Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Bławatek
Posty: 1675
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Bławatek »

Caliope ja też się nauczyłam nie oczekiwać od innych - jak mam możliwość to sama sobię czasem jakiś prezent zrobię. Mąż przed ślubem zasypywał mnie prezentami i kwiatami, po ślubie już nie, więc mi tego brakowało, ale teraz jak mam ochotę "dostać" kwiatka lub czekoladki to sobie sama kupuję - plus tego taki że zawsze są takie jakie lubię lub mi się teraz podobają.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Bławatek pisze: 31 paź 2022, 10:52 Caliope ja też się nauczyłam nie oczekiwać od innych - jak mam możliwość to sama sobię czasem jakiś prezent zrobię. Mąż przed ślubem zasypywał mnie prezentami i kwiatami, po ślubie już nie, więc mi tego brakowało, ale teraz jak mam ochotę "dostać" kwiatka lub czekoladki to sobie sama kupuję - plus tego taki że zawsze są takie jakie lubię lub mi się teraz podobają.
Ja zawsze wolałam z mężem spędzać czas, nie chciałam prezentów, pieniędzy czy czegokolwiek. Starczyły kanapki, film i my razem. To jest mój język miłości, który nie będzie nigdy zaspokojony w tym małżeństwie. To boli coraz mniej, z każdym miesiącem jest mi coraz bardziej obojętne, mam plan spania na kanapie w salonie. Przeniosę się z komputerem dla świętego spokoju, choć boli mnie kręgosłup.
Ewuryca

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Ewuryca »

mam plan spania na kanapie w salonie. Przeniosę się z komputerem dla świętego spokoju, choć boli mnie kręgosłup.

Caliope zwróć uwagę na to twoje zdanie, dla mnie to właśnie stawianie się z pozycji ofiary. Ty decydujesz się na przeniesienie na kanapę, bo Ty chcesz mieć święty spokój, ale przy okazji podkreślasz ze boli cię kręgosłup. Ja to odbieram tak ze chcesz coś zrobić zeby było tobie lepiej i to jest Ok, ale jednocześnie nie schodzisz z pozycji pokrzywdzenia i musisz dodać jedną rzecz która utwierdzi cię ze nadal jesteś ofiarą w tym wszystkim. Pamiętaj ze to nie mąż cię wyrzuca z sypialni, to ty decydujesz wiec bierzesz na siebie tego konsekwencje, ale jednocześnie możesz taką decyzje w każdej chwili zmienić i wrócić do sypialni bez względu na zdanie męża.
Zwyklaosoba
Posty: 484
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Zwyklaosoba »

Tak Caliope, stawiasz się w pozycji ofiary, ja miałam taki epizod ze na dwa tygodnie wyprowadziłam się z naszego mieskania , gdy odkryłam zdradę i mąż zaczął mnie wtedy bardzo zle traktować , po dwóch tygodniach jednak wróciłam do mieszkania bo mi było zwyczajnie niewygodnie się tułać , i do dziś ( już dwa lata ) w tym mieszkaniu sama mieszkam, co będzie nie wie nikt, ale zrozumiałam, że taka rezygnacja ze swojego komfortu zabija jeszcze bardziej i tak poranione emocje. Żyjecie razem jak rozumiem ( mimo ze emocjonalnie jesteście „rozwiedzeni „ to zawsze można zasugerować inne rozwiązanie , może dwa mniejsze łóżka w sypialni , ja nie wiem , jaka jest twoja strefa komfortu, i co tobie by służyło, moja kanapa w salonie jest wygodna , czasem łamie swój porządek i spie na kanapie ot tak, ale to dla mnie coś w rodzaju wiesz jakiegoś tam wyjątku , zaśnięcia przy filmie czyś coś , nie próbuj jeszcze bardziej być ofiara niż jesteś ? Albo nie wcielaj się w role ofiary , nie rozumiem wgl czemu ma służyć ten manifest przenosin na kanapę przy bolącym kręgosłupie , jak mnie coś boli to szukam pomocy u specjalisty i naturalnie nie ranie dalej bolàcego miejsca czy to rany czy mięśnia , czy reki czy nogi ,
Zwyklaosoba
Posty: 484
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Zwyklaosoba »

