wyglądu , zachowania i nie wiem czego jeszcze to daremny trud. To nie działa bo on zdradzacz tego nie widzi i nawet nie chce.
Nasuwa mi się taki wniosek, niczego nie możemy być pewni nawet w sakramentalnym małżeństwie.
I jeżeli będziemy o tym pamiętać to zachowamy przynajmniej czujność.
A po co nam ona , aby reagować natychmiast gdy coś się dzieje. To zniechęci potencjalne kowalskie i kowalskich. Już nie będzie tak łatwo.
To takie moje świąteczne przemyślenia po czytaniu na forum tylu podobnych historii , które podobnie się zaczynają i podobnie kończą.
sajmon123
Posty: 871
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak się zachowywać w kryzysie

Post autor: sajmon123 »

Sasanka, a ja znowu nie zgodzę się z tym, że nie warto zmieniać ten wygląd, zachowania itp. Jeśli nawet się nie uda odzyskać ukochanej osoby to zmiany zostaną. To jest tylko korzyść. Nic nie robiąc, nie mamy nic. Co do tego, że daremny trudna. Możliwe, że w 99 procentach nie uda się uratować małżeństwa. Zawsze pozostaje ten 1 procent. Jestem optymistą i trochę takim romantykiem, więc zawsze warto mieć nadzieję i próbować
MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak się zachowywać w kryzysie

Post autor: MaryM »

Dziękuję za te wpisy... mam poczucie, ze najważniejsza jest Kowalska. Mam tez poczucie, ze mąż nie wróci. Modlitwa to tez terapia dla mnie i uspokojenie. Zmian nie żałuję... jestem chyba znowu dawną sobą... problem w tym, że nie czuję się powołana do życia bez relacji, bez... intymności. Nie wybrałam takiego życia i nie czuję radosnego uniesienia prowadząc je....
lena101
Posty: 148
Rejestracja: 24 lut 2018, 22:28
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się zachowywać w kryzysie

Post autor: lena101 »

U mnie też całkowity brak kontaktu, rzadkie smsy w sprawie dzieci. Pustynia. Fakt, że trochę na własne życzenia, ale ja nie potrafię być piątym kołem u wozu. Czasem sobie w złościach myślę, czy kowalska dalej byłaby taka dobra i wyrozumiała, gdyby mąż dalej przysyłał mi esemesiki z rana i wieczorem, był na każde moje wezwanie, ale w tej chwili to czysta teoria..., która wraca w chwilach słabości.
A później standardowo.
Najważniejsza jest kowalska (obojętnie jaka by była; starsza, młodsza, brzydsza , ładniejsza ) ważne , że jest i dowartościowuje zdradzacza i taka biedna i dobra (jak ostatnio ktoś napisał , chyba karaś ) a żona (mąż) i dzieci to już ...przeszłość .
Te próby ratowania małżeństwa , te starania , zmiana wyglądu , zachowania i nie wiem czego jeszcze to daremny trud. To nie działa bo on zdradzacz tego nie widzi i nawet nie chce.
Wie,że to marne pocieszenie, ale nie jesteś sama. I u mnie mąż poza kowalską świata nie widzi. Ale ja też jestem juz w innym punkcie. Żyję i to całkiem dobrze, dom się nawet nie zwalił, całkiem nieźle wygląda, a ja tylu rzeczy sie nauczyłam, że hej :). Jeszcze dwa lata temu myślałam, że pięć oddechów i umrę. Byłam strasznie uwieszona na mężu, był moim bożkiem... Mam chwile słabości i jest ich dużo. Wiadomo, że jest mi smutno i ciężko, bo trudny to okres jesieni i świąt. Tęsknię. Tęsknię za mężem (nie tą współczesną wersją), tęsknię za bliskością, intymnością. Długo to trwało zanim zrozumiałam, że wpływ mam tylko na siebie. Mąż chce o mnie i o naszym małżeństwie zapomnieć. On tak, ale ja pamiętam. Znowu włożyłam obrączkę na palec. Jest mi z nią dobrze...co więcej odstrasza ewentualnych kowalskich :)

Też nie o takim życiu marzyłam, ale próbuję się odnaleźć w tej sytuacji. U mnie też 1% szans na powrót męża, nawet nie wiem, czy tyle, może mniej. Głowa do góry, damy radę :). Uwierz, że być kowalską to żadna sztuka.
Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się zachowywać w kryzysie

Post autor: Sarah »

