Odpowiedzialność za zdradę

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: zenia1780 »

nie_ewa pisze: 30 lis 2017, 13:07 EzerKenegdo, tak świetnie rozumiesz "męża, który ma dość", któremu nie dawałaś wsparcia i miłości. A Ty dostałaś od Niego, to co było Ci potrzebne? Czułaś się bezpieczna, kochana, piękna, mądra, dobra? Tak się napracował a Ty taka okropna wciąż byłaś, że aż musiał Cię zdradzić? Naprawdę? Biedny człowiek. Tylko nie wiem który- On czy Ty.
Witaj Ewuniu. :D
Nie jestem wprawdzie EK, ale postaram Ci się (i TobieJacku ;) )odpowiedzieć, przynajmniej z własnej perspektywy...

Przede wszystkim dla mnie najistotniejscze było zrozumieć to, że moje poczucie piękna, bzpieczeństwa, mądrości i dobra nie jest czymś co mam otrzymywać od kogoś, ale czymś co powinnam mieć w sobie. Nikt, żaden człowiek na świecie nie jest w stanie mi tego dać, choćby się starał najbardziej na świecie. Po pierwsze dlatego, że nie jest mną i tak naprawdę najczęściej nie wie czego mi potrzeba, nie zna mojego serca i przepaści ani mroków w nim panujących, moich zranień, po drugie, dlatego, że jest człowiekiem i tylko człowiek, ze swoimi zranieniami i ciemnmymi zakamarkami serca. Jeśli oczekiwałas i/lub nadal oczekujesz, że jest to coś, co możesz otrzymać z zewnątrz, to jesteś w wielkim błędzie i może się zdarzyć, że nigdy w życiu nie poczujesz się piękna, dobra, kochana, bezpieczna i mądra. No nie Ewuniu. To jest przestrzeń, którą każdy z nas powinien wynieść z domu rodzinnego, a jeśli tak się nie stało to sam w sobie powinien ją zbudować, oczywiście najlepiej jeśli zrobi to z Bogiem. A co najważniejsze w takim właśnie stanie, czyli tak zbudowany powienien dopiero wchodzić w związek z drugą osobą...
Że tak nie było, to większość z nas może chyba potwierdzić. Ja napewno nie weszłam w moje małżeństwo tak zbudowana... Jest to jednak coś, co na każdym etapie życia można nadrobić, jeśli oczywiście się tego pragnie. Mnie się udało.
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
mgła
Posty: 90
Rejestracja: 21 lip 2017, 11:02
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: mgła »

EzerKenegdo pisze: 30 lis 2017, 5:45
W słowach i myślach zdradzonych dużo złości, złośliwości, nieprzejednania, relatywizowania, usprawiedliwiania się, wybielania, pychy. W moich też tak było i wcale się nie dziwię, że mężowi po ludzku nie chciało się ze mną żyć.
Byłam może nietypową porzuconą, ale nie obwiniałam, unikałam złośliwości, usprawiedliwiania się, wybielania.
Mimo, że to mąż odszedł, porzucił, złożył powód o rozwód.

Szybko zobaczyłam swój wkład w kryzys i miałam tendencje raczej do brania winy na siebie, niż oceniania męża.
Jednak po kilku miesiącach/latach zobaczyłam, jak chora była ta ochota do fałszywego miłosierdzia względem niego.

Neoficka gorliwość do usprawiedliwiania postępowania mojego męża zatrzymała mnie i jego w rozwoju, dojrzewaniu.
Dopóki tak myślałam, odbierałam szacunek sobie i jemu.
Sobie- bo chciałam dźwigać i zbawiać nie za swoje winy.
Jemu- bo uniemożliwiałam stanięcie w prawdzie.
I wybaczenie-jasna sprawa ważne- ale nie o to chodzi. Wybaczyłam, ale fakty do dźwignięcia zostały. I to mąż musiał/musi je dźwigać.

Dopiero jak to przepracowałam- nastąpiło zdrowienie. I następuje nadal. I jest dobrze. Także między nami już.

