Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Abigail

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Abigail » 29 lis 2021, 14:07

Caliope pisze:
29 lis 2021, 13:09

Gdybym zamykała się w sobie, nie pisałabym tutaj. Po prostu nie jara mnie spotykanie z ludźmi w większym gronie, jest głośno i nie ma o czym rozmawiać. Lubię dom, bo w końcu go mam, jest mój, pierwszy raz w życiu coś jest mojego i nikt nie może mnie stąd usunąć.
Starczy mi rozmowa z synem, z ekspedientkami, ludźmi co pracują w moim bloku, czasem ktoś zapyta o drogę i jest miło komuś pomóc ją znaleźć. Nic więcej mi nie potrzeba, mam swoje wytyczone granice.
Caliope, i tak też jest w porządku :)

Julit
Posty: 141
Rejestracja: 08 wrz 2021, 21:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Julit » 29 lis 2021, 14:07

Caliope, masz psa? Wiem, pytanie od czapy, ale pewnie nie większe niż te wszystkie 'dobre rady. I wiesz pewnie o co mi chodzi, gdybyś jednak go miala ;)

Abigail

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Abigail » 29 lis 2021, 14:11

Firekeeper pisze:
29 lis 2021, 12:58

A mnie trochę już męczy, ile można czytać i czytać. Ja miałam całe życie dwie przyjaciółki. I póki ja tylko miałam dzieci to wpadały na kawę, robiłyśmy wypady, babskie wieczory. I jak już one mają dzieci to kontakt zrobił się telefoniczny. A teraz odkąd covid to już w ogóle. Mi brakuje wyjścia na zwykłą kawę na miasto, albo poplotkowac zwyczajnie czy ponarzekać 😉
Przedstawiciel handlowy szanuję, ja pracowałam w marketingu internetowym dział komputery i sprzęt i czasami mnie szlak trafiał jak dostawałam pytanie a czym się różni myszka bezprzewodowa od przewodowej 🙈 A wywiadówek to chyba każdy ma dosyć ja razy 2 na szczęście do trzeciego dziecka nie muszę na nie chodzić. Pasowały mi wywiadówki online w tamtym roku.
Wiesz, ja tez szanuję każdy zawód ale nie pasi mi kiedy ktoś za mnie chce decydować co mam robić w życiu tym bardziej że sama siebie w tym nie odnajduję. No to dzieci do sąsiadki i na babski wieczorek :lol:

Nowiutka

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Nowiutka » 29 lis 2021, 14:28

Caliope pisze:
29 lis 2021, 13:00
A zmagasz sie z uzależnieniem alkoholowym? co by się stało gdybyś jednak wypiła lampkę wina?
Fakt, ja się nie zmagam. Ale dla mnie abstrakcją jest po prostu nie umieć odmówić i tłumaczyć się ludziom. W pracy nie jestem najstarsza ale należę do tych wyższym levelem, ale zlewam studenckie podśmiewanie "ze mną się nie napijesz?". Wystarczy powiedzieć nie i tyle. Nie miałam problemu z wypiciem soku zamiast drinka, wody zamiast wódki/piwa/szampana. Nawet jeśli ktoś mi już coś przygotuje. Mnie po prostu do tego nie ciągnie. I tak poszlam za społeczeństwem bo czasem napiję się piwa smakowego, szampana/wina (lata świetle jak chodzilam na randki... ostatnio wino piłam na swoim ślubie :D). Kiedyś planowałam być abstynentką i nie pić całe życie (tak jak miałam pizzy nie tknąć i innych fastfoodów).
U mnie pewnie nic by się nie stało, co najwyżej byłabym struta/przymulona albo bym nie dopiła bo mi alko nie smakuje.
Pewnie komuś na "głodzie" jest trudniej odmówić. Ciągnie. Ale to trochę inaczej interpretuje niż gadki ludzi i tlumaczenie się czemu nie piję. Pierwsze to trud, drugie to brak asertywności.
CHociaż rozumiem o czym pisze Firekeeper. Na moją 18stkę tata ostrzegl mnie, by cioci nie nalewać szampana bo miała ten problem. Rodzina popatrzyłą na mnie jak na ... , że ją pominęłam, kazali donieść kieliszek/lampkę i jej dolać bo źle policzyłam. I tylko głupio się wszystkim w tym mnie zrobiło.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope » 29 lis 2021, 14:41

