kryzys po zdradzie męża - czy powiedzieć dzieciom

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Wiedźmin

Re: kryzys po zdradzie męża - czy powiedzieć dzieciom

Post autor: Wiedźmin »

marylka pisze: 15 sty 2020, 9:49 [...]

Dzieci wiedza naprawde dużo. Mysle że nie wszyscy doceniaja swoje dzieci myslac że sa cichociemne i gluchonieme
Dlatego widza wiedza i potrafia wyciagac wnioski
Są myślace i inteligentne
I widza że jeden rodzic płacze drugiego czesciej nie ma slyszy kłotnie podsluchuje rozmowy /nawet "idz do pokoju" nie pomaga/
a na koniec....slyszy że nic sie nie stało i to przeważnie od tego rodzica ktory jest cześciej z nimi i teoretycznie maja wiecej zaufania
Czesto slyszy "wydawało ci sie" "nie" no takiego że nie widzial co widzial..półinteligenta sie z niego robi lagodnie mowiac
[...]
Marylko,
"półingelitenta łagodnie mówiąc?"

Ale o kim piszesz? Piszesz z własnego doświadczenia?
Mówiłaś dzieciom, że coś im się wydawało?

Ja swoim dzieciom nie mówiłem, że "nic się nie stało" ... ani że "wydawało Ci się".
Nie wiem który rodzic chce tak okłamywać własne dziecko - myślę, że żaden.

Piszesz, że dzieci są mądre i myślące i inteligentne.
I ja się z tym jak najbardziej zgadzam.

Dlatego nie uważam za zasadne, narzucanie im "Twojej czy mojej wersji prawdy" za słuszne.

Bo "Twoja prawda" zwykle będzie wynikiem różnych filtrów, wzorców i zranień jakie doświadczyłaś.
Zupełnie inną "prawdę" przedstawiłby im Twój zdradzający mąż.

Poza tym, jak pisałem wcześniej - "ta prawda" jest bardzo zmienna w czasie.

Uważasz, że masz monopol na prawdę?
Prawda sama się obroni - nie trzeba na siłę jej imputować nikomu i rozgłaszać wszem i wobec - własnej wersji owej prawdy.

Wspomniałaś, że dziecko widzi że jeden rodzic płacze - drugiego ciągle nie ma w domu...
Dziecko doskonale widzi co się dzieje... i o ile nie imputuje mu się swojej wersji prawdy - to zwykle widzi sprawy takimi, jakimi są.

I teraz jeszcze konkret z własnego doświadczenia.

Ja naprawdę kilkukrotnie próbowałem córce wytłumaczyć, co się tak naprawdę KONKRETNIE dzieje między mną a żoną... zwłaszcza w szczycie własnego zranienia, na samotnych wakacjach 2017 na jakie pojechałem sam z dziećmi (parę tygodni po złożeniu pozwu o rozwód). Miałem kilka podejść (3?), gdzie chciałem wyrzucić ten syf z siebie, który mi ciążył... (naprawdę ciążył) - ale córka... widziałem to za każdym razem, nie chciała po prostu w to wejść... jak tylko zaczynałem trącać tę nutę - ona robiła uniki. Nie wiem, czy to wypierała, czy nie chciała, czy ją to nudziło, czy nie chciała abym burzył obrazu jej mamy jaki miała w głowie... nie wnikam - ale nic poza tym, że "między mamą a tatą się nie układa" (choć to i tak przecież widziała) - nie padło z moich ust.... ale teraz kiedy minęło 2.5 roku od tamtego czasu ... uważam, że moja córka postąpiła bardzo mądrze, broniąc się przed "wylaniem mojej wersji prawdy" na jej głowę.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: kryzys po zdradzie męża - czy powiedzieć dzieciom

Post autor: marylka »

