cd.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Wiedźmin

Re: cd.

Post autor: Wiedźmin »

'Czyżby,' podobnie jak 'Doprawdy' niesie dla mnie odrobine nutki wojennej - tak wiem wiem... to tylko mój taki dobiór :P ;)

Powiedz lepiej ten dowcip ;)
Angela
Posty: 490
Rejestracja: 31 maja 2017, 1:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: cd.

Post autor: Angela »

Witaj,
Powtórzę to co pozostali. Nie śledź i nie dopytuj! Miłość wszystkiemu wierzy. Podkreślaj, że ufasz mężowi. Jeżeli coś jest, to sam wtedy wyzna, sumienie go zmusi. Ważne, że ty jesteś w uczciwa, wtedy nie musisz się bać. Każde sprawdzanie męża, robienie coś za jego plecami, jest nieuczciwością, podważa zaufanie i utrudnia odbudowę milości. Tak bardzo boisz się wyjść na frajerkę. Każdy prawdziwie wierzący jest w oczach świata frajerem, ale nie w czach Boga.
Mówię to jako ta, która była śledzona. Ten brak zaufania tak bardzo zabolał, że utrudnia mi teraz przebaczenie.
Wielka tu wina forumowiczów, bo zasiali w tobie podejrzliwość, choć z pierwszego postu wynikało, że mężowi ufasz. Odbuduj w sobie to zaufanie.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: cd.

Post autor: Pavel »

Jednak ta przeszkoda, jest przeszkodą w nas samych i to od nas zależy czy i jak długo pozwolimy jej na to aby w nas była.
Zgadzam się w całej rozciągłości.

Wiecej wieczorem, o ile nie wyląduje dziś na porodówce. Z komórki się cieżko cytuje, a jest sporo spraw do których chciałbym się odnieść.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Beata1981
Posty: 18
Rejestracja: 11 lip 2017, 23:21
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: cd.

Post autor: Beata1981 »

Angelko tak tez postąpię. Kiedy ostatnio mu dziękowałam za różne rzeczy z naszego życia , to podziękowałam mu tez za to, że dochowuje mi wierności od tylu lat, i , że zawsze mogłam mu ufać. Zawsze tak było i chociaż teraz moje zaufanie zostało naruszone przez tą jego decyzje odejścia ( bo absolutnie nigdy mi to nie przyszło do głowy i ta chęć porzucenia nas jest dla mnie kosmiczna, nieakceptowalna i nie mieści mi się w głowie) to faktycznie nie mam żadnych powodów ani dowodów tylko głowę pełna domysłów.
Patrzyłam na niego, na jego reakcję ale miał twarz pokerzysty, powiedział tylko, że tu nie ma za co dziękować, że to oczywiste. I pomyślałam w tedy dosłownie tak jak Ty to napisałaś, że trzeba to zostawić jego sumieniu, że jeśli położę w nim wiarę i będę mu dziękować za wierność to sumienie zmusi go albo do zakończenia sprawy albo do przyznania się. Oczywiście nie zmienia to faktu, że jak odpisuje na smsa lub wychodzi z telefonem to mnie rozwala od środka. Tłumacze sobie, że przecież On zawsze z tym tel. tak łaził ale te domysły sa straszne. Poza tym zdaje sobie sprawę, że szatan tez może na tym bazować chcąc mnie rozwalać wewnętrznie za każdym razem gdy już się troszkę zlepię.
Wczoraj miałam okropny wieczór. była teściowa, był mąż, dzieci, kuzyn i ja w domu. Teściowa milczenie pełne niechęci i ignorowanie, mąż przy niej nawet słowa do mnie nie wyrzekł, kuzyn zagadywany przez teściową, dzieci przez męża , i ja z boku zupełnie jak kosmitka, niechciana w tym domu. Zachciało mi się beczeć i wyszłam z domu pod pozorem sklepu, nie chcąc robić scen, które były by dla nich albo radosne albo kłopotliwe. Gdy wróciłam, teściowej na szczęście już nie było, mąż z kuzynem czekali na mnie bo chcieli wyjść na miasto. Najpierw zrobiło mi się przykro, że ja też bym chętnie poszła zwłaszcza, że kuzyn jest normalny i trochę wkłada normalności do egzystencji tu. No jednak zostałam. Nic nie mówiłam. Położyłam się z dziećmi, wysłałam mojego anioła do męża, żeby go pilnował przed głupotami. Wrócili za godzinkę. Mąż nawet uśmiechał się do mnie. Oczywiście nie wiem z jakich powodów już nic nie biorę za dobra monetę, żeby się chronić przed potencjalnym rozczarowaniem. Gadaliśmy do drugiej w nocy i oglądaliśmy zdjęcia więc jakoś tak normalnie. Dziś zajęłam się domem, zawiozę mu obiad, wypindrzyłam się, może dostrzeże we mnie jeszcze kobietę... .
_Żona_
Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: cd.