MaryM pisze: 27 gru 2020, 19:02 Mam tez poczucie, ze mąż nie wróci.
A chciałabyś, żeby taki, tak postępujący i zachowujący się mąż wrócił? Chyba nie?
MaryM pisze: 27 gru 2020, 19:02 nie czuję się powołana do życia bez relacji, bez... intymności. Nie wybrałam takiego życia
Ja też nie - tym bardziej, że kiedy żyłam jeszcze niby razem z moim mężem, to fundował mi "seksualną Saharę" przez całe lata... Z tego co czytałam u Ciebie było chyba podobnie?
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak się zachowywać w kryzysie

Post autor: MaryM »

Sarah pisze: 27 gru 2020, 19:51 Ja też nie - tym bardziej, że kiedy żyłam jeszcze niby razem z moim mężem, to fundował mi "seksualną Saharę" przez całe lata... Z tego co czytałam u Ciebie było chyba podobnie?
Dokładnie byłam na seksualnym zesłaniu a jestem osobą, która nie unikała i radośnie do tematu podchodziła... tylko trochę za mało „obca” jestem dla męża... co do pierwszego pytania to oczywiscir , ze nie chciałabym powrotu „takiego” męza bez również jego przemiany... i tu nie bardzo jest się do czego odwoływać bo miłych momentów było mało, bo postawę męża kealufikuję jako znęcanie się psychiczne w wersji light przeplatane codzienną rutyną. No i dostałam teraz takie „dożywocie” chyba, ze Bóg zaingeruje spektakularnie ...
burza
Posty: 497
Rejestracja: 29 maja 2018, 22:23
Płeć: Kobieta

Re: Jak się zachowywać w kryzysie

Post autor: burza »

Niestety, dużo nas jest takich czekających na powrót swojego małżonka. Ale czy wróci? I ja też, mam tylko 1%na to że, mąż zawroci choć odległość między nami to straszna przepaść która, sam tworzy bo nie chce żadnych relacji. I też, jeszcze troszkę jestem uwieszona na mężu choć już, bardzo mało. Gdyż, muszę liczyć tylko i wyłącznie na sobie. Już go nie proszę, obcy bardziej by mi pomógł niż własny mąż który, mieszka w jednym domu to bardzo boli. No ale wiadomo jesteśmy w trakcie rozwodu bo tak zdecydował jest jak głaz i mówi że, nic go nie wzrusza co dotyczy mnie.
elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak się zachowywać w kryzysie

Post autor: elena »

Nie wiem czy to jakieś pocieszenie, ale moje malzenstwo rowniez nalezy do tych, co raczej nie rokuja. Im wiecej czasu mija od rozstania, tym wieksza przepaść i oddalenie. Maż ciagle przystaje przy “kulturalnym rozwodzie”, bo jestesmy dorośli, nie wyszlo nam i trzeba sie dogadać- ciagle te same teksty. Ja skupiam sie na sobie, całkiem niezle mi idzie, tylko odczuwam samotność, zwłaszcza gdy widzę inne pary, rodziny z dziećmi na spacerze albo słyszę o innych małżeństwach w rodzinie czy wśród znajomych. Czasem pojawia się żal czy smutek, gdy dowiaduje się, ze inni mężowie są dobrzy dla swoich żon albo ze rodzina się u kogoś powiększy. Nie potrafię się emocjonalnie odciąć od takich dobrych wiadomości, które dotyczą innych małżeństw i rodzin.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak się zachowywać w kryzysie

Post autor: Caliope »

Ja odniosę się do wyglądu, zmian jak pisałyście. Wygląd ,ten nowy nie jest po to by być atrakcyjnym dla męża, czy innych, a dla siebie, wszystkie zmiany są tylko dla nas, jesteśmy piękne nawet kiedy nikogo nie ma. Moja kobiecość jest też uśpiona, też tak samo boli ta Sahara, ale trzeba żyć dalej.
Ciekawi mnie jakie zachowania można zmienić dla męża, ja już tego nie potrafię i nawet nie chcę, jestem sobą jak ja chcę, z długimi paznokciami, z ulubionym kolorem włosów, marzeniami i mówieniem co myślę.
MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Jak się zachowywać w kryzysie

Post autor: MaryM »

Budzi wiem jak Ci ciężko - gdy mąż tak Cię traktuje - to wysysa emocjonalnie.....
d pisze: 27 gru 2020, 23:53 Czasem pojawia się żal czy smutek, gdy dowiaduje się, ze inni mężowie są dobrzy dla swoich żon albo ze rodzina się u kogoś powiększy. Nie potrafię się emocjonalnie odciąć od takich dobrych wiadomości, które dotyczą innych małżeństw i rodzin.
eleno, mam dokładnie to samo....Powiem więcej- przechodziłam przez absurfalną fazę analizy innych małżeństw z cyklu „jakim cudem on z nią jest?”, długo nie mogłam sobie poradzić z poczuciem niesprawiedliwości w dystrybucji rodzinnego szczęścia....
ODPOWIEDZ