czy jest jeszcze szansa?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: czy jest jeszcze szansa?

Post autor: mare1966 »

fragment za wikipedią :
"W zachodnich społeczeństwach amokiem określane jest zachowanie kogoś, kto wchodzi w posiadanie broni i pod wpływem silnych emocji atakuje przypadkowych ludzi, często powodując wiele ofiar śmiertelnych. Angielski termin slangowy going postal (brak polskiego odpowiednika) odnosi się do takich zachowań w miejscu pracy. Z kolei termin killing spree (brak polskiego odpowiednika) dotyczy „zimnokrwistego” zachowania, zaplanowanego zamiaru zabicia przypadkowych osób w krótkim odstępie czasu. W Indonezji termin „amok” (amuk) odnosi się tylko do przypadków zbiorowego szału. Indonezyjczycy w stosunku do amoku osób indywidualnych używają określenia gelap mata (zaciemnione oczy)."

To nie jest żaden amok .
Osoba odchodząca ma przemyślane zamiary , przewałkowane
na wszystkie sposoby , wszystko utrwalone , "poukładane" ( na jej sposób ) .

A nie , że jakaś siła tajemnicza , że impuls , że nie wie co robi itp.
jacek-sychar

Re: czy jest jeszcze szansa?

Post autor: jacek-sychar »

Mare
Nie zgodzę się z Tobą.
Ja też jestem zwolennikiem używania pojęcia amok. Jak na początku związku często mówi się o zakochaniu, tak tutaj możemy mówić o amoku.
Zakochanie.
Czy dzisiaj, wielu z Was, ponownie weszłoby w związek z osobą, z którą się pobraliście? Gdy spadły klapki zakochania (forma amoku), okazało się nagle, że osoba, którą wybraliśmy, jest jednak inna, niż sobie wyobrażaliśmy.
Amok
Czy odchodząc osoba ma naprawdę wszystko przemyślane? Takie osoby "jadą" zwykle na emocjach. Przy czym pamiętajmy, że emocje u mężczyzn i kobiet inaczej wyglądają. Kobiety zwykle "romantyzują" sytuację. Mężczyźni znowu jadą na zauroczeniu (piękno, atrakcyjność, nowość, "ognistość" nowej osoby). Po roku, dwóch, górach trzech, zauroczenie (amok) się kończy. Wtedy możliwy jest powrót. Niestety powrót zwykle mężczyzn, którzy są zafiksowani funkcjonalnie, czyli zostali zmuszeniu do skonfrontowania się ze swoją sytuacją. Okazuje się zwykle, że na dłuższą metę, nowa osoba wcale nie jest tak fantastyczna, jak na początku nam się wydawało.
Kobiety zwykle nie wracają, bo one są "wycofane emocjonalnie". Znaczy to, że kobieta długo znosi coś, na co mężczyzna dawno by się zbuntował. Ale jak kobieta przestawi emocję na innego, to znowu nie pozwala jej natura do powrotu do starego.
Oczywiście powroty są możliwe, gdy nasz porzucony współmałżonek nie wszedł w kolejny związek. Wtedy zwykle nie ma gdzie wracać.

Pominę sprawę amoku w ludów wschodnich. Jest to inna kategoria, choć rzeczywiście występuje tutaj podobne "zaślepienie" przy postępowaniu. Nie ma rozumowego podejmowania decyzji, tylko jazda na emocjach.
Sam byłem świadkiem takiego amoku. Początek lat '80 (tak, niektórzy tyle żyją :lol: ). W akademiku rozpoczęła się walka między Polakami a Arabami. Poszło o dziewczynę. Jeden z Arabów nie miał żadnej broni. Rzucił się więc do kątownika wbitego w ziemię, na którym wisiał kosz na śmieci. Szarpał go około 15 minut, nie zwracając uwagi na to, co się dzieje wokół niego, aż udało mu się wyrwać go z ziemi. Tak działa amok. Zaślepienie i skoncentrowanie się na jednej sferze naszego życia, bez zwracania uwagi na otoczenie.
Jak ta sytuacja się skończyła? Był to jedyny przypadek, gdy cieszyłem się z przyjazdu ZOMO. A przyjechali z bronią długą!
To był też kolejny dowód na to, jak działają i myślą Arabowie. Ale to na inną okazję. :P
Obrączka
Posty: 28
Rejestracja: 10 maja 2017, 18:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: czy jest jeszcze szansa?