Widze Wiedźmin że traktujesz mnie jak osobe ktora wylewa sie przed dziecmi - swoje emocje i swoja prawde
No coż...to Twoje zdanie i nie mam zamiaru z nim polemizowac
Jesli Ciebie to interesuje powiedzialam dzieciom że tata traktowal inna pania jak mame a mame - czyli mnie to bardzo boli i dlatego jestem smutna.
Czy to sa szczegoły czy nie - ocen sam.
Tyle powiedzialam.
A jak corka dopytywala to powiedzialam że ja nie wiem kiedy gdzie i jak i niech zapyta taty.
A meżowi napisalam co dzieciom powiedzialam a reszte jak chce niech on opowiada
Wiesz.....ja nie chce pisac czy autor watku ma powiedziec czy nie. Zapytala koleżanka wiec majac doswiadczenie- podzielilam sie
Fajnie że piszesz teraz co Ty zrobiles z corka
Natomiast "uważam że cos zrobilas słusznie, uważam że coś nie zrobilas slusznie" zarowno przez Ciebie jak innych uźytkownikow jest zbyteczne
Ja nie osadzam Twojego postepowania i fajnie byloby gdybys Ty i inni użytkownicy też nie oceniali.
Bo każdy z nas zna swoje dzieci
A wmawianie i wyśmiewanie, że jakies banery czy pani ze sklepiku o zdradzie głoszenie to naprawde slaba ironia jest z Twojej czy innych forumowiczow strony.
Ty teź powiedziales najbliższym. Ja też. W podobnym tonie jak dzieciom powiedzialam w jednym zdaniu o co chodzi
I po co Ci mnie oceniac?
Mi wyszlo to na dobre nawet bardzo dobre skoro niektorzy pisza że aż w to nie wierza że tak jest u mnie jak jest
Nie wiem czy to takie dziwne że z rodzina pierwotna czy rodzina meża jestem blisko
Dla mnie nie - wszak to moja rodzina
Ale ok. Można nie wierzyc.
Natomiast temat jest bardzo trudny, bo dotyczy zdrady wiec zamiast od razu rzucac sie co sadzisz o moim postepowaniu - napisz cos jeszcze o swoich doswiadczeniach.
A nie probuj ironizowac jak kto zmierzyl sie z jakims tematem.
No chyba że poczujesz sie lepiej jak tak napiszesz
To pisz
Pozdrawiam
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: kryzys po zdradzie męża - czy powiedzieć dzieciom

Post autor: marylka »

Wiedźmin pisze: 14 sty 2020, 14:16
marylka pisze: 14 sty 2020, 1:17 [...] Zreszta mój mąż nie da sie zastraszyć. [...]
Niedawno pisałaś, że nauczyłaś męża patrzenia w podłogę w supermarkecie i liczenia płytek, zamiast zaglądania przechodzącym paniom w oczy. Ale OK - umówmy się, że to po prostu była Twoja prośba.. którą mąż spełnił - a nie wymóg/zastraszenie.
[...]


Jak wyżej - Twoja rodzina przecież nic nie wiedziała - znaczy, że nie rozmawialiście o problemach na bieżąco, tylko jak "czara się przelała". Więc żonglujesz tą bliskością z rodziną jak Ci wygodnie...
Jeszcze do tych dwoch kwestii sie odniose
Rodzina nie wiedziala, bo wbrew co myslisz ja jestem osoba dyskretna. I nie latam ze swoimi problemami wszedzie i do każdego. Dopoki moglam - probowalam z meżem rozwiazac problem.
A jak sie posypało - poinformowalam rodzine, znalazlam w nich oparcie ale pomocy też szukalam tutaj - na 12 krokach w sycharze. Rodzina dala mi akceptacje i zaufanie do moich czynow. Natomiast sam temat zdrady musialam przepracowac gdzie indziej.

I tu wroce do pierwszej zacytowanej kwestii.
Znam Cie już tyle lat przez forum i przykro mi, że nadal piszesz o tych plytkach jako moj pomysl.
Mąż chodzi od tamtej pory na mityngi i tam koledzy maja takie pomysly, ktorych Ty widocznie nie rozumiesz i nie musisz. A jeszcze...wiesz ile innych pomyslów maja, żeby samym oddalic sie od nałogu?

