Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Moderator: Moderatorzy
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
....uciekamy się, święta Boża Rodzicielko,...
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych....
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Matka Teresa
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
... ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać, Panno chwalebna i błogosławiona....
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
...o Pani nasza, Orędowniczko nasza...
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
...Pośredniczko nasza, Pocieszycielko nasza...
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
...Z Synem Swoim nas pojednaj...
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
...Synowi swojemu nas polecaj...
-
- Posty: 255
- Rejestracja: 16 kwie 2019, 10:39
- Jestem: w kryzysie małżeńskim
- Płeć: Kobieta
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
...Synowi swojemu nas polecaj...
"można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie
nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem"
nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem"
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
...Synowi swojemu nas polecaj, swojemu Synowi nas oddawaj.
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Firletko, niech Bóg Cie wspomaga, w tym trudnym czasie
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Firletko , również jestem z Tobą w modlitwie
Odstąp od złego i czyń dobrze , a będziesz trwał na wieki .
Ps.37.27
Ps.37.27
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Dziękuję Wam wszystkim.
Łatwo nie jest "
Łatwo nie jest "
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Tyle czasu nie pisałam...
Co u mnie?
Jest inaczej. U mnie w moim sercu. Tak, czas leczy rany. Rok temu zaczął się mój dramat...Koszmar. Ja sobie myślę to dużo wytrzymałam, bardzo dużo. Za dużo. Chciałabym powiedzieć, że byłam silna psychicznie, a jedbakk myślę, że byłam słaba... Bez szacunku do siebie. Po pierwszym jego przekleństwie do mnie powinnam spakować dzieci i się wyprowadzić (on nie chciał). Popełniłam dużo błędów, dużo się nauczyłam i zobaczyłam jak wielu cudownych ludzi mam obok siebie...i że życie może być po prostu dobre.
Myślę, że byłam uzależniona od męża... Nie wiem dlaczego? Bo byłam zakochana? Bo chciałam idealnej miłości? Nie wiem..
Może jeszcze nie wiem, a może po prostu nigdy się już tego nie dowiem....
Już 18 lat temu nie postawilam granicy. Granicy dotyczącej picia alkoholu... A reszta już popłynęła jak lawina ...
Od 2 tygodni mój jeszcze mąż zmienił zdanie. Jednak mnie kocha. Mówił, ze zrobił źle i... na tym koniec. A nie, chodzi i na mój widok się oblizuje... Podejrzewam, że Kowalska juz się nim nabawiła.
A ja? A ja... Marzę o rozwodzie... Czekam na decyzję prokuratora w sprawie znęcania się... I składam pozew. Wiem, że to nie po katolicku, ale nie będę miała siły drugi raz przejść takiego upokorzenia. Poza tym nie chce... żyć w kłamstwie... W napięciu... Bez szacunku i miłości.
Kiedyś myślałam, że nie da się przestać kogoś kochać. Można... Jeśli ta druga osoba bardzo się stara to można. Mój mąż się postarał.
Chyba powinnam sie z Wami pożegnać i podziękować za wsparcie. BARDZO DZIĘKUJĘ. Byliście że mną w najgorszych chwilach... Są dwie osoby, którym szczególnie dziękuję... Jedna już też zrezygnowała z forum, a była i jest dla mnie ogromnym wsparciem... Jak Anioł Stróż... drugiej - dziewczynie bardzoooooo bardzoooo dziękuję za wszystkie prywatne wiadomości. Dużo mi dały.
Bardzo.
Wszyscy jesteście wspaniałymi ludźmi. Życzę Wam dużo siły i szczescia...
Postaram się tu zaglądać
Co u mnie?
Jest inaczej. U mnie w moim sercu. Tak, czas leczy rany. Rok temu zaczął się mój dramat...Koszmar. Ja sobie myślę to dużo wytrzymałam, bardzo dużo. Za dużo. Chciałabym powiedzieć, że byłam silna psychicznie, a jedbakk myślę, że byłam słaba... Bez szacunku do siebie. Po pierwszym jego przekleństwie do mnie powinnam spakować dzieci i się wyprowadzić (on nie chciał). Popełniłam dużo błędów, dużo się nauczyłam i zobaczyłam jak wielu cudownych ludzi mam obok siebie...i że życie może być po prostu dobre.
Myślę, że byłam uzależniona od męża... Nie wiem dlaczego? Bo byłam zakochana? Bo chciałam idealnej miłości? Nie wiem..
Może jeszcze nie wiem, a może po prostu nigdy się już tego nie dowiem....
Już 18 lat temu nie postawilam granicy. Granicy dotyczącej picia alkoholu... A reszta już popłynęła jak lawina ...
Od 2 tygodni mój jeszcze mąż zmienił zdanie. Jednak mnie kocha. Mówił, ze zrobił źle i... na tym koniec. A nie, chodzi i na mój widok się oblizuje... Podejrzewam, że Kowalska juz się nim nabawiła.
A ja? A ja... Marzę o rozwodzie... Czekam na decyzję prokuratora w sprawie znęcania się... I składam pozew. Wiem, że to nie po katolicku, ale nie będę miała siły drugi raz przejść takiego upokorzenia. Poza tym nie chce... żyć w kłamstwie... W napięciu... Bez szacunku i miłości.
Kiedyś myślałam, że nie da się przestać kogoś kochać. Można... Jeśli ta druga osoba bardzo się stara to można. Mój mąż się postarał.
Chyba powinnam sie z Wami pożegnać i podziękować za wsparcie. BARDZO DZIĘKUJĘ. Byliście że mną w najgorszych chwilach... Są dwie osoby, którym szczególnie dziękuję... Jedna już też zrezygnowała z forum, a była i jest dla mnie ogromnym wsparciem... Jak Anioł Stróż... drugiej - dziewczynie bardzoooooo bardzoooo dziękuję za wszystkie prywatne wiadomości. Dużo mi dały.
Bardzo.
Wszyscy jesteście wspaniałymi ludźmi. Życzę Wam dużo siły i szczescia...
Postaram się tu zaglądać
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Pewnie nie po katolicku, ale myślę, że dobrze Cię rozumiem. Moim zdaniem jest gdzieś granica, za którą jest już nie tyle miłość, ile jakieś chore współuzależnienie...Firletka pisze: ↑30 sty 2021, 17:06 A ja? A ja... Marzę o rozwodzie... Czekam na decyzję prokuratora w sprawie znęcania się... I składam pozew. Wiem, że to nie po katolicku, ale nie będę miała siły drugi raz przejść takiego upokorzenia. Poza tym nie chce... żyć w kłamstwie... W napięciu... Bez szacunku i miłości.
Kiedyś myślałam, że nie da się przestać kogoś kochać. Można... Jeśli ta druga osoba bardzo się stara to można. Mój mąż się postarał.
Życzę Ci wszystkiego najlepszego, trzymaj się!
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski