Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Wyrzucona »

Długo zwlekałam z opisaniem mojej historii na tym forum ale już nie daję rady psychicznie, dosłownie jestem na skraju swoich wytrzymałości, sama nie wiem o co proszę może o jakies dobre słowo, może ktoś kto patrzy na to z boku coś mi podpowie. Jestem obecnie ograniczona finansowo i mobilnie i nie dam rady skorzystać z jakiegoś ogniska. Mieszkam kątem u rodziców, to trudny dom ciągłe kłotnie i awantury o byle co, to wszystko sprawia że w tej sytuacji nie mam się nawet gdzie wyciszyć.
Nawet nie wiem od czego zacząć , takie to zawiłe. Przez ostatnie 7 lat byłam żoną wspaniałego mężczyzny, który był dla mnie wszystkim, ideałem, wzorem dobrego człowieka (choć nie wierzący). Zgadzaliśmy się nieomal zawsze co do wszystkiego , mówiliśmy sobie czułe słówka, zawsze trzymaliśmy się za rączkę, zawsze spędzaliśmy czas razem nie nudząc się ze sobą, w trudnych chwilach zawsze byłam przy mężu i wspierałam go , byłam w pełni szczęśliwa. W ciągu ostatniego roku pokłóciliśmy się kilka razy, choć w moim odczuciu nie było to aż tak wiele, w końcu nie da się żyć tak by nie kłócić się wcale. Aż tu nagle po jednej z kłótni mąż stwierdził że jemu od dawna w tym małżeństwie nie jest dobrze, że się dusi, że jest zawsze po mojemu , że przez ostatni rok studiował psychologię związków i że tworzymy toksyczny związek, w którym ja jestem osobą toksyczną i niedojrzałą. Chciał iść do psychologa na terapię żeby ratować nasze małżeństwo (fakt wspominał o tym wcześniej ale ja nie byłam do tego przekonana i nie chciałam iść bo wydawało mi się że dogadamy się sami co było ewidentnie moją winą) Jak już poszliśmy na terapię przez wszystkie spotkania mąż siedział zaparty i twierdził że psycholog jest niedouczona, poczatkująca i w ogóle nic nam nie pomaga. W końcu napisał kilkanaście stron o moich wadach i o tym jak bardzo mu ze mną źle i co wszystko musiałabym zmienić żeby miedzy nami było dobrze. Wielokrotnie mówił że nasz dotychczas udany związek od początku był zgnity, zepsuty od podstaw i od początku szału nie było. Że to psychologicznie nie rokuje bo mamy inne wartości i inne potrzeby. To zmiana o 180 stopni. Dostałam od tego ciężkiego szoku emocjonalnego, leczę się obecnie u psychiatry na depresję bo nie daję już rady . Uczęszczałam również na terapię indywidualną jednak i tam pani psycholog nie potrafiła mi wyjaśnić powodu tak nagłej zmiany zachowania męża, stwierdziła jedynie że coś w tej układance nie pasuje. Przez cały ten czas to ja starałam się zbliżyć do męża, jakoś przeprosić, prosić i błagać go żebyśmy sobie dali jeszcze szanse, że tak bardzo go kocham, on zażądał żebym się wyniosła z domu a właściwie mnie wyrzucił twierdząc że widząc mnie nie ma ochoty wracać do domu ani mnie oglądać a tym ciągłym błaganiem go o szansę go wkurzam, on chce się ode mnie jak najszybciej uwolnić, od tej toksyny, która zatruwa mu życie .Nie obchodziło go że nie mam gdzie iść kazał mi się wynieść do