Ale nie wiem po co kolejny raz taki obraz mojej osoby przedstawiasz. Do czego Ci to potrzebne?
Mysle że stali forumowicze to wiedza bo już kilka razy wyjasnialam że liczenie plytek to nie moj pomysl byl.
Ale sa nowi forumowicze ktorzy pewnie historii nie znaja tak dobrze jak Ty czy white chocolate
Chcesz tu blysnać?
A jak w Twoim życiu jest?
Może podobny styl komunikacji masz z żona?
Lepiej sie poczujesz jak ja umniejszysz w wesoly /dla Ciebie/ sposob?
Może to jest žrodło wszystkich Waszych kryzysow?
Bo nie da sie tak, że tutaj na forum jestes inny a w realu inny. Wiec skoro tak o mnie piszesz....to może i gdzies tak z żona sie komunikujesz?
Ja wyczytuje innych forumowiczow i Twoje odpowiedzi do nich - taki sam ton.
Wiec może warto sie zastanowic?
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: kryzys po zdradzie męża - czy powiedzieć dzieciom

Post autor: Nirwanna »

Drodzy forumowicze,
Wątek ma już 4 strony, a autorki wątku nie widać w nim.
Sugerowałabym na nią poczekać.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
krople rosy

Re: kryzys po zdradzie męża - czy powiedzieć dzieciom

Post autor: krople rosy »

marylka pisze: 16 sty 2020, 11:56 Ja nie osadzam Twojego postepowania i fajnie byloby gdybys Ty i inni użytkownicy też nie oceniali.
Bo każdy z nas zna swoje dzieci
marylka pisze: 15 sty 2020, 9:49 Dzieci wiedza naprawde dużo. Mysle że nie wszyscy doceniaja swoje dzieci myslac że sa cichociemne i gluchonieme
Dlatego widza wiedza i potrafia wyciagac wnioski
Są myślace i inteligentne
I widza że jeden rodzic płacze drugiego czesciej nie ma slyszy kłotnie podsluchuje rozmowy /nawet "idz do pokoju" nie pomaga/
a na koniec....slyszy że nic sie nie stało i to przeważnie od tego rodzica ktory jest cześciej z nimi i teoretycznie maja wiecej zaufania
Czesto slyszy "wydawało ci sie" "nie" no takiego że nie widzial co widzial..półinteligenta sie z niego robi lagodnie mowiac
Marylko, dobrze byłoby żebyś i Ty w taki sposób formułowała swoje wypowiedzi by nie przedstawiać tematu w taki sposób, że jesli ktoś ma inne zdanie w danej kwestii to znaczy że (odnosząc się do zacytowanego fragmentu) uważa swoje dzieci za głuche i ślepe albo jesli ktoś dochowuje lojalności małżeńskiej nie wynosząc swoich problemów poza dom to znaczy, że to jest chore i nie ma z rodziną dobrych relacji.
Często Twoje posty wygladają w moim odbiorze tak, że Ty wszystko wiesz najlepiej i twoje małżeństwo oraz twoja rodzina to wzór do naśladowania a inni powinni z Ciebie czerpać przykład.
Nikt się tu Ciebie nie czepia tylko nie wszyscy po prostu podzielają w stu procenentach Twoje poglądy i sposób rozwiązywania różnych kwestii.
PO drugie bardzo dużo tu pisałaś o swojej sytuacji małzeńskiej i bardzo często ją przywołujesz gdy piszesz do jakiegoś uzytkownika więc nic dziwnego że wiele osób pamięta dość dużo z tej historii i na jej podstawie jakoś sobie Ciebie wyobraża i poznaje.
Z treści postów każdego z nas wyłania się jakiś obraz naszej osoby.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: kryzys po zdradzie męża - czy powiedzieć dzieciom