Firekeeper pisze:
29 lis 2021, 13:27
Caliope pisze:
29 lis 2021, 13:00
Nowiutka pisze:
29 lis 2021, 12:03


Zaraz to ile ty masz lat? Bo tu kreujesz się na starszą (matki 20lat młodsze) a tu się chcesz tłumaczyć. Ja się nie tłumaczę mimo że w towarzystwie nie piję. Nie przejmujesz się tym trochę za bardzo?
A zmagasz sie z uzależnieniem alkoholowym? co by się stało gdybyś jednak wypiła lampkę wina?
Ja mam ojca alkoholika 13 lat trzeźwy i ja sama się boję jak koło niego piją alkohol. Albo jak używa tych płynów do dezynfekcji, że nałóg wróci. Nie unika towarzystwa. Ale ja się Caliope wcale nie dziwię. A potrafią nawet bliscy, którzy doskonale wiedzą, że tata pił i teraz nie pije i proponują mu alkohol 🤦
Mam to samo,z rodziną też się zdarzało, ale się nie martw o ojca, jak funkcjonuje podobnie do mnie sam zadba o swoją trzeźwość. W kryzysie jest jeszcze ciężej, a dla mnie to byłby koniec wszystkiego gdybym popłynęła.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope » 29 lis 2021, 15:05

Nowiutka pisze:
29 lis 2021, 14:28
Caliope pisze:
29 lis 2021, 13:00
A zmagasz sie z uzależnieniem alkoholowym? co by się stało gdybyś jednak wypiła lampkę wina?
Fakt, ja się nie zmagam. Ale dla mnie abstrakcją jest po prostu nie umieć odmówić i tłumaczyć się ludziom. W pracy nie jestem najstarsza ale należę do tych wyższym levelem, ale zlewam studenckie podśmiewanie "ze mną się nie napijesz?". Wystarczy powiedzieć nie i tyle. Nie miałam problemu z wypiciem soku zamiast drinka, wody zamiast wódki/piwa/szampana. Nawet jeśli ktoś mi już coś przygotuje. Mnie po prostu do tego nie ciągnie. I tak poszlam za społeczeństwem bo czasem napiję się piwa smakowego, szampana/wina (lata świetle jak chodzilam na randki... ostatnio wino piłam na swoim ślubie :D). Kiedyś planowałam być abstynentką i nie pić całe życie (tak jak miałam pizzy nie tknąć i innych fastfoodów).
U mnie pewnie nic by się nie stało, co najwyżej byłabym struta/przymulona albo bym nie dopiła bo mi alko nie smakuje.
Pewnie komuś na "głodzie" jest trudniej odmówić. Ciągnie. Ale to trochę inaczej interpretuje niż gadki ludzi i tlumaczenie się czemu nie piję. Pierwsze to trud, drugie to brak asertywności.
CHociaż rozumiem o czym pisze Firekeeper. Na moją 18stkę tata ostrzegl mnie, by cioci nie nalewać szampana bo miała ten problem. Rodzina popatrzyłą na mnie jak na ... , że ją pominęłam, kazali donieść kieliszek/lampkę i jej dolać bo źle policzyłam. I tylko głupio się wszystkim w tym mnie zrobiło.
Ja nie piję 13 lat, ale zawsze z tyłu głowy jest, że jestem chora i muszę uważać. To jest mój wybór, żebym nie musiała się mierzyć potem z kłopotami. Nie chodzę na imprezy, nie ma u mnie w domu alkoholu. Nie mam głodu, bo po takim czasie nie ma już, ale kryzys odciska jednak piętno, bo kilka razy mi się zdarzyło pomyśleć. Jesteś nieuzależniona, więc nie wiesz co to znaczy mierzyć się z tym każdego dnia, dlatego też dla mnie chodzenie z pijącymi ludźmi gdziekolwiek nie kręci. A kluby abstynenta nie działają w pandemii.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope » 29 lis 2021, 15:10