rodziców. Jak człowiek może się nagle tak zmienić? Mąż bardzo brzydko mnie traktuje (zdanie osób trzecich) bo on twierdzi że powinnam się cieszyć że nie traktuje mnie gorzej. Wyrzucił mnie z domu i w jedne chwili straciłam wszystko, całe swoje dotychczasowe poczucie bezpieczeństwa. Mówi mi np. że obrzydzenie go bierze gdy patrzy na mnie jak żre a potem mówi ze nic jeszcze nie nauczyłam się w kontekście tych stron, które napisał bo nie dorosłam do tego by docenić szczerość wypowiedzi a przecież w małżeństwie powinno się mówić wszystko. Jak go nadal kocham. Okazjonalnie dochodzi do naszych spotkań z mojej inicjatywy. Gdy proszę męża o szansę ale on tylko czeka aż sobie pójdę i cały czas twierdzi ze nic jeszcze nad sobą nie popracowałam, że nadal stoję w miejscu, że powinnam chodzić na terapie i pracować nad sobą . Już naprawdę dostaje od tego na głowę, albo ja jestem nienormalna albo on jest jakiś dziwny bo ja już naprawdę zrobiłam sobie wielokrotnie rachunek sumienia, wiem że mogłam być lepszą żoną, bardziej się starać i w ogóle ale kiedy np. mowie że postaram się być np. mniej zazdrosna o męża to on mówi że to bez sensu bo to nie będzie szczere i tak naprawdę nawet jeśli coś zmienię z tych rzeczy to tylko po to żebyśmy byli razem. Mąż analizuje każde moje zachowanie, słowo, nazywa to terminami psychologicznymi np. atak na posłańca , wampir energetyczny itp. Cały czas ogląda w necie filmiki o związkach. Ostatnio stwierdził że małżeństwo to ideologia i to że mi przysięgał nie ma dla niego najmniejszego znaczenia, on nie czuje się w tym związku dobrze a ma tylko jedno życie. Czuje się już taka bezradna. Z jednej strony go kocham a z drugiej czuje się już taka upokorzona tymi wszystkimi określeniami i jego zachowaniem wobec mnie, sama już nie wiem co robić. Ja naprawdę nad sobą pracuje choć nie zgadzam się z wszystkim tym co o mnie napisał. Mąż w sobie nie widzi żadnej winy naszego kryzysu. Jego jedyną winą jak stwierdził było bycie zbyt dobrym dla mnie. Trudno mi uwierzyć w to że człowiek, którego znałam przez 7 lat nagle tak bardzo się zmienił. Im dłużej o tym myślę tym bardziej wydaje mi się że może ma jakiś romans albo przechodzi jakiś kryzys. Nie wiem już co robić spotykać się z nim nadal na siłe kiedy on nie czuje takiej potrzeby i dać sobą tak pomiatać czy przestać do niego wypisywać i dać mu spokój. Wiem ze jak teraz odpuszczę to będzie rozwód z drugiej strony on nie pozwala mi się zbliżyć do siebie i twierdzi ze nawet rozmowa ze mną go drażni …
Wiem że nie da się tak komuś poradzić znając tylko jedną stronę ale ja już naprawdę nie daję rady. Codziennie płaczę za nim. Przeżyłam przecież z nim tyle pięknych chwil jak on mógł się we mnie tak nagle odkochać. Skoro mu przeszkadza we mnie tyle rzeczy to w końcu ja powinnam się starać mu pokazać zmianę jak odpuszczę i przestanę się z nim spotykać to on na pewno już nigdy do mnie nie wróci…….
Al la
Posty: 2671
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Al la »

