Prośba o pomoc

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Justdb
Posty: 337
Rejestracja: 20 mar 2019, 7:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Życie po zdradzie

Post autor: Justdb »

Witam wszystkich jestem tu nowa. Mój mąż zdradził mnie z moją dobrą koleżanką. Jestem mężatką od ponad 18 lat, mamy dwóch synów 17 i 15 lat. Byliśmy zgodnym małżeństwem, ufaliśmy sobie bezgranicznie. Mój mąż jest przystojnym mężczyzną i zawsze podobał się kobietom ale on nie zwracał na nie uwagi. Przeszliśmy wiele wspaniałych jak i tragicznych chwil. Zawsze pragnęliśmy mieć jeszcze dzieci ale Bóg nie dał.( jedna obumarła i jedna pozamaciczna ciąża, kilka biochemicznych). Nie byliśmy cukierkowym małżeństwem nieraz latały talerze, ale finalnie zawsze godziliśmy się , nie było cichych dni. Wiara była ale nie taka gorliwą. Spowiedź na święta co niedzielę do kościoła. Przyznam że to ja mialam problemy ze spowiedzią że względu na skrupulatne sumienie. Mąż pod wpływem książki KS Glassa zmienił życie. Co miesiąc spowiedź i Komunia. Ja się z niego trochę śmiałam. Ale do sedna. Wprowadziłam do naszego grona koleżankę z mężem żyjących tylko w związku cywilnym. Była dobra pomocną uczynna. Chodzący ideal. Po 2 latach wspólnej znajomosci- wyjazdów na wakacje na ferie, coś zaczęło mnie w niej odpychać. Nie chciałam się z nimi spotykać to było na jesieni 2017 roku. W czerwcu 2018 mąż zaczął się dziwnie zachowywać. Wychodził do garażu to na mecz do baru bo były MŚ. Nie nalegał na zbliżenia. Był inny. Zapytałam go kiedyś co ja takiego zrobiłam a on że nic że jego uczucie wygasło, że poznał inną kobietę, która jest czuła, delikatną i nie krzyczy. A ja cały czas krzyczę i odkąd pracuje to nie mam dla niego czasu. Rozgrywały się dantejskie sceny. Mąż stres zapijał alkoholem. Twierdził że między nimi do niczego nie doszło ale ona jest kobietą jego życia i chcę z nią mieć dzieci i do końca roku się wyprowadzi. Śledziłam go kiedyś i nakrylam ich w restauracji. On był już pijany a ona zimnym wzrokiem zmierzyła mnie i powiedziała żebym nie robiła scen. Potem sobie gdzieś poszli. Modliłam się i pierwsze nawrócenie przyszło po 2 dniach. Powiedział że mnie kocha i zebym pozwoliła mu z nią się spotkać i zerwać. Poszedł na spotkanie i znowu przyszedł obcy. Pojechaliśmy na wakacje. Tam mi zgotował piekło. Kłamał oszukiwał i smsowal z nią. Odkrylam to i znowu przyszło nawrócenie że zgłupiał że go omotała i zerwalz nią. Twierdził że kocha nas obie mnie coraz bardziej ja coraz mniej i żebym mu dala czas do końca roku z uporaniem się z tym. Że między nimi do niczego nie doszło. Żyłam ale z tyłu głowy był schizofreniczny lęk że coś jest nie tak. Na początku grudnia nadal ze mną nie chciał rozmawiac. Więc pod wpływem emocji zazylam zbyt dużo tabletek uspokajających chciałam się zabić. Wylądowałam w szpitalu psychiatrycznym. On był przy mnie płakał. Powiedział że teraz zdał sobie sprawę co zrobił że chce się wyspowiadać. Było dobrze aż do końca grudnia. U spowiedzi nie był. Potem znowu mój lek się nasilił aż pod koniec lutego znalazłam w jego telefonie nie wykasowane rozmowy z nią. Z nich wyniklo że znowu się spotykali. Że zdradził mnie wówczas latem i ona twierdzi że to jego dziecko. Nie chce już wracać do tego ale rozmowy były okropne, poniżające mnie. Wyśmiewanie się że mnie. Kazałam mu się spakować i wynosić z domu. I że wnoszę sprawę o separację. Że jego żoną będę zawsze ale że zdrajca i oszustem nie chce być. Nie wyprowadził się. Zerwal z nia pomimo że ona nadal próbowała atakować. Wyspowiadał się. Wyznał wszystko. Przeczytał książkę" Ile jest warta twoja obrączka" chce ratowania małżeństwa. Twierdzi że to nie była miłość tylko zauroczenie. Że kocha i kochał tylko mnie. Zrobi wszystko żeby uratować to małżeństwo. Jest cierpliwy. Że ona manipulowała nim. Akurat w to wierzę bo znam wiele faktów które za tym przemawiają. Że nie wie czy dziecko jest jego bo się zabezpieczał i tylko raz spadła prezerwatywa. Jak z nią zerwał to powiedziała mu że to nie jego dziecko. Jej mąż skontaktował się ze mną twierdząc że dziecko jest jej męża bo robi badania ale badań mi nie wysłał. Nie wiem co mam robić. Kocham męża nadal. Ale nie mogę sobie poradzić z tym bólem. Że zniszczył niewinność naszego małżeństwa.Caly czas mam w wyobraźni jak jest z nią. Że już nie będę szczęśliwa bo fatum kowalskiej będzie zawsze nad nami. I to dziecko, co jeśli jest jego? Proszę o pomoc
Justyna
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie

Post autor: Nirwanna »

Justdb, witaj u nas na forum,
Bardzo Ci współczuję, przeżywasz teraz naprawdę ciężki czas.
Na pewno warto, abyś była wciąż pod opieką lekarza, zadbaj o to, proszę.
O takich sytuacjach jak Twoje mówił ks. Dziewiecki w rekolekcjach dla naszej wspólnoty, przeprowadzonych na jesieni 2018 roku i wcześniej w 2013 roku, znajdziesz nagrania tu: www.rekolekcje.sychar.org
Czy masz możliwość odwiedzenia jednego z naszych ognisk? www.sychar.org/ogniska
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie

Post autor: marylka »

Droga Justdb
Bardzo mi przykro z powodu, jak ogromnie maż Cie oszukal i zranił.
Bardzo mi przykro.
Zwlaszcza, że przeżyłam cos podobnego.
Czułam sie jakbym zaryła glebę i n8e mogłam sie podnieść.
Cierpialam i myslalam, że mi serce wykrwawi z bolu z żalu i niesamowitego cierpienia.
Czułam, że moje życie sie skończyło.
Myślałam, że nie ma bardziej cierpiacej osoby na ziemi.
Rozejrzałam sie i dostrzegłam.
Bardziej cierpiace osoby ode mnie.
To były moje dzieci.
Osziołomione, cierpiace, zdezorientowane, opuszczone.
Przez ojca i matke
Tak - matke też
Bo zamkneła sie w swoim cierpieniu.
A one?
Mam dzieci w podobnym wieku.
Bardzo łatwy to łup dla świata nałogów i huliganów opuszczone dzieci.
Naprawdę chciałaś sie zabić?
A chłopcy?
Z kim zostana?
Chcesz żeby ta baba je wychowywała???
Moja propozycja - zrób to co ja
Zajmij sie soba i otocz opieka synów. U mnie jedno płakało drugie robiło minę, że nic sie nie stało. Ale wszystkie cierpiały. Chciały być dzielne, ale co rusz emocje brały górę.
Nie pozwól, żeby Twoi chłopcy zostali sami.
Daj spokój mężowi - niech on sam sobie pomysli czego chce od życia. To duży chłopczyk.
A Ty - pomoż tym, ktorzy naprawde potrzebuja pomocy.
Pomagajac im - pomożesz i sobie.
Jak maż zobaczy, że tworzycie piekna rodzinę - to zapragnie byc z Wami. I WTEDY zadecydujesz czy chcesz, żeby do Was dołaczył.
Tak. Zdecydujesz, ale będziesz wtedy inna osobą. Pewną siebie i świadoma kobieta.
Ja mężowi dałam szansę.
Ale nie od razu. Najpierw musiał zrobić ze soba porządek. Zajęło to ok 2 lata
Ja wstapiłam do wspólnoty ludzi, na 12 krokow.
Zmieniłam sie i to bardzo.
Proponuje Ci - potraktuj czas kryzysu jako szanse dla SIEBIE
dla swojego wzrastania.
Powodzenia
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie

Post autor: SiSi »