I jeszcze jedno Caliope, nie wiem nawet czy moderacja ro puści, ja się twojemu mężowi trochę nie dziwie ( mojemu się dziwie 😁 bo jestem piękna , atrakcyjna , nie zrzędzę, czasem mam dola malutkiego ale BARDZO MI SIĘ CHCE brać życie takim jakim jest i prosić , dziękować , błagać , płakać, śmiać się, wierzyć ze Bóg ma plan ). A ty nawet tu na forum znajdujesz na każdą poradę tysiąc NIE. Tobie się nie chce Caliope, z jakichś przyczyn Ci się odechciało troszczyć się o sobie i swoje życie, ile chcesz trwać w letargu ? To jest letarg. Zacznij żyć , pomóż sobie , chyba pora już przekartkować 132 stronicowy wątek i wypisać dobre rady bardzo Ci przychylnych forumowiczów i może zaczniesz je wdrażać w życie ?
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Monti »

Caliope, natrafiłem ostatnio na cytat z Lois W. (żony Billa W., założyciela AA): "Nie mam może takiego życia, jakie chciałam, ale uczę się prowadzić takie, jakie mam".
Myślę, że to zdanie genialnie pasuje do większości z nas w głębokim kryzysie czy po rozpadzie związku. Nie mamy takiego życia, jak chcieliśmy (i nie ma się co czarować, że udany związek nie jest jednym z filarów ogólnego dobrostanu), a jednocześnie musimy się uczyć żyć jak najpełniej w tych warunkach, jakie mamy.
Wielu osobom po różnych traumach to się udało i podobnie może być w Twoim (i moim) przypadku.
Pogody ducha :)
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Ewuryca pisze: 02 lis 2022, 11:22 mam plan spania na kanapie w salonie. Przeniosę się z komputerem dla świętego spokoju, choć boli mnie kręgosłup.

Caliope zwróć uwagę na to twoje zdanie, dla mnie to właśnie stawianie się z pozycji ofiary. Ty decydujesz się na przeniesienie na kanapę, bo Ty chcesz mieć święty spokój, ale przy okazji podkreślasz ze boli cię kręgosłup. Ja to odbieram tak ze chcesz coś zrobić zeby było tobie lepiej i to jest Ok, ale jednocześnie nie schodzisz z pozycji pokrzywdzenia i musisz dodać jedną rzecz która utwierdzi cię ze nadal jesteś ofiarą w tym wszystkim. Pamiętaj ze to nie mąż cię wyrzuca z sypialni, to ty decydujesz wiec bierzesz na siebie tego konsekwencje, ale jednocześnie możesz taką decyzje w każdej chwili zmienić i wrócić do sypialni bez względu na zdanie męża.
Nie odebrałam mojej wypowiedzi w taki sposób, a poradzenie sobie za wszelką cenę. Zawsze dawałam sobie radę, dlaczego nam nie dać dalej? W którym miejscu jest wchodzenie w rolę ofiary?, być może wtedy jak bym chodziła i narzekala żeby mąż mi za każdym razem chorobę wypominał. No nie tędy idę..
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Zwyklaosoba pisze: 02 lis 2022, 11:59 Tak Caliope, stawiasz się w pozycji ofiary, ja miałam taki epizod ze na dwa tygodnie wyprowadziłam się z naszego mieskania , gdy odkryłam zdradę i mąż zaczął mnie wtedy bardzo zle traktować , po dwóch tygodniach jednak wróciłam do mieszkania bo mi było zwyczajnie niewygodnie się tułać , i do dziś ( już dwa lata ) w tym mieszkaniu sama mieszkam, co będzie nie wie nikt, ale zrozumiałam, że taka rezygnacja ze swojego komfortu zabija jeszcze bardziej i tak poranione emocje. Żyjecie razem jak rozumiem ( mimo ze emocjonalnie jesteście „rozwiedzeni „ to zawsze można zasugerować inne rozwiązanie , może dwa mniejsze łóżka w sypialni , ja nie wiem , jaka jest twoja strefa komfortu, i co tobie by służyło, moja kanapa w salonie jest wygodna , czasem łamie swój porządek i spie na kanapie ot tak, ale to dla mnie coś w rodzaju wiesz jakiegoś tam wyjątku , zaśnięcia przy filmie czyś coś , nie próbuj jeszcze bardziej być ofiara niż jesteś ? Albo nie wcielaj się w role ofiary , nie rozumiem wgl czemu ma służyć ten manifest przenosin na kanapę przy bolącym kręgosłupie , jak mnie coś boli to szukam pomocy u specjalisty i naturalnie nie ranie dalej bolàcego miejsca czy to rany czy mięśnia , czy reki czy nogi ,
Nie czujesz tego co ja, tej pustki, to skąd możesz wiedzieć co czuję w momencie leżenia obok męża. Chory kręgosłup mam od wielu lat i tylko ćwiczenia, jest lepiej lub gorzej, zależy od dnia. Dlaczego mam się tobie tłumaczyć, że jak mąż chce spać, muszę opuścić sypialnię jak coś oglądam do późna .Dlatego kanapa byłaby lepsza, bo nie lubię tułać się po pokojach, więc o tym myślę i tyle. Co ma z tym wspólnego ofiara, nie wiem.
Zwyklaosoba
Posty: 484
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Zwyklaosoba »