Post autor: Obrączka »

Zgadzam się z tobą jacku . Każdy z nas kiedyś był w kimś zakochany , to żaden grzech o ile nie robi się komuś krzywdy , tylko że tak jak napisałeś takie osoby jadą na emocjach . Jeżeli takim osobom zapalała by się czerwona lampka przy tych zakochaniach to by nie dochodziło do tego do czego potem dochodzi . Nic nie jest przemyślane ( mam żonę /męża , mamy dzieci , dorobiliśmy się czegoś , mamy
rodziny , przeszliśmy razem wzloty i upadki , przetrwaliśmy burzę , i wreszcie czy mi się to opłaca tracić ? , czy mi się uda z nową kowalską / kowalskim ? a może kowalska/ kowalski mnie wykorzysta i zostawi ? ) znam takie przypadki że kowalska była do czasu aż małżonek nie zachorował i wtedy zostawiła go , bo po co jej darmozjad i szanowna żona się nim zajęła w chorobie . Ale oczywiście jak ktoś zdrowy to o tym nie myśli co będzie potem .
Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: czy jest jeszcze szansa?

Post autor: Faustyna »

Mnie rownież wydaje sie , ze można określić działanie osób terminem " jak w amoku" bądź zniewolonym. Mój mąż potrafił wiele " głupot" wygadywać i czynić , był nie tym samym człowiekiem , którego znałam 20 lat. Kiedyś sie tak zapędził, ze chciał mi sie " pochwalić" i opowiedzieć jaką pornografię uprawiał z kowalska ,chciał pokazywać "strony" z internetu. Na mój sprzeciw odpowiedzial, ze "co było a nie jest, nie pisze sie w rejestr"
analogia
Posty: 26
Rejestracja: 02 sie 2017, 19:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: czy jest jeszcze szansa?

Post autor: analogia »

Mnie to slowo"amok" pasuje. Bo jak nazwać człowieka,który głosi takie rzeczy,które dotychczas były całkowicie sprzeczne z jego światopoglądem. No i nie myśli logicznie-wszystko się"jakoś" ułoży. A jak pytam o szczegóły,to pomysłu brak i w ogóle się czepiam. I jestem sztywniara. Musi racjonalizować swoje postępowanie, bo inaczej zwariowałby z poczucia winy.
Tylko ja się boję,że to jego zakochanie nie minie tak szybko. Warunki ma zbyt dobre. Będzie żył jak kawaler,beztrosko,sam. A z kowalską spotykał się będzie w pracy i na randki chodził. Bo ona na razie męża nie zostawila, bo chyba się tego obawia. Tam u kowalskiej w grę wchodzi bardzo religijna mama i dwoje malutkich dzieci. Dodatkowo mąż,który nie chce odpuścić. A mój mąż mgliście planuje z kowalską przyszłość -ślub i długie życie w szczęściu :-/ ale jak go zapytałam,jak sobie wyobraża zamieszkanie z dwojgiem obcych sobie dzieci,skoro własne na dłuższą metę go męczą i nudzą,do tego nasze dzieci,które go będą odwiedzać,to trochę go to wyobrażenie przerosło. On wyobraża sobie,że z kowalską będą potajemnie romansować. ( tu mu popsułam plany swoim stanowczym sprzeciwem), a my zostaniemy przyjaciółmi. Czyli będzie do nas na obiadki przychodził i święta,pranie mu zrobię itd. A on mi przysłowiowy kran naprawi ;-) czyli życie jak w telenoweli amerykańskiej. I nie rozumie mojego sprzeciwu.
Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: czy jest jeszcze szansa?