Tak więc EK, mam wrażenie, że jesteś w jakimś miejscu swej drogi, ale nie jest tak, że widzimy w ostrości fakt zdrady, porzucenia dlatego, że nie wybaczyliśmy.
To toporne uproszczenie.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: Nirwanna »

mare1966 pisze: 30 lis 2017, 12:47 To może lepiej będzie taka wersja bardziej wprost :
........ a teściowa soli .
...a potem żona zbiera za "zupa była za słona"? :shock:

Hm, chyba jednak wolę wersję z przyprawami, mniej pozostawia przestrzeni do nadużywania złotej myśli ;-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: zenia1780 »

nie_ewa pisze: 30 lis 2017, 13:07 Może mi pomożesz? Otóż, mój Mąż ma kłopoty z potencją. Od dawna. Ponieważ winna temu zawsze byłam ja (według Niego, gwoli wyjaśnienia) nic z tym się nie robi. Ważna sfera życia małżeńskiego leży. Pokusy są. Czy powiedziałabyś mojemu Mężowi, że właściwie, nie powinien mieć pretensji, gdybym zaspokajała te swoje potrzeby gdzieś na boczku?
Rzeczywiście chcesz Ewuniu uzyskać pomoc w tym temacie, czy to tylko sarkazm? Jeśli to drugie, to myślę, że nie jest potrzebny, jeśli pierwsze to chętnie to zrobię w miarę możliwości.
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: Unicorn2 »

Mare pisze .

Tym niemniej wina za problem , nie rozkłada się zwykle po połowie ,
jak ktoś zdradził to ON zdradził ,
odszedł to ON odszedł itd.


Mare powiedz po co to roztrząsać kto jest winny.
Nie znam twojej historii , ale Ty widzisz to tylko z twojej strony, źona zapewne widzi to inaczej .
Moźe pora zacząć źyc , pogodzić się z tym co się stało , widocznie ktoś okazał się od nas bardziej interesujący .
Źona do mnie mówi źe dorosły człowiek dawno powinien się z tym pogodzić.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: mare1966 »

Unicorn ,
ja już lata temu mam to przeanalizowane ,
myślę dość dogłębnie ,
więc niczego nie roztrząsam .

Uważam natomiast , że każdą sprawę najpierw trzeba
dokładnie przeanalizować , zwykle z pomocą .
Tak jak najpierw bada się pacjenta , stawia diagnozę
a dopiero potem leczy .
( znaczy tak powinno być , ale się to nie opłaca , pacjent ma łykać
bo z tego jest kasa , a zdrowy pacjent nikomu nie jest potrzebny )

------------------------------------------------------------------

Nie - Ewa
Zenia w pierwszym poście napisała ważną rzecz .
Niestety , chyba nieczęsto da się trafić chłopakom
na tak dojrzałą dziewczynę .
Dziewczyny raczej szukają "leku na całe zło"
i "nadziei na przyszły rok" .
W praktyce więc , mamy symbiozę dwóch bluszczy .
bosa
Posty: 356
Rejestracja: 29 sty 2017, 22:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: bosa »

Unicorn,skoro Ty przyjąłeś całą winę na siebie , ok ,masz do tego prawo, i nie musisz tego dalej roztrząsać...ale widocznie są niektórzy z nas ,którym to w jakiś sposób pomaga, i też mają do tego prawo.
Ja nie czuję się winna za winy mojego męża, natomiast za swoje ,owszem ,jeśliby mi powiedział co takiego pchnęło go do zdrady, że aż musiał z kilkunastoma paniami korespondować i nie tylko..wtedy mogłabym jakoś się do tego odnieść ,przemyśleć itd..
Mare ,i Jacku w tym wątku popieram Was w całej rozciągłości.
Kocham Cię Panie, i jedyna łaska o jaką Cię proszę ,to kochać Cię wiecznie.. św.Jan Maria Vianney
jacek-sychar

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: jacek-sychar »

bosa pisze: 30 lis 2017, 15:20 Mare ,i Jacku w tym wątku popieram Was w całej rozciągłości.
Dziękuję :D
Ale dostałem już takie bęcki, że wolę nie pisać. :?
nie_ewa
Posty: 19
Rejestracja: 30 lis 2017, 8:22
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: nie_ewa »

Zeniu, Jacku za powitanie serdeczne dzięki. Co prawda ja nie_ewa ale Ewunią chętnie będę:)
Zeniu, ja wiem skąd człowiek powinien to w sobie mieć, w każdej chwili mojego życia chcę pamiętać czyim jestem dzieckiem i co to znaczy. I dom miałam ciepły, porządny.I córeczką tatusia byłam. Tylko, że dobrze jest w oczach ukochanego człowieka, w jego słowach, znaleźć choć malutkie potwierdzenie tego, co już wiesz. Wydaje mi się, że EK, podobnie jak, ja nie doświadczyła tego. Może po prostu ukochany człowiek był ważniejszy niż wszystko inne.
A jeśli chodzi o drugą sprawę, to ja nie pytam czy mogę to zrobić. Pytam EK, czy powiedziałaby mojemu Mężowi "zrozum, facet, tu nie ma o co mieć pretensji, jesteś wadliwym towarem, różnie może być". Bo przecież EK godzi się pokornie z tym, że nie dała tego, czego od niej oczekiwano i można spokojnie powiedzieć "a ja już Cię nie chcę" A mąż niewierzący, to nic Go nie obowiązuje. Znam paru niewierzących, którym nie przyszłoby do głowy tak stawiać sprawy. Ponieważ są porządnymi ludźmi.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: s zona »

jacek-sychar pisze: 30 lis 2017, 15:28
bosa pisze: 30 lis 2017, 15:20 Mare ,i Jacku w tym wątku popieram Was w całej rozciągłości.
Dziękuję :D
Ale dostałem już takie bęcki, że wolę nie pisać. :?
Wybacz Evuniu :)
to tak przy okazji " troche prywaty" :lol:
s zona pisze: 30 lis 2017, 15:16
Kemot ,
mnie kiedys Moderacja uratowala - byc moze- od narobienia glupstw ..
Do dzis jestem wdzieczna Twardemu i Jackowi .. byla tez taka uzytkowniczka Kenya i Maria Teresa ..... bardzo mi pomogli zrozumiec sytuacje ...w ostrym kryzysie nie potrafilam logicznie myslec ...
:D :D :D :D
nie_ewa
Posty: 19
Rejestracja: 30 lis 2017, 8:22
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: nie_ewa »

S zona, to nie mój wątek, ja tu tylko gościnnie, nadrabiam braki w wybaczaniu, pokornym i miłosiernym czynieniu dobra krzywdzicielom. I staram sie zrozumieć EK. I cieszę się, że tu jestem :)
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: zenia1780 »

W takim razie nieEwuniu ;)
Moj mąż swoim sposobem bycie (słowami, oczami )nie okazywał i nadal nie okazuje mie tego co już wiem, albo robi to w sposób dla mnie nieczytelny (co również jest częstym przypadkiem w związkach), ale ponieważ ja już to wszystko o sobie wiem i doświadczam tego w swojej realcji z Bogiem, to nie oczekuję już tego od męża, ani od nikogo innego. Nie obciążam tym męża, a, co istotne w tym wszystkim, jesteśmy małżeństwem, które się odbudowuje na nowo.
nie_ewa pisze: 30 lis 2017, 15:29 A jeśli chodzi o drugą sprawę, to ja nie pytam czy mogę to zrobić. Pytam EK, czy powiedziałaby mojemu Mężowi "zrozum, facet, tu nie ma o co mieć pretensji, jesteś wadliwym towarem, różnie może być".
Szczerze? Gdyby Twój mąż chciał o tym ze mną porozmawiać, to ode mnie by to usłyszał ( oczywiście nie w podanej tutaj przez Ciebie formie i w szerszym kontekście), co zresztą Jacek może potwierdzić, bo miał niestety nieprzyjemność tego doświadczyć w zbliżonej rozmowie.
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Ukasz

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: Ukasz »

GregAN pisze: 29 lis 2017, 9:59 Ukasz,
Twoje pojecie"asymetrii" w ocenie siebie i innych, jest, a właściwie było mi bardzo bliskie.
Przez wiele lat.

