Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Nino »

Firletko, Ty masz wyruszyc w te droge. Mozesz zrobic to w kazdej chwili.
Twoj post sprzed 10 laty....hmm, oddaj to juz Panu Bogu. Na pewno kryzys buduje sie latami, ale teraz jest jakie jest i w nim sie zakotwicz. Co teraz mozesz zrobic? Oddaj swoja przeszlosc Matce Bozej. Jezus ja uleczy. Dzialaj w tu i teraz.
Bławatek
Posty: 1681
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Bławatek »

Firletko, mnie mąż też często wyśmiewał, wytykał różne potknięcia, ale jemu nawet w żartach nie można było czegoś wytknąc, zwrócić uwagi bo się zaraz obrażał. A ja miałam czasami z tego powodu wyrzuty sumienia że mogłam się w język ugryźć, on zazwyczaj wyrzutow sumienia nie miał. Często osoby wiedząc że same są niedoskonałe wytykają innym błędy - tak jak w Biblii jest napisane - Widzi się w czyimś oku drzazgę a w swoim belki nie dostrzega. Więc tutaj my tylko możemy wzmacniać siebie aby działania, słowa innych nas nie krzywdziły.

Czytam z zapartym tchem książkę 'Dzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy' Johna Eldredge. Jest rewelacyjna jeśli chodzi o poznanie serca mężczyzny, tego jakie powinno być, ale niestety zazwyczaj jest poranione - i taki stan rzeczy utrzymuje się od dzieciństwa. Kupiłam dla męża, ale wiem, że raczej nie przeczyta więc czytam ja bo chcę się dowiedzieć jak mam syna wychować na mężczyznę. Niestety mój mąż w chwili obecnej to wychowaniem syna nie jest zainteresowany i boję się że rany które teraz się tworzą w sercu naszego dziecka będą rzutowały na całe jego życie.

Książka ta jest też rewelacyjna pod kątem wiary, przedstawia zarówno przykłady z Pisma Sw. jak i z życia. Akurat jestem na fragmencie opisującym nieustannie walkę Złego z Dobrem w naszym życiu. I tylko od nas zależy którego głosu bardziej słuchamy, w którą stronę codziennie kroki stawiamy.

Każdy na tym forum wybrał drogę Dobra, ale Zło o sobie nie daję zapomnieć. Będziemy upadać i będziemy powstawać. Mam nadzieję że zawsze mocniejsi.

A mężom (innym ludziom zresztą też) musimy stawiać granice, które niestety mogą w ich mniemaniu być naszym atakiem na ich wolność. Ja się ciągle uczę stawiać granice bo tego niestety nigdy nie robiłam. Książkę o granicach przeczytałam, ale dalej ciężko mi rady z niej zastosować.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Caliope »

Mam w domu od zawsze te "Dzikie serce " nie jestem w stanie przeczytać nawet kilku stron, zaraz jest mi bardzo smutno, bo ten mężczyzna jest teraz odwrotnością mojego męża. Mam tez "Urzekającą", piękna książka o kobiecości, też jest mi smutno, bo zostałam z niej odarta już w dzieciństwie.
Bławatek
Posty: 1681
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Bławatek »

Więc może tym bardziej musisz stoczyć duchową walkę o twojego męża - modlitwą. O jego przemianę, nawrócenie. A może na jego drodze dzięki twojej modlitwie ktoś inny zainspiruje go do przemiany swojego serca. Ja wiem o pewnym zranieniu mojego męża z lat nastoletnich i prawdopodobnie ma ono bardzo wielkie znaczenie na to wszystko jakim on jest człowiekiem i dlaczego teraz tak działa. Siłą go nie zmienię, ale powolnym drążeniem być może.

Teraz muszę zrobić wszystko aby mój syn nie miał takich zranień które rzutowały by na jego przyszłe życie. Dzięki tej książce teraz wiem jakie sytuacje i słowa mogą na zawsze zniszczyć kruchą osobowość człowieka.

I tak być może jest też z Tobą, piszesz że zostałaś obdarta z kobiecości w dzieciństwie. Zranienia z dzieciństwa nas dotykają przez całe życie. Moi rodzice nigdy nie byli wylewni jeśli chodzi o miłość i niestety nie zostałam tego nauczona - ani nie potrafiłam mężowi okazywać miłości w sposób w jaki oczekiwał, ani też nie potrafię być wylewna w stosunku do syna. I wiem że muszę nad tym popracować.
Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

Dzięki, za podrzucenie tytułów tych książek. Niestety, mamy swoje doświadczenia...
Ja miałam fajne dzieciństwo. Normalna, zwykla rodzine. W moi domu się nie przeklinali, rodzice się nie kłócili, a jeśli mieli inne zdanie to zazwyczaj jeszcze tego samego dnia dochodzili do porozumienia. Bardzo dobrze się dogadywali i dogadują, choc nigdy np. nie widziałam ich chodzących za rękę czy przytulonych (no chyba, że w nocy jak spali)... Obowiązkami dzieli się, tato miał wolne to gotował, jak nie to mama, obydwoje sprzątali, itp. itd. Wspólne konto. Mój mąż tego nie miał. Wiem, se teść zdradzal teściowa. Uciekł z tego powodu do Stanów, później wrócił a moja teściowa jest dumna że ona zawsze przy nim trwała,choć jej nie szanował...
Mój mąż ma i miał ogromne kompleksy... Tak sobie myślę, że to było/jest powodem jego stosunku do mnie....
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Caliope »