Post autor: marylka »

white chocolate pisze: 16 sty 2020, 13:48
Często Twoje posty wygladają w moim odbiorze tak, że Ty wszystko wiesz najlepiej i twoje małżeństwo oraz twoja rodzina to wzór do naśladowania a inni powinni z Ciebie czerpać przykład.
Nikt się tu Ciebie nie czepia tylko nie wszyscy po prostu podzielają w stu procenentach Twoje poglądy i sposób rozwiązywania różnych kwestii.
Jeżeli czytajac moje posty czujesz presje nasladowania czy że powinnas brac przyklad...to pomysl o 2 kierunkach
1. Albo masz ochote tak zrobic ale sie boisz i wzbiera w Tobie bunt przeciwko komus kto tak zrobil /czyli mnie/
2. Albo pomysl nad poczuciem wlasnej wartosci. Dlaczego odbierasz, że mialabys mnie nasladowac? Przecież ja nigdzie tak nie napisalam - kilka razy napisalam że to MOJE doswiadczenie a co zrobi autorka - to jej wybor. Ale jeżeli Ty czujesz jakas presję...to pomyśl. Fajnie, że piszesz " w moim odbiorze" - tylko wiesz...to Ty musisz cos z tym zrobić. Oczywiscie jak bedziesz chciala

Co do czepiania...przesledz jeszcze raz ten watek. Ja napisalam o sobie. I tyle.
Ty zdaje sie pierwsza odpisalas, że nie przekonalam Cie że podkolorowałam itd
A po co mi to wiedziec?
Po co to piszesz?
Fajnie gdybys jako moja kontra napisala jak ukrywasz meża czyny. Jaki on bohater w oczach Twoich, dzieci i ludzi
Czy nie wiecej by autorka wyniosla dla siebie wtedy?
Niż Twoj uwaga co do mojej historii?

I jeszcze jak piszemy już...
Mialam tego nie pisac ale jednak napisze w trosce o Ciebie bo to na temat
W innym wątku pisalas, że omawiacie sprawy z meżem i on też podziela zdanie, żeby nie mowic o małżenskich problemach.
Oczywiscie, źe w jego interesie jest żebys go kryla!
Chyba nie musze rozwijać. Ale Ty? Nie widzisz tego? :shock:
A już wtedy chcialam napisac żebys pomyslala - czy takie krycie nie sprawia, że on coraz wolniejszy?
Oczywiscie nie musi tak byc. Ale to do ewentualnej refleksji

Co do mojego pisania - jednym odpowiada drugim nie. I spoko. Ja od lat jestem pod tym samym nickiem i niczego sie nie wstydze i nie zmieniam
Pozdrawiam
krople rosy

Re: kryzys po zdradzie męża - czy powiedzieć dzieciom

Post autor: krople rosy »

Marylko, nie zamierzam odnosić się do treści jaką tu przedstawiłaś bo rozmawiałabym z twoimi wyobrażeniami i własną wizją na mój temat.
Masz niebywały talent przekierowywania uwagi z siebie na uzytkownika który akurat nie zgadza się z tym, co piszesz. Zaczynasz w odwecie kąsać, czynić uszczypliwości i tworzyć własne scanariusze w swojej głowie i pzredstawiać je na forum jako obiektywne i prawdziwe.
Gdy ktoś wzraca Ci uwagę, że żadną wartością dla niego nie jest rozpowiadanie rodzinie o problemach małzeńskich z dopiskiem jeszcze,że teraz mąż bardziej się pilnuje to zaczynasz dyskusję obracać w ten sposób , że to ten ktoś ma problem i jest chore to, co robi a Ty masz wspaniałe kontakty rodzinne , wszyscy sobie wszystko mówią, jest cudownie, i wogóle dzieci nie są głupie, slepe, i nie wtajemniczając ich w prywatne sparwy dorosłych zaczynają tracić poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do rodziców.
Dla mnie sama gmatwasz się w tym wszystkim co piszesz i nie jesteś dla mnie wiarygodna. Dlatego napisałam, że nie pzrekonujesz mnie swoją historią bo stosujesz w dyskusji niepoważną taktykę.
Pzrekierowywanie uwagi. Koncentracja na uzytkowniku. Dopatrywanie się w nim rozmaitych problemów gdy nie podziela Twojego zdania. Kąśliwość. Uszczypliwość. Tworzenie swojej wizji na temat danego uzytkownika.
To są sztampowe metody jakie zauwazam w twoim sposobie komunikowania się.
I jeszcze na koniec dodam: znów sobie schlebiasz pisząc tak :)
marylka pisze: 16 sty 2020, 15:25 eżeli czytajac moje posty czujesz presje nasladowania czy że powinnas brac przyklad...to pomysl o 2 kierunkach
1. Albo masz ochote tak zrobic ale sie boisz i wzbiera w Tobie bunt przeciwko komus kto tak zrobil /czyli mnie/
2. Albo pomysl nad poczuciem wlasnej wartosci. Dlaczego odbierasz, że mialabys mnie nasladowac? Przecież ja nigdzie tak nie napisalam - kilka razy napisalam że to MOJE doswiadczenie a co zrobi autorka - to jej wybor. Ale jeżeli Ty czujesz jakas presję...to pomyśl. Fajnie, że piszesz " w moim odbiorze" - tylko wiesz...to Ty musisz cos z tym zrobić. Oczywiscie jak bedziesz chciala
Moje poczucie swojej wartości ma się dobrze dlatego nie stawiam tu na forum siebie za przykład . I nie mam potrzeby wtajemniczania osób trzecich w swoje małżeńskie czy rodzinne życie.
Może ten problem dotyczy własnie Ciebie?
Pomysl, bo każdemu tu się każesz nad sobą zastanawiać i pracować a moze warto pomyśleć przede wszystkim o sobie.
krople rosy