Droga Justdb,
Nawet czytając Twoją historię robi mi się zimno z nerwów... Przypominam sobie te wydarzenia, które zburzyły mój świat.
Tak już czasem jest, że wydawać by się mogło najbliższy człowiek zadaje najboleśniejsza ranę.
Trudne. Bolesne. Męczące.
Dla mnie na początku nawet przełknięcie kęsa chleba było wyczynem. Jakby organizm mój zasnął.
Tutaj dostałam rady - zajmij się sobą. Nic z tego nie rozumiałam. Chciałam zasnąć i żeby nikogo nie było.
Po jakimś czasie przychodzi myśl, że przecież są dzieci, jest rodzina. I tak dzień po dniu człowiek wstaje. Daj sobie czas. Powoli. Masz jedno życie.
Co do męża. Z mojego doświadczenia powiem, że to co aktualnie mówi, jego chęć powrotu może być podyktowana jakimś strachem, lękiem ale nie koniecznie związana jest ze świadomością wyrządzonej krzywdy.
Jeśli zdecydujesz, że chcesz ratować to małżeństwo i twój mąż także, to myślę, że wskazana byłaby terapia.
Trzymaj się.
Pustelnik

Re: Życie po zdradzie

Post autor: Pustelnik »

Witaj !
Wspólczuję Ci bardzo.
Tak czytając dzieje Twojego męza , tak mi się skojarzyło chronologicznie
- (małe, pierwsze "dorosłe") nawrócenie
- (nieuchronny) kryzys będący "próbą"
- (szansa na) kolejne (drugie , głębsze) nawrócenie.

Pozdrawiam Cię !

Ja jestem już po 2ch (lub 3ch, :-) zależy jak liczyć) swoich dorosłych kryzysach i nawróceniach.
Być może (raczej zapewne) przyjdą następne ...
Blondi
Posty: 75
Rejestracja: 02 paź 2018, 9:34
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie

Post autor: Blondi »

Witaj, wiem co czujesz, bo sama zostałam zdradzona przez męża. Zdrada bardzo boli, ból jest nie do zniesienia. Rozpacz, niedowierzanie, gniew i pytanie dlaczego mnie to spotkało. Wiem, że to marne pocieszenie, ale z tego co piszesz mąż chce ratować małżeństwo. Czuje się odpowiedzialny za to zrobił. Mam wrażenie, że "szczęściary" z nas, bo w moim przypadku mąż też za wszelką cenę chciał ratować. Jak czytam historie zdradzonych, gdzie zdradzacze w ogóle nie czują się winni, dodatkowo poniżają swoich współmałżonków, to nóż się w kieszeni otwiera. Daj sobie trochę czasu, pomódl się. Mnie modlitwa wycisza. Mi kryzys pomógł zrozumieć, że nie można swojego szczęścia upatrywać w drugim człowieku, tylko w Bogu. Wzięłam się solidnie za siebie. Może trudno w to uwierzyć, ale mam wrażenie, że teraz moje małżeństwo jest lepsze. Mąż mnie zawiódł i tego nigdy mu nie zapomnę, ale życie toczy się dalej i ode mnie zależy czy będę żyła przeszłością, czy skupię się na tym co tu i teraz. Na pewno jeszcze sporo czasu zajmie Ci uporanie się z tym wszystkim, ale z Bożą pomocą Ci się uda. Pozdrawiam
Justdb
Posty: 337
Rejestracja: 20 mar 2019, 7:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie

Post autor: Justdb »

Moi drodzy dziękuję za wsparcie. Powoli godzę się z rzeczywistością. Wspólnie z mężem słuchamy konferencji KS. Dziewieckiego. Kierujemy się jego wskazówkami. Zapisaliśmy się na zamknięte rekolekcje. Mąż otacza mnie teraz troską. Czuję jego miłość. We mnie pozostał żal. Często się modlę. Słucham modlitwy Jezu ty się tym zajmij. Jestem pod opieką lekarza i psychologa. Czy można być jeszcze szczęśliwą?
Justyna
udasiek
Posty: 149
Rejestracja: 15 lip 2017, 9:59
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie

Post autor: udasiek »

Justdb pisze: 28 mar 2019, 20:27Czy można być jeszcze szczęśliwą?
Potwierdzam że można! Mi pomaga wyzbycie się oczekiwań że będzie tak samo lub lepiej lub gorzej, jest zupełnie inaczej - i dobrze, przecież w tym co było się oboje pogubiliśmy. Pomaga też wsparcie przyjaciół z Sucharu - już nie chcę być sama!, 12 kroków, praca nad sobą, ścisły kontakt z Panem Bogiem, czas.
Justdb
Posty: 337
Rejestracja: 20 mar 2019, 7:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie

Post autor: Justdb »

udasiek pisze: 29 mar 2019, 8:00
Justdb pisze: 28 mar 2019, 20:27Czy można być jeszcze szczęśliwą?
Potwierdzam że można! Mi pomaga wyzbycie się oczekiwań że będzie tak samo lub lepiej lub gorzej, jest zupełnie inaczej - i dobrze, przecież w tym co było się oboje pogubiliśmy. Pomaga też wsparcie przyjaciół z Sucharu - już nie chcę być sama!, 12 kroków, praca nad sobą, ścisły kontakt z Panem Bogiem, czas.
Dziękuję za wsparcie
Justyna
Justdb
Posty: 337
Rejestracja: 20 mar 2019, 7:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie

Post autor: Justdb »

Moi kochani. Już nie wiem co robić. Targają mną strasznie emocje. Popadam w skrajnosci. Cały czas myślę o tym dziecku, które może być mojego męża.
Zdrada już przestaje tak boleć, ale ta myśl że kowalska może mieć dziecko z moim mężem. Mąż odciął się od tego całkowicie. Stwierdził że skoro ona oraz jej cywilny mąż powiedzieli że to ich dziecko to on tego drążyć nie będzie. Tym bardziej że KS. Dziewiecki stwierdził, że miłość małżeńska jest najważniejsza. Co tu robić? Poradźcie. Jak tu przestać o tym myśleć. A wszystko potęguje fakt, że sama jestem po kilku nieudanych ciążach
Justyna
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie

Post autor: marylka »

Justdb pisze: 08 kwie 2019, 7:51 Moi kochani. Już nie wiem co robić. Targają mną strasznie emocje. Popadam w skrajnosci.
Kryzysy małżeńskie sa zawsze do przepracowania. Przepracowałaś swój?
Zobacz
Justdb pisze: 25 mar 2019, 8:20 Zapytałam go kiedyś co ja takiego zrobiłam a on że nic że jego uczucie wygasło, że poznał inną kobietę, która jest czuła, delikatną i nie krzyczy. A ja cały czas krzyczę i odkąd pracuje to nie mam dla niego czasu
Twoj mąż powiedział Ci co w Tobie jemu brakowało
A Ty?
Targają mną strasznie emocje. Popadam w skrajnosci.
Podjełaś jakąś terapię?
Masz kogos bliskiego? Przyjaciółka/siostra/mama?
komu mogłabys sie zwierzyć?
Czy sama to dusisz?
Chodzisz na Sychar w realu?
Justdb pisze: 08 kwie 2019, 7:51 Zdrada już przestaje tak boleć, ale ta myśl że kowalska może mieć dziecko z moim mężem. Mąż odciął się od tego całkowicie. Stwierdził że skoro ona oraz jej cywilny mąż powiedzieli że to ich dziecko to on tego drążyć nie będzie.
A czego Ty chcesz?
Żeby drążył?
Co niby ma zrobić?
Umowic się z nią?
Lepiej bys sie poczuła?
A czego konkretnie boisz sie w tym dziecku?
Po co??????? ukladasz w głowie jakies scenariusze?
Nie szkoda Ci życia?
Sama budujesz demony, sama je stwarzasz, sama sie ich boisz i wszystkich jeszcze częstujesz swoimi nastrojami.

kowalska i jej maż powiedzieli jasno - TO JEST ICH DZIECKO.
wiec kto ma Ci jeszcze powiedziec, żebys sie uspokoiła?
Papież?
Justdb pisze: 08 kwie 2019, 7:51 wszystko potęguje fakt, że sama jestem po kilku nieudanych ciążach

To jest wyjatkowo przykre, że straciłaś ciąże.
Natomiast...masz jeszcze dwoch zdrowych synów. Czy im poświecasz tyle samo czasu co dziecku kowalskiej?
Jesteś żona i matka. I na TYM proponuje sie skupić.
Pozdrawiam
Justdb
Posty: 337
Rejestracja: 20 mar 2019, 7:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie

Post autor: Justdb »