Tak Bławatku, ale nie chodzi tu o okazywanie miłości, jest to coś czego nie mogę tu napisać, to forum katolickie. Ja bardzo lubię bliskość, bardzo lubię tulić syna, mówić, że go bardzo kocham. Potrafię go pochwalić, gdzie mnie nigdy nie chwalono, do tej pory sama siebie chwalę i doceniam przed lustrem :). Jestem "naprawionym" DDA, potrafię żyć normalnie, mój mąż może się tego nauczy jeśli zechce, nie będzie odwracał od Boga tylko pójdzie za nim. Mój syn ma dobre życie, oby takie zostało.
Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

Dziś mój mąż mi oznajmił, że chce jechać z naszymi dziecmi pod namiot. I z kowalska, żeby pokazać dzieciom, że ona jest ode mnie lepsza...
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Caliope »

Firletka pisze: 23 cze 2020, 17:07 Dziś mój mąż mi oznajmił, że chce jechać z naszymi dziecmi pod namiot. I z kowalska, żeby pokazać dzieciom, że ona jest ode mnie lepsza...
Tak powiedział, czy to tylko przypuszczenia?
Żadna kowalska nie będzie nigdy lepsza od Ciebie, będzie po prostu inna.
Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

Tak powiedział...
Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

Aczkolwiek myślę, że powiedział tak, żeby mnie zabolało. Raczej nigdzie się z nią nie wybiera, bo ona chyba va wybrała meza.
Mój mąż z kolei nie może znieść, że przestałam płakać, że zaczelam w miarę albo z pozorów normalnie żyć...
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Caliope »

Wie co robi żeby zabolało, ale w liście Zerty jest " słuchaj 50% tego co mówi mąż" ja się tego trzymam i się sprawdza. Coś powie, zaraz zapomni, przekręci, ja myślę wtedy jak się z tym czuję, ze sobą samą. Czy warto się porównywać z kimś innym, czy lepiej myśleć o sobie jak najlepiej.
Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

Tak mi z tym wszystkim ciężko. Mój mąż wczoraj tak krzyczał, że mnie nie kocha że zabierze mi wszystko... Dla odmiany w niedzielę był miły... Skąd to w nim się bierze?
Jestem zrozpaczona. Tyle nienawiści w nim, kłamstwa, obłudy, fałszywości i podlosci. On taki nie byl. Jeszcze pol roku temu zasypiałam wtuloba w niego, pełna ufnosci. On był czuły... Dlaczego???
Bławatek
Posty: 1681
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Bławatek »

Firletko ja sobie to wszystko tłumacze działaniem Złego. Innego wytłumaczenia nie widzę. Mój mąż na początku swojego odejścia był wściekły o wszystko, ostatnimi tygodniami jest mega miły, koleżeński - jedynie nie mogę od niego uzyskać deklaracji co do spotkań z synem (gdybym mu utrudniała kontakty to bym pewnie była tą złą stroną). Boję się że za chwilę jego spokój i koleżeństwo zamieni się w nienawiść dlatego teraz obchodzę się z nim jak z jajkiem, czym oczywiście szkodzę sobie. Mój mąż mi na początku mówił że chce szybkiego rozwodu bo inaczej będziemy musieli prac brudy przed obcymi, a że ja sie na rozwód nie zgadzam to pewnie tak jak zapowiedział będziemy prać brudy i wtedy z niego wyjdzie całe zło 🙁

Nie Ty jedna masz teraz takie smutne i ciężkie przeżycia. Niestety na wiele rzeczy nie mamy wpływu. Trzymaj się 🙂
Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

Nie mam juz sily. Dziś odkryłam, a ludzilam się, że może jest inaczej, że mój mąż codziennie wydzwania do tej baby. Jestem pewna, że też się spotykaja. W domu udaje, że niby jest ok (choc jest wulgarny, zneca się nade mną i codziennie kontaktuję z tą babą... Nie chcę mi się już żyć. To tak boli...
Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

Dlaczego Bóg nie chce mnie wysłuchać... To kara? Za co? Zawsze starałam się być dobrym człowiekiem. Szanować innych... A dzis mój mąż ma kochanke, gdzieś swoją rodzinę, mówi, że od lat mnie nie kocha - przy czym wiem, że zanim ja poznał to mnie kochał... czułam to. Zmienil sie w podlego człowieka. Powiedział mi zresztą tak, że skoro jestem lubiana przez wszystkich to mam za swoje... Tak jakby mi zrobil na zlosc... Jestem w najgorszym dole mojego życia...
ODPOWIEDZ