Caliope pisze: 02 lis 2022, 16:34
Zwyklaosoba pisze: 02 lis 2022, 11:59 Tak Caliope, stawiasz się w pozycji ofiary, ja miałam taki epizod ze na dwa tygodnie wyprowadziłam się z naszego mieskania , gdy odkryłam zdradę i mąż zaczął mnie wtedy bardzo zle traktować , po dwóch tygodniach jednak wróciłam do mieszkania bo mi było zwyczajnie niewygodnie się tułać , i do dziś ( już dwa lata ) w tym mieszkaniu sama mieszkam, co będzie nie wie nikt, ale zrozumiałam, że taka rezygnacja ze swojego komfortu zabija jeszcze bardziej i tak poranione emocje. Żyjecie razem jak rozumiem ( mimo ze emocjonalnie jesteście „rozwiedzeni „ to zawsze można zasugerować inne rozwiązanie , może dwa mniejsze łóżka w sypialni , ja nie wiem , jaka jest twoja strefa komfortu, i co tobie by służyło, moja kanapa w salonie jest wygodna , czasem łamie swój porządek i spie na kanapie ot tak, ale to dla mnie coś w rodzaju wiesz jakiegoś tam wyjątku , zaśnięcia przy filmie czyś coś , nie próbuj jeszcze bardziej być ofiara niż jesteś ? Albo nie wcielaj się w role ofiary , nie rozumiem wgl czemu ma służyć ten manifest przenosin na kanapę przy bolącym kręgosłupie , jak mnie coś boli to szukam pomocy u specjalisty i naturalnie nie ranie dalej bolàcego miejsca czy to rany czy mięśnia , czy reki czy nogi ,
Nie czujesz tego co ja, tej pustki, to skąd możesz wiedzieć co czuję w momencie leżenia obok męża. Chory kręgosłup mam od wielu lat i tylko ćwiczenia, jest lepiej lub gorzej, zależy od dnia. Dlaczego mam się tobie tłumaczyć, że jak mąż chce spać, muszę opuścić sypialnię jak coś oglądam do późna .Dlatego kanapa byłaby lepsza, bo nie lubię tułać się po pokojach, więc o tym myślę i tyle. Co ma z tym wspólnego ofiara, nie wiem.
Wiele ma wspólnego. Nie musisz mi się tłumaczyć, wiem co to „pustka”,jestem sama w dużym mieście i bezdzietna. Nie będę sie licytować czyja pustka większa czy mniejsza. A pomyślałaś żeby męża na kanapę skierować skoro jemu twoje oglądanie sie nie podoba ? A co ty niższa rangą jesteś ? Czy myśmy wszyscy równi w oczach Stwórcy ? bożka sobie w domu zrobiłaś, tak do dla mnie wyglada, ty sama piszesz ze tobie nic nie wolno. Sama uciekasz byleby go nie urazić a Ciebie w tym nie ma , dlatego to Cię tak boli.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: s zona »

Caliope pisze: 02 lis 2022, 16:29
Ewuryca pisze: 02 lis 2022, 11:22 mam plan spania na kanapie w salonie. Przeniosę się z komputerem dla świętego spokoju, choć boli mnie kręgosłup.