Post autor: Unicorn2 »

Angela pisze.
Mówię to jako ta, która była śledzona. Ten brak zaufania tak bardzo zabolał, że utrudnia mi teraz przebaczenie.
Wielka tu wina forumowiczów, bo zasiali w tobie podejrzliwość, choć z pierwszego postu wynikało, że mężowi ufasz. Odbuduj w sobie to zaufanie.
Angela facet wyraźnie ją oszukuje a Ty obwiniasz forumowiczów.
Niech się na wszystko godzi i tylko się modli bo to źle poznać prawde.
Ostatnio zmieniony 14 lip 2017, 14:44 przez Pavel, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: cd.

Post autor: Pavel »

Nie byłbym tak radykalny jak Unicorn, nie odważę się użyć stwierdzeń: "na pewno" czy "wyraźnie".
My jesteśmy tu, nie tam.
Jednocześnie chciałbym zauważyć, że słowa i zachowanie męża autorki wątku nie bez przyczyny pokrywają się z słowami i zachowaniami których doświadczyło wielu z nas, w konkretnej sytuacji zawierającej się w zbiorze "zdrada fizyczna/emocjonalna, niezdrowa fascynacja osobą spoza małżeństwa".
Uciekać przed prawdą moim zdaniem nie warto, warto mieć oczy szeroko otwarte, warto do tej prawdy zmierzać (ale mądrze).
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
udasiek
Posty: 149
Rejestracja: 15 lip 2017, 9:59
Płeć: Kobieta

Re: cd.

Post autor: udasiek »

Beato
Aż zarejestrowałam się tu aby Ci odpowiedzieć :) jestem pod wielkim wrażeniem Twoich słów! Jak dokonałaś tak wielkiej przemiany siebie samej i swojego sposobu patrzenia na świat?? sama piszesz jak postępowałaś wcześniej - jak to ktoś opisał - bałagan, bałagan i szarpanie się za wygodnym życiem. Kryzys zaprowadził Cię do miejsca gdzie poszłaś do pracy aby pomóc mężowi rozwijać firmę jak rozumiem, determinacji aby ratować małżeństwo, bierzesz na klatę wszystkie te okrutne słowa (wiem jak bolą, "pocieszam" się tylko faktem że sama tak kiedyś mówiłam więc po prostu teraz moja kolej żeby się nasłuchać), walczysz jak lwica, nie robisz awantur, nie foszysz się (poszłaś do sklepu zamiast strzelić focha - podziwiam!), trwasz, wspierasz, nie poddajesz się i jeszcze mówisz "posłałam za nim swojego anioła" (wzruszyło mnie to do głębi)!
Zapewniam Cię że pod takim traktowaniem wymięknie jego serce! Jak czytam Twoje posty to ja wyraźnie widzę że już od dawna Twój mąż skłania się ku Tobie ale strasznie się waha (boi?). Nie trać nadziei, proszę Cię! Mój "psychol" ;) smęci mi ciągle żeby wyrażnie rozróżniać to co "oni" (ci wahający się, skłaniający się ku rozstaniu) mówią od tego co robią - rozmawialiście do późnej nocy? SUPER. Wrócił po godzinie z imprezy? SUPER. Oglądaliście zdjęcia? SUPER! Kto robi to z osobą której nie chce???
Co do podejrzeń - proszę Cię nie szpieguj go - rób jak robisz nadal, rób swoje, trwaj, uda się! To co napisałaś że ufasz swojemu mężowi było fantastyczne, myślę że jest między Wami na prawdę głęboka więź. Może i poznał kogoś kto jest miły i chce go "wyratować" z tego "okropnego małżeństwa" ale on mi nie wygląda na faceta który by "tak o wyfrunął", zbyt długo się waha a Ty doskonale walczysz z tą całą swoją delikatnością. Skoro tak szczerze rozmawiacie to może po prostu zaufaj że to jego sumienie i jego wola.
Ja szperałam i mimo że mąż wrócił do mnie (trwało rok) nie mogę sobie poradzić w głowie z tym czego się dowiedziałam - wystarczyło by mi 10% tego (jak to ktoś tu powiedział) a tak to mam teraz problem z budowaniem swojego poczucia własnej wartości a tym samym z odbudową związku. Chociaż kto wie co by było gdyby...
No i na koniec pytanie - co to jest spowiedź generalna i jak to się robi (też w konfesjonale? czy bezpośrednio?).
pozdrawiam gorąco
udasiek
Posty: 149
Rejestracja: 15 lip 2017, 9:59
Płeć: Kobieta