Witaj, Wyrzucona, na naszym forum.
Oj, długi Twój post.

Rozumiem, że jest Ci trudno w związku z zachowaniem męża.
Chodzisz na terapię, więc myślę, że się dowiedziałaś, że drugiej strony-współmałżonka- nie zmienisz.
Możesz zmieniać tylko siebie, zadbać o swój własny rozwój.

W tej chwili, ze względu na sytuację epidemii, nie ma spotkań w realu, więc może chciałabyś spotkać się na skypie?
W wielu ogniskach są organizowane takie spotkania.
Jeżeli wyrazisz taką chęć, na pewno uzyskasz pomoc.
Możesz również skorzystać z informacji zawartych na naszej stronie http://sychar.org/pomoc/

Jesteś na forum katolickim, jak u Twoim małżeństwie wygląda relacja z Panem Bogiem?

Przypominam, że internet nie jest anonimowy, proszę zwróć uwagę na nie umieszczanie charakterystycznych szczegółów.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Marcin83
Posty: 36
Rejestracja: 07 sie 2019, 8:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Marcin83 »

Witaj Wyrzucona,
Co mąż napisał na tych kilkunastu stronach? Czy zgadzasz się z tym?
MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: MaryM »

Wyrzucona, przytulam... twój mąż ewidentnie usiłuje sobie samemu usprawiedliwić decyzję o odejściu. Nawet, jeśli maa rację w zarzutach wobec Ciebie, to formuła, która realizuje to zwykłe znęcanie się. Żadna racja (nawet na kilkunastu stronach tego nie usprawiedliwia). Zabezpiecza się przed ratowaniem związku, sugerując, że zmiany byłyby i tak po to, abyście byli razem? To po jakiego grzyba "szczerze" wyłuszczył zarzuty? Przejrzyj je na spokojnie, zastanów się czy wszystkie są uzasadnione i spróbuj przepracować sama dla siebie te, które są logiczne.Sama dla siebie- to ważne. W obecnym stanie związku męża drażnisz (dużo tu podobnych historii, chyba małżonkowie wymiksowujący się ze związku korzystają z jednego podręcznika - brzydkie zachowania, kompletny brak troski, obcość i pogarda dla naszych błagań). Proponuję zapoznanie się z lista Zerty. Początkowo była dla mnie trudna do przyjęcia, miałam ochotę płaczliwie żebrać o miłość w nadziei, że mąż dostrzeże w tym mój ból i realne uczucie. Wdrożyłam. Co prawda mąż niczym buldożer brnie do rozstania (koronawirus pokrzyzował mu plany, nie może z przyczyn obiektywnych wyprowadzić się do mieszkania, które upatrzył), ale przynajmniej odpowiada mi ze względnym szacunkiem na pytania. Wiem, ze gdzie indziej ulokował zainteresowanie i definitywnie odejdzie - ale przynajmniej już tak ostentacyjnie nie pogardza. Moze u Ciebie odwieszenie od męża zadziała jeszcze bardziej? Poczuje się uwolniony emocjonalnie i sam zechce budować z Tobą nową jakość? teraz jedynie możesz zająć się sobą - zobaczysz, że szybko przyniesie to efekty. Polecam nowennę pompejańską.
Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Wyrzucona »

Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia
Na razie czytam posty zamieszczone na forum, może z czasem uda mi się skorzystać z jakiegoś spotkania.
Ja jestem wierząca. Ślub wzięliśmy w kościele katolickim choć wtedy mąż deklarował się jako wierzący niepraktykujący , teraz właściwie musiałabym napisać że jest niewierzący. To przykre ale tak mu się wartości pozmieniały na wielu płaszczyznach życia i to nie tylko te religijne a był naprawdę bardzo poczciwym człowiekiem który czynami pokazywał że nie tylko ludzie wierzący potrafią być dobrzy dla innych.
Co maż napisał na tych kilkunastu stronach
To jakby psychoanaliza naszego związku jego oczami. Czy się z nim zgadzam ? Tak niestety ma rację w niektórych rzeczach a w innych zupełnie nie i to bardzo mnie dotknęło. Kiedy pisze że nie potrafimy rozmawiać, że mamy nierówny podział obowiązków, że wszystko biorę bardzo do siebie, że jestem o niego zazdrosna, że jesteśmy przykuci łańcuchem do siebie to tak ale np. gdy pisze że jestem wampirem energetycznym, że musi być moim ratownikiem, że przeze mnie nie mamy znajomych, że ja nie widzę błędów w sobie, moja racja jest najracniejsza czy choćby to że uważam że ludzie mi żle życzą to moim zdaniem kompletne bzdury. Obcy ludzie sporo mi pomagają , ja w ogóle jestem typem człowieka który lgnie do ludzi i nie lubi samotności. To tylko niektóre przykłady
Chodzi też chyba o inny punkt widzenia męża bo np. gdy ja mówię ‘zróbmy coś , co będziemy dzisiaj robić” on twierdzi że czuje się jak błazen który ma zabawiać swoja panią. Gdybym wiedziała że on to tak postrzega to bym się w ogóle nie pytała, nie wiem czemu w nim to takie skrajne emocje wywołuje.
Ja nigdy nie uważałam się za ideał wręcz przeciwnie, moje poczucie wartości to obecnie 0 albo niżej.To nieprawda że nie przyznaję się do błędów, sporo ich już w życiu popełniłam. Nie wiem czego mąż oczekuje poza przyznaniem się, przeproszeniem, postanowieniem poprawy. Jeśli przepraszam on twierdzi że to nieszczere, gdy mówię że się poprawię mówi że teraz już za późno. Staram się pracować nad sobą ale zdaniem męża robię to nieefektywnie a pyzatym on już mnie nie chce To okropne uczucie kochać tylko w jedną stronę. Kiedy powiedział że chce rozwodu przeżyłam szok ale to że prosiłam, wręcz błagałam go o szansę a on za każdym razem mówił że decyzja o rozwodzie jest gruntownie przemyślana i jest jej w 100% pewien boli jeszcze bardziej.
Spróbuję zastosować listę Zerty
Małgorzata Małgosia
Posty: 306
Rejestracja: 05 wrz 2019, 14:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Małgorzata Małgosia »