Caliope zwróć uwagę na to twoje zdanie, dla mnie to właśnie stawianie się z pozycji ofiary. Ty decydujesz się na przeniesienie na kanapę, bo Ty chcesz mieć święty spokój, ale przy okazji podkreślasz ze boli cię kręgosłup. Ja to odbieram tak ze chcesz coś zrobić zeby było tobie lepiej i to jest Ok, ale jednocześnie nie schodzisz z pozycji pokrzywdzenia i musisz dodać jedną rzecz która utwierdzi cię ze nadal jesteś ofiarą w tym wszystkim. Pamiętaj ze to nie mąż cię wyrzuca z sypialni, to ty decydujesz wiec bierzesz na siebie tego konsekwencje, ale jednocześnie możesz taką decyzje w każdej chwili zmienić i wrócić do sypialni bez względu na zdanie męża.
Nie odebrałam mojej wypowiedzi w taki sposób, a poradzenie sobie za wszelką cenę. Zawsze dawałam sobie radę, dlaczego nam nie dać dalej? W którym miejscu jest wchodzenie w rolę ofiary?, być może wtedy jak bym chodziła i narzekala żeby mąż mi za każdym razem chorobę wypominał. No nie tędy idę..
Caliope.....
A dalabys rade codziennie rano mowic sobie / myslec dobre rzeczy ...o mezu ...blogoslawic mu ...tak przez tydzien ...
Dalabys rade i czy zechcialabys... A moze cos by to dalo, jesli nie w relacjach ..tydzien to chyba za krotko, to moze w Twoim nastawieniu do zycia ....

Dla mnie teraz,gdy wracam pamiecia wstecz - umartwianie sie i " dawanie sobie rade", to byl masochizm ... zatruwajacy malzenstwo ....
ps
sluchalam wlasnie na podgladzie sp Ksiedza Piotra Pawlukiewicza i jego "Egoizm w malzenstwie "...uwazam,ze duzo zalezy od nas,kobiet ...
od 6 min https://www.youtube.com/watch?v=KH9_2vylZO0
Lawendowa
Posty: 7695
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Lawendowa »

Caliope pisze: 02 lis 2022, 16:34 Dlaczego mam się tobie tłumaczyć, że jak mąż chce spać, muszę opuścić sypialnię jak coś oglądam do późna .
To akurat dla mnie zrozumiałe. Sypialnia jak sama nazwa wskazuje, służy do spania. Z tego co pisałaś to właśnie Twój mąż wcześnie rano zajmuje się Waszym synem i zaczyna pracę, więc oczywistym jest, że i potrzebuje odpoczynku o właściwej dla niego porze. Doceniasz i szanujesz to?
Nie każdy potrafi zasnąć i efektywnie się wyspać przy włączonym filmie, czy jakimkolwiek świetle itd. Nie mówiąc o tym jak niezdrowe jest tzw. niebieskie światło i jak mocno zaburza rytm dzienny i min. układ hormonalny.
A co stoi na przeszkodzie, by pooglądać w innym pokoju, a do sypialni iść spać?

A swoją drogą, oglądanie na laptopie do późna i na leżąco dla kręgosłupa najzdrowsze jednak chyba nie jest :roll:
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Lawendowa pisze: 02 lis 2022, 22:33
Caliope pisze: 02 lis 2022, 16:34 Dlaczego mam się tobie tłumaczyć, że jak mąż chce spać, muszę opuścić sypialnię jak coś oglądam do późna .
To akurat dla mnie zrozumiałe. Sypialnia jak sama nazwa wskazuje, służy do spania. Z tego co pisałaś to właśnie Twój mąż wcześnie rano zajmuje się Waszym synem i zaczyna pracę, więc oczywistym jest, że i potrzebuje odpoczynku o właściwej dla niego porze. Doceniasz i szanujesz to?
Nie każdy potrafi zasnąć i efektywnie się wyspać przy włączonym filmie, czy jakimkolwiek świetle itd. Nie mówiąc o tym jak niezdrowe jest tzw. niebieskie światło i jak mocno zaburza rytm dzienny i min. układ hormonalny.
A co stoi na przeszkodzie, by pooglądać w innym pokoju, a do sypialni iść spać?