Re: kryzys po zdradzie męża - czy powiedzieć dzieciom

Post autor: krople rosy »

Dodam jeszcze, że wszystkie moje posty wynikają własnie z mojego doświadczenia osobistego. Dlatego zabieram głos. Nie mam jednak obowiązku uzewnętrzniać się tu ze wszystkim. To mój wybór.
Sama decyduję w jaki sposób chcę kogoś wesprzeć słowem czy zając stanowisko w temacie .Ktoś chce to opowiada o całym swoim zyciu. Ale nie każdy tak ma jak Ty.
Nie zmuszaj tu ludzi do odpowiadania na Twoje niezbyt kulturalne pytania. Bo Ty tak chcesz.
Każdy sam decyduje co chce napisać.
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: kryzys po zdradzie męża - czy powiedzieć dzieciom

Post autor: tata999 »

marylka pisze: 16 sty 2020, 15:25
Co do mojego pisania - jednym odpowiada drugim nie. I spoko. Ja od lat jestem pod tym samym nickiem i niczego sie nie wstydze i nie zmieniam
Pozdrawiam
Tyle wszyscy przeszliśmy. Mimo to, szacunku do siebie nawzajem, to z tych wypowiedzi nie czuć.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: kryzys po zdradzie męża - czy powiedzieć dzieciom

Post autor: Nirwanna »

Nirwanna pisze: 16 sty 2020, 13:46 Drodzy forumowicze,
Wątek ma już 4 strony, a autorki wątku nie widać w nim.
Sugerowałabym na nią poczekać.
Kochani, sugestia wybrzmiała.
I...?


Decyzją moderacji żadne posty w tym wątku nie będą akceptowane, dopóki nie odezwie się autorka wątku.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
KRESOWA
Posty: 3
Rejestracja: 08 sty 2020, 21:27
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: kryzys po zdradzie męża - czy powiedzieć dzieciom

Post autor: KRESOWA »

Kochani, dziękuję za wszystkie głosy. Dyskusja która powstała wskazuje, że temat nie może być łatwy i jednoznaczny...