Wyrzucona, sama jestem ciekawa co stało się Twojemu mężowi. Mój tak samo: napisał list (nie dał mi go, tylko znalazłam), twierdzi, że on jest super, a ja nienormalna (tak w dużym skrócie). Że małżeństwo nasze jest od początku zepsute, bo nie było między nami miłości oblubieńczej :shock:

W każdym razie, oprócz jego nieznanej choroby psychicznej, nie znajduję na razie żadnego powodu jego odejścia i przekreślenia naszego małżeństwa bez dania nam jakiejkolwiek szansy.

Powiedz tylko: dlaczego on Cię wyrzucił z domu? Należy tylko do niego? Nie jesteś tam zameldowana?
Czy macie dzieci?
"Ty zaś powróć do Boga swojego - strzeż pilnie miłości i prawa i ufaj twojemu Bogu!" (Oz 12, 7).
Jezu ufam Tobie.
MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: MaryM »

Wyrzucona pisze: 09 kwie 2020, 12:49 Nie wiem czego mąż oczekuje poza przyznaniem się, przeproszeniem, postanowieniem poprawy. Jeśli przepraszam on twierdzi że to nieszczere, gdy mówię że się poprawię mówi że teraz już za późno. Staram się pracować nad sobą ale zdaniem męża robię to nieefektywnie a pyzatym on już mnie nie chce To okropne uczucie kochać tylko w jedną stronę. Kiedy powiedział że chce rozwodu przeżyłam szok ale to że prosiłam, wręcz błagałam go o szansę a on za każdym razem mówił że decyzja o rozwodzie jest gruntownie przemyślana i jest jej w 100% pewien boli jeszcze bardziej.
Spróbuję zastosować listę Zerty
Na ta chwilę on raczej niczego nie oczekuje. On realizuje projekt. Może warto go z tym zostawić? Żeby sam się z tym zderzył. Do tej pory realizuje przewidywalny scenariusz 1) Twój płacz 2) Jego riposta. 3) jego utwierdzenie się, że wisisz na nim emocjonalnie=jesteś wampirem. Głupie ale u odchodzących małżonków działa, chroniąc ich ego. Moze Twoje odwieszenie (lista Zerty) sprawi, że zostanie sam na sam ze swoimi myślami. bez strachu o Twoja reakcję i bez konieczności agresywnego mentalnie reagowania? Nie zadręczaj siebie, bo Ty chcesz pracować, naprawiać (także siebie) ,Ty podkreślasz, że kochasz, Ty nie zmieniłaś uczuć pomimo przykrości, które doznajesz. Bóg jest doskonałym antidotum na ból duszy.
nałóg
Posty: 3321
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: nałóg »

Wyrzucona........ w kryzysie małżeńskim udział mają obydwoje współmałżonkowie, jednak to nie jest tak że można ten udział precyzyjnie określić.
Nawet jak Twój udział w jakiejś sytuacji był przeważający , to druga strona miała prawo a nawet obowiązek zastopowania tego co rozwalało relacje.
Wiem....... czasami to tak trudno zrobić gdy rządzą emocje.PD
Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Wyrzucona »