Firekeeper pisze:
29 lis 2021, 12:58
Abigail pisze:
29 lis 2021, 12:06
Firekeeper pisze:
29 lis 2021, 11:21

Ja też jestem typem preferującym siedzenie w domu i z dala od ludzi. Nawet się zastanawiałam czy nie mam fobi społecznej. Z jednej strony czuję, że to jest moja strefa komfortu. Czuję się bezpiecznie w swoim domu, niezależna, rutyna i te sprawy. Ale z drugiej strony zastanawiam się czy to czasem nie sprawia, że człowiek zamyka się w sobie, skupia na sobie i nie widzi innych możliwości i obiektywnego spojrzenia na wszystko, takiego szerszego. I tu nie chodzi o to, żeby poznawać nowych ludzi tylko wyjść z tej swojej strefy komfortu. Spojrzeć inaczej. Poczuć coś inaczej. Takiego dystansu nabrać.
Tak jasne, że dobrze jest z kimś pogadać - a co my tu teraz robimy :) Dobrze czytać książki artykuły interesować się co tam na świecie ale czy naprawdę potrzebny jest bezpośredni kontakt do tego? U mnie np. nieustanne myślenie jest ustawione na wysokie obroty, słucham czytam pracuję jednocześnie - taki mam tryb, huczy i buczy pod kopułą a wokół cisza. Bo przecież myślenie to taka fajna sprawa ale jak muszę iść np na wywiadówkę do dzieci albo z kimś się na takie gadanko przy kawie spotkać to po 2 godzinach jestem wypluta jak zużyta guma do żucia. Autentycznie nieraz mam dość kontaktów jakichkolwiek. Tutaj to fajnie bo jak mam dość to się wyloguję a w kontakcie się nie wyloguję i ta bezpośrednia konfrontacja mnie męczy i do tego słaba ze mnie dyplomatka bo zaraz widać po mnie co myślę o rozmówcy i w odpowiedzi odczytuję w drobnych gestach ukrywaną nieudolnie niechęć. Kiedyś próbowałam całemu światu udowodnić jaka to jestem towarzyska no bo przecież bycie odludkiem to nienormalne a teraz dojrzałam i wiem, że każdy ma inaczej i ma prawo mieć inaczej. Najlepsze jest to, że mąż w pretensjach wypychał mnie do pracy pełnoetatowej i to już wybrał mi zawód - przedstawiciela handlowego :D
A mnie trochę już męczy, ile można czytać i czytać. Ja miałam całe życie dwie przyjaciółki. I póki ja tylko miałam dzieci to wpadały na kawę, robiłyśmy wypady, babskie wieczory. I jak już one mają dzieci to kontakt zrobił się telefoniczny. A teraz odkąd covid to już w ogóle. Mi brakuje wyjścia na zwykłą kawę na miasto, albo poplotkowac zwyczajnie czy ponarzekać 😉
Przedstawiciel handlowy szanuję, ja pracowałam w marketingu internetowym dział komputery i sprzęt i czasami mnie szlak trafiał jak dostawałam pytanie a czym się różni myszka bezprzewodowa od przewodowej 🙈 A wywiadówek to chyba każdy ma dosyć ja razy 2 na szczęście do trzeciego dziecka nie muszę na nie chodzić. Pasowały mi wywiadówki online w tamtym roku.
Właśnie, miałam koleżanki np. w pracy, ale powychodziły za mąż, porodziły dzieci i kontakty się pourywały. Po co komuś na siłę przeszkadzać w rodzinnym stadle. Z rodziną mam to samo, każdy sobie robi jak chce, więc sama sobie radzę.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope » 29 lis 2021, 15:12

Julit pisze:
29 lis 2021, 14:07
Caliope, masz psa? Wiem, pytanie od czapy, ale pewnie nie większe niż te wszystkie 'dobre rady. I wiesz pewnie o co mi chodzi, gdybyś jednak go miala ;)
Nie mam, ale mam gryzonia którego bardzo kocham, miał być dla syna, ale ja z przyjemnością mu sprzątam, daje żarełko i przytulam :)

