wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Terminus
Posty: 9
Rejestracja: 25 lip 2017, 15:20
Płeć: Mężczyzna

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Terminus »

Powołuje się na kazus znajomych którym chwilowe rozstanie pomogło pozbierać małżeństwo (nie było tam zdrady).
Często mówi, że dobrze byłoby "na jakiś czas" zamieszkać oddzielnie, zanim się znienawidzimy.
Ewentualnie mówi że wcale nie chce być sama z dwójką dzieci, nie mając pewności że jeśli się nie dogadamy spotka kogokolwiek w przyszłości.
twardy
Posty: 1894
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: twardy »

Piszesz co mówi żona, a ja zadałem Ci pytanie - dlaczego?
Potrafisz odpowiedzieć na nie?
Znasz tę odpowiedź?
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Pavel »

Terminus, ja gdy trafiłem na forum na początku października 2015, miałem podobną "ofertę" od żony.
Też chciała abym się wyprowadził, argumenty takie same. Szczęśliwie posłuchałem wtedy Twardego i innych na forum i sprzeciwiłem się temu idiotycznemu pomysłowi.
Dlaczego idiotycznemu?
Wbrew obiegowej opinii wyprowadzka może tylko pogłębić kryzys, tylko stawienie mu czoła w mądry sposób moze być na niego lekarstwem.
Sama z siebie wyprowadzka niczego nie naprawi, bo niby jak?
W dodatku może być od strony prawnej (jak już wspomniano) traktowane jak opuszczenie przez Ciebie rodziny.
Zgadzam się z sugestiami powyżej, że prawdziwy powód żądania wyprowadzki może mieć dwie nogi. Wielu z nas dałoby sobie przed i w początkach kryzysu dać uciąć rękę za wierność i uczciwość współmałżonka. I bylibyśmy stadem jednorękich.
Uczucia się wypalają, kryzysy zdarzają, ale mało kto, zwłaszcza gdy w małzeństwie nie ma zachowań patologicznych, odchodzi w próżnię.
Nie polecamy na forum bezpośredniego dawania rad, ale w tym przypadku trzeba zrobić wyjątek.
Nie wyprowadzaj się!!!
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
mąż_żony
Posty: 63
Rejestracja: 30 sty 2017, 16:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: mąż_żony »

Terminus pisze: 19 sie 2017, 11:18
Ewentualnie mówi że wcale nie chce być sama z dwójką dzieci, nie mając pewności że jeśli się nie dogadamy spotka kogokolwiek w przyszłości.
Nie wiem, czy dobrze to rozumiem?
Zapowiada, że sama nie zostanie, jeżeli się nie dogadacie?

Jaką Twoja żona ma pracę? Wyjeżdża w delegacje, szkolenia, nadgodziny, działalność?

Ma jakiś kontakt z nowymi ludźmi czy raczej pracuje w znanym Ci kręgu osób?
Znasz kogoś bliżej z jej pracy z kim mógłbyś dyskretnie porozmawiać?


Moja żona o wszystkich zleceniach i poznanych ludziach mnie informowała, nie w ramach "spowiedzi" a w formie relacji z życia zawodowego. O kowalskim również wiedziałem - ot kolejny poznany człowiek i kolejne zlecenie, jakich było dziesiątki.

Nawet przez myśl mi nie przeszło, że czepialstwo, awantury i próby udowodnienia, jaki jestem "zły" były w celu zabicia wlasnych wyrzutów sumienia i znalezienia powodów do usprawiedliwienia swojego postępowania.

Mnie to wszystko wygląda na szykowanie sobie przedpola pod jakieś nowe "lepsze" życie.
Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Unicorn2 »

Terminus jeśli mieszkanie to darowizna na źone to jest ono jej wyłączną własnościa.
Wyprowadzisz się źona zmieni zamki i tyle pomieszkałeś.Będziesz chciał widzieć dzieci powie Ci idź do sądu ustal opieke.
Nie bądź frajerem nie wyprowadzaj się tylko komornik po rozwodzie moźe Cię wywalić.
Wyprowadzisz się i moźesz się bardzo zdziwić źe kolega zamieszka z Twoją rodziną.
Wiedźmin

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Wiedźmin »

Terminus pisze: 19 sie 2017, 10:46 [...] Sama się nie wyprowadzi - mieszkamy w mieszkaniu po jej dziadkach. [...]
Dlaczego sama się nie wyprowadzi? Powiedz, że Ty nie chcesz zmian.
Ona chce zmiany - ok - niech idzie... niech odpocznie u tych znajomych od "kazusu znajomych" :P ;)
Loren
Posty: 7
Rejestracja: 12 lip 2017, 12:37
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Loren »