A swoją drogą, oglądanie na laptopie do późna i na leżąco dla kręgosłupa najzdrowsze jednak chyba nie jest :roll:
Gdybym nie doceniała i nie szanowała, nie opuszczałabym sypialni. Idę sobie oglądać i pracować na kompie do salonu i leżę sobie na kanapie. Często zasypiam, bo jest błogo, właśnie na leżąco, choć za miękko.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Zwyklaosoba pisze: 02 lis 2022, 12:05 I jeszcze jedno Caliope, nie wiem nawet czy moderacja ro puści, ja się twojemu mężowi trochę nie dziwie ( mojemu się dziwie 😁 bo jestem piękna , atrakcyjna , nie zrzędzę, czasem mam dola malutkiego ale BARDZO MI SIĘ CHCE brać życie takim jakim jest i prosić , dziękować , błagać , płakać, śmiać się, wierzyć ze Bóg ma plan ). A ty nawet tu na forum znajdujesz na każdą poradę tysiąc NIE. Tobie się nie chce Caliope, z jakichś przyczyn Ci się odechciało troszczyć się o sobie i swoje życie, ile chcesz trwać w letargu ? To jest letarg. Zacznij żyć , pomóż sobie , chyba pora już przekartkować 132 stronicowy wątek i wypisać dobre rady bardzo Ci przychylnych forumowiczów i może zaczniesz je wdrażać w życie ?
A czym jest dla Ciebie życie? dla mnie to praca, kontakty z ludźmi, syn, zwierzęta i teraz nowe możliwości rozwoju dzięki rzeczy którą kupiłam i ogromnie się z niej cieszę. Ja nic więcej nie potrzebuję, mam co jeść, gdzie mieszkać. To jest moje życie. Wyglądem się nie przejmuję, ani nie jestem piękna, ani atrakcyjna, jestem po prostu sobą.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

s zona pisze: 02 lis 2022, 18:27
Caliope pisze: 02 lis 2022, 16:29
Ewuryca pisze: 02 lis 2022, 11:22 mam plan spania na kanapie w salonie. Przeniosę się z komputerem dla świętego spokoju, choć boli mnie kręgosłup.

Caliope zwróć uwagę na to twoje zdanie, dla mnie to właśnie stawianie się z pozycji ofiary. Ty decydujesz się na przeniesienie na kanapę, bo Ty chcesz mieć święty spokój, ale przy okazji podkreślasz ze boli cię kręgosłup. Ja to odbieram tak ze chcesz coś zrobić zeby było tobie lepiej i to jest Ok, ale jednocześnie nie schodzisz z pozycji pokrzywdzenia i musisz dodać jedną rzecz która utwierdzi cię ze nadal jesteś ofiarą w tym wszystkim. Pamiętaj ze to nie mąż cię wyrzuca z sypialni, to ty decydujesz wiec bierzesz na siebie tego konsekwencje, ale jednocześnie możesz taką decyzje w każdej chwili zmienić i wrócić do sypialni bez względu na zdanie męża.
Nie odebrałam mojej wypowiedzi w taki sposób, a poradzenie sobie za wszelką cenę. Zawsze dawałam sobie radę, dlaczego nam nie dać dalej? W którym miejscu jest wchodzenie w rolę ofiary?, być może wtedy jak bym chodziła i narzekala żeby mąż mi za każdym razem chorobę wypominał. No nie tędy idę..
Caliope.....
A dalabys rade codziennie rano mowic sobie / myslec dobre rzeczy ...o mezu ...blogoslawic mu ...tak przez tydzien ...
Dalabys rade i czy zechcialabys... A moze cos by to dalo, jesli nie w relacjach ..tydzien to chyba za krotko, to moze w Twoim nastawieniu do zycia ....