Ano wyrzucił mnie prawie dosłownie. Tak jestem tam zameldowana, prawnik kazał mi tam do rozwodu mieszkać. Byłam do tego domu bardzo przywiązana, urządzałam go klika razy (to moje hobby) obrabiałam własnymi rękami wszystkie remonty i brud po nich. Kiedy czasem przechodzę koło naszego bloku i patrzę na to mieszkanie to mam zły w oczach że tam był kiedyś mój domek, mój świat, moje życie. Wiem to tylko rzeczy materialne ale smutek i nostalgia też są. Maż zarządził że mam się wyprowadzić bo on widząc mnie nie może odpoczywać a że ma ciężką pracę to odpoczynek się mu należy. Nie pomogło że go prosiłam że nie mam dokąd iśc stwierdził że mam rodzinę a on nie jest od rozwiązywania moich problemów. Mam się wyprowadzić i nie wpadać bo sobie tego nie życzy.
Strasznie się czuję sponiewierana tym jak mnie wygnał, to już nawet nie chodzi o to że się nam nie ułożyło.
Nie mamy dzieci, tak wyszło
Chciałam jeszcze z ciekawości zapytać czy ktoś oglądał filmiki, poradniki o związkach w internecie. Nie wiem czy to tylko mnie się tak wydaje ale przekaz niektórych z tych filmików jest taki że: Jeśli wydaje ci się ze tworzycie udany związek jesteś w błędzie, żadne związki nie sa na całe zycie, powinieneś robić tak żeby tobie było dobrze itd. Oczywiście nie wszystkie takie są ale niewiele tam o naprawianiu relacji bardziej o wyszukiwaniu defektów.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Caliope »

Witaj wyrzucona, u mnie stało się podobnie, po 7 latach znudzenie,klopoty finansowe, moje klopoty z hormonami z lękami i stanami depresyjnych oraz kłopoty z synem powodują chęć ucieczki z małżeństwa. Ja zawsze byłam, nie zdradziłam, nie wychodziłam na imprezy, tylko zawsze czekałam na męża z obiadem. Mój ze mną mieszka, ale dałam mu wolność, nie inicjuję rozmów,nie zabiegam, nie błagam, nie płaczę,przestał dzieki temu mnie krytykować i pogardzać. Siedzę cicho i zajmuję się sobą, rozwijam, robię dla siebie wiele rzeczy i modlę się. Pozdrawiam i przytulam.
Małgorzata Małgosia
Posty: 306
Rejestracja: 05 wrz 2019, 14:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Małgorzata Małgosia »

Wyrzucona pisze: 09 kwie 2020, 16:45 Ano wyrzucił mnie prawie dosłownie. Tak jestem tam zameldowana, prawnik kazał mi tam do rozwodu mieszkać. Byłam do tego domu bardzo przywiązana, urządzałam go klika razy (to moje hobby) obrabiałam własnymi rękami wszystkie remonty i brud po nich. Kiedy czasem przechodzę koło naszego bloku i patrzę na to mieszkanie to mam zły w oczach że tam był kiedyś mój domek, mój świat, moje życie. Wiem to tylko rzeczy materialne ale smutek i nostalgia też są. Maż zarządził że mam się wyprowadzić bo on widząc mnie nie może odpoczywać a że ma ciężką pracę to odpoczynek się mu należy. Nie pomogło że go prosiłam że nie mam dokąd iśc stwierdził że mam rodzinę a on nie jest od rozwiązywania moich problemów. Mam się wyprowadzić i nie wpadać bo sobie tego nie życzy.
Strasznie się czuję sponiewierana tym jak mnie wygnał, to już nawet nie chodzi o to że się nam nie ułożyło.
Nie mamy dzieci, tak wyszło
Chciałam jeszcze z ciekawości zapytać czy ktoś oglądał filmiki, poradniki o związkach w internecie. Nie wiem czy to tylko mnie się tak wydaje ale przekaz niektórych z tych filmików jest taki że: Jeśli wydaje ci się ze tworzycie udany związek jesteś w błędzie, żadne związki nie sa na całe zycie, powinieneś robić tak żeby tobie było dobrze itd. Oczywiście nie wszystkie takie są ale niewiele tam o naprawianiu relacji bardziej o wyszukiwaniu defektów.
Wyrzucona, pierwsza i najważniejsza sprawa: jeżeli nie czujesz się zagrożona przez męża (że mógłby zrobić Ci krzywdę fizycznie) powinnaś wrócić do swojego własnego domu, który należy do Ciebie na równi z Twoim mężem. Dla mnie, osoby obcej, Twoja totalna uległość wobec męża świadczy albo o tym, że jesteś ofiarą przemocy i uciekłaś z lęku, albo uważasz, że mąż ma rację i wiesz, że to Ty go skrzywdziłaś (nie wiem: zdradzałaś go, poniżałaś, jesteś w nałogu i nie trzeźwiejesz...).
Jeżeli tak nie jest jak piszę, to nie możesz jak po sznurku, bezwolnie realizować pomysłu męża.