Marylka tak pracuje nad swoim kryzysem. Mam przyjaciółkę której się zwierzam, chodzę do psychiatry i psychologa. Po drugie powiedzialam mężowi co mnie bolało w jego zachowaniu. Tolerowałam jego "wygłupy" i miał dużo wolności w tym małżeństwie. Ufałam jemu bezgranicznie i kowalskiej też. Mąż powiedział że ocena mojej osoby była niesprawiedliwa bo on powiedział to po alkoholu a ona wcale nie okazała się taka delikatna
Mąż przyznał że kłamała i manipulowala. Tylko on miał klapki na oczach . Co do dzieci poświęcam im bardzo dużo czasu. Więc nie rozumiem twojego ataku. Prosiłam o pomoc. Dobre słowo wsparcie, a odebrałam to jako atak. A do ogniska sycharu mam daleko
Justyna
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie

Post autor: s zona »

Justdb pisze: 28 mar 2019, 20:27 Moi drodzy dziękuję za wsparcie. Powoli godzę się z rzeczywistością. Wspólnie z mężem słuchamy konferencji KS. Dziewieckiego. Kierujemy się jego wskazówkami. Zapisaliśmy się na zamknięte rekolekcje. Mąż otacza mnie teraz troską. Czuję jego miłość. We mnie pozostał żal. Często się modlę. Słucham modlitwy Jezu ty się tym zajmij. Jestem pod opieką lekarza i psychologa. Czy można być jeszcze szczęśliwą?

Justdb ,
od siebie powiem , ze wypadaloby robic wszystko ze swojej strony , zeby pomoc Panu Bogu :)

Pamietam ten zal , a nawet wszystkie odcienie wscieklosci , gdy dowiedzialam sie " za duzo " ..
Dzieki Bogu wtedy na forum Lustro pisala o pakowaniu dla Boga prezentu , zeby dobrowolnie mu to oddac ..Ile ja sie napakowalam .. Ale kiedy prezent zostal przyjety splynal na mnie taki wewnetrzny pokoj , ulga nieziemska .. to bylo cudne po calej tej szarpaninie .. taka tecza na niebie ...

Justdb, a moze warto skupic sie na szklance w polowie pelnej
Justdb pisze: 28 mar 2019, 20:27 Wspólnie z mężem słuchamy konferencji KS. Dziewieckiego. Kierujemy się jego wskazówkami. Zapisaliśmy się na zamknięte rekolekcje. Mąż otacza mnie teraz troską. Czuję jego miłość.
a reszte oddac Panu Bogu , niech on to zapelni - to slowa madrej sycharki :D , ktore do mnie tez przemawiaja ..
udasiek pisze: 29 mar 2019, 8:00
Potwierdzam że można! Mi pomaga wyzbycie się oczekiwań że będzie tak samo lub lepiej lub gorzej, jest zupełnie inaczej - i dobrze, przecież w tym co było się oboje pogubiliśmy. Pomaga też wsparcie przyjaciół z Sucharu - już nie chcę być sama!, 12 kroków, praca nad sobą, ścisły kontakt z Panem Bogiem, czas.
Justdb piszesz ,ze do " ogniska sychar masz daleko " .. rozumiem , ze na dzis tak to czujesz ... a moze jutro lub za tydzien ta odleglosc juz nie bedzie tak szokowac ..Pamietam , gdy kiedys czytalam Mirakulum , ze na pierwsze spotkanie jechala przerz cala Polske .. sama na Warsztaty w Orlinkach dobilam z dziecmi na oparach fiz i psych ponad 2 tys .. ale czulllam , ze to moja szansa na zmiane myslenia , bo oporna tez jestem i raczej sie ogarnialam , ale w kryzysie powalilo mnie .. gdyby nie Nowenna Pompejanska , potem rekolekcje , tez postawily na nogi . bo bylam ,jak galareta ..
Skoncze slowami naszej doroslej corki , " dzieci pragna szczesliwej mamy " . dbaj o siebie ... westchne w modlitwie :)
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2019, 19:52 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiono cytowanie
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie

Post autor: marylka »