Jednak z czasem zauważyłem, ze taka moja postawa sprowadza cierpienie nie tylko na mnie ( pół biedy), ale również na innych.
Taka postawa bywała wykorzystywana przez innych na zasadzie skakania na " na pochyłe drzewo".
Dopóki byłem sam, nie odpowiedzialny za innych - postawa "asymetrii" nie przeszkadzała mi, ponieważ uznawałem ja za słuszną.
Ale kiedy zacząłem być odpowiedzialny za dzieci, za pracowników i to oni cierpieli za powodu wykorzystywania mojej wyostrzonej samokrytyki i pobłażliwości w ocenie tych którzy chcieli mnie skrzywdzić, musiałem powiedzieć - pas.
GregAN pisze: 29 lis 2017, 9:59 Wybacz, ale dla mnie brak osądu postępowania innych, jest grzechem.
Brak naszego stanowiska, brak sprzeciwu wobec krzywdy , niezależnie czy wyrządzanej innym czy nam, jest akceptacją wyrządzania krzywdy.
Oczywiście - postępowanie, uczynki należy osądzać, a taką osobę upominać. Warto nawet być w tym radykalnym, ostrym. Staram się tak robić, czasem za to obrywam. Ale nie osądzać osoby. Nie przenosić tej oceny na osobę. Osobę nadal darzyć szacunkiem.
W stosunku do siebie - być znów radykalnym, ostrym, ale zarazem uczciwym. Brać całą swoją winę, ale nie brać cudzych. Nie uważać się za winnego całego zła wokół nas - tylko za swój udział w nim. Jeżeli to nie ja zdradziłem, tylko żona, to je nie jestem odpowiedzialny za zdradę. Nigdy nie przepraszam, dopóki nie potrafię dostrzec swojej winy. A jak już przepraszam, to dokładnie za to, co ja zrobiłem, za swój udział, a nie za wszystko, co się stało. Mamy obowiązek stawania w prawdzie.
Mam swoje lata, dzieci już są dorosłe, odpowiadam za pracowników i u mnie taka postawa się sprawdza. Takie przynajmniej mam wrażenie...
jacek-sychar

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: jacek-sychar »

zenia1780 pisze: 30 lis 2017, 16:08
nie_ewa pisze: ↑30 lis 2017, 15:29
A jeśli chodzi o drugą sprawę, to ja nie pytam czy mogę to zrobić. Pytam EK, czy powiedziałaby mojemu Mężowi "zrozum, facet, tu nie ma o co mieć pretensji, jesteś wadliwym towarem, różnie może być".
Szczerze? Gdyby Twój mąż chciał o tym ze mną porozmawiać, to ode mnie by to usłyszał ( oczywiście nie w podanej tutaj przez Ciebie formie i w szerszym kontekście), co zresztą Jacek może potwierdzić, bo miał niestety nieprzyjemność tego doświadczyć w zbliżonej rozmowie.
Z czym się zresztą nie zgadzam.
Ale smutno jest usłyszeć takie słowa, że jest się wadliwym towarem. :(
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Odpowiedzialność za zdradę

Post autor: zenia1780 »

jacek-sychar pisze: 01 gru 2017, 14:01 Ale smutno jest usłyszeć takie słowa, że jest się wadliwym towarem.
Też nie wspominałabym o tym ( dlatego napisałam, że nie w takiej formie bym o tym powiedziała i tylko jeśli sam chciałby o tym ze mną porozmawiać), ale o konieczności wzięcia części odpowiedzielności za taką sytuację i udaniu się do specjalisty, aby sprawdzić czy przypadłość ma swoje źródło w psychice, czy w fizjologii oraz o próbie odnalezienia rozwiązania zadawalającego obie strony, a zrzucanie odpowiedzialności/winy na żone jest po prostu niedijrzałe i świadczy o uciekaniu od problemu...
jacek-sychar pisze: 01 gru 2017, 14:01 Z czym się zresztą nie zgadzam
I masz do tego absolutne prawo :D
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
ODPOWIEDZ