Post autor: Faustyna »

Bardzo cieżko jest zrozumieć takie nielogiczne zachowania i chyba obojętnie jak je nazwiemy. W naszym przypadku kowalska zamarzyła sobie biała suknie z welonem ( sama ma tylko ślub cywilny) i nawet " załatwiła" rozmowę z księdzem, który po przeanalizowaniu sytuacji męża i naszego małżeństwa , powiedział mu ze moze dokonać apostazji. Mąż nie widział w tym nic złego ...albo nie rozumiał...
Do dziś zreszta twierdzi, ze mnie nie zdradził bo kilkutygodniowa przerwa we współżyciu dawała mu prawo do innej kobiety...Mówi, ze zdradził tylko Boga, nie mnie. Dodam, ze mąż "wydawał" sie człowiekiem głęboko wierzącym, chodzącym regularnie do kościoła. Chyba o to złemu chodzi...
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: czy jest jeszcze szansa?

Post autor: mare1966 »

Słowa i ich znaczenie są bardzo ważne .
Bez precyzji pojęć , zwłaszcza ty Jacku to powinieneś wiedzieć ,
trudno w ogóle rozmawiać .
Zakochanie to zakochanie , a amok to amok .
Mars to nie Wenus choć też planeta .

Dlaczego tak się upieram ?
Bo widzę jak tu wiele osób twierdzi ,
że ci odchodzący są jakby w stanie niepoczytalności ,
nie wiedzą co robią itp.
15 minut Jacku to nie pół roku czy lat kilka .
Oni z "zimną krwią" planują i działają .

I nie koniecznie oni udawali ,
znaczy , że kiedyś byli inni bo udawali niby .
Zmiany w nich zachodziły stopniowo , długim procesem .
Owszem , po części już mieli zadatki może kiedyś ,
ale trudno poznać kogoś na wylot .
Zresztą , sami siebie nie znamy .

Nie wiem , może to dość znany film "Amok "
spowodować zmianę znaczenia tego słowa ?
Takie zjawiska w języku zachodzą .
analogia
Posty: 26
Rejestracja: 02 sie 2017, 19:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: czy jest jeszcze szansa?

Post autor: analogia »

W ogóle przecież nie zaczyna się od amoku ani zakochania. Zaczyna się od decyzji.
Mój mąż zamiast zmierzyć się z trudnością,z czymś co było dla niego niewygodne (ciąża,której nie chciał) podjął decyzję i rozpoczął tworzyć relację z kimś innym. To nie było tak,że myśmy się oddalili od siebie,a później się zakochał. Raczej tak,że zaczął inwestować w inną relację,co prowadziło do oddalenia miedzy nami. Wiedział,że ta przyjaźń,te gesty i słowa są niewłaściwe. Potem,kiedy wszystko się wydało,chciał niby naprawiać między nami,twierdził,że mnie kocha,ale podjął kolejną decyzję -postanowił relację z kowalską kontynuować. Wydawało mu się,że może się z nią tylko przyjaźnić. Nie chciał przyjąć,że to,co daje jej,tak naprawdę jest tym,co zabiera swojej rodzinie. A później się zakochał.
Dla mnie to jest pewna słabość charakteru albo zachwianie wartości -zamiast próbować tego,co trudniejsze,poszedł na łatwiznę.
Mam wrażenie,że przerosła go odpowiedzialność -nie chciał kolejnego dziecka,bo to wieksza odpowiedzialność i większe uwiązanie,a on odkrył,ze chce się jeszcze w życiu pobawić,być swobodnym.
I tu kwestia definicji amoku. Ja tego słowa używam w cudzysłowie -rozumiem to jako nieracjonalne postepowanie. Jako tak mocne pochłonięcie nową wizją świata,że przestaje się myśleć logicznie. Przykład z mojego życia -mąż chce wolności,swobody,zabawy,a wiąże się ze osobą,która ma dwoje małych dzieci. Oczywiste jest,że kowalska będzie chciała we wspólnym życiu,włączyć kochanka w opiekę nad dziećmi -to nie będzie związek swobodny i bez odpowiedzialności. A mój mąż o tym nie myśli. Nie potrafi realnie ocenić sytuacji,tylko snuje wizje idealnego życia. Drugi przykład -wypieranie świadomości,że odchodząc krzywdzi -mnie i dzieci. Dla mnie "amok" to właśnie to-z jednej strony zgadzam się,są plany,jakoś tam sobie wszystko ułożył,ale z drugiej ten "amok" właśnie sprawia,że jego postępowanie jest absurdalne. I masz rację -to nie jest słownikowe znaczenie,ale mnie, osobie porzuconej pozwala zrozumieć,co dzieje się w glowie osoby odchodzącej.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: czy jest jeszcze szansa?