I znowu mialem założyć własny wątek i ponownie sytuacja wypisz wklej z mojej historii. Moja żona stwierdziła że mnie nie kocha, z resztą nigdy nie kochała ,chciała mieć dzieci ślub , ot komedia :) Teraz potrzebuje wolności, powietrza. Prosiła żebym ją zostawił z dziećmi uwolnił.I ja jako ten spolegliwy od zawsze na posterunku ten co nie sprzata,zmywa nie bije ,nie pije powiedziałem że nie ma takiej opcji. Potem stwierdziła ze to rzeczywiscie nie jest ok bo mieszkanie kupilem przed slubem. Teraz mowi że szuka na wynajem żeby sie wyprowadzić z dziećmi .I znowu usłyszała że dzieci mają dom tu i ja na to nie pozwole.No i zaczeła sie awantura chyba 1 w naszym ponad 10 letnim małżeństwie. Że gram dziećmi ,że powinnismy to załatwić jak kulturalni ludzie nie ranić ich .Co ze mnie za facet jak tego chce to zobacze itd. Kilka miesiecy temu bym pewnie odpuścił ale coś jednak sie zmienilo we mnie min. dzieki forum. Życie w kryzysie od ponad roku z żoną ktora nie potrafi patrzec Ci prosto w oczy nawet wtedy kiedy mówi o pogodzie, którą wszysto we mnie drażni, jestem jakimś alergenem :) cóż jest to po ludzku straszne. Mowi że nie ma nikogo i że nie trzeba nikogo miec żeby odejsc - skądś to znamy , a z drugiej strony non stop z zablokowanym telefonem przy sobie. Ja sporo robie by naprawiać nasz związek i choć moze przyjdzie taki moment że odejdzie ale niech na siebie weźmie ten ciężar niech sama powie dzieciom że nie może mieszkać z tatą bo juz go nie kocha -(jeszcze jakis czas temu chciala żebyśmy wspolnie im to oznajmili) pewnie bede ryczał jak bóbr ale ja tego nie zrobię. A może ta moja stanowczość sprawi że oprzytomnieje. Za Chapmanem "Nie możemy zmienić innych ludzi, możemy jednak mieć na nich wpływ".
jacek-sychar

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: jacek-sychar »

Witaj Loren na naszym forum

Tak, dość typowa ta Twoja sytuacja. Nikogo nie ma, ale telefon zablokowany i ciągle w zasięgu ręki. Do tego nie potrafi Ci spojrzeć prosto w twarz. Cóż, jakieś resztki sumienia w niej pozostały i gryzą. :?

Przypomnę dla jasności, że chronimy tutaj swoją tożsamość. Dlatego pisząc staraj się nie podawać szczegółów, które umożliwiłyby identyfikację Ciebie. Niestety, ale internet nie jest anonimowy. Pamiętaj o tym.
Zapraszamy do pełnego czytania naszego forum, również wątków archiwalnych. Są tutaj:
http://archiwum.kryzys.org/index.php
Zapraszamy również do naszych ognisk. Ich lista jest tutaj:
http://sychar.org/ogniska/
Spotkanie w realu jest często bardzo wzmacniające.
kemot79
Posty: 197
Rejestracja: 23 mar 2017, 8:25
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: kemot79 »

wypisz wymaluj- co z tymi żonami? :) moja sytuacja jest identyczna. Na nic się teraz nie zgadzam - nie zauważyłem, żeby było gorzej. Jest lepiej dla mnie- sprawa rozwodowa w toku ale żona wie, że nie uzyska bez walki tego co sobie założyła. Kocham ją nadal ale wewnętrznie czuję, że musimy się rozstać. Takie życie jest niemożliwe- ciągłe kłamstwa, oszukiwanie, kowalski w tle. Dla mnie to bez sensu. Wywalczyłem tyle, że zgodziła się na separację, a teraz rozpoczynam walkę o dzieci

ps. także była przekonana, że ten nadskaujący i spolegliwy mąż zgodzi się na wszystkie jej absurdalne warunki na sprawie rozwodowej. Mocno się zdziwiła
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: lustro »

To ja się wypowiem jako kobieta. I to ta "z drugiej strony lustra".

Wyprowadzke bardzo ułatwi żonie podjęcie decyzji o wyautowaniu Ciebie z życia rodziny.
To niezwykle komfortowa sytuacja...uwierajacy wyrzut sumienia znika z pola widzenia. I to sam o własnych siłach.

Był tu kiedyś Norbert. On by Ci opowiedział jak się skończyło jego układanie sie z zoną przy pomocy jego wyprowadzki.
Tak jej było dobrze bez niego, ze ani myslala o jakimkolwiek naprawianiu małżeństwa i ich relacji.
I zapewne nie tylko u niego tak się to skończyło.