Lawendowa
Posty: 7650
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Lawendowa » 29 lis 2021, 15:57

Caliope pisze:
29 lis 2021, 15:05
...dlatego też dla mnie chodzenie z pijącymi ludźmi gdziekolwiek nie kręci. A kluby abstynenta nie działają w pandemii.
Caliope, mam takie odczucie, że Ty masz takie zerojedynkowe widzenie świata i ludzi.
Piszesz jakby cały świat poza Tobą pił, obgadywał, plotkował itd . A może warto otworzyć oczy i nie krzywdzić innych takimi stwierdzeniami.
Na szczęście świat nie jest taki czarny jak go malujesz, nie wszyscy piją i to od Ciebie zależy z kim będziesz wychodzić.
Żeby daleko nie szukać- wszystkie aktywności sycharowskie są bezalkoholowe łącznie z wakacjami i Sylwestrem. Może warto się na takiego Sylwestra wybrać, miejsca jeszcze są, wytańczysz się za wszystkie czasy(pisałaś że Ci tego brakuje) i masz 100% pewnosci, ze alkoholu tam nie będzie.
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope » 29 lis 2021, 16:35

Lawendowa pisze:
29 lis 2021, 15:57
Caliope pisze:
29 lis 2021, 15:05
...dlatego też dla mnie chodzenie z pijącymi ludźmi gdziekolwiek nie kręci. A kluby abstynenta nie działają w pandemii.
Caliope, mam takie odczucie, że Ty masz takie zerojedynkowe widzenie świata i ludzi.
Piszesz jakby cały świat poza Tobą pił, obgadywał, plotkował itd . A może warto otworzyć oczy i nie krzywdzić innych takimi stwierdzeniami.
Na szczęście świat nie jest taki czarny jak go malujesz, nie wszyscy piją i to od Ciebie zależy z kim będziesz wychodzić.
Żeby daleko nie szukać- wszystkie aktywności sycharowskie są bezalkoholowe łącznie z wakacjami i Sylwestrem. Może warto się na takiego Sylwestra wybrać, miejsca jeszcze są, wytańczysz się za wszystkie czasy(pisałaś że Ci tego brakuje) i masz 100% pewnosci, ze alkoholu tam nie będzie.
Lawendowa, tu chodzi o mnie ,nie o tych ludzi, bo każdy może pić i mi nic do tego. Nikt nie ma napisane na czole ja piję lub nie, wychodzi po czasie. Mi chodzi o mój komfort i bezpieczeństwo, ja chcę o siebie dbać, mam syna który ma nigdy nie zobaczyć mnie w stanie nietrzeźwym. No właśnie z mojego otoczenia każdy piję i źle się czuję w takim towarzystwie,a im więcej patrzenia na alkohol tym bardziej można sobie zaszkodzić. To wie tylko alkoholik. Wybrałabym się gdybym miała pieniądze i syna który by wytrzymał conajmniej do 5 rano. Może kiedyś tak będzie.

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Nirwanna » 29 lis 2021, 17:07

