helenast pisze: ↑02 sie 2022, 3:09
Czytam Wasze wpisy od pewnego czasu i tak sobie myślę - wydrukujcie poniższy tekst mężom Waszym i poproście by uważnie i z przemyśleniami go przeczytali - tylko tyle
Przyjaciel przyszedł do mojego domu na kawę, usiedliśmy i rozmawialiśmy o życiu. W pewnym momencie rozmowy powiedziałem: „Zmyję naczynia i zaraz wrócę…"
Spojrzał na mnie tak, jakbym mu powiedział, że zamierzam zbudować kosmiczną rakietę. Potem powiedział mi z podziwem, ale trochę zakłopotany: „Cieszę się, że pomagasz swojej żonie, ja nie pomagam, bo kiedy to robię, moja żona mnie nie chwali. W zeszłym tygodniu umyłem podłogę i nie powiedziała nawet dziękuję. „
Wróciłem, aby usiąść z nim i wyjaśniłem, że nie „pomogłem” mojej żonie. W rzeczywistości moja żona nie potrzebuje pomocy, potrzebuje partnera. Jestem partnerem w domu, a nie jej pomocnikiem.
Nie pomagam mojej żonie w sprzątaniu domu, bo ja też tu mieszkam i muszę to też sprzątać.
Nie pomagam żonie gotować, bo chcę też jeść i muszę też gotować.
Nie pomagam mojej żonie zmywać naczynia po jedzeniu, ponieważ używam tych samych naczyń i chcę by do kolejnego posiłku były czyste.
Nie pomagam mojej żonie zajmować się dziećmi, ponieważ są one także moimi dziećmi, a moją pracą jest bycie ojcem.
Nie pomagam mojej żonie prać, rozkładać lub składać ubrania, ponieważ te ubrania również są moje.
Nie jestem pomocą w domu, jestem częścią tego domu. Mojego domu. Naszego domu.
A jeśli chodzi o pochwały, zapytałem przyjaciela, kiedy był ostatni raz po tym, jak jego żona skończyła sprzątanie domu, pranie, zmianę prześcieradeł, kąpanie dzieci, gotowanie, organizowanie itp. powiedział jej dziękuję?
Ale nie takie zwykłe „dzięki”.
Dziękuję typu: „Wow, kochanie!!! Jesteś fantastyczna!!!”
„Czy nie wydaje ci się to absurdalne?? Kiedy raz w życiu wyczyściłeś podłogę, spodziewałeś się co najmniej takiej nagrody jakbyś odbył podróż w kosmos i wrócił. Dlaczego? Nigdy o tym nie myślałeś, przyjacielu?
Może dlatego, że wychowano Cię w poczuciu, że obowiązki domowe są wyłącznie zadaniem kobiety?
A może uczono Cię, że wszystko to co się robi w domu, robi się bez konieczności poruszania palcem? Hmm…?
Mam zatem dla Ciebie dobrą radę. Chwal swoją żonę tak, jak chciałbyś być chwalony. Chwal ją w ten sam sposób, z taką samą intensywnością jak chciałbyś, by ona pochwaliła Cię za umycie tej podłogi. Ona robi to codziennie. Daj jej rękę, zachowuj się jak prawdziwy towarzysz, nie jak gość, który przychodzi tylko zjeść, spać, kąpać się i zaspokoić potrzeby. Poczuj się jak w domu. W Twoim domu. W Waszym domu!”
Prawdziwa zmiana naszego społeczeństwa zaczyna się w naszych domach…
Prawda?