Justdb pisze: 08 kwie 2019, 18:16 Marylka
[.... ]
Więc nie rozumiem twojego ataku. Prosiłam o pomoc. Dobre słowo wsparcie, a odebrałam to jako atak. A do ogniska sycharu mam daleko
Bardzo przepraszam, jeśli odebrałas moje pytania jako atak. Nie taka moja była intencja. Napisałas wiele o meżu ale nie odpowiedziałas na pytania. Zwłaszcza na te:
marylka pisze: 08 kwie 2019, 13:15
Justdb pisze: ↑ Zdrada już przestaje tak boleć, ale ta myśl że kowalska może mieć dziecko z moim mężem. Mąż odciął się od tego całkowicie. Stwierdził że skoro ona oraz jej cywilny mąż powiedzieli że to ich dziecko to on tego drążyć nie będzie.
A czego Ty chcesz?
Żeby drążył?
Co niby ma zrobić?
Umowic się z nią?
Lepiej bys sie poczuła?
A czego konkretnie boisz sie w tym dziecku?
Po co??????? ukladasz w głowie jakies scenariusze?
Nie szkoda Ci życia?
Oczywiscie, jeśli nie chcesz - nie musisz odpowiadać. Tylko chciałam Cie zachecić, żebys pomyslała czego Ty tak naprawde chcesz?
Wiem - żeby w ogóle nigdy nie zdradzał.
I ja tak mialam. Żebym teraz nie musiala takich dylematów mieć.
Ale...stało się. Zdradzil niestety.
I co teraz?
Z tego co piszesz, to mąż całkiem poprawna postawę przyjał. Nie chce kontaktu z kowalska. Temat zamknał. Przynajmniej próbuje, bo wiadomo, że jeszcze wiele łez upłynie zanim jakos domkniecie ten temat.
Ale - czego TY bys chciała?
Co on powinien teraz zrobić według Ciebie?
Czego boisz sie w tym dziecku?

Jeśli moge zapytać - czy Twoj mąż wynagrodził Ci cierpienie jakie Ci zadał?
Czy pozamykał wszystkie tematy i nie rozmawia z Toba o tym?
Bardzo cierpisz i mam wrażenie że to efekt też postawy męża.
Powinien przeprosić i zadośćuczynic wyrzadzone krzywdy.
Zrobił to?
Wtedy mniej boli...
Pozdrawiam
Justdb
Posty: 337
Rejestracja: 20 mar 2019, 7:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Życie po zdradzie

Post autor: Justdb »

Marylka w tym jest problem, że ja nie wiem czego chcę. Z jednej strony wolałabym wiedzieć czy to dziecko mojego męża z drugiej zaś nie. Chętnie bym kowalskiej zabrała tego synka i sama wychowała. Jest mi zwyczajnie ciężko, bo mąż wtenczas był jak opętany. Kowalska oplotła go jak bluszcz. Mąż powiedział że to co ja powiedziałam było nieważnie, ale to co ona tak. Ona niczego nie wymagała zostawiała, wybór, ale podświadomie sugerowala korzystne dla niej rozwiązanie. Dowartościował jego męskie ego. Pytasz, czy mąż mnie przeprosił i zadośćuczynił. Powiedział, że wyznał wszystko bez szczegółów. Poprosił o wybaczenie. Stara się być dobrym mężem. Postępuje wg wskazań spowiednika i KS.Dziewieckiego. Chce wszystko oddzielić grubą kreską. Chce ratować małżeństwo. W książce, Ile jest warta twoja obrączka, jest świadectwo Mateusza, który zdradzał żonę. I mąż mówi, że czuł podobnie do niego. A Kowalska zakochała się w nim i po trupach do celu, jak walec niszcząc wszystko na swojej drodze. Boli to że przychodziła do mojego domu, patrzyła na moje dzieci, a za plecami uwodziła mi męża. Bo przecież teraz 80-%małzenstw się rozwodzi. Wiesz Marylka ja żyłam 7miesiecy w schizofrenicznym lęku, bliska obłędu. I niestety moje obawy się spełniły. I już nie sam fakt zdrady i ewentualnego dziecka jest bolesny, tylko to ,że mnie oszukiwał. Że wyznawał jej tajemnice. Ona wiedziała, że byłam w szpitalu psychiatrycznym, po przedawkowaniu lekarstw. Jak czytałam ta ich korespondencję to wyśmiewała się ze mnie. Wysyłała mojemu mężowi niesmaczne zdjęcia i zachęcała do tego samego. A on był rozdarty bo sumienie nie dawało spokoju. Mówił mi że jak leżałam na SORze to patrzył nanie i myślał Boże co ja robię, przecież tu leży moja miłość. A potem powrót do domu i znowu pogawędki na Messenger z Kowalską i znowu topienie wyrzutów sumienia. Mówił że teraz odzyskał spokój i szczęście. Że 10miesiecy żył w nerwach, ale jest pewien, że kowalskiej nigdy nie kochał. Że był nią zauroczony. I chciałby cofnąć czas.
Justyna
ODPOWIEDZ