Lawendowa pisze:
29 lis 2021, 15:57
Caliope pisze:
29 lis 2021, 15:05
...dlatego też dla mnie chodzenie z pijącymi ludźmi gdziekolwiek nie kręci. A kluby abstynenta nie działają w pandemii.
Caliope, mam takie odczucie, że Ty masz takie zerojedynkowe widzenie świata i ludzi.
Piszesz jakby cały świat poza Tobą pił, obgadywał, plotkował itd . A może warto otworzyć oczy i nie krzywdzić innych takimi stwierdzeniami.
Na szczęście świat nie jest taki czarny jak go malujesz, nie wszyscy piją i to od Ciebie zależy z kim będziesz wychodzić.
Żeby daleko nie szukać- wszystkie aktywności sycharowskie są bezalkoholowe łącznie z wakacjami i Sylwestrem. Może warto się na takiego Sylwestra wybrać, miejsca jeszcze są, wytańczysz się za wszystkie czasy(pisałaś że Ci tego brakuje) i masz 100% pewnosci, ze alkoholu tam nie będzie.
Co więcej, ten Sylwester odbędzie się w Zduńskiej Woli, gdzie w przestrzeni dla wszystkich jest kuchenka mikrofalowa (do podgrzewania mleka dla małych dzieci) i lodówka (do zadołowania leków potrzebujących chłodu). O nic nikogo nie trzeba się pytać, prosić.
Na Sylwestra sycharowskiego można wybrać się z dzieckiem, plan zabawy jest dopasowany do dzieci. Nie ma obowiązku wytrzymywania do 5ej, każdy w wolności idzie spać kiedy chce.
Zaproszenie na każdy wyjazd sycharowski opatrzony jest zdaniem mniej więcej takim: "jeśli kwestie finansowe są dla Ciebie jedyną przyczyną rezygnacji z tego wyjazdu, daj znać i napisz na ....@...., postaramy się temu zaradzić".
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope » 29 lis 2021, 17:48

Nirwanna pisze:
29 lis 2021, 17:07
Lawendowa pisze:
29 lis 2021, 15:57
Caliope pisze:
29 lis 2021, 15:05
...dlatego też dla mnie chodzenie z pijącymi ludźmi gdziekolwiek nie kręci. A kluby abstynenta nie działają w pandemii.
Caliope, mam takie odczucie, że Ty masz takie zerojedynkowe widzenie świata i ludzi.
Piszesz jakby cały świat poza Tobą pił, obgadywał, plotkował itd . A może warto otworzyć oczy i nie krzywdzić innych takimi stwierdzeniami.
Na szczęście świat nie jest taki czarny jak go malujesz, nie wszyscy piją i to od Ciebie zależy z kim będziesz wychodzić.
Żeby daleko nie szukać- wszystkie aktywności sycharowskie są bezalkoholowe łącznie z wakacjami i Sylwestrem. Może warto się na takiego Sylwestra wybrać, miejsca jeszcze są, wytańczysz się za wszystkie czasy(pisałaś że Ci tego brakuje) i masz 100% pewnosci, ze alkoholu tam nie będzie.
Co więcej, ten Sylwester odbędzie się w Zduńskiej Woli, gdzie w przestrzeni dla wszystkich jest kuchenka mikrofalowa (do podgrzewania mleka dla małych dzieci) i lodówka (do zadołowania leków potrzebujących chłodu). O nic nikogo nie trzeba się pytać, prosić.
Na Sylwestra sycharowskiego można wybrać się z dzieckiem, plan zabawy jest dopasowany do dzieci. Nie ma obowiązku wytrzymywania do 5ej, każdy w wolności idzie spać kiedy chce.
Zaproszenie na każdy wyjazd sycharowski opatrzony jest zdaniem mniej więcej takim: "jeśli kwestie finansowe są dla Ciebie jedyną przyczyną rezygnacji z tego wyjazdu, daj znać i napisz na ....@...., postaramy się temu zaradzić".
Bardzo daleko ode mnie, a samochodu nie mam, więc na razie odpada taki wyjazd. Przez ten lek nigdzie nie można się ruszyć bez lodówki. Może kiedyś, może sama się wybiorę.

s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: s zona » 29 lis 2021, 18:46

Caliope pisze:
29 lis 2021, 17:48
Nirwanna pisze:
29 lis 2021, 17:07
Lawendowa pisze:
29 lis 2021, 15:57