Re: cd.

Post autor: udasiek »

Angela - popieram w całej pełni!
jacek-sychar

Re: cd.

Post autor: jacek-sychar »

udasiek pisze: 15 lip 2017, 10:46 No i na koniec pytanie - co to jest spowiedź generalna i jak to się robi
Polecam:
https://www.deon.pl/religia/duchowosc-i ... robic.html
lub
http://www.spowiedz.katolik.pl/jak-zadb ... 9,6,a.html
lub
http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/articles/52/n/53
lub
http://www.jozeftorun.pl/pl/pytanie-odp ... -generalna

Wolałem odesłać do materiałów, niż sam się wymądrzać. ;)
Beata1981
Posty: 18
Rejestracja: 11 lip 2017, 23:21
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: cd.

Post autor: Beata1981 »

Udusiek dziękuję Ci za to co napisałaś.Czytając go wczoraj wzruszyłam się. Pomyślałam sobie to o mnie? Zaczęłam czytać " Miłość wymaga stanowczości"- niezwykła książka. Utwierdziłam się w decyzji swojej i postępowaniu. Mąż ostatnio odzywa się do mnie w miarę normalnie ale pod skóra ma nerwa albo taką rezygnację, że jest jak jest. Boje się czy nie stanę się z tu z czasem jak mebel, który on zaakceptuje do czasu , aż sama odejdę. Stała się potem jednak dla mnie rzecz nie oczekiwana. Wieczorem wyszliśmy na piwo z kuzynem. Normalny , zdrowy, pozytywny człowiek. Mąż nie chciał iść z nami. Pierwszy raz od lutego odprężyłam się. Wydurnialiśmy się, gadaliśmy o niczym, śmieliśmy się. Zszedł ze mnie stres ostatnich miesięcy. Było normalnie tak jakbym chciała, żeby było z mężem. A u męża wciąż żebram.
Rano słyszałam, że dostał smsa i zaraz wyszedł. Bardzo długo rozmawiał przez telefon. Poszłam za nim . Był radosny, usmiechnięty, swobodny i zażyle rozmawiał. Spytałam z kim rozmawia powiedział, że z klientką. Spytałam w niedziele rano? co to za klientka? Jakaś i cisza. Czekał, aż pójdę. Postałam chwilę i patrzyłam na niego. Zaczął sie usmiechac do mnie i oczka puszczać i cmokać jakoś debilowato, jakby wszystko było ok. Rozmowa zeszła na fachowy temat. Usiadłam tak, że mnie nie widział. W tedy powiedział jej , że zona go denerwuje. I ściszył ton na poufały. O czymś zaczął rozmawiać z nią , i tak łagodnie, z troską, żeby dała znać jak dojadą i w ogóle. Zabolało mnie to. Wszedł do domu i zaskoczył się. Powiedziałam, żeby dał mi telefon chce zobaczyć z kim rozmawiał.Zaczęłam na niego krzyczeć , z kim rozmawiał . Okazało się, że z " przyjaciółką" z którą już był na lodach z jej córka i z naszymi, na wycieczcie z dziećmi, i na jakimś grillu i o która już mu zwracałam uwagę, że nie życzę sobie, żeby z obcą babą łaził po mieście i mnie upokarzał bo ja nie mam kolegów od spacerków. W tedy mówił, że jestem paranoiczką i teraz też, ale denerwuja mnie te jego przyjaciółki. Zaczął mi przysiegac na życie naszych dzieci, że nic go z nikim nie łączy i że nie zamierza, żeby go łączyło ale , tez że to sa jego przyjaciólki i on z nich nie zrezygnuje. Przedstawilam mój punkt widzenia, że nie wierze w taki przyjaźnie i ze jest naiwny sądząc, że żadna sobie nic nie myśli, a argumenty, że mają mężów do mnie nie trafiają. Powiedziałam, że zdrowiej będzie jak sobie kolegów znajdzie. Od kiedy mój mąż jest taki opiekuńczy dla innych kobiet, od kiedy się przyjaźni z innymi kobietami??powiedział, że rozważa to, że nie będzie się z nimi tak umawiał skoro mi to sprawia przykrość ale też nie zamierza rezygnować z tych znajomości. W pewnym momencie zażartowałam, że może będę musiała je zabić, żeby się ich pozbyć i w jego oczach przebiegł cień, taki groźny, jakby powiedział spróbuj tylko. Ostrzeżenie.
Najgorsze jest to, że przysięgał na życie dzieci, i że on je bardzo kocha i że może tam i nic nie ma? ale ten jego głos pełen serdeczności i czułość znowu wbił mi sie w serce. Ponoć wychodzi z telefonem bo ja ograniczam go i dusze. Uwiesiłam się na nim i nie ma jak oddychać. Pewnie tak sie czuje. Mowił, że to śmieszne, że jestem taką paranoiczką i zazdrośnicą, że chce mu sie śmiać z tego Póżniej uśmiechał się do siebie radośnie, ze to nawet miłe, że jestem taka zazdrosna.Później jakoś normalnie się już odzywał i nawet powiedział, że sprzątnie po śniadaniu, i sprzątnął pierwszy raz. Znowu powtórzyła się sytuacja, trzeci już raz , że jak robię mu awanturę t o on robi sie milszy i uspokaja. Boi się? nie rozumiem. Telefonu nie pokazał. bo może coś ukrywa a może z przekory.
Także widzisz Udusiek, jaka jestem wytrwała i jak się zmieniłam. Gdzie moja wytrwałość poszła w jedną sekunde i delikatność. Co jeszcze gorsze to kiedy dziś z nim rozmawiałam spojrzałam na niego, obce oczy, obce spojrzenie, obce rzeczy mówi, obco wygląda - zobaczyłam obcego człowieka. I pomyślałam, że on naprawdę mnie nie kocha. I jeszcze, że ja chyba nie chce już walczyć, że ja nie wiem czy w sumie to ja chce z tym obcym człowiekiem być. Pierwszy y raz tak na poważnie się zawachałam i uświadomiłam, że pomimo, że ja walcze to ja tez potrzebuje już pomocy i przepracowania mojego wnetrza , które poumierało. Może mój mąż ma rację, że nie ma miłości i jesteśmy obcymi ludżmi?
_Żona_
Beata1981
Posty: 18
Rejestracja: 11 lip 2017, 23:21
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: cd.