Post autor: mare1966 »

analogia
"Dla mnie to jest pewna słabość charakteru albo zachwianie wartości -zamiast próbować tego,co trudniejsze,poszedł na łatwiznę.
Mam wrażenie,że przerosła go odpowiedzialność" .

WARTOŚCI , CHARAKTER , ODPOWIEDZIALNOŚĆ

Otóż to .
A te trzy wynosi się z domu , czasem nabywa samodzielnie .
Niestety , sami sobie jesteśmy winni ( po części )
bo musu nijakiego nie było .
Co kto wybrał , to ma . :lol:

A zakochanie się w kimś innym niczego nie usprawiedliwia .
W sumie , to rzecz dość naturalna .
Problemem nie jest zakochanie , tylko co się z nim zrobi .
W kulturze świata zachodniego istnieje jakiś przesadny
prymat uczucia w tego rodzaju związku .
Oczywiście , nie umniejszam roli uczuć ,
ale nie mogą nami kierować ( przynajmniej często ) .
A czy każdy kto nie kocha swego szefa w pracy
zaraz ją porzuca ?


Natomiast ,
Twój mąż działa racjonalnie .
( przecież rozumu w znaczeniu medycznym nie stracił )
Tyle tylko , że ogląd sytuacji , przyjął błędne DANE .
A ogląd i dane są wynikiem
wartości głównie .
Wartości znów wpływają na priorytety , cele życiowe .

Dziś kluczowe są media , bo więzi rodzinne są słabe .
"Kochaj albo rzuć" przypomniał mi się taki tytuł filmu .

Dziecko ( ciąża ) jest tylko jego wymówką ,
"bo nie tak się umawialiście"
więc to ty jesteś nie w porządku ,
więc on ma prawo odejść .
Skoro zaczął szukać innej relacji ,
to wasza mu nie wystarczała - to pewne .

Natomiast , owszem .
Facet pcha się w kłopoty .
Poezja minie i zostanie proza życia .
Alimenty na swoje i użeranie się z cudzymi dziećmi . :lol:
W sumie , ani jedne ani drugie nie będą jego .
Nowa "żona" też nie jego , a nienowa JUŻ nie jego .
( posklejać się da , ale będzie już posklejane )

Przyjaźń k-m jest możliwa , ale bardzo trudna
i w rzeczywistości niespotykana za często .
Do tego trzeba wartości , charakteru , odpowiedzialności
i chyba jeszcze Bożego wsparcia . :lol:
Granice pomiędzy przyjaźnią a miłością ( jako relacja km , mk )
są trudno uchwytne ( biorąc pod uwagę uczucia ) .
tyle tylko , że z przyjaciółmi się zwykle NIE ŚPI .
Tutaj granica jest wyraźna i oczywista .
Wiedźmin

Re: czy jest jeszcze szansa?

Post autor: Wiedźmin »

mare1966 pisze: 15 sie 2017, 23:30 [...]
Oni z "zimną krwią" planują i działają .
[...]
Mare - tu bym się nie zgodził.
Na pewno nie wszyscy / nie wszystkie.
Część pewnie tak... ale nie wszyscy.