Dla mnie teraz,gdy wracam pamiecia wstecz - umartwianie sie i " dawanie sobie rade", to byl masochizm ... zatruwajacy malzenstwo ....
ps
sluchalam wlasnie na podgladzie sp Ksiedza Piotra Pawlukiewicza i jego "Egoizm w malzenstwie "...uwazam,ze duzo zalezy od nas,kobiet ...
od 6 min https://www.youtube.com/watch?v=KH9_2vylZO0
Myśleć dobre rzeczy? ale nie wiem jakie, bo ja nie znam mojego męża z teraz, jest inny od 3 lat.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Zwyklaosoba pisze: 02 lis 2022, 18:14
Caliope pisze: 02 lis 2022, 16:34
Zwyklaosoba pisze: 02 lis 2022, 11:59 Tak Caliope, stawiasz się w pozycji ofiary, ja miałam taki epizod ze na dwa tygodnie wyprowadziłam się z naszego mieskania , gdy odkryłam zdradę i mąż zaczął mnie wtedy bardzo zle traktować , po dwóch tygodniach jednak wróciłam do mieszkania bo mi było zwyczajnie niewygodnie się tułać , i do dziś ( już dwa lata ) w tym mieszkaniu sama mieszkam, co będzie nie wie nikt, ale zrozumiałam, że taka rezygnacja ze swojego komfortu zabija jeszcze bardziej i tak poranione emocje. Żyjecie razem jak rozumiem ( mimo ze emocjonalnie jesteście „rozwiedzeni „ to zawsze można zasugerować inne rozwiązanie , może dwa mniejsze łóżka w sypialni , ja nie wiem , jaka jest twoja strefa komfortu, i co tobie by służyło, moja kanapa w salonie jest wygodna , czasem łamie swój porządek i spie na kanapie ot tak, ale to dla mnie coś w rodzaju wiesz jakiegoś tam wyjątku , zaśnięcia przy filmie czyś coś , nie próbuj jeszcze bardziej być ofiara niż jesteś ? Albo nie wcielaj się w role ofiary , nie rozumiem wgl czemu ma służyć ten manifest przenosin na kanapę przy bolącym kręgosłupie , jak mnie coś boli to szukam pomocy u specjalisty i naturalnie nie ranie dalej bolàcego miejsca czy to rany czy mięśnia , czy reki czy nogi ,
Nie czujesz tego co ja, tej pustki, to skąd możesz wiedzieć co czuję w momencie leżenia obok męża. Chory kręgosłup mam od wielu lat i tylko ćwiczenia, jest lepiej lub gorzej, zależy od dnia. Dlaczego mam się tobie tłumaczyć, że jak mąż chce spać, muszę opuścić sypialnię jak coś oglądam do późna .Dlatego kanapa byłaby lepsza, bo nie lubię tułać się po pokojach, więc o tym myślę i tyle. Co ma z tym wspólnego ofiara, nie wiem.
Wiele ma wspólnego. Nie musisz mi się tłumaczyć, wiem co to „pustka”,jestem sama w dużym mieście i bezdzietna. Nie będę sie licytować czyja pustka większa czy mniejsza. A pomyślałaś żeby męża na kanapę skierować skoro jemu twoje oglądanie sie nie podoba ? A co ty niższa rangą jesteś ? Czy myśmy wszyscy równi w oczach Stwórcy ? bożka sobie w domu zrobiłaś, tak do dla mnie wyglada, ty sama piszesz ze tobie nic nie wolno. Sama uciekasz byleby go nie urazić a Ciebie w tym nie ma , dlatego to Cię tak boli.
Mąż nie pójdzie na kanapę, bo go boli kręgosłup. Co mi da, że nie będzie mógł spać, przecież musi pracować wydajnie jak twierdzi i zarabiać. Oraz przynajmniej ja mogę się wyspać przed pracą bez kłótni. Dla mnie to wyraz szacunku dla jego osoby i pracy.
Może ja nie chcę już w tym być, pomyślałaś o tym?
ODPOWIEDZ