Caliope, mam takie odczucie, że Ty masz takie zerojedynkowe widzenie świata i ludzi.
Piszesz jakby cały świat poza Tobą pił, obgadywał, plotkował itd . A może warto otworzyć oczy i nie krzywdzić innych takimi stwierdzeniami.
Na szczęście świat nie jest taki czarny jak go malujesz, nie wszyscy piją i to od Ciebie zależy z kim będziesz wychodzić.
Żeby daleko nie szukać- wszystkie aktywności sycharowskie są bezalkoholowe łącznie z wakacjami i Sylwestrem. Może warto się na takiego Sylwestra wybrać, miejsca jeszcze są, wytańczysz się za wszystkie czasy(pisałaś że Ci tego brakuje) i masz 100% pewnosci, ze alkoholu tam nie będzie.
Co więcej, ten Sylwester odbędzie się w Zduńskiej Woli, gdzie w przestrzeni dla wszystkich jest kuchenka mikrofalowa (do podgrzewania mleka dla małych dzieci) i lodówka (do zadołowania leków potrzebujących chłodu). O nic nikogo nie trzeba się pytać, prosić.
Na Sylwestra sycharowskiego można wybrać się z dzieckiem, plan zabawy jest dopasowany do dzieci. Nie ma obowiązku wytrzymywania do 5ej, każdy w wolności idzie spać kiedy chce.
Zaproszenie na każdy wyjazd sycharowski opatrzony jest zdaniem mniej więcej takim: "jeśli kwestie finansowe są dla Ciebie jedyną przyczyną rezygnacji z tego wyjazdu, daj znać i napisz na ....@...., postaramy się temu zaradzić".
Bardzo daleko ode mnie, a samochodu nie mam, więc na razie odpada taki wyjazd. Przez ten lek nigdzie nie można się ruszyć bez lodówki. Może kiedyś, może sama się wybiorę.
Caliope litosci, wszystko na nie ....
Twoj maz ma szanse zostac meczennikiem .
Na marginesie, moj rowniez mialby, jednak doszlo do mnie i sie ciutke ogarnelam ;) ...

Sorry za te zlosliwosci,
Wiem,ze nie lubisz, gdy ktos cos Ci narzuca, jednak nie chcesz przezyc calego zycia, czekajac na gwiazdke z nieba, ze kiedys cos tam zrobisz ...ze pozniej, potem, gdy cos tam ..

Zyj dzis, to masz w zasiegu reki ..

Moze warto poszukac choc troche tych okruchow dobra u meza i tych zyciowych plusow, ktore masz wokol .... i cos z tego ulepic ...

ps jestem sklonna sie zalozyc,ze ktos moze jechac z Twoich stron i Cie zabrac, to powszechna praktyka wsrod sycharkow :)
Lodowka na miejscu tez jest, lekarstwo mozna przewiesc w specjalnym opakowaniu utrzymujacym temperature, w aptece pomoga ...

Tylko szukac sposobu, nie powodu na nie ...
Szkoda zycia Twojego, syna i poniekad Twojego meza . Chociaz on juz sie do tego przyzwyczail ...

vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: vertigo » 29 lis 2021, 19:01

Caliope, zgadzam się z głosami, że patrzysz na życie w sposób biało-czarny. Od siebie dodam do tego, że swoją sytuację, czy to osobistą, czy w małżeństwie potrzegasz w kategoriach "wszystko albo nic". Przepraszam za odważną tezę, ale jak dla mnie to
wszystkie propozycje, jakie dostałaś na forum, a które mogłyby Ci pomóc zrobić choć mały krok w wyjściu z tego zaklętego
kręgu, automatycznie odrzucasz. Zupełnie jak w powiedzeniu "Kto chce, szuka sposobu, kto nie chce, szuka powodu".

Nirwanna dała Ci propozycję spędzenia Sylwestra wraz z zabezpieczniem Waszych potrzeb. Rozumiem, że odległość może Cię
przerażać. Nie chcę mówić nie za siebie, ale nie zdziwiłbym się, gdybyś została z synem zawieziona autem tam i z powrotem
razem z lodówką samochodową.
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Astro » 29 lis 2021, 19:19

Caliope zrobi jak będzie chciała .
Ja sam wielokrotnie byłem namawiany na różne wyjazdy . Żałuję trzech ,że nie pojechałem ,ale były to prywatne spotkania sycharkow . W pozostałych przypadkach zawsze jeśli miałem wybór wybierałem kontakt z synami. Nie prosząc się ....żony o zamianę terminów ,w których miałbym się z synami spotkać . Sam na takie jej propozycje przystanąłem ,z prostej przyczyny byłem dłużej z synami.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 33 gości