Moja niedawno jeszcze chciała sprzedawać mieszkanie i wynajmować coś sobie.
Teraz nie wiem, co kombinuje, ale o sprzedaży już nie mówi.

Czyli szybka zmiana decyzji, pewne pogubienie, brak planowania... to raczej było/jest u mojej.

Jak spytałem się jej (no to ze 2 miesiące temu było), jak widzi siebie i sytuacje naszej rodziny za 5 lat, to powiedziała:
"Przecież nikt tak daleko do przodu nie planuje" ... ta...

Zgodzę się z analogią, że odchodząco/zdradzający mają idealną wizję nowego związku.
Wizję jedynie randek i romantycznych spotkań... wizje bez prania, odkurzania, ogólnie, zajmowania się domem i dziećmi.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: czy jest jeszcze szansa?

Post autor: mare1966 »

Aleksander
"Zgodzę się z analogią, że odchodząco/zdradzający mają idealną wizję nowego związku.
Wizję jedynie randek i romantycznych spotkań... wizje bez prania, odkurzania, ogólnie, zajmowania się domem i dziećmi."

Tak ?
Wiec czumu nie wracają ?
Czyżby "idealna wizja" się urzeczywistniała ?

----------------------------------------------------------------------





............. bo jest tak :
Zazwyczaj twardo stąpają po tej Ziemi
(my bujamy w chmurach Niebieskich ) :lol:
Owszem , ten początek mają zwykle "spontaniczny"
ale jak już dochodzi do spraw finansowych i sądowych
to nie ma prowizorki i zmiłuj .

No chyba nie chce nikt powiedzieć tutaj ,
że ożenił się ( wyszła za maż )
za kogoś niezbyt lotnego umysłowo . :shock:

Oczywiście , oni robią ŻYCIOWY błąd ,
ale nie życiowy ( kwestia perspektywy końca ) .

To takie "prawo lejka" .
Im dalej tym odwrót trudniejszy .
twardy
Posty: 1894
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: czy jest jeszcze szansa?

Post autor: twardy »

mare1966 pisze: 16 sie 2017, 13:22 To takie "prawo lejka" .
Im dalej tym odwrót trudniejszy .
Obrazek
Wiedźmin

Re: czy jest jeszcze szansa?

Post autor: Wiedźmin »

mare1966 pisze: 16 sie 2017, 13:22 [...]
ale jak już dochodzi do spraw finansowych i sądowych
to nie ma prowizorki i zmiłuj .
No trudno się dziwić, że chcą sobie jakoś tę ich cudowną przyszłość zabezpieczyć od strony finansowej.
I tu przygotowanie oczywiście na zimno i z premedytacją i wyrachowaniem.
Pełna zgoda.

mare1966 pisze: 16 sie 2017, 13:22 To takie "prawo lejka" .
Im dalej tym odwrót trudniejszy .
A to też dobre... trudno się nie zgodzić :)
Choć jak czyta się to forum.... to parę powrotów jednak się wydarzyło.

Więc też chyba nie można uogólniać, że "nie wracają".
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: czy jest jeszcze szansa?

Post autor: Nirwanna »

Choć jak czyta się to forum.... to parę powrotów jednak się wydarzyło.

Więc też chyba nie można uogólniać, że "nie wracają".
Na górę
a bo Pan Bóg umie odwrócić lejek w drugą stronę ;-) Toż to proste, dalej to już czysta fizyka :-D
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: czy jest jeszcze szansa?

Post autor: mare1966 »

Wyjątki potwierdzają regułę , niestety .

Zresztą to nie kwestia szans , a wiary .
Jako w totalizatorze .
Ludzie są mocno wierzący , nawet wbrew logice ( i matematyce ) .
Mimo wszystko na Sycharze szanse są większe . :lol:
ODPOWIEDZ