Post autor: Beata1981 »

A w ogóle to jak to działa. mój mąż 12 czerwca wysłał pozew rozwodowy. Pod koniec czerwca z sądu dostal pismo, bo nie podal tam kilku danych i prosili o doslanie. Powiedział, mi że to odesłał. Ostatnio znalazłam awizo, że coś dostał z sądu 4 lipiec. Do mnie nie przyszedl jeszcze, żaden pozew. Ile trwa akcja z tymi pozwami zanim ja go dostanę. Ostatnio jak się go pytalam, to powiedział, ż enie będzie mi nic mowił na ten temat, i że to jest poza jego wpływem. ile to trwa bo tez mnie dręczy to oczekiwanie jakoś na zło.
_Żona_
Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: cd.

Post autor: Unicorn2 »

Beata byłbym ostroźny z wygadywaniem źe kogoś zabijesz nie wiesz czy on Cię nie nagrywa .
Moja źona przysięgała mi na grób swojej matki źe mnie nie zdradza .
Beata przestań być naiwna facet wyraźnie Cię oszukuje.Pamiętaj źe zablokowany telefon ma nie zablokowaną karte micro sd, wystarczy wyjąć i wsadzić do swojego telefonu.
Ja tak zrobiłem to mi oczu o mało nie wyrwało.
bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: cd.

Post autor: bosa »

Beata, w książce Ani Jednej "Ile jest warta Twoja obrączka" jest napisane, że jeżeli podejrzewasz zdradę,to prawie zawsze te podejrzenia są uzasadnione...
I jeżeli możesz to zbieraj dowody ,bo nigdy nie wiesz kiedy mogą Ci się przydać.
Niestety na tym etapie to chyba ostatnia rzecz, o której się myśli...
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: cd.