Od czasu kiedy poznałam prawdę o zdradzie za priorytet postawiłam sobie, że dzieci się nie dowiedzą. Dla mnie to był totalny szok, grom z jasnego nieba, życie legło w gruzach.. Nie mogłam sprawić żeby to dotknęło moje dzieci. Pierwszą osobą której powiedziałam następnego dnia po "odkryciu" był ksiądz u którego zamówiłam mszę św. Musiałam komuś o tym powiedzieć oprócz Boga, tych emocji nie dało się pomieścić w sobie - chyba niektórzy wiedzą o czym mówię. Cały ten okres to wielka sinusoida, raz lepiej raz gorzej.
Ciągłe poszukiwanie POMOCY...ale tylko z mojej strony.
Rekolekcje wygłoszone przez ks Dziewieckiego dostępne w necie wysłuchałam wszystkie wielokrotnie. Niestety nie dałam rady uczestniczyć osobiście w rekolekcjach z propozycji Nirwanny. Dzięki Dziewickiemu trafiłam do Sycharu - uczestniczę w spotkaniach w miarę możliwości i ze względu na odległość. Prosiłam męża żeby również posłuchał tych konferencji, żeby przypomniał sobie czym jest sakrament małżeństwa, jak radzić sobie w kryzysie, co jest potrzebne do przebaczenia i pojednania... tam jest prawdziwe źródło wiedzy.
Udało mi się namówić męża na spotkanie u księdza który pomógł wielu małżeństwom w kryzysie. Skorzystał ze wskazówki księdza i uczestniczył w rekolekcjach ignacjańskich (zamkniętych) przez tydzień. Po powrocie miał się pojawić u księdza ale już tego nie zrobił...rekolekcje też nie wpłynęły na niego dobrze, "jeszcze bardziej się zdołował" - tak powiedział.
Zapisałam nas na pielgrzymkę do Medjugorie - mąż również skorzystał z propozycji. Byliśmy w tym niezwykłym miejscu...
Chyba po roku skorzystałam z pomocy psychologa - dlaczego tak późno? Wiele osób z Sycharu i grona najbliższych którzy znają prawdę zachęcali mnie do tego kroku wcześniej. I zachęcali mnie żeby powiedzieć dzieciom...
Decydujące znaczenie miała i ma postawa męża.
Mąż nie podejmuje żadnych kroków, "trzeba czasu, ja sam ze sobą muszę się uporać" powiedział i zajmuje się sam sobą.
Ale czy czas wyleczy rany?
My mieszkamy razem i czasami zazdroszczę tym którzy zostają sami, kiedy małżonek odchodzi. Dlaczego? Mój mąż prowadził podwójne życie przez 6 lat, sam planował sobie życie, wyjeżdżał kiedy chciał na kilka tygodni "do sanatorium" bez żadnego uprzedzenia, był jak beton.
I jest jak beton. Nie nawrócił się. Nie liczy się z moimi uczuciami. Robi sobie żarty z tego co zrobił. Sam się przed sobą usprawiedliwił. W codzienności rani mnie ponownie - ja nie mam możliwości obrony. Ta rana się nie goi, wręcz przeciwnie...powstają nowe.
Zaprosiłam męża raz na wizytę do psychologa, nie kontynuował z własnej chęci.
Tam powiedział że rozmawiał z córką o rozwodzie...jakim prawem?
Mój psycholog polecił mi terapię dla par u psychologa w katolickiej poradni małżeńskiej, gdzie każde małżeństwo sakramentalne jest do uratowania, Kilka razy byłam sama, na jedną wizytę udało się nam pójść wspólnie i nie było kolejnej...
Ile razy mam jeszcze próbować? Czy każde małżeństwo do uratowania?

W tej sytuacji utknęłam, stanęłam w miejscu. Chcę zrobić jakiś kolejny krok. Szukam... Proszę Boga o wyznaczenie kierunku, oddaję się całkowicie i wierzę, że ma coś dla mnie w zanadrzu. Pojawiła się myśl żeby się wyprowadzić. Zaczęłam szukać mieszkania. Znalazłam. Ale kilka dni przed podpisaniem umowy na mieszkanie córka się zaręczyła. Odwołałam. Nie mogę dziecku tego zrobić! Dam radę! Jezu Ty się tym zajmij! Dodam jak mąż to skomentował podczas rodzinnej rozmowy: "nie będzie rozwodu będzie wesele". Znowu mnie zabolało, bo dzieci nie wiedzą o czym mówi...ja nie podejmuję tematu...

Wiele książek przeczytałam i czytam nadal codziennie łącznie z podstawą czyli pismo św.
Podjęłam decyzję i przebaczyłam, bo przebaczenie to decyzja.
Wiem, że do dalszej części jeśli ma nastąpić, pojednania, potrzeba współpracy z Bogiem, nieustannej, ale wydaje mi się że ta współpraca winna też dotyczyć mojego męża.