Zdobywanie wiedzy na jakikolwiek temat oglądając filmiki w internecie świadczy wg mnie nie o niebywałej inteligencji, tylko wręcz przeciwnie. Gdyby całą wiedzę można było zdobyć oglądając filmy, to po co bylyby studia i lata praktyki?
Wielu jest marnych psychologów i po studiach, a co dopiero domorosły specjalista wykształcony na słuchaniu ludzi głoszących jakieś teorie w internecie, bo nikt nie chce im książki wydać...

Teraz możesz bez żadnego przygotowania stać się guru od czegokolwiek, wystarczy przekonująco nagrać film na YouTube.

Jeżeli męża nie skrzywdziłaś obiektywnie i nie boisz się o swoje życie, to wracaj do domu. Każdy ma prawo do życia, nawet jeśli popełnił w życiu błędy. Twój mąż zachowuje się tak (z tego co piszesz), jakby tego prawa Ci odmawiał. Prawa do życia.
To Bóg jest Twoim Panem i Sędzią sprawiedliwym i miłosiernym. Nie mąż.

Mąż też nie jest Twoim rodzicem, który mówi co Ci wolno, a czego nie wolno (tak dla mnie wygląda jego decyzja, że już nie masz prawa mieszkać w Waszym mieszkaniu i Twoje posłuszne poddanie się tej decyzji).
"Ty zaś powróć do Boga swojego - strzeż pilnie miłości i prawa i ufaj twojemu Bogu!" (Oz 12, 7).
Jezu ufam Tobie.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: tata999 »

Małgorzata Małgosia pisze: 10 kwie 2020, 8:04 Zdobywanie wiedzy na jakikolwiek temat oglądając filmiki w internecie świadczy wg mnie nie o niebywałej inteligencji, tylko wręcz przeciwnie. Gdyby całą wiedzę można było zdobyć oglądając filmy, to po co bylyby studia i lata praktyki?
Wielu jest marnych psychologów i po studiach, a co dopiero domorosły specjalista wykształcony na słuchaniu ludzi głoszących jakieś teorie w internecie, bo nikt nie chce im książki wydać...

Teraz możesz bez żadnego przygotowania stać się guru od czegokolwiek, wystarczy przekonująco nagrać film na YouTube.
Podzielam tę opinię i przestrzegam przed bezkrytycznym czerpaniem z jakichkolwiek materiałów - zarówno tych laickich, jak i tych, które wydają się kościelne. Żaden tytuł, habit, studio z kamerą, tłum na widowni, czy inny artefakt nie czynią z człowieka mędrcy.
Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Wyrzucona »

Dziękuję wszystkim za posty, cieszę się że trafiłam na to forum. Sama świadomość że jest drugi człowiek który ma podobne problemy, słowa otuchy to wszystko wiele dla mnie znaczy.
Mary masz rację że powinnam się odwiesić od męża i że on realizuje swój plan według jego scenariusza. Zdaniem psychologa powinnam zaakceptować to że on chce odejść ale ja go tak bardzo kocham pomimo tego wszystkiego co zaszło. Tak chciałabym się do niego przytulic, ciągle widzę w nim tego poczciwego człowieka którego poślubiłam i który się w życiu pogubił. Chodzi o to że on się po prostu zachowuje jak nie on. Zupełnie jakby był pod czyimś lub czegoś wpływem.
Małgosiu nie zdradziłam, nie poniżyłam męża , nie wyrządziłam mu żadnej celowej krzywdy. On zarzuca mi toksyczność i niedojrzałość. Twierdzi że go krzywdzę swoim zachowaniem i że przez 7 lat związku ja byłam plusem a teraz on musi być plusem i dlatego jest egoista bo broni swoich granic które ja naruszam depcząc go. Jak on twierdzi ciągle widzi mój but nad sobą albo zmierzający w swoja stronę i musi się bronić. Sama widzisz jakie to nienormalne. Boję się już cokolwiek mówić bo on w każdym słowie, zachowaniu się doszukuje. Rozmawiamy np. a on nagle na mnie naskakuje : Widzisz, znowu to robisz, znowu to robisz, przestań! A ja mam łzy w oczach bo nie wiem o co mu chodzi. Stwierdził też że mam cechy osobowości paranoidalnej oraz borderline (sam na podstawie internetu) czego nie potwierdziła moja psycholog , tzn. nie obserwowała u mnie jakiś zaburzeń które skłoniłyby ja do przeprowadzenia takich badań, twierdzi że to wymysł męża.
Ja mam raczej uległa osobowość .Spędziłam w domu 6 miesięcy w takiej atmosferze ciszy, i wmawiania mi różnych rzeczy, przeżyłam już ciężkie załamanie nerwowe, teraz jest lepiej ale nadal leczę się na depresję i nie wytrzymam już w domu psychicznie. Masz rację mąż mną obecnie dyryguje jak chce a ja nie mam siły się przeciwstawić. Zgadzam się na jego warunki. Jemu zależy na jak najszybszym rozwodzie i to bez problemów. Chciał mi nawet rozkazać że mam w sądzie nie mówić że go nadal kocham bo sobie nie życzy i że jak będę mu robić problemy to zareaguje adekwatnie np. weźmie lepszego adwokata.
nałóg
Posty: 3321
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: nałóg »

Wurzucona, a ja z męskiej perspektywy i męskiego spojrzenia popartego własnym doświadczeniem oraz zaczerpniętego z doświadczeniami wielu uczestniczek i uczestników tego forum:


taka obserwacja z życia........ kobiety(znaczna ich część w populacji) chcą zmieniać swoich wybranków od dnia ślubu ,a mężczyźni (w większości) pragną aby ich wybranki pozostałe takie jak były przed ślubem (jaka byłaś? odpowiedz sobie sama......)

A jak piszesz :
Wyrzucona pisze: 10 kwie 2020, 11:34 On zarzuca mi toksyczność i niedojrzałość. Twierdzi że go krzywdzę swoim zachowaniem i że przez 7 lat związku ja byłam plusem a teraz on musi być plusem i dlatego jest egoista bo broni swoich granic które ja naruszam depcząc go. Jak on twierdzi ciągle widzi mój but nad sobą albo zmierzający w swoja stronę i musi się bronić.
Możę warto się zastanowić nad tym....nawet jak dojdziesz do wniosku ,że to nie jest prawdziwe ..
Wyrzucona pisze: 10 kwie 2020, 11:34 Masz rację mąż mną obecnie dyryguje jak chce a ja nie mam siły się przeciwstawić. Zgadzam się na jego warunki. Jemu zależy na jak najszybszym rozwodzie i to bez problemów. Chciał mi nawet rozkazać że mam w sądzie nie mówić że go nadal kocham bo sobie nie życzy i że jak będę mu robić problemy to zareaguje adekwatnie np. weźmie lepszego adwokata.
Zmieniaj siebie (a nie otoczenie) a pod wpływem Twoich zmian ma szansę zmienić się tez i Twoje otoczenie, a już na pewno zmieni się postrzeganie tego otoczenia.

To motto i sedno aby dążyć do pełni życia .PD
Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Wyrzucona »

Masz rację nałóg zmieniłam się bardzo ale nie dlatego że chciałam tylko tak potoczyło się życie. Inaczej kocha się atrakcyjna kobietę na prestiżowym stanowisku w międzynarodowej firmie niż dresiarę , bez pracy z problemami zdrowotnymi. (Mąż też na kierowniczym stanowisku )Sporo pracy przede mną wiem o tym . Aktualnie nie mam swojego kąta, pracy, kasy za to mam problemy zdrowotne Przykre jednak jest to że od partnera oczekiwałoby się wsparcia w trudnych kolejach losu a nie porzucenia. Mąż jednak i psycholog twierdza że samemu powinno się sobie radzić, ja się z tym nie zgadzam Nigdy nie zostawiłabym męża w chorobie i nigdy też nie chciałam go zmieniać kochałam go za to że jest i takim jaki jest a jego przywary uważałam jak przy spadku za dobrodziejstwo inwentarza.
ODPOWIEDZ