Post autor: s zona »

bosa pisze: 16 lip 2017, 21:44 Beata, w książce Ani Jednej "Ile jest warta Twoja obrączka" jest napisane, że jeżeli podejrzewasz zdradę,to prawie zawsze te podejrzenia są uzasadnione...
I jeżeli możesz to zbieraj dowody ,bo nigdy nie wiesz kiedy mogą Ci się przydać.
Niestety na tym etapie to chyba ostatnia rzecz, o której się myśli...

Pierwsza z zamowionych ksiazek byla:
https://www.nieprzeczytane.pl/Porady-na ... 05421.html

Pod jej wplywem zaczelam przygladac sie dokladniej
relacja meza z "serdecznymi kolezankami"....
ale moze w Twoim przypadku jest tak ,jak pisza dziewczyny ..

Jesl moge Ci cos doradzic ,to jesli to jest jakas stara znajomosc ,
to dla swojego dobra nie rozgrzebuj jej ..
szkoda zdrowia ...
Natomiast ,jesli "wulkan jeszcze nie zostal wygaszony "
i nadal "zieje " ogniem to - robiac to Sama - bedziesz pierwsza ,
ktora sie poparzy ..
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: cd.

Post autor: Pavel »

Unicorn2 pisze: 16 lip 2017, 19:48 Beata byłbym ostroźny z wygadywaniem źe kogoś zabijesz nie wiesz czy on Cię nie nagrywa .
To dowód zdobyty nielegalnie, nie można wg przepisów nagrywać kogoś bez jego wiedzy i zgody.
Jednocześnie, warto się zastanowić po co takie rzeczy werbalizować ;)
Unicorn2 pisze: 16 lip 2017, 19:48 Pamiętaj źe zablokowany telefon ma nie zablokowaną karte micro sd, wystarczy wyjąć i wsadzić do swojego telefonu.
Tego również nie polecam, naganne moralnie.
Tak jak przychylam się do tego co pisała Udusiek - nie śledź.
Warto mieć oczy szeroko otwarte, sam to pisałem, ale jak sama widzisz, nie potrafisz opanować emocji.
Wcale sobie ( i wam) takim zachwaniem nie pomagasz.

Ja jestem zwolennikiem poznania prawdy, nawet natrudniejszej.
Łatwo jednak w takim stanie emocjonalnym jeszcze bardziej skomplikować wzajemne relacje.
Trzeba się zapytać siebie samego, czy warto. I jak to robić mądrze.

Unicorn2 pisze: 16 lip 2017, 19:48 Moja źona przysięgała mi na grób swojej matki źe mnie nie zdradza .
Tu się akurat przychylam, bo często zdradzający idą w zaparte, nawet mając przedstawione jednoznaczne dowody.
Zaufanie siłą rzeczy jest w pewnych sytuacjach ograniczone.
Dlatego w tej części nie zgadzam się z Udasiek.
Nie należy mylić zaufania z naiwnością.
Mąż autorki nie bez przyczyny złożył wniosek rozwodowy, gdzie się mu tak spieszy?
Napiszę coś podobnego co napisano kiedyś mnie - mąż który czuł się opuszczony, a którego żona przyjechała do męża i próbuje ratować małżeństwo, która przyznaje się do błędów, która sporo znosi z jego strony, powinien chyba w normalnych okolicznościach chcieć spróbować, być szczęśliwy, że może da się to jakoś posklejać.
Wniosek rozwodowy jakoś nie budzi mego zaufania, każe przy określonym zachowaniu, słowach i przynajmniej wątpliwych relacjach "koleżeńskich" przynajmniej się nad tym porządnie zastanowić.

Co jednak w tej sytuacji ważniejsze moim zdaniem w przypadku autorki wątku - najpierw warto porządnie przerobić siebie, zacząć funkcjonować jak należy i w dłuższej czasowo perspektywie zobaczyć jak zareaguje na to małżonek.
Bo nie ma co skupiać się na czarnych chmurach, warto próbować ratować małżeństwo do końca.
Zaczynając od ratowania siebie, poprzez uzyskanie równowagi emocjonalnej i szeroko pojmowanej pracy nad sobą.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
ODPOWIEDZ