No właśnie tak nakierowała, że zrobiło się takie piekiełko. Pisałam wcześniej, że mąż traktuje mnie jak swoją babcię i nie wierzy, że można wyjść z mojej choroby. Gdzies czytałam na forum, że mamy to na co się godzimy, nie zgadzam się z tym, bo nie na wszystko mamy wpływ i ktoś kiedyś zdecyduje za nas.Astro pisze: ↑19 kwie 2021, 13:42Tak o to mi chodziło , dokładnie o to czy mimo krańcowo złego samopoczucia , w przypływie " gorących " uczuć do męża nie obmyłaś go wtedy tropikalnym deszczem monsunowym . Przy takich obmyciach pada tez często wiele słów ,które ciężko cofnąć.Caliope pisze: ↑18 kwie 2021, 21:09O to ci chodzi ,no właśnie nie ode mnie, ale może być, że psychiatra namieszała, mówiąc że w depresji kobiety robią dzieciom krzywdę, a ja nie mogłam ruszyć ręką ani nogą i płakałam tylko ze zmęczenia. A przez babcię w podobnej chorobie która mu dawała popalić, sam robił mi to co jej, np. kontrola.Astro pisze: ↑18 kwie 2021, 16:56
Caliope chodziło mi bardziej o to czy wtedy maż nie usłyszał od ciebie czegoś co mogło go tak zablokować , a wręcz odrzucić od ciebie.
Nie neguje twoich przeżyć , tego co czujesz i emocji z tym związanych ,twojej pracy nad sobą , zranień , bólu czy łez , moge je zrozumieć tylko jak potrafię.
Na forum nie pojawiłem sie tez po to powtórnie , żeby prowadzić krucjatę przeciw kobietom , tylko aby zbalansować brak męskich głosów . Pokazać to co czujemy , my mężczyźni . Czasami zburzyć ten kobiecy "spokój" tu na forum
O dziecku absolutnie wiem co mogłaś czuć , moje tez mogło stracić Zycie w zeszłym roku , tylko nie przez lekarza, no może pośrednio, ale przez moja zonę na pewno . To był przysłowiowy gwóźdź do trumny . Dlatego ma ta sprawę w sadzie rodzinnym.
Akurat lubię twój sposób pisania, ten balans jest tu potrzebny.
Moje skromne doświadczenie mówi mi , że tak mogło być. Twierdzisz ,ze nie . Ok przyjmuje Nie mowie tu o różnych zachowaniach kobiety kiedy jest w ciąży , bo to wiem , moge mylnie myśleć , ze rozumiem
Pani psychiatra prawie jestem pewien ,ze zrobiła tobie ,twojemu mężowi i waszemu małżeństwu krecia robotę. Szczególnie jeśli maż przeszedł swoje z babcia . Tego własnie nigdzie nie doczytałem w twoich wypowiedziach . Teraz już wiem.
Na moje powinna raczej nakierowywać męża na troskliwa opiekę nad tobą i dzieckiem . Przygotowywać go mentalnie na wysiłek , który powinien podjąć. Mogło to mieć bardzo duży wpływ na jego postawę. I zapewne miało.
Temat psychologów i psychiatrów , ich podejścia mimo wiedzy , która maja , oraz jej zastosowania to temat rzeka.
Na koniec pozwolisz ,ze w twoim wątku to napisze, bo tez o tym wspominasz , jak i nie które dziewczyny tu na forum. Chodzi o bliskość , czy współżycie . Mimo ,ze każdy facet to osobny egzemplarz , to mało spotkałem takich gdzie ta sfera była by im obojętna czy mało ważna. Raczej skłaniałbym sie ku opinii ,ze jest to dla nas facetów ważne.
Mam wrażenie, że mój mąż właśnie jak mały chłopiec zabrał mi i sobie ciastko, "bo tak" i teraz jest sytuacja patowa jak to ciastko odzyskać. Bo w zeszłym roku mógł, ale tylko jeśli ja nie będę do niego nic czuła, a przecież to niemożliwe.