Ruta pisze: ↑02 lut 2020, 22:06
Garaż, piszesz, że alkohol daje ci złudne rozładowanie emocji. W trakcie trwania mojego małżeństwa miałam okresy w których sięgałam po alkohol właśnie po to, by szybko znaleźć ulgę w emocjach z którymi sobie nie radziłam. Szybko problemy w małżeństwie zaczęły się nasilać. A moje emocje zamiast się wyciszać, nakręcały się. Poszukałam innych sposobów na wyciszanie się i rozładowywanie emocji. Jest ich tyle, że naprawdę każdy może znaleźć właściwe dla siebie.
Stopniowo redukowałam alkohol w moim życiu do symbolicznych ilości, obecnie zdecydowałam się na pełną abstynencję. Polecam. Korzyści z niepicia alkoholu przeważają na tym co można uznać korzyściami z picia i które są jedynie jak sama zauważasz - ułudą.
Masz jakieś inne pomysły jak redukować napięcie zamiast alkoholem?
Gaea (przepraszam za pomyłkę w Twoim nicku - automatyczna autokorekta...). Nie martw się, że ktokolwiek Cię potępi. Wiele osób tutaj ma za sobą doświadczenie upadku lub nawet wielu upadków i okresy w życiu, których żałuje. Wiele osób zmaga się z uzależnieniami, a wiele osób nad tymi uzależnieniami zapanowało. Jestem czarną owcą, robiłam w moim małżeństwie szalone, pokręcone rzeczy i byłam często tak samo destrukcyjna jak mój mąż. Wychodzę ze współuzależnienia małymi krokami, zaliczając kryzys za kryzysem. Kiedy jest mi źle, mam wątpliwości - piszę. Dostaję tu na forum ogromne wsparcie i jestem ogromnie wdzięczna za pokłady cierpliwości, ale także za krytykę, wskazanie na mankamenty. To nie to samo co potępienie. Dobrze trafiłaś i że jesteś
Masz szansę otrzymać wsparcie i wskazówki, które pomogą Ci wygrzebać się z kryzysu w jakim jesteś Ty i Twoje małżeństwo. Więc głowa do góry, już nie jesteś sama.
Szczerze się zmartwiłam o Ciebie, gdy przeczytałam, że od dłuższego czasu alkohol jest stale obecny w Twoim życiu. Ale widzę też, że jesteś świadoma, że ulga jaką daje alkohol jest złudna oraz, że widzisz, że oszukujesz samą siebie, mówiąc, że jutro nie wypijesz, oraz że skoro pijesz niewiele to nie szkodzi, bo widzisz, że szkodzi. To bardzo dobrze. Uważaj tylko na oszukańcze myśli, takie też się mogą pojawiać.
Nie ma innej drogi uwolnienia się od alkoholu, niż przestać go pić. Nie ma znaczenia czy to kwestia nałogu, czy picia w taki sposób, że za chwilę ten nałóg może się rozwinąć. Żeby udało się wyeliminować alkohol z życia, trzeba zdobyć się na szczerość wobec siebie. Zdarza się, że nie udaje się nam połapać w porę, że coś jest nie tak - i jesteśmy już poza granicą, do której możliwe było kontrolowane picie alkoholu. Wtedy mimo postanowień i składanych sobie obietnic, alkohol wciąż wraca. Czasem następnego dnia, czasem po tygodniu, a nawet po miesiącu. Zdarza się że gdy nie pijemy jakiś czas pojawia się złudne uczucie, no to teraz mogę już się napić - i wszystko zaczyna się od nowa. Widziałam to o wielu osób, które alkohol stopniowo niszczył. To nie oznacza, że wtedy nie da się już przestać pić. To oznacza tylko, że żeby wtedy przestać pić, trzeba skorzystać z pomocy. Każda z tych opcji jest dobra - jeśli możesz przestać pić sama z siebie i jeśli możesz przestać pić przy pomocy grupy, terapii, wsparcia.
W obu przypadkach ogromną pomocą jest modlitwa, poszukaj takiej w której się odnajdujesz. Może być krótka, może być długa, wypowiadana wielokrotnie w ciągu dnia lub o stałych porach. Ale możesz w każdej chwili zwrócić się do Boga o pomoc - i być pewna, że ją dostaniesz. Bądź jak najbliżej Niego, bo On jest przy Tobie.
Doświadczyłam i doświadczam potęgi modlitwy. Dziś przy mojej wieczornej modlitwie odmówię także modlitwę za Ciebie, o to abyś otrzymała pomoc i wsparcie w odrzuceniu alkoholu z Twojego życia.