Tam gdzie jest BÓG, ZAWSZE można zacząć OD NOWA.

Chwała Panu!
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: kryzys po zdradzie męża - czy powiedzieć dzieciom

Post autor: s zona »

Kresowa,
dzieki Bogu ,ze sie odezwalas :)
Jestem pod wrazeniem drogi ,ktora idziesz i pracy ,zeby naprawic .. ale masz racje, maz powinnien poczuc potrzebe naprawy w wolnej woli ..
Ale moze sprobujesz jeszcze tutaj:)
pisze: 16 sty 2020, 19:30

...." ZAPRASZAMY na rekolekcje dla małżeństw i narzeczonych z Panem Jackiem
Pulikowskim i Jego Żoną Jadwigą

Termin: 07-09.02.2020
Temat: Komunikacja drogą do królowania Jezusa w naszych rodzinach
Zgłoszenia do 02.02.2020 r.

Więcej informacji na stronie:
http://www.ozarow.cpps.pl/08-10-02-2019 ... dwiga.html


ZAPRASZAMY również na cowieczorne modlitwy i rozmowy w grupie wsparcia na
skype: www.skype.sychar.org ....."
"""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""
http://sychar.org/newsletter/

PP Pulikowscy sa zaprawieni z takimi przypadkami,jak nasze .. Moj maz tez byl b oporny, bo on nic nie musi .. ma prawo do zycia prywatnego .. no kawaler po prostu :x Tez probowalam wiele , podobnie ,jak Ty ..

Prosilam o modlitwe wstawiennicza, nosilismy naszych Paralitykow jeszcze na starym forum .. viewtopic.php?f=6&t=87 chyba dopiero wniosek o separacje itp ale i opinia publiczna u nas pomogla ..
Ty masz w tej chwilii zwiazane rece i maz raczej z tego korzysta .. chociaz probuje cos napomykac ..

Wiec moze warto dac mu wybor, niech "sam sie pochwali dzieciom", jak radzil wczesniej Nalog ..
Albo zacznie zachowywac sie jak maz i ojciec ..

A te Rekolekcje warte sa przemyslenia, jesli sa jeszcze miejsca ..
Obiecuje modlitwe, od zaraz przy pracy :)
krople rosy

Re: kryzys po zdradzie męża - czy powiedzieć dzieciom

Post autor: krople rosy »

KRESOWA pisze: 17 sty 2020, 0:45 Ciągłe poszukiwanie POMOCY...ale tylko z mojej strony.
KRESOWA pisze: 17 sty 2020, 0:45 Udało mi się namówić męża na spotkanie u księdza który pomógł wielu małżeństwom w kryzysie. Skorzystał ze wskazówki księdza i uczestniczył w rekolekcjach ignacjańskich
KRESOWA pisze: 17 sty 2020, 0:45 Zapisałam nas na pielgrzymkę do Medjugorie - mąż również skorzystał z propozycji. Byliśmy w tym niezwykłym miejscu...
KRESOWA pisze: 17 sty 2020, 0:45 aprosiłam męża raz na wizytę do psychologa, nie kontynuował z własnej chęci.
KRESOWA pisze: 17 sty 2020, 0:45 Ile razy mam jeszcze próbować?
Ja myślę, że zrobiłaś, co w Twojej mocy. Wyszłaś do męża z wyciagniętą ręką i zasygnalizowałaś, że jesteś w stanie wybaczyć i ruszyć z meżem w dalszą drogę. I na tym etapie, uważam, Twoje działanie się kończy.
Mężowi też musi zależeć. Też musi się postarać. A jak narazie Ty wychodzisz przed szereg i podsuwasz co trochę coraz to nowe rozwiazania.
On sam musi się odnaleźć w tej sytuacji. Dlatego powiedział Ci:
KRESOWA pisze: 17 sty 2020, 0:45 "trzeba czasu, ja sam ze sobą muszę się uporać" powiedział i zajmuje się sam sobą.
Mąż, jako osoba zdradzająca powinien być tą stroną, która ,gdy czuje autentyczny żal mnoży wysiłki by odbudować Twoje zaufanie i zadośćuczynić krzywdzie podejmując konkretne działania i wybory.
Ty wtedy możesz wyjść z postawą otwarcia, wybaczenia i pójscia dalej. Ale wyreczanie męża przyczyni się do rozmazania poczucia winy i do nawrócenia.
Módl się za Was, bądź otwarta ale pozwól , by w mężu się coś zadziało. Próba naprawy powinna wyjść z głebi jego serca.
Wtedy to będzie prawdziwe.
KRESOWA
Posty: 3
Rejestracja: 08 sty 2020, 21:27
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: kryzys po zdradzie męża - czy powiedzieć dzieciom