Ja tylko czekałam, aż mój mąż się w końcu wyprowadzi.
A on nic...tylko trwał.
Ostatnio zmieniony 04 wrz 2017, 15:31 przez Pavel, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Edytowane za zgodą autorki, słownik narozrabiał ;)
Wiedźmin

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Wiedźmin »

lustro pisze: 04 wrz 2017, 6:51 [...]
Ja tylko czekałam, aż mój mąż się w końcu wyprowadzi.
A on nic...tylko trwał.
Już pisałem - że ten mąż święty.
Wielu by nie dało rady, zapiłoby się, zabiło, wrzody żołądka albo inny rak murowany.

Jasne, że to bardzo cenne, że Lustro wróciła i zdaje swoją relację. To super i dziękuję Ci za to lustro szczerze.
Pokazuje, że można - że cuda się zdarzają.

Tylko, że pewnie nie wszyscy są gotowi na taki "cud" czekać.
Ja jestem przekonany, że mojej żonie w końcu kiedyś przejdzie. Pewnie że tak.
Pewnie za 10 lat, jak wypadnie "z rynku", jak już nikt jej nie będzie chciał przygarnąć nawet na tych kilka nocy.

I to nie jest tak, że ja uważam, że jestem bez winy.
Na pewno mógłbym być lepszą wersją męża, lepszą wersją taty dla swoich dzieci. Oczywiście.

Ale jej nie okłamywałem, nie oszukiwałem... (bo żeby to zrobić, najpierw musiałbym zdradzić własne zasady, a to by mnie brzydziło najbardziej).

Na początu każdego zła jest KŁAMSTWO. Przed zdradą siebie, zasad czy partnera, wkrada się kłamstwo / oszustwo.
To właśnie rodzi ten cały syf. Jasne, że nikt z nas nie jest bez winy - ale nie można niczego zbudować / naprawić... jak któraś strona wciąż pływa w kłamstwie.

Bez uczciwości - i 100% szczerości - to ja nie chcę żadnych "powrotów".
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: lustro »

Aleksander

A jak żona się zmieni, przestanie kłamać, będzie uczciwa i szczera...to co wtedy ?

Tu jedna strona pływa w kłamstwie, a drugą w poczuciu wyższości.
Wiedźmin

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Wiedźmin »

lustro pisze: 04 wrz 2017, 13:56 A jak żona się zmieni, przestanie kłamać, będzie uczciwa i szczera...to co wtedy ?
[...]
Wówczas chciałbym z nią spędzić resztę życia - ... bardzo bym tego chciał.
Poczucie wyższości? Nie... jeśli ktoś tak mnie odbiera - to przepraszam - i wybaczcie.
Ja chętnie posypię głowę popiołem... widzę swoje błędy.

Dlatego tu jestem. Dlatego czytam polecane przez Was książki. Dlatego chodze do psycholożki.
Wiem, że mogę wiele razy lepszą wersją samego siebie.
I próbuję się zmieniać - na to akurat wpływ mam - ciężko idzie, ale próbuję.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: lustro »

Aleksander

To jak w końcu jest - jak żona się zmieni, to byś chciał z nią spędzić resztę życia...czy raczej nie będziesz czekac, bo od czekania dostaniesz raka, albo staniesz się święty?

No to jak jest?
Bo tu nie ma nic pomiędzy.
Albo czekasz, żeby z nią spędzić resztę życia.
Albo tak nie potrafisz, bo tak to tylko święci czekający na cud.
Wiedźmin

Re: wyprowadzka - czy może pomóc w kryzysie ?

Post autor: Wiedźmin »

lustro pisze: 04 wrz 2017, 14:35 To jak w końcu jest - jak żona się zmieni, to byś chciał z nią spędzić resztę życia...czy raczej nie będziesz czekac, bo od czekania dostaniesz raka, albo staniesz się święty?

No to jak jest?
Bo tu nie ma nic pomiędzy.
Albo czekasz, żeby z nią spędzić resztę życia.
Albo tak nie potrafisz, bo tak to tylko święci czekający na cud.
Ależ oczywiście, że jest coś pomiędzy :)

Można poczekać - trochę :) :P - sama procedura rozwodu trwa rok, 2, 3 ... sporo czasu.
Na razie sam pozew idzie od dwóch miesięcy... i jeszcze nie dotarł.

Ja czekam, ale czekam tylko chwilę ... czekam, ale nie wierzę - choć bardzo bym chciał. Taki jest obecny status.
Bardzo bym chciał, ale nie wierzę.
Nie wierzę, że żonę będzie stać na to, aby stanąć w szczerości przed sobą, aby móc potem być szczerą w związku.

Jak mówi moja psycholożka - czasem ludzie się rozstają wcale nie dlatego, że przestają się kochać.
ODPOWIEDZ