Post autor: KRESOWA »

Obawiam się, że mój mąż nic z tym nie zrobi, tak mu jest wygodnie... wie że nie powiem dzieciom i wykorzystuje to...
Ja czekam..., mięło półtora roku i jest coraz gorzej. On przeszedł do codzienności jakby nic się nie wydarzyło. Czuję, że w głębi jego serca nie ma wiele oprócz egoizmu..
nałóg
Posty: 3358
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: kryzys po zdradzie męża - czy powiedzieć dzieciom

Post autor: nałóg »

KRESOWA pisze: 20 sty 2020, 20:42 Obawiam się, że mój mąż nic z tym nie zrobi, tak mu jest wygodnie... wie że nie powiem dzieciom i wykorzystuje to...
no tak.........klasyka u osób współuzależnionych .Podkładanie poduch pod tyłek aby sobie go nie potłukł. Chronienie od konsekwencji.
KRESOWA pisze: 20 sty 2020, 20:42 Ja czekam..., mięło półtora roku i jest coraz gorzej
czyli? jest Ci z tym wygodnie? da się to znieść ? a może masz tak jak ten pies z bajki:
"Pewnego razu człowiek przechodził koło domu i zobaczył odpoczywająca na werandzie starszą parę. Pomiędzy nimi leżał pies i skomlał. Człowiek zdziwił się, ale nic nie powiedział. Następnego dnia historia się powtórzyła: człowiek znów przechodził obok tego domu, starsza para odpoczywała sobie w bujanych fotelach, pies leżał w tym samym miejscu i skomlał. Człowiek postanowił, że jeśli nazajutrz znów zobaczy tę samą scenę i usłyszy skomlenie psa, to zapyta o co chodzi. Trzeciego dnia człowiek zastaje ten sami widok: starsza pani pije herbatę, starszy pan czyta gazetę, a pies leży pomiędzy nimi i skomli. Człowiek nie mógł już tego dłużej znieść i spytał:
- Przepraszam, co się dzieje z waszym psem?
- Z psem? – odpowiedziała starsza pani, - pies leży na gwoździu wystającym z desek werandy.
Zdumiony jej odpowiedzią człowiek zapytał:
- Jeżeli pies leży na gwoździu i cierpi, to czemu nie wstanie i nie położy się w innym miejscu?
Starsza pani uśmiechnęła się i odparła:
- To oznacza, że boli go na tyle, żeby skomleć, ale nie na tyle, żeby ruszyć się z miejsca…"

W tej opowieści bohaterem jest pies. Jesteśmy jednak pewni, że pies dawno by wstał i poszukał sobie innego miejsca… Co innego - człowiek… Czy wciąż siedzisz na gwoździu?

KRESOWA pisze: 20 sty 2020, 20:42 On przeszedł do codzienności jakby nic się nie wydarzyło. Czuję, że w głębi jego serca nie ma wiele oprócz egoizmu..
Kresowa, robisz wszystko tak jak robiłaś od lat , nic nie zmieniając w "procedurach" a oczekujesz innych rezultatów od tych które już dobrze znasz? Co ma spowodować zmiany u męża? gdy jemu jest tak dobrze. Tobie jest przykro, Tobie jest tak ŻLE ,że aż dobrze. Więc siedź na gwoździu i od casu do czasu zaskomlisz a mąż popatrzy i skonkluduje: eeeeee jeszcze wytrzyma, tylko od czasu do czasu musi po skomleć.
To takie spojrzenie z boku.
ODPOWIEDZ